|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
electra
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 18 Paź 2012
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nad morza <3 Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 17:37, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Mnie się podoba... super... (krótko i zwięźle) to nie ja jestem od pisania komentarzy=] poproś innych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Śro 19:14, 02 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Rozdział świetny, Rolek. Inaczej nie można powiedzieć. Trzeba zaznaczyć. że świetny pomysł z tymi płynami i skórami. To jest coś innego niż zastosowania, które większość daje. Bardzo duży plus
To co mnie zaszokowało w tym rozdziale to ta tajemniczość. Nie do końca wiadomo o co chodzi, kto jest wrogiem, a kto nie.
Błędów stylistycznych żadnych nie zauważyłem. A nawet jeśli są to nie przeszkadzają w rozumieniu rozdziału.
Bardzo spodobał mi się humor w tym rozdziale. Nie jest on wplątywany na maksa i na sile, jednak są momenty, gdzie można się uśmiać. Duży plus.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Śro 20:40, 02 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Dzięki wielkie, Raphael, dzięki. Więcej nie mam do powiedzenia. Czekaj na kolejne rozdziały, jeszcze raz dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 17:20, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Wizje
*Thalia*
Po odbyciu rozmowy z Zeusem, do którego czułam coraz większą sympatię, postanowiłam wstać i podeszłam do Nica, który dochodził właśnie do grupki starszych.
- W porządku? – spytał na wstępie.
- Tak, dzięki. – rzuciłam. – Dzięki. Między innymi też za to, że nareszcie tchnąłeś trochę życia w ten obóz. Zbyt długo nic się nie działo; a teraz proszę, trzeba zrobić całe śledztwo! Och, jak dawno tego nie robiłam – dodałam z rozmarzeniem, wspominając stare czasy misji na Obozie.
- W sumie to było moje zajęcie przez ostatnie parę lat, ale to coś innego. Masz rację – mi też tego wszystkiego brakowało. To co? Może jakiś pomysł? Masz już jakikolwiek szkielet do tej sprawy? – Nico zaczął się rozpędzać.
- Czekaj. Nikt nam nie przydzielił obowiązku rozwiązania tej zagadki i prawdopodobnie tego nie zrobi. Nawet jeśli poprosilibyśmy bogów. – ostudziłam jego rozpalający się entuzjazm.
- Zawsze tak jest. Zawsze robimy coś czego nie możemy i zawsze wychodzimy na bohaterów. I przy okazji mamy świetną zabawę!
- Czyli działamy na własną rękę? – zagadnęłam.
- Jak zwykle, partnerko. – odparł z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
Nagle między naszymi głowami pojawił się Zeus.
- Pamiętajcie, że stoimy tuż obok. Chociaż tak dobrego słuchu nie spodziewałbym się po końskim zadzie i pijaku. – Tu żartobliwie się zaśmiał. – Oczywiście żartuję. Jakby co. Więc chcecie rozpocząć misję na własny koszt? Wiecie, że macie do czynienia z prawdopodobnie prastarą magią, tą samą magią, która ożywiła bogów i tytanów, Chaos i porządek. Zastanawialiście się kiedykolwiek jak zostały przyznane dziedziny do bogów? Nie robiliśmy loterii ani wyliczanki. Po wydarciu władzy fizycznej tytanom, nieświadomie wyssaliśmy ich władzę psychiczną. Ich moce rozprzestrzeniły się w eterze i przez parę chwil nad żywiołami nikt nie panował. Pamiętam ten moment, jakby to było wczoraj. Ogłuszeni tytani... A co się będę męczyć? Jestem bogiem bogów! – powiedział, po czym dotknął nasze głowy palcami, których końcówki prawie... świeciły. Chwila pustki, po czym wszystko zawirowało, a naszym oczom ukazały się wizje...
... świata pustkowia, w którym bordowe niebo zlewało się z szarym podłożem, gdzie suche obumarłe drzewka były rozsiane po całej okolicy, a pod nieboskłonem krążyły czarne ptaki. Walka. Ogromna walka. Bogowie po jednej stronie i tytani po drugiej.
