|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Annie
WannaBeMD
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 20:00, 01 Wrz 2010 Temat postu: [M] Najlepszy miecz świata [BO] |
|
|
Cytat: | Jeszcze nie o Holly, bo Holly muszę poprawić. Ale będzie na dniach, obiecuję wszystkim marudzącym Mam nadzieję, że to też się spodoba. Enjoy! |
Najlepszy miecz świata
Czy straciliście kiedyś ukochaną rzecz? Swój talizman, coś, co przynosiło wam szczęście? Wtedy wydaje się, że już nic nigdy wam się nie uda.
Do tej pory nie wiedziałem, jakie to uczucie. A teraz... Teraz straciłem Orkana.
Nie będę wam teraz opowiadał, jak to się stało. To długa historia, i tak niewiarygodna, że sam w nią nie wierzę. Przecież miecz powinien zawsze do mnie wracać, prawda? No cóż, tamtym razem nie wrócił.
Przez trzy dni nie wychodziłem z domku, w nadziei, że to wszystko okaże się złym snem. Annabeth i Grover próbowali mnie wyciągnąć na różne sposoby - kusili niebieską Coca Colą, prosili, grozili, a nawet przyprowadzili Chejrona. Żeby ich nie martwić, w końcu zgodziłem się na wspólny spacer.
Przez jakiś czas chodziliśmy bez celu po obozie - poszliśmy nad jezioro, patrzyliśmy, jak dzieciaki grają w siatkówkę, zajrzeliśmy do stajni. W końcu Annabeth stanęła przede mną, wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- Percy, wiem, że to dla ciebie trudne, ale... Musisz wybrać sobie nowy miecz.
- Chyba żartujesz! Nie potrafiłbym walczyć niczym oprócz Orkana. Może Tyson jeszcze da radę go naprawić...
- Wiesz dobrze, że to niemożliwe - odpowiedział mi Grover. - Nawet Hefajstos nie poradziłby sobie z tymi puzzlami, chłopie.
- Jasne! Oczywiście! Świetnie wam wychodzi podnoszenie mnie na duchu...
W zasadzie nie złościłem się na Annabeth i Grovera, tylko na siebie. Oni mieli rację - nie mogłem łazić bez broni, wmawiając sobie, że mój miecz jeszcze da się naprawić. Dobrze wiedziałem, że się nie da. „Puzzle” były dobrym określeniem tego, co z niego zostało. Podczas ostatniej wyprawy miałem bliskie spotkanie z końmi Diomedesa, które potraktowały Orkana jak gryzaczek. Powinienem się cieszyć, że udało mi się uciec, ale cały czas myślałem tylko o stracie miecza.
Westchnąłem.
- Przepraszam. Nie powinienem na was wrzeszczeć.
- Luzik, stary. Pokrzycz sobie, to zawsze pomaga.
- Nie, już wystarczy. Chyba się uspokoiłem. - Zmusiłem się do uśmiechu. - To gdzie teraz idziemy?
- Do zbrojowni. - Annabeth popatrzyła na mnie niepewnie, jakby się bała, że znowu zacznę się wydzierać. - Musimy znaleźć ci nowy miecz.
- Zakładam, że nie odpuścisz, prawda? - Znałem Annabeth na tyle dobrze, by wiedzieć, że zawsze stawia na swoim.
- Oczywiście, że nie. Ale to wszystko dla twojego dobra - odpowiedziała, nieśmiało poklepując mnie po ramieniu.
- Skoro tak mówisz... Miejmy to już z głowy.
W zbrojowni Grover i Annabeth wybrali kilka mieczy, które, ich zdaniem, mogłyby mi pasować. Tak na pierwszy rzut oka żaden mnie nie zachwycił, ale nie chciałem być zbyt marudny. Ostatecznie mogłem spróbować jednego czy dwóch.
Przeszliśmy na arenę. Annabeth podała mi miecz z łabędziem na rękojeści i stanęła w bojowej pozycji, ściskając oburącz własną broń.
- Gotów?
Nie byłem nawet odrobinkę gotowy, ale to nie miało znaczenia.
Wzruszyłem ramionami.
- Zaczynaj.
Miecz był okropnie ciężki, jakby miał służyć do robienia dziur w asfalcie, a nie do walki wręcz. Ledwie udało mi się go unieść na odpowiednią wysokość.
Annabeth wyskoczyła do przodu. Jakimś cudem odparowałem cios, ale przy okazji upuściłem miecz.
Grover popatrzył na niego niepewnie.
- Taak... Chyba możemy uznać, że ten się nie nadaje, prawda? - zapytał.
