|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jo
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 10:16, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Super, jak zwykle Czekam na więcej, i więcej i więcej! Bo o co innego można ciebie prosić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 10:55, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
A im dalej, tym ciekawiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Millien
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 11:13, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Dokładnie. Super rozdział.
"-Nie jestem ZAZDROSNA o Luke'a Glonomóżdżku!"
Super tekst.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 15:44, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
powiem ci, że nie planowałam zazdrości Annabeth dopóki mi tego pomysłu nie podrzuciłaś ;d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 16:32, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ej, tylko mi tu nie róbcie z tego fajnego opowiadania, nawiedzonej telenoweli! ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 17:59, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
o nie, nie ma opcji! chyba w następnym rozdziale już nie jest tak kolorowo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Millien
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 14:26, 31 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Blanca napisał: | powiem ci, że nie planowałam zazdrości Annabeth dopóki mi tego pomysłu nie podrzuciłaś ;d |
Ja? Kiedy? Jakaś mam krótką pamięć. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:40, 31 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
żeby wprowadzić wątki zazdrości Annabeth ;d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 18:45, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział szósty. (tu już nie jest tak kolorowo.)
***
Po kolacji, Blanca wzięła gitarę i razem z synami Apolla zaczęła śpiewać wszelkie pieśni jakie tylko znali. Percy siedział obok Grovera i przyglądał się ognisku. Satyr wytłumaczył mu, że w zależności od tego, jak głośno śpiewają, tym wyższy jest płomień. Teraz sięgał około pięciu metrów wysokości.
- Najdalej doszli do siedemnastu. Ale wtedy było ich znacznie więcej. – dodał Grover.
Annabeth była całkiem niedaleko domku Hermesa i Percy’ego. Denerwował ją ten Glonomóżdżek, jednak mimo tego, był całkiem w porządku. Nawet pod koniec misji zawiązali jako taki sojusz. Gdyby nie dzisiejsza sytuacja… Westchnęła. Gdy poznała tych dwoje uciekających do Obozu, postanowiła do nich dołączyć. Blanca była dla niej jak matka, której tak naprawdę nigdy nie miała. Macocha nigdy nie traktowała jej tak, jak by tego chciała. Wstydziła się swoich uczuć. W końcu była siedem lat młodsza. Mimo tego Luke zawsze był przy niej jako obrońca, przyjaciel, pocieszyciel. Wszystko zmieniło się jakiś czas temu. Ciężko jej było stwierdzić kiedy.
***
Nadszedł ostatni dzień Obozu. Wszyscy, którzy zostawali na cały rok pomagali innym spakować się, lub żegnali się łzawie z przyjaciółmi. Blanca chowała swoje rzeczy do walizki. Całe wakacje spędzała tutaj, jednak na rok szkolny wracała do taty. Na każdy weekend wpadała na partyjkę remika z Panem D. i spotkać się z całorocznymi. Oddała walizki Argusowi i poszła na arenę, gdzie Luke masakrował manekiny, które zostały z zajęć. Już miała się odezwać, gdy zobaczyła, że blondyn odchodzi z Percy’m w stronę lasu. W ręku niósł sześciopak coli. No tak… Przekupstwo pierwsza klasa. Jednak coś nie podobało jej się w jego spojrzeniu. Było inne, bardziej złośliwe, pełne ironii. Dziewczyna włożyła na głowę czapkę niewidkę i poszła za znikającymi między drzewami postaciami. Szła najciszej jak mogła. Widząc, jak Luke wrzuca zgniecioną puszkę do wody, zdenerwowała się. Nimfy morskie nie wybaczały łatwo nieposzanowania przyrody. Były wredne, po takiej sytuacji na sto procent obudzisz się z robakami w łóżku. Dlatego wszyscy obozowicze sumiennie przestrzegali ich zasad. Kiedy Blanca dosłyszała co powiedział jej przyjaciel nie mogła w to uwierzyć. Nie! On nie może być… Ale?! Jak?! Proszę nie, niech to nie będzie prawdą. On wcale taki nie jest! Nie… Łzy pociekły po jej policzkach. Wstrzymała szloch i podeszła bliżej. Zobaczyła skorpiona stojącego niedaleko Percy’ego. Szykował się do ataku. Skorpiony z Otchłani miały straszliwy jad, który zabijał bardzo szybko. Luke przyglądał się jak zwierzę szykuje się do skoku.