- Po wygranej wojnie, wraz z ostatecznym przejęciem władzy przed bogów, tytani zostali jakby zdegradowani duchowo. – opisywał Zeus, po czym natychmiast ujrzeliśmy padających tytanów. Z ich ciał uniosły się czarne strzępki mocy i rozsiały się po przestworzach. Ziemię poruszył wstrząs, a po świecie rozległ się głęboki dudniący śmiech. – Ich moc, czysta potęga, zaczęła formować się w postać i nie mówię tu o jakimś człowieku czy innym śmiertelnym stworzeniu, ale o potężnej postaci bez określonego kształtu. – Na te słowa, jak na komendę, z czarnych cząsteczek poczęła tworzyć się... Nie dało się tego opisać; była to chmura władzy nad światem, nie przypominała nic co było znane śmiertelnikom, nie był to kwadrat ani koło, żadna figura geometryczna ani przestrzenna, to po prostu było, jakby w... innym wymiarze. Horyzont zaczął się załamywać, każda organiczna i nieorganiczna forma istnienia traciła barwę i moc, każda materia oddawała cząstkę siebie w eter, niczym opiłki żelaza przyciągane przez magnes. – Świat zaczął się rozpadać. I nikt nie wie co wtedy powstrzymało go od końca istnienia. – Nagle całość rozjaskrawił biały kolor. Wszystko zaczęło wracać na swoje miejsce, a czarna materia mocy, unosząca się w powietrzu, eksplodowała od środka. Każdy jej strzępek został wchłonięty przez któregoś z bogów, lecz nie była to już ciemna moc, lecz przemieniona w białą dobrą energię. – I tak każdemu z nas, wraz z pokonaniem tytanów i przemianie złej potęgi w dobrą, został przydzielony jeden kawałek natury, jeden strzępek mocy.
Wizja zakończyła się, a ja, razem z Nikiem, zataczaliśmy się lekko na nogach, jednocześnie mrugając, aby usunąć czarne mroczki, które ograniczały nam pole widzenia.
- Dlatego nie otrzymaliśmy bezpośrednich, tych samych, mocy po tytanach. Po ich klęsce ta potęga przeistoczyła się w jedną nieuporządkowaną całość. Kto wchłonąłby ją całą, byłby panem całego świata, lecz ona rozdarła się na strzępy pod mocą białego tajemniczego światła i przemieniła się w dobrą energię. Te dobre kawałki władzy nad naturą są częścią władzy całkowitej. Bogów było więcej niż tytanów, więc każdy dostał coś mniej ogólnego, a bardziej szczegółowego. – dokończył Zeus.
*Nico*
- Zeusie... – Thalia zaczęła, lecz widząc wzrok ojca, postanowiła zacząć jeszcze raz. – Tato... To niezwykła pomoc. Kto jeszcze o tym wie?
- Tylko bogowie, córko, tylko bogowie. Nie rozpowszechniamy takich informacji. Wszystko czego nie rozumieją nawet bóstwa Olimpu jest zwykle niebywale niebezpieczne. Wiemy jedynie, że coś co daje siłę wszystkiemu co żyje, włącznie z sahrami – tu spojrzał na mnie – ma podłoże w tej samej ciemnej energii.
- Serami? – spytała rozbawiona Thalia.
Odpowiedziałem jej wzrokiem, że wszystko wyjaśnię.
- Dziękujemy panie Zeusie. – odpowiedziałem z szacunkiem. Koleś nieźle się zmienił ostatnio.
- Nie ma za co. Wiecie, że w czasie misji niezbytnio mogę wam pomagać, więc to była moja ostatnia pomoc. Może jeszcze jakieś pomniejsze bóstwa wykażą się pomocnością. Powodzenia, herosi. – I odszedł do Chejrona i Pana D.
Patrzyliśmy jak żegna się z nimi, a sekundy później znika zostawiając po sobie zaledwie zapach siarki, jak w czasie burzy.
- Dziecko, mogę cię prosić? – przywołał Thalię Dionizos, wszedł z nią raz jeszcze na OK, dał niezbędne lekarstwa i puścił ją wolno. – Gdybyśmy byli w świecie śmiertelników musiałbym powiedzieć, że cię ,,wypisuję’’. Heh, przezabawni ci humani. – dodał z uśmiechem i zszedł na dół Wielkiego Domu.
Razem z Chejronem i Thalią poszliśmy w jego kroki i już po chwili byliśmy na parterze, koło drzwi na werandę.
- Uważajcie na siebie teraz. Indywidualnie i nawzajem. I nie róbcie niczego głupiego. Niektóre rzeczy lepiej po prostu puścić w niepamięć i dać im minąć, nie ingerować zbytnio... Do zobaczenia. – rzekł Chejron i wyszedł do innego pomieszczenia w Wielkim Domu, a my otwierając drzwi wejściowe rozkoszowaliśmy się świeżym porannym powietrzem.
- Pora śniadania. – rzuciła Thalia. – Musimy pogadać o serach.
***
Śniadania z Thalią zawsze są niezapomniane. Musiałem wytłumaczyć jej, że nie chodzi o sery, tylko sahry, czyli magiczne mikstury. Połączyliśmy co wiemy i staraliśmy się ogarnąć jakoś to wszystko, żebrać do kupy, lecz dalej przypominało to bezczelnie rozrzucone puzzle po całym pokoju. Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie coś mrocznego i prastarego powstaje do życia, mnie opętało przez magiczną miksturę, abym ugodził Thalię, no i dalej coś mi się nie podobało z dziećmi Morfeusza. Po dłuższej przerwie pierwsza odezwała się Thalia.
