|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 17:22, 13 Sie 2010 Temat postu: [NZ] Droga Smoka [+13] [26/?] |
|
|
Myślę, że w dalszych częściach będą dość 'romantyczne' fragmenty i nie chciałabym nikogo tutaj zemdlić
W każdym razie zapraszam serdecznie do czytania i z góry dziękuję za konstruktywną krytykę. A, PercyxAnnabeth nie występuje tu zbyt często. Jest o wiele więcej Luke'a () i mojej OC. ;]
Rozdział pierwszy.
Niewysoka szatynka o intensywnie zielonych oczach siedziała pod rozłożystą sosną. Na kolanach trzymała sporych rozmiarów szkicownik. Dookoła porozrzucane były ołówki, gumki, kredki i inne przybory malarskie. Na papierze widać było zarys postaci. Była to kobieta odziana w starożytną grecką szatę, trzymająca u boku tarczę.
- Bu! – usłyszała szept koło ucha. Przerażona zrzuciła z kolan blok i odwróciła się.
- Nie strasz mnie tak więcej. – mruknęła, łapiąc oddech. – Przez ciebie będę się bała dzisiaj zasnąć.
- No to przyjdę do ciebie. – uśmiechnął się chłopak. Był dużo wyższy od niej, miał krótkie blond włosy i niebieskie oczy. Na oko wyglądał na jakieś dziewiętnaście lat. Większość dziewcząt z obozu wzdychała do niego, jednak on nic sobie z tego nie robił. Jedyną skazą na jego twarzy była długa blizna biegnąca od kącika prawego oka aż do dolnej szczęki.
- Co tam szkicujesz? – zapytał. Gdy zobaczył, kto to, przez jego twarz przemknął cień niezadowolenia. – Chciałabyś ją poznać, prawda?
- Czasami brakuje mi tej świadomości, że ona gdzieś przy mnie jest. Fakt, może i tata ułożył sobie życie ze zwykłą śmiertelniczką, która nawiasem mówiąc jest naprawdę wspaniałą kobietą, brakuje mi takiej obecności. Ja jej nie traktuję jak matkę. Wychowała mnie Agnes i tyle. Jedyne co mnie łączy z Ateną to DNA. – prychnęła szatynka.
Luke nie odezwał się. Zgrabnym ruchem ręki zgarnął przybory do piórnika i przygarnął do siebie Blankę ramieniem. Znał ją od ponad sześciu lat. Nie wyobrażał sobie życia bez niej.
***
Mała, jedenastoletnia dziewczynka wyszła ze sklepu. W rękach trzymała dużą torbę wypchaną zakupami. Niewiele widząc, chwiejnym krokiem skierowała się w stronę domu. Nie zdążyła ujść dwóch kroków, bo ktoś na nią wpadł.
- Patrz jak łazisz, ty… - już miała dokończyć gdy spojrzała do góry. Wysoki, przystojny blondynek o niebieskich oczach, w których widziała strach i zmieszanie.
- Ja… przepraszam. Daj, pomogę ci to pozbierać. – uśmiechnął się przepraszająco.
- Nic nie szkodzi. I przepraszam za ten wybuch. Blanca jestem. – wyciągnęła w jego kierunku rękę. Chłopak odwzajemnił gest.
- Luke.
Blanca dostrzegła, że chłopak musiał uciec od rodziców. Ubrania były pogniecione, lekko brudne, a w ruchu było coś jakby ze spłoszonego zwierzęcia. Na całym ciele miał sporo zadrapań i ran. Szatynka zaczęła grzebać w torbie. Wyciągnęła bułkę i podała mu.
- Myślę, że ci się przyda.
Luke był strasznie szczęśliwy. Po raz pierwszy od momentu kiedy uciekł, ktoś okazał mu odrobinę dobroci. I to jeszcze taka nieduża dziewczynka. Mimo niskiego wzrostu, chłopak dawał jej nawet swoje trzynaście lat.
- Dziękuję. – w geście podziękowania pocałował ją delikatnie w policzek. Blanca poczuła, jak na policzki wstępują rumieńce.
- Chodź, pomogę ci opatrzeć te rany.
***
Gdy doszli do boiska do siatkówki, zastał ich dziwny widok. Clarisse, córka Aresa, przytrzymywana była przez swoje koleżanki. Wyglądała, jakby miała zaraz kogoś zamordować gołymi rękami. Niby normalność, gdyby nie fakt, że od stóp do głów była mokra. Jej koleżanki również. Obok stała Annabeth i jakiś czarnowłosy chłopak.