- Ach! – dało się słyszeć krzyk Percy’ego. Szybkim ruchem wyjęła miecz i już miała przeciąć skorpiona na pół, jednak w tym samym czasie zrobił to syn Posejdona. Na nieszczęście, z głowy spadła jej czapka. Gdy blondyn zobaczył, kto chciał obronić Percy’ego stanął jak wryty.
- Mamy do pogadania. – usłyszał tylko i już był ciągnięty z dala od syna władcy mórz.
- Kim ty do cholery jasnej jesteś, co?! Bo na pewno nie moim przyjacielem! Jak śmiałeś to zrobić?! Chcę tylko wiedzieć dlaczego?! – dziewczyna nie mogła uspokoić nerwów. Łzy spływały, jedna po drugiej. Ledwie widząc podeszła bliżej chłopaka i zaczęła pięściami okładać jego klatkę piersiową. Najgorsze było jednak to, że to go nie ruszało.
- Blanca… To nie miało TAK wyglądać. Pozwól… Daj mi wytłumaczyć…
- Nie masz czego tłumaczyć, ty zdrajco! Pomyślałeś chociaż przez chwilę o mnie?! O Annabeth?! Albo o Thalii, która oddała za ciebie życie?!
- To nie tak, to wszystko wina bogów… - zaczął.
- Zabawne, wiesz?! – dziewczyna odwróciła się z zamiarem odejścia, jednak Luke złapał ją za rękę.
- Blanuś…
- Nie mów tak do mnie! – wyrwała mu się. – Nie jesteś TYM Lukiem, którego poznałam kilka lat temu! Nie tym, który zawsze z uśmiechem na twarzy zajmował się Annabeth podczas podróży!
- Zrozum, gdy tylko uda nam się…
- Nam?! Ja do ciebie nie dołączę! – wykrzyczała. – Ja wprost nie wierzę, że tak się zmieniłeś. – wyszeptała, łykając łzy. Luke przytulił ją do siebie. Przez moment poczuła się jak dawniej, gdy w chwilach słabości pocieszał ją jak umiał.
***
- Przepraszam, to moja wina. – łkała niska szatynka. Wraz ze swoimi przyjaciółmi siedziała w ciemną noc w parku, opatrując ich rany.
- Nie, to była nasza wina. Blanca, nie zadręczaj się. – odezwała się ciemnowłosa dziewczyna o niesamowicie niebieskich oczach. – Mogliśmy przewidzieć, że to miejsce nie jest zwyczajne.
- Thalia ma rację. – powiedział Luke. Z rozciętym łukiem brwiowym opierał się o wysokie drzewo, krzywiąc się z bólu. Blanca podała mu okład z lodem i wróciła do oczyszczania nogi Annabeth.
- Ale to ja chciałam tam iść! Jak zwykle…- mruknęła. Chłopak nie mógł już dłużej tego znieść. Wstał, podszedł do zielonookiej i otoczył ją ramieniem. Przez moment trwali tak w bezruchu, gdy Blanca wtuliła się w jego brudną już koszulkę.
- Przepraszam, że zamoczę ci ubranie. – zaśmiała się cichutko.
- Nic nie szkodzi. I nie przepraszaj, bo to już drugi raz. – przytulił ją mocniej i poprawił swój zimny okład.
***
Odsunęła się od niego najszybciej jak tylko umiała. Popatrzyła mu w oczy, które już nie były takie błękitne jak kiedyś. Były złote, pełne furii i… zmartwienia.
- Zostaw mnie. Odejdź stąd.
- Blanca… - chwycił jej rękę.