- Czekaj. Skoro zła moc została przemieniona w dobrą, to dlaczego sahr sprawił, że mnie zaatakowałeś? Ponoć dobra energia życiowa zastąpiła złą, ale jeśli po wypiciu mikstury zła tobą zawładnęła, to znaczy, że...
- ...kontrolowała ona dobrą. – wszedłem jej w słowo. – Tak, wygląda na to, że w sahrze ciemna moc wpływała na dobrą.
- Czyli jeżeli coś powstaje, powiedzmy ,,autor’’ tej złej siły, i posłużył się dobrą energią sahra, żeby zawładnąć nad tobą, to czy... nie będzie tego robił również w innych przypadkach?
- Masz na myśli... bogów?
- Nie tylko. – odparła Thalia. – jeśli zasilanie każdej najmniejszej rzeczy w naszym świecie ma podnóże u tej ciemnej mocy i jej ,,rodzica’’...
- Wygląda na to, że może kontrolować wszystko. – dokończyłem.
Nastąpiła przerwa, podczas której rozmyślaliśmy na temat jednej, tej samej rzeczy. Dlaczego nie wszystko jest sterowane przez złą moc, skoro ma w sobie dobrą, która może ulegać jej wpływom, jak w przypadku sahra?
- Mam odpowiedź. – rzuciła córka Zeusa. – Ta... kreatura, która włada złą mocą, jeszcze nie odrodziła się na tyle, żeby kontrolować każdy obiekt i zjawisko, więc na razie użyła swoich sił do zawładnięcia nad miksturą.
No tak.
- Więc trzeba obserwować każdą żywą materię, która zachowuje się podejrzanie lub mogłaby nam zagrozić. No i trzeba jakoś ustalić tożsamość i charakterystykę złej istoty oraz jej motywy. Chociaż je już mamy; ,,nieograniczona władza nad światem’’. – skwitowałem i uśmiechnąłem się do kuzynki, bo ona zrobiła to samo. Była naprawdę spoko.
- Myślisz, że jak dowiemy się czegoś co jest starsze od bogów i prawdopodobnie od znanego nam świata? – zagadnęła Thalia.
- Od czegoś równie prehistorycznego. – odparłem.
Oboje byliśmy zgodni. Pora odwiedzić naszą rudą przyjaciółkę.
Koniec rozdziału IV
Tak, wiem. ,,Co takie krótkie?’’. Don’t worry; rozdziały będę wstawiał najpóźniej w urodziny. Kogo? Och, nie może być tak prosto. Macie zagadkę. W sumie jest krótka i prosta, więc co to dla Was? Jest ich wiele, a każdy inny, gdy jednego nie ma, to obecny winny, lecz gdy przychodzi, to jakby tobie szkodził. Jeden jest miły, ciepły, pomocny, inny zły, zawistny i groźny, jeden się ubiera w kolorów sto, ale jednego widać jak przez szkło.
PS Spełnię życzenie dotyczące ff (oczywiście w ramach rozsądku), jak dowiecie się z jakiej książki wziąłem motywy takiego typu wizji, chodzi o wygląd wizji w tekście. Podpowiem, że należy ona do serii książek wydawanych od 2007 roku, którą obecnie czytam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rolKa178 dnia Pią 17:24, 01 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Czw 16:35, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
No... Muszę przyznać, że się rozkręcasz. Rozdział bardzo fajnie napisany. Świetny pomysł z tymi wizjami, lecz niestety nie wiem skąd mogłeś je wziąć.
Akcja powoli nabiera rozpędu. Fajny motyw z tym humorem Thalii, że zamiast sahry mówi sery. Niby nic takiego, ale dodaje takiego humoru.
Błędów żadnych nie znalazłem. Gramatycznie też fajnie i dobrze napisanie. Ogółem bardzo fajny rozdział. Czekam na więcej.
Przepraszam, że tak późno i krótko (ogólnie), ale ostatnio mam małego lenia do postów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Czw 16:39, 07 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 11:16, 12 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dzięki. Czyli tak jak przypuszczałem. Nie będzie mnie często, jeśli chcecie dobre rozdziały. Muszę trochę odbić się od dna. Albo od szkoły. W sumie na jedno wychodzi. W każdym bądź razie rozdziały będą jak najdzie mnie wena i mi się zachce. A wizje wziąłem z książki, której początek nazwy serii to ,,Sekrety''. Poszukaj, może będzie w dziale ,,Przywitaj się''.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 11:38, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
TAAAK!