- Musiało być ciekawie. – mruknął do Blanki Luke.
Annabeth podeszła do nich ciągnąc tego nowego za rękaw.
- To jest Percy, nowy ‘nabytek’. – przedstawiła. – Luke’a już znasz. A to Blanca, młodsza grupowa, córka Ateny.
Percy patrzył na dziewczynę z nieukrywanym zdziwieniem. Odróżniała się od dzieci bogini mądrości. W przeciwieństwie do Annabeth i reszty miała brązowe włosy i zielone oczy. Miał ochotę zapytać ją, czemu tak jest, ale poczuł, że mógłby ją urazić.
- Siemka – dziewczyna z uśmiechem wyciągnęła w jego kierunku dłoń.
- Cześć – Percy odwzajemnił gest.
- Widzę, że miałeś spotkanie bliższego stopnia z Clarisse. Nie przejmuj się. Chyba tylko jej rodzeństwo ma z nią dobry kontakt. – zaśmiała się Blanca. – Przywalę jej dodatkowo, przy okazji treningu szermierki. – puściła mu oko. Chłopak mimowolnie zarumienił się. Było w niej coś… innego. Annabeth zauważyła jego tępe spojrzenie i szarpnęła go za ramię.
- Nie gap się tak. – syknęła.
Blanca spojrzała na niego i zaśmiała się cicho. Wiedziała, co się stało z Percy’m. Wszystko przez krew, jaka płynęła w jej żyłach. Tak zmieszanej nie miał chyba jeszcze żaden heros.
- Idę się przebrać. Luke, za godzinę prowadzisz trening. Żebyś znowu nie zaspał! – pogroziła mu ze śmiechem.
- Przecież wiem. – pokazał jej język. Blanca poklepała go po policzku i skierowała się w stronę domku z numerem 6. Luke przez cały czas obserwował ją z zadowoleniem. Nie mógł się wyzbyć podziwu dla tej ambitnej siedemnastolatki. Była tak pewna siebie, a jednocześnie wystarczyło jedno nieodpowiednie słowo i zamykała się w sobie. Po chwili jednak poczuł, że Annabeth i Percy przyglądają mu się ze zdziwieniem. Mimowolnie, na jego twarzy pojawił się rumieniec.
- To.. może ja… już pójdę. – wyjąkał i szybkim krokiem oddalił się od nich.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Blanca dnia Śro 19:43, 13 Lut 2013, w całości zmieniany 25 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mika <3
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:30, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jedyne co mi weszło w oko to "zgarnął-przygarnął" ale jest to całkiem poprawne Takie moje uprzedzenia xD
I podoba mi się, że Luke nie ma wrednych myśli. Oh, jak ja to uwielbiam <3
Daję 10/10, o! Bardzo mi się podobało i CHCZEM WIĘCEJ!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:40, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mika, on nie ma wrednych myśli narazie. zobaczysz, co będzie potem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mika <3
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 20:30, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Zobaczę na pewno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Millien
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 19:09, 14 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne opowiadanie. Już wiadomo z kim będzie Luke. Ale mam nadzieję, że wprowadzisz takie wątki zazdrości Annabeth. Będzie ciekawiej. Czekam na następne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Nie 17:54, 15 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie super. Czekam na dalsze dokonania głównych bohaterów. Aż mnie kiszki się skręcają z niedoczekania ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 16:33, 16 Sie 2010 Temat postu: Droga Smoka [NZ] [2/?] [+13?] |
|
|
Rozdział drugi.
- Grover, mogę cię o coś spytać? – zapytał Percy swojego opiekuna. Siedzieli we dwóch nad jeziorem. Satyr był właśnie w trakcie wyplatania wiklinowego koszyka.
- Jasne. Coś się stało?
- Co wiesz o Blance?
Grover otworzył szeroko oczy.
- To już wróciła? Myślałem, że za tydzień… Bogowie, moja pamięć zaczyna się psuć.
- Spotkałem ją jak szła z Lukiem. Ona na pewno jest córką Ateny? Bo nie wygląda… - zamyślił się Percy.
- Blanca ma dosyć ciekawe korzenie. Mamy trochę czasu, więc postaram się objaśnić ci to i owo. – powiedział kozłonogi. – Widzisz, jej ojciec… też jest półbogiem.
- Jak to?!