- Już! – nie wytrzymała. Prawą dłonią wymierzyła mu policzek. Blondyn, nie spodziewając się takiej siły uderzenia z wrażenia aż się zachwiał do tyłu. Dziewczyna szykowała już drugą rękę, jednak w ostatniej chwili powstrzymała się.
- Arghh! – wydarło się z jej gardła jak dziki okrzyk i pobiegła.
- Blanca! Proszę! – chłopak chciał ją gonić, lecz włożyła na głowę czapkę. – Nie rób mi tego… - wyszeptał i zniknął w ciemnej mgle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 20:24, 01 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz przeczytałam twoje opowiadania(za co przepraszam xD), bo są na prawdę świetne Czekam na ciąg dalszy. Szkoda tylko,że zostawiłaś teraz Percy'ego na pastwe losu : P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 13:50, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Super, dobrze że jednak dałaś się Percy'emu obronić własnoręcznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 15:12, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
tak, miałaś rację, ten skorpion nie pasował.
Sophie, teraz mam 3 narracje do pisania: Blanki, Luke'a i Percy'ego więc Percabeth będzie, obiecuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:03, 06 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Więc tak, żadnych błędów nie znalazłam po za tym( nie jestem nawet pewna czy to bład) "stanął jak wryty" ja bym napisała wyryty , ale nie mam tak wyczulonego oka jak Av
Po za tym podoba mi się to opisywanie wspomnień Zapomniałam o tym napisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:09, 06 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
tak naprawdę bez tych wspomnień ciężko by było cokolwiek zrozumieć ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 20:16, 06 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Nie ma co poprawiać, bo to jest geniusz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 19:55, 08 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Rozdział siódmy. (całkiem długi ;p)
***
Percy leżał w szpitalu obozowym. Gdy zaczął odzyskiwać władzę w kończynach, otworzył oczy.
- Jak się czujesz? – usłyszał. To Annabeth, siedział koło niego, w ręku trzymając łyżkę z ambrozją. Przy niej stał Chejron i Grover. Obaj mieli zaniepokojone miny.
- Całkiem… dobrze. Luke, on…
- Wiemy co się stało. Blanca zostawiła nam list.
- Jak to? Nie została, by wam opowiedzieć? – zdziwił się chłopak.
- Ona… uciekła. – powiedziała Annabeth.
- ŻE CO?!
- Przeczytaj. Jest zaadresowany do ciebie. – Chejron podał mu kartkę zapisaną maleńkim druczkiem.
- Przecież nie umiem po angielsku. – wymamrotał.
- Blanca dobrze o tym wie, dlatego użyła starożytnej greki. Chociaż, po angielsku też nie miałaby problemu. – uśmiechnął się centaur. Syn Posejdona rozwinął kartkę i zaczął czytać:
Drogi Percy!
Jeśli to czytasz, to pewnie już wiesz, że odeszłam. Nie wiem, czy wrócę za rok. Nie wiem, czy w ogóle jest sens żebym wracała, po tym, co się wydarzyło. Co do tego skorpiona…cieszę się, że przeżyłeś. Postarałam się, abyś został sam z wodą. Proszę cię tylko abyś uważał na siebie. Mam do ciebie małą prośbę. Opiekuj się Annabeth i oddaj jej tę czapkę. Mnie nie będzie potrzebna. Wiem, że jest odważna i wiele umie, jednak nadal ma tylko dwanaście lat. A w tym wieku wiele może się wydarzyć.
Postanowiłam podróżować. W trakcie roku szkolnego poszperałam w bibliotece taty i Chejrona (proszę nie mów im o tym! Ufam ci na słowo!). Znalazłam wzmianki o czymś, co mnie zainteresowało. Być może będziesz miał okazję zobaczyć, co mam na myśli. Jeśli tylko chcesz, będziesz wiedział jak się ze mną skontaktować. Pomyśl o tym, jak wyglądałam, gdy mnie spotkałeś. Pierwsze wrażenie czasem odzwierciedla czyjąś duszę i czyni ją otwartą na inne. Używaj tego łączenia tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Niech bogowie będą z Tobą, Percy. Mam nadzieję, że zostaniesz godnym naśladowania herosem.