Cieszę się bardziej od was.
Ale co mam zrobić? Pierwszy raz od września czuję, że żyję i co ważniejsze, że mam dla czego, i dla kogo, żyć. Dziękuję wam za ten czas, zbliża się rocznica; tymczasem ja mam dla was kolejny rozdział! Postanowiłem zmienić wszystko, większość moich planów, a już na pewno stosunki pewnych bohaterów do siebie. Polecam przeczytać lub chociaż streścić sobie ostatnie rozdziały, żeby być w temacie.
Zaaaapraszam!
Ostatnia Przepowiednia
*Thalia*
Myślałam, że nieśmiertelne nastolatki przepowiadające przyszłość się nie starzeją. Widocznie myliłam się. Rachel wyglądała doroślej niż kiedy ostatni raz ją widziałam; miała dłuższe ciało, ręce, nogi, choć dalej została tą samą zwariowaną dziewczyną. Jedynie głowa się nie zmieniła – jej zielone oczy i rude włosy, drobne piegi wokół małego noska. Na moje oko mogłaby mieć zarówno 15 jak i 19 lat. Po odbyciu krótkiej rozmowy wstępnej okazało się, że Rachel zauważyła dziwne rzeczy już wcześniej i spodziewała się naszej wizyty.
- Rachel... Ile palców pokazuję? – zagadnął Nico z rękami z tyłu. Byłam poirytowana; ten chłopak widział już tyle rzeczy, ale świadomość posiadania przyjaciółki-wróżki widocznie wciąż go onieśmielała.
- Nico! Ile razy mam ci mówić, że to tak nie działa? Nie potrafię tego używać na zawołanie, nie różnie się naprawdę niczym od was!
Trochę ochłonęła, po czym usiadła, nalała nam kawy i, jakby od niechcenia, rzuciła:
- Siedem.
Nicowi opadła szczęka, a ja się uśmiechnęłam.
- Ale, wracając do tematu, zaobserwowałam jeszcze jedną rzecz. Mianowicie – podała nam filiżanki z kawą, po czym kontynuowała, a w pomieszczeniu światło się przyciemniło – dobre zwierzęta ostatnio dziwnie się zachowują. Bobry zamiast budować tamy, burzą je; lisy zagryzają inne ssaki, a sowy polują na wszystko co jest mniejsze od nich. Chciałabym na tym poprzestać, ale jest coś jeszcze. Zmienił się ich wygląd zewnętrzny. One... – atmosfera zrobiła się ezoteryczna – Nie wiem jak to wyjaśnić. Zdaje mi się, że one przemieniają się w cień.
Po ostatnich słowach zapadła cisza. Ja i Nico zdaliśmy sobie sprawę z powagi sytuacji. Chcieliśmy się jeszcze spytać o wiele rzeczy, ale języki utknęły nam w gardłach. Siedzieliśmy i patrzeliśmy na Rachel, a ona na nas i wszyscy byliśmy pogrążeni w zadumie.
- Nie jestem pewna – odezwała się ponownie – ale czuję, że zbliża się coś wielkiego i strasznego. Coś pradawnego i potężnego, czego nie da się ławo pokonać, są to siły, których człowiek nie pojmuje. O tym nie ma legend ani mitów, nie pokonał tego żaden bohater czy heros. To coś wiekowego, coś co ma związek dosłowny ze światem, nie tylko ludzkim.
Nim zdążyliśmy się zorientować Rachel już wpadła w trans i, z świecącymi się na zielono oczyma, zaczęła recytować potrójnym głosem.
Siedmioro herosów w misję wyruszyło,
Z dwóch kultur boskie pokolenie;
Pokonało tytanów, świat chyżo obroniło,
Odwiodło od istot utrapienie.
Wcześniej jeszcze trójka odważnych,
Satyr i dwoje herosów,
Odwrócili bieg dziejów strasznych,
Jak bohaterzy z eposów.
Lecz świata zagłada ciągle nadchodzi,
A wszystko to przewidziane,
Bo zło każdego co innym szkodzi
Ma źródło tylko w nim samym.
Oto pan wszystkiego i jego sługa
Zstąpią na świat wartko jak smuga.
I skąpią wszystko w wiecznej szarości,
Aby na koniec ucztować w nicości.
Wszystkie te czyny, decyzje, wybory,
Mają kres u owego zstąpienia,
Gdzie zdrowy będzie chory,
A dobry dozna potępienia.
Oto ostatnia przepowiednia Delfickiego rodu;
Po niej czeka cię wybranie
Czy zostaniesz do stara i umrzesz nie z głodu,
Czy ostatnie podejmiesz zadanie.