- Blanki ojciec jest synem Apolla. Babcia Blanki jest za to córką Afrodyty i zwykłego śmiertelnika. Rozrysuję ci to. – sięgnął po patyk i zaczął rysować małe drzewo genealogiczne w piachu.
- Dobra, rozumiem. – mruknął brunet po przyjrzeniu się szkicowi Grovera.
- Blanca jest ulubienicą wszystkich bogów. Głównie ze względu na charakter i to, kim jest jej ojciec. Nawet Pan. D. często zaprasza ją do wspólnej gry w remika. Znając życie i innych herosów, zagapiłeś się na nią dość długo? Dziewczyna mogłaby być boginią, tyle w niej płynie boskiej krwi.
- A Luke? Oni są parą? – zapytał Percy.
- Parą? Tak, parą przyjaciół. Znają się od paru ładnych lat. – odrzekł satyr.
- Dziwne, Luke zachowuje się trochę bardziej… niż przyjacielsko.
- Te sprawy zostawmy między nimi. Chodź, przebierzesz się, zaraz lekcja szermierki.
***
Na arenie czekało już kilku synów Hermesa. Wszyscy mieli te same, lekko skośne rysy twarzy, co tylko dodawało pewności, że cenne przedmioty zostawione przy nich szybko nie wrócą. Percy zauważył, że zbliżają się dzieci Ateny z Annabeth na czele. Nigdzie jednak nie było Blanki. Po chwili pojawił się również Luke. Przy pasie miał spory miecz.
- Chodź Percy, damy ci jakiś miecz. Niestety na razie będzie on raczej nie wyważony. Musisz dać sobie z nim radę. – skrzywił się blondyn.
W trakcie dobierania sobie partnerów, Luke wziął bruneta do siebie.
- Uważaj, Luke to najlepszy szermierz na obozie od jakichś 300 lat. – szepnął Percy’emu jeden z bliźniaków Hood. Percy przełknął ślinę. Okazało się jednak, że nie było tak źle. Mimo ostrych ćwiczeń i wielu wskazówek Luke’a, brunetowi udało się kilka razy odepchnąć jego ciosy.
Kiedy trening dobiegł końca wszyscy poszli do swoich domków wziąć szybki prysznic. Luke, wykończony po zdzieraniu na wszystkich gardła usiadł na trawie i zdjął koszulkę. Siedzące nieopodal najady zachichotały z zadowolenia. Chłopak spojrzał na nie z przekąsem i sięgnął po butelkę wody. Strasznie irytowały go swoim zachowaniem. Zapatrzone w siebie idiotki – często je tak nazywał w myślach. Mimo tego, było mu w obozie całkiem nieźle, brakowało jedynie tej nutki przygody, gdy wraz z Blancą, Thalią, Annabeth i Groverem wędrowali na Wzgórze Herosów.
- Myślę, że ci się przyda. – usłyszał i po chwili coś mokrego dotknęło jego pleców. Okazało się, że był to ręcznik zmoczony lodowatą wodą. Odwrócił się i ujrzał uśmiechniętą Blankę. Tę jego jedyną niepoprawną optymistkę.
***
Blanca leżała w nocy w jednym z pobliskich parków na polanie. Annabeth już spała. Oboje z Lukiem czuli się za nią odpowiedzialni. W końcu miała zaledwie 7 lat. Ognisko, które udało im się rozpalić, jarzyło się delikatnym blaskiem.
- Ładne dziś mamy niebo. – usłyszała szept. Nad nią pochylał się Luke, w garści trzymając dwie bułki.
- Tak, wyjątkowo. – zaśmiała się Blanca. Chłopak podał jej bułkę i usiadł obok. Przypatrywał się jej za każdym razem gdy kładła się spać. Nie mógł odrzucić od siebie wrażenia, że pomimo tak młodego wieku jest tak bystra i inteligentna. Fakt, córka Ateny i półboga, syna Apolla, którego matka była córką Afrodyty. Ale nawet bez tego umiała więcej niż było po niej widać.
- Coś się stało? – głos Blanki wyrwał go z transu.
- Nie, wszystko ok. Czego ty w tych gwiazdach wypatrujesz?
- Hmm… Sama nie wiem. Lubię na nie patrzeć. Mają w sobie tyle magii… Widzisz ten gwiazdozbiór? To Orion. Niedaleko można zobaczeć psa imieniem Syriusz, oraz skorpiona, który zabił Oriona.
- Skąd ty to wszystko wiesz? – zdumiał się.
