|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elessar
Aresowa skarpeta
Dołączył: 28 Lip 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 15:31, 22 Paź 2013 Temat postu: Dom Hadesa - wrażenia po przeczytaniu SPOILERY |
|
|
Siemanko, książkę udało mi się skończyć dzisiaj i szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia.
UWAGA SPOILERY,
nie czytałeś/aś książki?
Nie czytaj dalej!
Bo nawiązuję do jej treści!
Z dotychczasowych książek ta podobała mi się najmniej. Przede wszystkim nie podoba mi się narracja taka jak w Znaku Ateny, autor ciągle skacze pomiędzy bohaterami, w efekcie do żadnego z nich się nie przywiązałem. Większość książki to zbiór mini zadań które poszczególni bohaterowie wykonują najczęściej w parach. Oczywiście w swoim rozdziale każdy musi się wykazać i z reszty robi się słabiaków. Przykładowo Jason sam by zrobił większość z tych zadań ale autor zamraża go/zostawia na statku/blokuje w pomieszczeniu obok(co tam sobie autor na poczekaniu wymyślił). Mnie to sztuczne wpychanie na pierwszy plan kolejnych bohaterów strasznie drażniło. Do tego same wyzwania były jakieś takie nieciekawe, ciągłe nawiązania do poprzednich książek jakby autorowi brakło pomysłów i musiał czymś zabić czas. Sam Tartar rozczarował, miał być straszy i niebezpieczny, a bohaterowie przez większość czasu byli pod opieką Bob'a i Damasen'a. Reyna równie dobrze mogła się nie pojawiać... Sprawy z Nico też wolę nie komentować. Póki co tyle jak coś jeszcze wpadnie mi do głowy to dopiszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
AllThatMagic
Aresowa skarpeta
Dołączył: 02 Lip 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 9:37, 01 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Też już przeczytałam
SPOILERY
Ogólnie... też uważam, że ta część jest o wiele mniej ciekawa od Znaku Ateny. Może dlatego, że nie było emocjonującego zakończenia, może dlatego, że z góry było wiadomo co się wydarzy... Jestem OGROMNĄ fanką Percabeth i chcę żeby żyli długo i szczęśliwie, ale to, że bezpiecznie wyszli sobie z tego Tartaru... spodziewałam się jakiegoś mocnego uderzenia pod koniec. Nie było go.
W Tartarze podobały mi się tylko momenty, gdy Percy robił się taki "dziki". Uważam, że Tartar powinien być bardziej traumatycznym przeżyciem, a oni jak zwykle wyszli z tego bez szwanku.
Plus za Riordana za akcję z demonami, które zrzucały na Percy'ego klątwy zemsty zabitych przez niego potworów. Spodobała mi się ta koncepcja
Oczywiście Leo jak zwykle wymiatał, uwielbiam go chyba najbardziej ze wszystkich i mam nadzieję, że zejdzie się z Kalipso, nawet jeśli ona jest nieśmiertelna i ma jakieś trzy tysiące lat... I trochę było mi smutno jak ktoś wciąż powtarzał jaki to on jest beznadziejny, jakie chuchro i tak dalej... Faktycznie robią z niego jakiegoś niedorajdę, a przecież to w końcu on zbudował Argo II i uratował ich z tylu opresji. I, hello, umie władać ogniem! Czemu nikt tego nie dostrzega? Mógłby być choć raz doceniony!
Wątek Franka, Hazel i Piper był dla mnie niesamowicie nudny. I rozczarowałam się wyborem Jasona. Bardziej podziwiałabym go, gdyby wybrał Rzym. Wtedy ten cały opis jego osobowości by do niego pasował. W końcu ktoś mógłby wesprzeć tą biedną Reynę...
Reynę, która jest równie biedna jak biedny jest Nico i jestem BARDZO zadowolona, że wyruszyli razem. Nawet jeśli Nico nie jest zainteresowany dziewczynami (chociaż w sumie... kto tam wie co siedzi w jego głowie...). A szkoda, bo oboje są tacy dzielni, dokonali tyle rzeczy SAMI (Nico sam przeszedł przez Tartar, Reyna sama dotarła do Epiru). Chciałabym, żeby w V części ktoś z nich miał narrację. Wiele oddałabym za poznanie myśli któregoś z nich.
Jak dowiedziałam się, że Nico jest gejem, to przyznam - nie byłam zadowolona. (Może po części dlatego, że zawsze rezerwowałam go dla siebie xd) Ale po przeczytaniu bardzo mu współczuję, choć mam mieszane uczucia na myśl o rozmowie Nico i Percy'ego po tym jak Percy się dowie o jego miłości. Czuję, że Riordan nie utrzyma tego w tajemnicy. To nie byłoby w jego stylu...
Odniosłam wrażenie, że próbował nadać książce trochę moralistyczny wydźwięk, przemycić jakieś ważne myśli, co wydawało mi się trochę nieudane, gdy stało niedaleko jakichś głupich (ale śmiesznych) żartów, czy przerysowanych postaci/potworów, które są nieodłącznym elementem tej serii.
I oprócz tego zgadzam z się z poprzednim postem
Mam nadzieję, że nie zanudziłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cz-Dz Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 16:34, 17 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Huh, no ja też już przeczytałam i co mam do powiedzienia?
Jak dotychczas w "Herosach Olimpijskich" nie zginął żaden półbóg co jest dziwne biorąc pod uwagę tą ponoć SAMOBÓJCZĄ misję pokonania Gai.
Dom Hadesa hmm... nie podobało mi się że cała siódemka miała swoją narrację. Tartar był nudny i nie straszny, co prawda zgadzam się że koncepcja klątw rzucanych przez potwory była super. Nie podobało mi się jak ci wielcy i starzy Bogowie dawali się nabrać i wykiwać, to było żałosne, przecież byli niepokonani. Na lądzie nie podobało mi się to że Leo który miał już nigdy nie wrócić z wyspy z niej wrócił. No przepraszam, lubię go, ale powinno byc trochę więcej dramatyzmu. Nico i Reynę uwielbiam, jednak nie podobało mi się jak Nico został napisany w tej części. Nie mam nic do gejów czy bi czy czym on tam jest, nadal jest moją ulubioną postacią, ale Riordan robi już chyba sam nie wie co
Dużo rzeczy mi się nie podobało, ale ogólnie książka fajna i postacie są spoko. Zakończenie beznadziejne jak dla mnie, ale no w końcu jak inaczej to miało się skończyć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AllThatMagic
Aresowa skarpeta
Dołączył: 02 Lip 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 17:51, 17 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się! Wszędzie jest napisane jakie to trudne i straszne, a oni ZAWSZE wychodzą bez najmniejszego szwanku, a ich największym zmartwieniem jest sprawa Nico-geja. I też irytuje mnie pokazanie bogów, tytanów, gigantów, jako tępych osiłków. Plus to, że Annabeth i Percy z każdym problemem w Tartarze radzili sobie poprzez jakieś głupie nagabywanie, czy obrażanie. To nawet nie było inteligentne podejście osoby! Rick już pisze każdą scenę na jedną modłę, a to przestało być zabawne po tylu książkach... Ogólnie jestem rozczarowana tym jak poprowadził poszczególne postacie, wszystko zrobiło się jakieś mdłe, nawet Percabeth, którzy ciągle mówią o wspólnej przyszłości. Rozumiem, że wiele przeszli, ale kurczę, mają nadal tylko 17 lat!...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|