*Nico*
W totalnym osłupieniu przyglądaliśmy się Rachel. To znaczy, ja się przyglądałem, a Thalia rzuciła się, żeby złapać ją i uchronić przed upadkiem. Głupi ja – skarciłem się w duchu i pomogłem Thalii. Położyliśmy ją na czerwonej kanapie, a pod głowę ułożyliśmy aksamitną poduszkę. Usiedliśmy na fotelach koło kanapy, naprzeciwko siebie.
- Pamiętasz całość? – zapytałem.
- Fragmenty – odparła córka Zeusa.
Nigdy nie wiedziałem jak ci wszyscy herosi (głównie Percy) potrafią z dokładnością zapamiętać te wszystkie rymy i archaizmy. No a nasza przepowiednia była wyjątkowo długa. Wyjątkowo.
- Siedmioro herosów w misje wyruszyło – zaczęła. – Wiadomo. Z dwóch kultur boskie pokolenie. Noo, chodzi o półbogów. Pamiętasz dalej?
- Było coś... Pokonało tytanów, świat... świat...
- ...świat chyżo obroniło – wychrypiała Rachel. Spojrzeliśmy na nią z uwagą.
- Taa, dochodzę do siebie – rzuciła. – Początek jest nudny. Bardziej niepokoi mnie druga część, ale po kolei. Macie kartkę?
Thalia po długich poszukiwaniach wyjęła kartkę i długopis.
- Było tak: ,,Siedmioro herosów w misje wyruszyło, z dwóch kultur boskie pokolenie; pokonało tytanów, świat chyżo obroniło, odwiodło od istot utrapienie. Ocalili świat i wszystkie niewinne istoty. Chyba nie muszę tego tłumaczyć, co? Wcześniej jeszcze trójka odważnych, satyr i dwoje herosów, odwrócili bieg dziejów strasznych, jak bohaterzy z eposów. Tę opowieść znam aż za dobrze – Tu się uśmiechnęła. - Lecz świata zagłada ciągle nadchodzi, a wszystko to przewidziane, bo zło każdego co innym szkodzi ma źródło tylko w nim samym. To zostawiam wam, może dowiecie się czegoś, co pomoże wam rozwiązać te słowa. W każdym bądź razie chodzi o kolejną taką zagładę świata, tyle że poważniejszą i wywołaną przez pozornie dobre istoty. Przynajmniej ja to tak odbieram. Oto pan wszystkiego i jego sługa zstąpią na świat wartko jak smuga. I skąpią wszystko w wiecznej szarości, aby na koniec ucztować w nicości. Nie podoba mi się to i to bardzo. Może chodzić o każdego, ale skoro ma sługę to znaczy, że musi mu ktoś pomagać. Może nie może się kontaktować bezpośrednio z tym światem? Bóg? Nie wiem – nie spekulujmy. Nie gustuję też we wiecznej szarości i nicości. To tak ważne a wiemy tak mało! – krzyknęła nagle z rozpaczą i irytacją w głosie.
- Stop! – powiedziałem. – Thalia, ona musi to wiedzieć.
Thalia spojrzała na mnie porozumiewawczo i kiwnęła głową.
Szybko podzieliliśmy się wiedzą na temat uniwersalnej siły i tego jak jej ,,zła wersja’’ została przemieniona w dobrą w tajemniczy sposób.
- To zmienia wszystko – powiedziała w końcu Rachel. - ...bo zło każdego co innym szkodzi ma tylko źródło w nim samym. Teraz wiemy o co biega. Wszyscy mamy początek w dobrej sile i żyjemy dzięki niej, ale została ona stworzona ze złej. Pan wszystkiego i jego sługa? Myślę, że chodzi o tą ponadwymiarową postać, czystą władzę. Sługą może być ktoś kto mu pomaga powstać z... z czego właściwie?
Rachel rzuciła pytanie przez które w pomieszczeniu zapanowała cisza. Z czego ma powstać władca całego wszechświata i źródło jego energii, który rozpadł się na cząsteczki, dzięki którym znów świat mógł żyć? Dosłownie – żyć. Przecież on jest teraz w każdym z nas, a raczej te ,,dobre oblicze’’ jego potęgi. – myślałem.
- Może... – zacząłem. – Jest jak Voldemort w pierwszej części Harrego Pottera? Albo w drugiej?
Dziewczyny popatrzały na mnie pytającym wzrokiem.