- Mity zawsze mnie pasjonowały. Poza tym, gwiazdy też są niesamowicie ciekawe. Jak już dotrzemy do Obozu, pokażę ci wszystkie. – zaproponowała szatynka.
***
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 16:42, 16 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Trochę to drzewo genealogiczne mi pomieszało, ale jest OK. Pisz dalej ty moja pisarko ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 20:34, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo ładnie. Czekamy na kolejne części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 11:08, 20 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział trzeci. (taki trochę krótki)
- Muszę zaraz iść. Jeden z bliźniaków dość agresywnie ‘konwersował’ z dzieciakiem Aresa i są efekty… - mruknęła Blanca.
- Lubisz to, prawda? Używać swoich umiejętności do leczenia ludzi? – zapytał.
- Czy ja to lubię? Nie. Ja to kocham. Podoba mi się w tym pewna niezależność i możliwość niesienia pomocy. Szkoda tylko, że Chejron tego nie widzi… - momentalnie uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Co masz na myśli?
- Byłam dziś u niego w sprawie nauki. Wiesz, jako nauczyciel Asklepiosa powinien nie mieć problemu z przyswojeniem sobie moich zapędów. Odmówił mi, bo nie chciał, abym skończyła jak Asklepios. – wykrzywiła twarz w grymasie i wstała. – Jak będziesz coś chciał, wiesz gdzie mnie znaleźć.
I poszła. Luke został sam.
Kilka dni później…
Percy otrzymał swoją pierwszą poważną misję. Musiał odnaleźć piorun piorunów i zanieść go z powrotem na Olimp. Zgadnijcie, kto pierwszy wyrwał się na pomoc młodemu synowi Posejdona? Oczywiście Annabeth i jej niezawodna, pożyczona od Blanki niebieska czapka-niewidka. Tak, starsza córka Ateny często użycza jej czapki, w zamian za chwilę spokoju. Dzięki temu, może skupić się na swoich książkach i rysunkach.
Blanca siedziała w Wielkim Domu razem z Chejronem, przeglądając rupiecie wyrzucone na strych nieopodal Wyroczni. Był tam pazur, który Luke przyniósł ze swojej jedynej misji, oraz wiele innych gratów związanych z zadaniami herosów i nie tylko.
- Gdzie przenieść ten zegar? – zapytała Chejrona.
- Postaw koło tego dużego stolika.
Kiedy zdążyli poustawiać wszystko, na strych wpadł Luke, cały zdyszany na twarzy.
- Percy… kontaktował się… przez iryfon. – wysapał.
- Co mówił? Jak im idzie?
- Są w drodze, całkiem daleko. Poleciłem mu kilka sposobów podróży i życzyłem szczęścia. – uśmiechnął się blondyn.
- Dobrze. – mruknął centaur. Podniósł z ziemi leżące zwoje i wyszedł. Blanca została z Lukiem sama. Dziewczyna spojrzała na niego przelotnie i wróciła do sprzątania. Przez dłuższy czas trwała cisza.
- Blanca?
- Słucham?
- Bo wiesz… słyszałem, że dzisiaj w mieście jest jakiś festyn… I pomyślałem sobie, że może byśmy się na niego wybrali?
- Jasne! Tylko wiesz, trzeba dostać pozwolenie. Pójdę zapytać Pana D. – Blanca uśmiechnęła się do niego promiennie i wybiegła. Luke stał, z jakąś szmatką w ręku i patrzył przed siebie. Przez moment zaczął żałować tego, co wcześniej uczynił. Teraz jednak nie było już odwrotu. Musiał dokończyć to, co zaczął. Czyli służbę po właściwej stronie.
***
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 12:22, 20 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jak już pisałem, świetne. Czekam na części kolejne ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:03, 20 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Fajne. Ciekawy pomysł, w prawdziwą właścicielką czapki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:11, 20 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
wiem, jakoś nie pasowała mi ta niewidka do Annabeth. to pewnie przez ten film.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:16, 20 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
I dobrze, że zmieniłaś, liczy się pomysł!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Nie 20:03, 22 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mi się to troszeczkę nie podobało, ale dało się przełknąć ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 10:55, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie ten pomysł rozbawił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 11:00, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
A to czemu cię to rozbawiło? ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 12:37, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bo to takie nietypowe, że to jednak nie jest jej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 12:38, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
No, ale chyba jak uciekła to jest oddała? Bo w MP Annabeth też ma tą swoją czapkę ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:00, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Może to była inna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|