|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KapitanNemo
Aresowa skarpeta
Dołączył: 18 Cze 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 20:06, 18 Cze 2012 Temat postu: 3 obóz |
|
|
To mój pierwszy fanfik tutaj i mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeśli nawet nie to i tak napiszcie kilka zdań- o błędach, wadach i zaletach tekstu. Pochwalić też możecie Po prostu przełamcie lenistwo i naskrobcie coś byle SZCZERZE. Ten tekst uzyskałam robiąc porządki w komputerze. To jest połączenie Percego Jacksona po OO i Artemisa Fowla po ZK. Wiem, że styl niezbyt dobry, ale u mnie to bywa różnie... Raz pisze w stylu Riordana raz Sienkiewicza Dobrej zabawy!
Wszystko zaczęło się od snu. Annabeth znalazła się na ateńskim Akropolu a koło niej stała Atena, i uśmiechnęła się do córki
-Witaj Annabeth- powiedziała- mam ci wiele do powiedzenia ale mało czasu więc będę się streszczać; jak stwierdziła Junona sami nie pokonacie Gai ale nawet dwa obozy tego nie zrobią
-Nie?- Atena pokiwała głową- Czyli nie ma nadziei?
-Zawsze jest nadzieja. Wiesz jakie jest moje ulubione przysłowie? „Miecz nie pokona magii ale nawet magia nie pokona rozumu”- chyba nic w tym dziwnego jestem przecież boginią mądrości.
-Czyli nam pomożesz? Opracujesz strategię?
-Nie mogę wam bezpośrednio pomóc ale mogę zrobić to co zrobiła Hera czy Junona jak zwał tak zwał.
-Jest TRZECI obóz?- zapytała ale sen już się rozmył a ona się obudziła i usłyszała hałasy na dworze. Wybiegła na dwór razem z resztą domku i zobaczyła powód zamieszania- nad skrajem lasu unosiła się widmowa sowa- symbol Ateny. Kiedy dobiegli w to miejsce Chejron już tam był pochylając się nad dziewczyną leżąca w trawie. Annabeth do niego podeszła
-Co się stało?
-Nie wiemy. Wszystkich obudził ten dźwięk.. nie słyszałaś?- pokiwała przecząco głową- Na razie jest nieprzytomna. Zanieśmy ją do Wielkiego Domu- tak zrobili. Kiedy ona leżała już na kanapie Annabeth i Chejron usiedli w fotelach i zaczęli dyskusję do której dołączyli Piper, Leo i Jason. Annabeth opowiedziała swój sen.
-Nic z tego nie rozumiem.- stwierdził Chejron-Ten znak oznacza że Atena uznała ją jak herosa ale ona nie ma w sobie ŻADNEJ boskiej krwi- jest zwykłą śmiertelniczką. I ta gadka o naśladowaniu Hery… to nie ma sensu. Hera chce połączyć dwa obozy ale przysyłanie ŚMIERTELNIKA do obozu?- usłyszeli cichy jęk z tyłu. Dziewczyna się obudziła. Podszedł do niej Leo
-Nic ci nie jest?
-Nie tylko chce mi się pić- powiedział- A tak wogule to gdzie jestem?
-Skąd jesteś?
-GDZIE
-W obozie. Odpowiedz- zmarszczyła brwi
-Nie pamiętam
-A pamiętasz cokolwiek- skinęła głową
-Jestem Minerwa Paradizo a ty?
-Tylko tyle?
-Odpowiedz na pytanie.
-Leo. Tylko tyle?
-Niezupełnie. Znam również wiedzę specjalistyczną z większości dziedzin nauki.
-A coś prywatnie?- wtrącił się Jason. Dziewczyna zmarszczyła brwi
-Nic- zauważyła Chejrona i się uśmiechnęła- Cześć O…- uśmiech zamarł jej na ustach- Dziwne. Przez chwilę chciałam cię nazwać Ogierkiem- on tez się lekko uśmiechnął
-Myślę ze trzeba ci rano pokazać obóz- trak zrobili, a zajęła się tym Annabeth po drodze tłumacząc jej że mity to prawda itp. itd.
-Nie wiem dlaczego Atena to zrobiła, ale PRZYJĘŁA CIĘ DO OBOZU. Taki przypadek nigdy nie miał miejsca ale cóż… -i tak Minerwa dowiedziała się o wojnie z Gają i drugim obozie kiedy obchodziły domki. Nagle Minerwa zatrzymała się przy jednym i przez głowę przeleciał jej cień wspomnienia
-Tutaj nie ma mieszkańców ale jak Łowczynie są w obozie to tu mieszkają..- widząc jej minę zapytała- Coś się stało?