- Serio? – spytałem z niedowierzaniem. – Dobra. W pierwszej części Lord Voldemort był... samą duszą. Pasożytem, który nie potrafił wykreować własnego ciała. Przyjmując tę opcję możemy powiedzieć, że sługą byłby ktoś, kto użycza mu części swojego ciała, jak pasożytowi. W drugiej części za to był jedynie wspomnieniem. Człowiekiem, który umarł, ale nie może zniknąć z tego świata, bo coś go trzyma. Jakiś przedmiot. W Harrym Potterze był nim specjalnie zaklęty pamiętnik, który umożliwiał łączność świata z postacią. Można było nawet z nią konwersować. Przyjmując tę zaś opcję, musielibyśmy szukać jakiegoś przedmiotu, który sprawił, że ten tajemniczy koleś nie odczepił się od naszego świata. Może jest to jakaś cząstka złej energii, która nie przemieniła się w dobrą?
Wygłosiłem swój natchniony elaborat i wziąłem głęboki wdech. Znów zapanowała cisza.
- Wszystko mam – odezwała się po chwili Thalia wychylając głowę znad kartki.
- Mogę? – Rachel spojrzała na mnie, a ja potaknąłem głową. - Wszystkie te czyny, decyzje, wybory, mają kres u owego zstąpienia, gdzie zdrowy będzie chory, a dobry dozna potępienia. Kiedy on dojdzie do władzy, wszystkie nasze czyny, decyzje i ich konsekwencje... skończą się. No i zapanuje niemały chaos. Skoro zdrowy będzie chory, to chyba nasz pan zła nie ma w grafiku dbać o świat. Po co więc dochodzi do władzy, skoro nie zależy mu na pilnowaniem całego wszechświata? – Rachel zastanowiła się chwilę, po czym rozszerzyła oczy w przerażeniu i poczęła lekko się trząść.
- Rachel? – rzuciła Thalia. – Wszystko w porządku? Jak brzmią ostatnie słowa przepowiedni?
- Nie, nie! Ja... ja nie mogę... – Nastąpiło milczenie. Złowrogie. Cisza przed burzą, zwiastująca koniec. Po czym zaczęła, łkając w trakcie. - Oto ostatnia przepowiednia Delfickiego rodu; po niej czeka cię wybranie czy zostaniesz do stara i umrzesz nie z głodu, czy ostatnie podejmiesz zadanie.
I... Rozpłakała się na dobre.
Thalia podeszła do niej i otuliła ją rękoma.
- To oczywiste – odezwała się Rachel. – To była ostatnia przepowiednia na świecie. Oto ostatnia przepowiednia Delfickiego rodu... Słyszałem o niej, ale nie spodziewałam się tego w najbliższym stuleciu, millenium... Mogła nawet nie dotyczyć mnie, tylko kolejnej wyroczni. Ale nadeszła tak szybko... Powiedziano mi, że będę miała wybór. Jak Achilles. Mogę podjąć wyzwanie, które niesie ona za sobą, ale nie będę miała pewności, że wrócę żywa. Mogę też zostać zwykłą nastolatką, która będzie miała zwykłe piękne życie, dożyje starości i... zostać do stara i umrzeć nie z głodu. Śmiercią naturalną – Tutaj znowu się rozpłakała. Kiedy ochłonęła, dorzuciła. – Ostatnia przepowiednia oznacza, że ród, który wywodzi się z Delf się zakończy. A skoro nie potrzebne będą przepowiednie... Nie chcę krakać, ale przepowiednie to coś ponadczasowego. Są zawsze. Najczęściej opowiadają o tym co się wydarzy w przyszłości. Można nawet przepowiedzieć przepowiednie, jak było z tą, którą wygłosiłam. Nie wiem czy wiecie do czego zmierzam, ale... skoro ktoś przewidział, że kiedyś wygłoszę wam przepowiednię, która będzie ostatnia, to... po niej nie będzie już żadnych.
Żołądek mi się zacisnął. Thalia wyglądała jak kartka papieru, którą przed chwilą upuściła. Nie mieliśmy nawet odwagi ruszyć głowami, żeby na siebie spojrzeć, ale jakoś się porozumieliśmy. Nie wymieniliśmy żadnych słów, gestów ani znaków, ale wiedziałem, że myśleliśmy o tym samym.
Dało się wyczuć strach. Czysty strach i bezradność. W końcu rudowłosa przepowiednia zabrała ostatnie zdanie.
- Ja... Skoro nie będzie przepowiedni, może nie być sióstr losu, ani Przeznaczenia.
Obawiam się, że świat się kończy. I nic nie można temu zaradzić.
Koniec rozdziału V
Dziękuję za uwagę.
Piszcie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rolKa178 dnia Pon 11:51, 24 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 13:42, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
WOW! Ten rozdział sprawił, że szczęka mi opadła z wrażenia. W tym rozdziale nic praktycznie się nie dzieje, nie ma żadnej akcji, żadnej walki, a jednak obudził we mnie takie emocje. To aż dziwne, że przepowiednia może tak podnieść emocje czytającym.
Przepowiednia jest po prostu mistrzowska!!! Bardzo długa, przypominająca o dawnych dziejach, poruszająca i pełna emocji! GENIALNA!