Blanca.
P.S. W domku znajdziesz coś, co może ci się przydać ; )
Zatkało go. Nie tylko to, że udało mu się aż tyle tekstu przeczytać na raz. Zdziwiła go postawa Blanki. Jednak po głębszym zastanowieniu doszedł do wniosku, że na jej miejscu postąpiłby tak samo. Blankę trzymała tu tylko tak naprawdę przyjaźń z Lukiem. Mogła równie dobrze odejść i iść studiować na pierwszy lepszy uniwersytet. W końcu była córką bogini mądrości. Żałował, że odeszła, zanim spytał ją o wszystko o co chciał. Tyle pytań cisnęło mu się teraz na język. Dlaczego nie była dyslektyczką? Czemu wszyscy twierdzili, że wędrowała z Thalią i Annabeth do Obozu, skoro przy ataku na Thalię na Wzgórzu byli tylko Luke, Annabeth i Grover? Czego dowiedziała się od swojego ojca, półboga?
Niech bogowie będą również z tobą, Blanko, pomyślał. Ich błogosławieństwo bardziej przyda się jej. Po chwili poczuł jak blondynka wpycha mu do buzi łyżkę z budyniem. No tak, ambrozja mimo nieciekawej formy była naprawdę dobra. Tylko niekoniecznie w dużych ilościach.
***
Mała dziewczynka siedziała w gabinecie taty, układając puzzle. Gdy już wszystkie kawałki były dopasowane, zaczęło brakować jej pomysłu na zabawę. Nuda przychodziła bardzo szybko, a szatynka uwielbiała ruch. Nie mogła jednak wyjść na dwór. Była zima, a ona walczyła z zapaleniem gardła. Na szczęście, jeszcze tylko kilka dni i będzie mogła pójść pobawić się z kolegami. Tak z kolegami. Blanca nie lubiła typowych dziewczęcych zabaw jak dom, przedszkole czy lalki. Kochała udawać z chłopakami piratów, wojowników i inne postacie z kreskówek. Chłopcom to nie przeszkadzało. Podziwiali tę małą za spryt, inteligencję i to, jak szybko wspinała się po drzewach. Jej wyobraźnia nie miała granic. W kilka chwil zmieniała się z groźnego porywacza w odważnego bohatera. Na Gwiazdkę zawsze życzyła sobie pełno książek przygodowych, fantasy i innych, by mogła dalej wymyślać niesamowite przygody.
Teraz jednak siedziała w domu i rozglądała się po pracowni swojego ojca. Duże, hebanowe biurko stało przy oknie, z którego rozpościerał się widok na ogród i basen. Na ścianach wisiało kilka obrazów oraz tablic korkowych wypełnionych ważnymi dokumentami. Jej ojciec pracował jako biznesmen, jednak oprócz tego fascynowała go sztuka. Dlatego, oprócz obrazów, w pokoju znajdowały się cenne rzeźby i przedmioty. Wielka biblioteka zajmowała jedną ścianę. Wypełniona po brzegi, od medycyny starożytnej, przez średniowieczną do współczesnej, literaturą obyczajową, książkami kucharskimi oraz wieloma kodeksami prawniczymi. Blanca podeszła do biblioteki. Tata wyraźnie zakazał jej brania książek z najwyższej półki. Powiedział, że będzie mogła do nich zajrzeć, gdy ukończy siedemnaście lat. Jednak ona nie chciała czekać. Wspięła się po regale i złapała kilka tomów.
- I to ma być ta wielka tajemnica? Zakon Smoków Ognia? Wojna Ludów? – parsknęła. Otworzyła jeden wolumin i zaczęła czytać:
A wojna trwała już ponad sto lat, gdy udało się wezwać ducha Ognia. On zaś jednym ruchem dłoni przywołał falę żywiołu, który zmiótł przeciwnika z powierzchni ziemi. Skinął głową, a na ten znak podniosły się zastępy ognia i zalały całą machinerię wroga. Ten zaś, który tego dokonał zwał się Smokiem. Smokiem jednego żywiołu, Lordem tego, co uważane jest za najbardziej niszczycielski żywioł.