-Tak Artemida… jej inne imię to Artemis prawda? Dziwne ale mam uczucie że skądś znam to imię… albo raczej kogoś o tym imieniu
-Idź tym tropem może sobie przypomnisz coś jeszcze
-Dziwne to chyba ma jakiś związek z ptakami i … KWARKAMI? Nic nie rozumiem ale mam dziwne uczucie że… że ktokolwiek ma tak na imię będzie mnie szukał.
Minerwa miała rację ponieważ Artemis Fowl II i Butler już zaczęli, tak samo zresztą jak Ogierek i cała reszta SKR. Dlaczego? Powód był prosty- Minerwa znała tajemnicę Małego Ludu, i właśnie to mogło być przyczyną porwania.
-Pewnie z czasem odzyskasz pamięć- powiedziała Annabeth z lekkim uśmiechem- a ta przyjaciółka na pewno cię znajdzie…- przez Minerwę przetoczyła się fala frustracji
-Przecież to też…- myśl jej umknęła
-Co?
-Nie wiem uciekło mi- powiedziała z westchnieniem. Poszły razem na obiad. Minerwa usiadła przy stole Ateny ponieważ jako uznana przez boginię stała się pełnoprawnym członkiem jej domku. Po posiłku Chejron wstał
-Jak wiecie Atena uważa że nawet dwa obozy nie poradzą sobie z Gają- wszyscy spuścili wzrok- ale przysłała nam Minerwę, twierdząc że ona nam pomoże nam ją pokonać. Ponieważ Rachel nie ma myślę że powinniśmy najpierw ustalić wszystko co się da a dopiero potem wyznaczyć jakąś misję. Annabeth czy wogule coś wiemy?
-Na pewno Minerwa jest NAPRAWDĘ bogata- jej ubranie było markowe a telefon kosztuje tyle co całkiem spory dom- a widząc ich spojrzenie dodała- ale ktoś wykasował wszystkie kontakty
xxx
Artemis Fowl ze zdenerwowaniem wiązał krawat gdy ekran jego komputera rozbłysł. Chłopiec do niego podbiegł
-Ogierku masz coś?- zapytał centaura który właśnie pojawił się na monitorze
-Nie ani śladu Minerwy
-Jak tylko to spotkanie się skończy to do ciebie dołączę…
-Nie martw się Artusiu- wszystko załatwię- chłopiec przewrócił oczami i zamknął laptop
-No już załatwimy to szybko i będziemy jej znowu szukać Artemisie wiec przestań się denerwować- powiedział Butler wchodząc do pokoju. Chłopiec skinął głową i zszedł razem z nim na dół. Ojciec witał już gości
-A to- powiedział z uśmiechem Artemis Fowl senior- jest mój syn
-Tak dużo o nim słyszałem. Podobno to geniusz…
-To tylko plotki- stwierdził Artemis Fowl II- Prawda jest dużo gorsza.
-A i do tego dowcipny! No cóż za to moja córka ma uzdolnienia plastyczne.. Prawda Rachel?
-Tak- stwierdziła ze znudzeniem dziewczyna w wieku około szesnastu lat- Rachel Elizabeth Dare- powiedziała podając rękę Artemisowi
-Artemis Fowl junior
-Czy to nie żeńskie imię? Od greckiej bogini łowów…
-Tak ale może być też męskie- stwierdził lekko się uśmiechając- Gratuluję znajomości mitologii
-Mam z nią bardzo bliską styczność
-Tak no to może zjemy?- zapytała Angelina. Wszystkim spodobał się ten pomysł więc zasiedli do kolacji
-Ojcze ja bym już…
-Och daj spokój Arty. Te twoje SPRAWY mogą poczekać, przecież wiesz że powinieneś zająć się panienką Rachel, no chyba ze uważasz ze twoi bracia powinni to zrobić…- Artemis przewrócił oczami- A mam pomysł. My tu sobie pogadamy o biznesie a ty i Rachel idzicie do twojego pokoju i zajmijcie się sobą- Artemis westchnął- to było i tak lepsze rozwiązanie niż tkwienie przy stole. Razem z Rachel poszli do jego pokoju. Usiadła i zaczęła grać na swoim smartfonie co Artemisowi bardzo pasowało. Zaczął przeszukiwać sieć by znaleźć choć najmniejszy ślad Minerwy i… jest! Jej komórka złapała zasięg!