Sam wątek z Voldemortem wprawił mnie w osłupienie. Bardzo fajnie wplecione i nieźle wytłumaczone.
Jestem bardzo ciekaw co żeś wymyślił i jestem pewien, że to co wymyśliłeś będzie EPICKIE!
Czy mi się wydaje, że owym złym będzie Chaos we własnej osobie? Czy wątek z tymi berserkami jest nadal aktualny? No niby na wstępie powiedziałeś, że zmieniłeś nieco fabułę...
Czekam na więcej!!! Pisz, bo mnie zaciekawiłeś!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 18:33, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Dzięki wielkie, chłopie! Boże, śmieję się z radości czytając twój komentarz :3 Zawsze wiesz co powiedzieć.
Dobra, wpadłem na pomysł, że streszczę to co napisałem w ostatnich rozdziałach, żeby ci co chcą czytać nie musieli czytać wszystkiego.
Jeszcze raz dziękuję serdecznie, Raphael, mam nadzieję, że to co wymyślę bardzo podejdzie ci do gustu. Pozdrawiam!
STRESZCZENIE
Prolog
Nico pojawia się w lesie w Obozie Herosów, teleportując się z Równiny Kar. Napotyka Thalię, która spieszy z pomocą mdlejącemu z wycieńczenia kuzynowi. Szybko kalkuluje ile mają lat na chwilę obecną, po czym zapatruje się w twarz siedemnastoletniego kuzyna z rozmarzeniem. W końcu zanosi go do Wielkiego Domu.
Prorocze sny (I)
Na drugi dzień Thalia ma ciekawy sen o swoim kuzynie, po czym oferuje Chejronowi opiekę nad chorym Nikiem. Parę chwil rozkoszuje się jego twarzą, po czym idzie na śniadanie, gdzie spotyka Maggie di Lecto, córkę Afrodyty. Ta daje jej głupie rady jak być z chłopakiem i odchodzi. Wieczorem Thalia budzi Nica, a on zaczyna opowiadać jej skąd się wziął i co robił przez ten czas. Przed obudzeniem Nica, śni mu się sen o Thalii.
Berserker (II)
Kiedy Nico kończy opowiadanie przygód, Maggie przypomina im, że bitwa o sztandar już się zbliża. Na wieść o tym, że potomkowie Morfeusza są w Obozie, Nica przechodzi dziwny dreszcz. Szybki posiłek na pawilonie i do boju! W bazie wypadowej ich drużyny (Thalia, Nico, bracia Hood, itp.) Thalia rozdaje flakoniki z ,,darem od Zeusa'', który ma dodawać motywacji w walce. Córka Zeusa objaśnia skomplikowaną strategię, po czym rozlega się dźwięk konchy. W walce m. in. Nico wypija eliksir, po czym staje się Berserkiem (Berserkerem) - dopada go szał bitewny. Jest fajnie ogólnie. Nico spotyka Thalię, która już zdążyła podwędzić flagę przeciwnika. Nico miał ją eskortować, ale coś mu odwaliło i dźgnął chłop babę metrem styglijskiego żelaza w kolano. Dobił ją sztandarem i uciekł napawać się chwałą. Kiedy wszyscy zobaczyli porażkę niebieskich i czerwoni oficjalnie wygrywają Nico mdleje, a Annabeth znajduje Thalię.
Sahr (III)
Thalia ma taki sen, jakby miała solidne zejście. Budzi się na OK-u - Oddziale Krytycznym. Zastanawia się czy nie została uprowadzona przez zawodowców. Główkowanie rodem z MacGyvera. Nico leży kilka pięter pod nią. Widzi dyskusję Chejrona, Pana D i Zeusa. Po krótkiej rozmowie zaczyna się temat sahrów (czyt. sarów), czyli magicznych mikstur, które pochodzą z naturalnej siły napędzającej wszystko (czystej energii życiowej, potęgi) i dają: siłę (behr-sahr - ,,skóra niedźwiedzia"), inteligencję (oawl-sahr - ,,skóra sowy") oraz czystą władzę (ljeew-sahr - ,,skórę lwa''). Thalię atakuje ożywiona przez tajemniczą energię mumia ze strychu, a po pokonaniu jej w brawurowej walce, polegającej na rzucie śrubokrętem w głowę (HEADSHOT ), z mumii wyłania się CZARNA ENERGIA, która próbuje uformować się w człowieka i utwardzić, ale nie ma tyle mocy. Thalia rzuca weń firanką z okienka i słyszy przeraźliwy głos z groźbami. Po jakimś czasie przybywają chłopacy (Nico, Zeus, itd.) i jest akcja z healingiem. Ostra woń wina, trochę połamanych palców i po sprawie - noga Thalii jest jak nowa. Nico odnosi staruchę na strych i z jej ciała układa siedzącą na krześle rockandrollową staruchę.