- Zdecydowanie. Masz, spróbuj z tym.
Miecz numer dwa był już trochę lepszy. Całkiem nieźle leżał mi w dłoni i, co ważniejsze, ważył mniej niż dwie tony.
Przez chwilę wymienialiśmy ciosy. Nie była to żadna wielka walka, raczej pchnięcia treningowe, ale mimo wszystko czułem się niepewnie.
Postanowiłem zaatakować. Cofnąłem miecz, a potem energicznie wypchnąłem go do przodu. Annabeth bez wysiłku się uchyliła. Jeszcze jeden zwinny ruch - i już leżałem na ziemi, z rękawem koszulki przebitym mieczem.
- Hej, to miała być tylko próba! - krzyknąłem oburzony, podnosząc się z trawy.
Annabeth uśmiechnęła się.
- Wiesz, Meduza na pewno nie da ci forów. Musiałam sprawdzić, czy obronisz się tym mieczem przed trudniejszym ciosem.
- Cóż, wynik testu niezadowalający. Masz jeszcze jakiś?
Annabeth przyjrzała się krytycznie dwóm pozostałym mieczom.
- Może ten? - Podała mi krótszy z nich.
Wziąłem go bez przekonania i spróbowałem kilku pchnięć. Był zdecydowanie za lekki, dosłownie fruwał mi nad głową.
- Odpada. - Oddałem go Annabeth.
Zaczynałem zniechęcać się do tej zabawy. Wiedziałem, że potrzebuję miecza, ale wiedziałem też, że żaden z tych w zbrojowni nie będzie mi odpowiadał.
- Może spróbuj z tym.
Odwróciłem się zaskoczony. Za mną stał Chejron, trzymając miecz, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Lśnił w słońcu, jakby był wykuty nie ze stali, ale ze szlachetnych kamieni. Na rękojeści znajdowała się podobizna Nike - bogini zwycięstwa.
Ostrożnie wziąłem miecz do ręki. Leżał idealnie, jakby był wykonany specjalnie dla mnie - ani nie za ciężki, ani zbyt lekki. Przesunąłem dłonią po klindze. Była zupełnie gładka, jakby nikt wcześniej nim nie walczył.
Niepewnie spróbowałem kilku pchnięć, z każdym kolejnym przekonując się, że miecz jest niemal idealny. Świetnie wyważony, jakby wyczuwał moje zamiary chwilę przed pchnięciem. Wiem, to głupie, ale takie właśnie miałem wrażenie.
Przerwałem wymianę ciosów z Annabeth i jeszcze raz przyjrzałem się broni w moich rękach.
- Jest świetny, Chejronie - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - Nie tak dobry jak Orkan, oczywiście - dodałem szybko.
- Oczywiście. - Chejron przytaknął. - Anaklysmos był wyjątkowy, miał swoją długą historię. Nosił na sobie ślady wielu bohaterskich czynów.
- No tak, to był przecież miecz Heraklesa. A ten tutaj? Skąd go masz?
- A ten miecz dopiero zaczyna swoją rolę w dziejach. - Chejron uśmiechnął się. - Jesteś pierwszym herosem, który trzyma go w swoich rękach. Nazwy też jeszcze nie ma.
Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia.
- Jak to?
- Twój brat, Tyson, wykuł go dla ciebie, a twój ojciec pobłogosławił go, by dobrze ci służył. Możesz go nazwać, jak tylko chcesz.
- Poważnie? Mój własny miecz, zrobiony tylko dla mnie?
Byłem tak samo podekscytowany jak wtedy, kiedy dostałem Orkana. W końcu, ile razy w życiu ktoś wykuł dla was miecz?
No właśnie.
- I jak, podoba ci się?
- Żartujesz, Chejronie? Jest fantastyczny! Już się nie mogę doczekać, kiedy go wypróbuję w akcji.
- Miejmy nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas będzie spokój. Ale znając twoje szczęście do kłopotów, okazja nadejdzie bardzo szybko. Schowaj go teraz i pilnuj jak oka w głowie.
- Niby jak ma go schować? Podrze sobie gacie - zaśmiał się Grover.
- Naciśnij ten czerwony kamień na rękojeści, Percy.
Zrobiłem, jak kazał Chejron. W jednej chwili miecz zaczął się kurczyć, aż zmienił się w... miniaturową figurkę hipokampa.
Grover ryknął śmiechem.
- No tak, od razu wiadomo, czyje to dzieło.
Dałem mu kuksańca w bok.
Figurka była wykonana bardzo starannie, ze wszystkimi detalami od czubka głowy aż po ogon zwierzątka.