Artemis zaczął ją namierzać gdy usłyszał głęboki wdech. Oderwał wzrok od monitora i zobaczył ze Rachel wypuściła z ręki telefon i złapała się za gardło. W pokoju zaczęła się uność zielonkawa mgiełka. Chłopiec podbiegł do niej i złapał za ramiona
-Co ci jest? Masz jakiś atak?- ale zamiast Rachel odezwał się z niej jakiś dziwny głos
-Dwa obozy połączyły się w Junony darze
Jednak heros i śmiertelnik wygrać mogą tylko w parze
I gdy Chaos ogarnie niebo i ziemię
Porządek przywróci drugie podziemie
Głos dwóch imienników pierwowzór uratuje
Bo tylko geniusz Ziemię zaszachuje- wszystko wróciło do normy. Artemisowi przyśpieszył oddech. O co chodziło? Pomimo że jego mózg działał na najwyższych obrotach nie mógł zrozumieć czego był świadkiem chyba że… nie to niemożliwe. Przecież już dawno uznał że to nieprawda…
xxx
Chejron początkowo uśmiechnął się do Rachel. Początkowo. Na widok jej miny zrezygnował z optymizmu
-Coś się stało?- skinęła głową- Co?
-Wygłosiłam przepowiednię… znów bez zapytania.
-Znasz ją?- skinęła głową. Na szczęście dzieciak Fowlów miał dobrą choć zniekształconą przez mgłę pamięć- myślał teraz że Rachel dostała „nagłej weny”. Jej przeświadczenie o tym zmieniłoby się gdyby wiedziała że oczy wróżek widzą przez Mgłę, oraz o kilku zwyczajach Artemisa. Rachel wyjęła kartkę i podała ją Chejronowi
-To ona. Jakieś wieści?- spytała
-Wielkie. Chodź musisz kogoś poznać.
xxx
Artemis siedział w swoim pokoju i obserwował. Komórka Minerwy zawsze gubiła zasięg tuż przed namierzeniem więc wziął się za coś innego pozostawiając ta zagadkę Ogierkowi (najpierw wszedł mu na ambicję). Pomimo wszystko śledzenie Rachel Elizabeth Dare było konieczne, po tym jak zaczęła mówić wierszem a potem usiłowała mu wmówić że to WENA
pstrykając mu przed nosem. Młody Fowl znał to uczucie. Mesmeryzacja. Dziękował sobie że nosił soczewki powstrzymujące tą magiczną umiejętność. Wcześniej też zauważył coś dziwnego- zielony dym widział tylko jednym okiem… tym orzechowym. Nagle przeżył szok. Z samochodu z którego wysiadała Rachel na jednej z nowojorskich ulic wysiadła również Minerwa Paradizo z kilkoma innymi osobami. Już po godzinie prywatny odrzutowiec Fowlów z Artemisem i Butlerem na pokładzie. Nagle na ekranie jego komputera rozbłysła ikonka komunikatora gg co było o tyle dziwne że nigdy go nie instalował. Pisał do niego ktoś nazwany przez kontakt SUPERcentaur a jego własne konto nosiło nazwę Błotniak więc nie trudno było zgadnąć kto jest autorem tej niespodzianki
SUPERcentaur
Holly już tam jest
Błotniak
Ok.
Po tej wymianie zdań Artemis użył skrótu klawiszowego by zlikwidować gg w którym były zresztą 3 wirusy od Ogierka.
xxx
-Mówię ci że Magika nigdy nie zdobędzie Numeru Jeden- Minerwa przystanęła przy rozmawiającej dwójce nastolatków- najwyraźniej fanów komiksów. Numer Jeden… brzmiało znajomo
-Idziesz?- zapytała Annabeth
-Mhm- zagłębili się w kolejną uliczkę szukając mieszkania które według sekretarki ojca Rachel należało do rodziny Paradizo. Oprócz Annabeth byli z nią jeszcze; Leo, Jason, Piper i Rachel. Powoli zaczynało się ściemniać gdy podeszła do nich grupka ludzi. Stojący na ich czele uśmiechnął się
-Witam panienko- uśmiechnął się jadowicie- Nazywam się Spiro i obawiam się że musimy pogadać
-Pan mnie zna? O kim?
-Nie osobiście, a co do tematu rozmowy to jeśli się go nie domyślasz to przeceniam twoja inteligencję- uśmiechnął się jeszcze jadowicie- Brać ich- wszyscy oprócz Rachel i Minerwy wyciągnęli broń. Problem w tym że broń przeciwników była palna a nie biała. Spiro teraz śmiał się na głos
-Tym chcecie walczyć? I sadzicie że wygracie?- w Minerwie obudził się instynkt samozachowawczy w wersji geniuszy
-No to o kim chciałby pan porozmawiać?- biznesmen zaśmiał się jeszcze raz.
-Porozmawiamy u mnie. Brać ich!- telefon Minerwy zadzwonił. Ze zdziwieniem wyciągnęla go z kieszeni- Podaj mi to łaskawie- powiedział Spiro.
[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|