Wizje (IV)
Zeus ujawnia Córce Zeusa i Synowi Hadesa (xD) jedną z ważniejszych tajemnic: po pokonaniu tytanów energia, która dawała im władzę została z nich wyssana i uformowała się w dziwaczne czarne lewitujące coś, czego nie można było nazwać. Nie było to w żadnym znanym wymiarze; ot, po prostu istniało. Wysysało energię z wszystkiego, załamywało horyzont, itp., kiedy nagle biały blask przywrócił świat do normy i zamienił czarną energię na dobrą, która rozproszyła się po bogach i każdy wchłonął jakąś jej siłę. Wtedy stali się jacy się stali. Wiadomo, że wszystko co żyje jest zasilane pierwotnie przez tę dobrą energię życiową, przemienioną ze złej. Pan D ,,wypisuje'' Thalię i śmieje się ze śmiertelników. Kuzynostwo idzie na śniadanie i gadają o serach. Rozkminiają czy dobra energia jest kontrolowana przez złą, która chce odzyskać władzę i robią dochodzenie. Decydują się iść do najbardziej osoby na świecie - Rachel Elizabeth Dare.
Ostatnia Przepowiednia (V)
Nico i Thalia niczym partnerzy policyjni wbijają do RED po przepowiednię. Dostają więcej niżby chcieli - Ostatnią Przepowiednie Delfickiego rodu, po której wyrocznia musi wybrać czy idzie na misję i podejmuje wyzwanie, czy zostaje w świecie śmiertelników i prowadzi życie normalnej nastolatki, po jakimś czasie dożywając starości. Po wygłoszeniu wierszyka ma zgon i leży na kanapie. Budzi się, żeby pomóc w rozkminianiu własnych słów. Przepowiednia:
Siedmioro herosów w misję wyruszyło,
Z dwóch kultur boskie pokolenie;
Pokonało tytanów, świat chyżo obroniło,
Odwiodło od istot utrapienie.
Wcześniej jeszcze trójka odważnych,
Satyr i dwoje herosów,
Odwrócili bieg dziejów strasznych,
Jak bohaterzy z eposów.
Lecz świata zagłada ciągle nadchodzi,
A wszystko to przewidziane,
Bo zło każdego co innym szkodzi
Ma źródło tylko w nim samym.
Oto pan wszystkiego i jego sługa
Zstąpią na świat wartko jak smuga.
I skąpią wszystko w wiecznej szarości,
Aby na koniec ucztować w nicości.
Wszystkie te czyny, decyzje, wybory,
Mają kres u owego zstąpienia,
Gdzie zdrowy będzie chory,
A dobry dozna potępienia.
Oto ostatnia przepowiednia Delfickiego rodu;
Po niej czeka cię wybranie
Czy zostaniesz do stara i umrzesz nie z głodu,
Czy ostatnie podejmiesz zadanie.
Rozkmina jest dosyć rozbudowana, ale maksymalnie streszczona, dlatego odsyłam was teraz do tekstu! To jest ważne, więc lepiej przeczytajcie ten moment! W trakcie tej właśnie rozkminy Nico porównuje złego gościa, który ma powstać do Voldemorta w I i II częsći HP. Na końcu Rachel wygłasza swoją przerażającą opinię, że prawdopodobnie świat się skończy i nic nie można temu zaradzić.
Tyle!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rolKa178 dnia Pon 18:37, 24 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 0:23, 07 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się czy nie pisać dalej. Może się chwycę za to bo wygląda ście, szczególnie ostatnie rozdziały. Pomyślcie, a wy dajcie znać czy bylibyście zaintersowani.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 18:26, 06 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Post dla samej zasady, wątku odkurzenia. Jestem zdumiony, że w wieku 13, 14 lat potrafiłem coś sklecić! Nie wiem czy to oznaka narcyzmu, ale zaczytałem się sam we własne opowiadanie. Och, jakbym chciał, żeby czternastoletni Karol je dokończył, abym mógł je teraz przeczytać...
edit (sierpień 2024): Jeśli czternastoletni nie dokończył, ani potem szestanstoletni się nie podjął, to może dwudziestopięcioletni da radę? Zapewnie nie. I któregoś dnia umrę, i nie będzie nawet miało znaczenia czy forum usuną czy nie usuną. Wszystkie te słowa, wszystkie nasze chwile, wszystkie marzenia i nadzieje, wyrzuty sumienia i plany dokoncze potem bo przyszly pierogi a jestem mega glodny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rolKa178 dnia Pon 20:14, 26 Sie 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|