- Jaka śliczna! - zachwyciła się Annabeth.
Gdybym był dziewczyną, pewnie zareagowałbym tak samo. Tyson naprawdę się postarał.
- A jak go teraz... rozłożyć?
- Pociągnij za ogon - zaproponował Grover, za co zarobił kolejnego kuksańca.
Chejron uśmiechnął się.
- Właściwie to musisz... pociągnąć za ogon.
Grover prawie przewrócił się ze śmiechu. Przywróciłem miecz do jego właściwych rozmiarów i pogroziłem temu złośliwemu satyrowi.
- Jak będziesz się śmiał, to ja i mój miecz damy ci popalić - zażartowałem.
Grover cofnął się z udawanym przerażeniem.
- A jaką nazwę mu nadasz? - zapytała zaciekawiona Annabeth.
Zastanowiłem się przez chwilę. Wyjątkowy miecz zasługiwał na wyjątkową nazwę. Przycisnąłem kamień na rękojeści i z uśmiechem przyjrzałem się figurce hipokampa. Mogłem się założyć, że miał to być Tęczuś.
Podniosłem głowę.
- Nazwę go Dikistis.
Po grecku znaczy to mniej więcej „mój własny”. Pasuje jak ulał, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Annie dnia Śro 21:11, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 20:20, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
aa, świetne! bardzo mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 20:22, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Super miniaturka Na prawdę świetnie piszesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avress
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 21:03, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Prześwietne!
Ale znalazłam kilka błędzików:
- W końcu, (tak mi się wydaje) ile razy w życiu ktoś wykuł dla was miecz?
- Raz piszesz Wam, a innym razem was.
- Chyba się uspokoiłem. - Zmusiłem się do uśmiechu. Tu powinno być bez kropki i z małej litery.
PS Wiesz, raz śniłam, że Cię spotkałam. Szczegółów już nie pamiętam, ale wiem, że byłaś bardzo sympatyczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
WannaBeMD
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 21:08, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy. A czytałam to trzy razy, i nie zauważyłam Co do przecinka to nie wiem, na wszelki wypadek wstawię
Wow, po raz pierwszy ktoś o mnie śni! Cieszę się, że jednak byłam sympatyczna, no i że Wam się podoba miniaturka
EDIT:
Cytat: | - Chyba się uspokoiłem. - Zmusiłem się do uśmiechu. Tu powinno być bez kropki i z małej litery. |
A tu się nie zgodzę, tak jest tylko wtedy, kiedy czasownik odnosi się do mówienia: powiedziałem, krzyknąłem, zapytała. Jeśli jest tak jak tu, to liczy się jakby jako nowe zdanie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Annie dnia Śro 21:13, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 13:59, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Wspaniałe opowiadanko. Szczerze mówiąc, też chciałabym mieć figurkę Tęczusia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:30, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie jest PRZEŚWIETNE!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nelennie.
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 24 Maj 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław City O.o Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 21:40, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Cudo, Annie, jak już wydasz książkę, to daj mi znać, obojętne czy na PW, gg, cokolwiek, ręczę, że będę pierwszą wrocławianką, która ją kupi!
A miniaturka wspaniała, boska! Ach, ja myslę, że wiesz, bo ja to prawie jak Twoja fanka <lol2>
Jak widzę jakąś mini i pod rubryczką 'Autor' widnieje nick (Bogu dizęki malinowy kolorek, to sie rzuca w oczy xD) 'Annie' i automatycznie kursor ląduje na tytule tematu.
DObra, nie będę Cię zanudzać.
Pozdrawiam!
PS, ja potrafię Avress zrozumieć, mi się Shana (Millien opowiadałam Ci? xD)
Nels.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Avress
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 20:34, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Annie napisał: | Cytat: | - Chyba się uspokoiłem. - Zmusiłem się do uśmiechu. Tu powinno być bez kropki i z małej litery. |
A tu się nie zgodzę, tak jest tylko wtedy, kiedy czasownik odnosi się do mówienia: powiedziałem, krzyknąłem, zapytała. Jeśli jest tak jak tu, to liczy się jakby jako nowe zdanie |
No ok, przepraszam. To tak z przyzwyczajenia, że w dialogu po myślniku z małej litery... Ech, to się nazywa brak (prze)myślenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 20:53, 04 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się spodobał ten pomysł z figurką Tęczusia i ciągnięciem za ogon xD. Pomysłowe c :
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neysa
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 05 Wrz 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olympus Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 14:11, 06 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Opowiadanko prześwietne Świetny i niezwykle oryginalny pomysł z figurką Tęczusia XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|