- Jezu, nie dziwię mu się, że miałam to czytać dopiero po siedemnastce. – zaśmiała się. Już miała odnieść książkę razem z innymi na miejsce, gdy wyleciał z niej zwinięty rulon. Był to pergamin, na którym pisali starożytni Egipcjanie. Bardzo cienki i trudny do wytworzenia. Gdy go rozwinęła, jej oczom ukazały się rysunki. Przedstawiały człowieka, a właściwie kilka ruchów, dzięki którym między jego dłońmi pojawił się malutki płomień. Blanca otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- No nie no! To niemożliwe!
Stanęła, ułożyła zwój na wysokości ramion i zaczęła po kolei wykonywać ruchy. Z początku nic się nie działo, jednak przy dziesiątej próbie, gdy była maksymalnie skupiona, między jej dłońmi wyskoczył płomyk. Był niewielki, jaśniał delikatnym blaskiem.
- Jejciu! – wymknęło jej się. Nie czuła, żeby ją palił. Był… przyjemny.
- Blanca! Gdzie jesteś?! – usłyszała. Jej ojciec wrócił z pracy. Szybko zdmuchnęła ogień, jednak nie zdążyła odłożyć książek.
- Blanca! Tłumaczyłem ci przecież, że to nie jest lektura dla ciebie. – zdenerwował się mężczyzna.
- Ja… przepraszam tato. Ale w trakcie kręcenia piruetu radości po ułożeniu puzzli uderzyłam w bibliotekę i spadło. Przepraszam… - dziewczynka spuściła smętnie głowę.
- No już, chodź. Masz ochotę na coś słodkiego? – zaproponował.
- Jasne! – i już jej nie było. Mężczyzna jedynie rozejrzał się po pokoju i przymknął oczy. To będzie trudniejsze do utrzymania w tajemnicy, niż sądziłem, pomyślał.
***
To wspomnienie nie dawało jej spokoju. Biegła najszybciej jak się da. Ojciec odebrał jej walizki i wysłał wiadomość, że czeka w domu. Nie traciła czasu na łapanie taksówki. Postałaby w korku spokojnie nawet i godzinę. Kończyły się wakacje, ludzie wracali do miasta. Tłok był straszny, a pogoda tylko utrudniała powroty. Z Obozu do domu nie miała daleko. W parku, dwie przecznice od mieszkania zwolniła. Pozwoliła emocjom wziąć władzę nad ciałem i lekko się kołysząc szła cichutko szlochając. Jakiś chłopak, który biegał ze swoim psem spojrzał na nią zdziwiony i podszedł bliżej.
- Proszę. Przyda ci się. – podał jej chusteczkę. Blanca spojrzała na niego i uśmiechnęła się przez łzy.
- Dziękuję. – odpowiedziała, a chłopak pobiegł za swoim zwierzątkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 14:59, 09 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Już to czytałam, ale i tak bardzo mi się podoba Tytuł jest tajemniczy xD No it pytania : Dlaczego nie była dyslektyczką? Czemu wszyscy twierdzili, że wędrowała z Thalią i Annabeth do Obozu, skoro przy ataku na Thalię na Wzgórzu byli tylko Luke, Annabeth i Grover? Czego dowiedziała się od swojego ojca, półboga?
Czekam na odpowiedzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 16:49, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Przepraszam z całego serca, że wcześniej nie przeczytałam. Opowiadanie - świetne. I tak jak Sophie, czekam na odpowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:03, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A ja jeszcze wrócę do tego wyrytego Sophie. To "wryty" jest poprawnym frazeologizmem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 20:54, 10 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
No okej ;p Mi to po prostu źle brzmiało xD Blanco my tu czekamy na odpowiedzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|