|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anonim97
Strażnik Obozu
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 13:36, 25 Sie 2014 Temat postu: [NZ] KOR |
|
|
Prolog I
Ciasnym korytarzem szły trzy osoby odziane w ciemną zieleń inwigilatorów. Kroczący na przedzie chudy, szesnastoletni, wysoki mężczyzna z ziemistymi lokami, dodatkowo miał przypiętą przy mundurze brązową odznakę w kształcie lunety, a na niej wyryte trzy gwiazdy; posiadał stopień plutonowego. Za nim krążyło dwóch podrostków w wieku około 14 lat. Jeden był niższy o pół głowy od towarzysza, ale znacznie bardziej masywniejszy. Mieli od dzisiaj sprawować funkcję nadzorców. Mieli pilnować więźnia, a w razie potrzeby doprowadzić go do porządku, w ten,
czy w inny sposób. Grupa zatrzymała się dopiero przed solidnymi stalowymi drzwiami. Stojący przy nich strażnik ubrany na błękitno zasalutował. Plutonowy uśmiechnął się i gestem pokazał mu, że może już spocząć. Podczas gdy strażnik przekręcał kołowrót dowódca grupy wspominał, że jeszcze nie tak dawno każdy tutaj ubierał się w cywilne ciuchy. Dopiero od niedawna, a dokładniej od momentu wprowadzenia rozporządzenia głoszącego, że w każdej placówce wszyscy mają mieć mundury określające przynależność grupową. Miało to na celu zaprowadzenie porządku organizacyjnego, oraz rozwinięcia poczucia wspólnoty jednostek. Gdy drzwi się otworzyły przodem weszła dwójka siepaczy, a za nimi brunet. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a z hukiem zniknęła resztka światła. W pokoju było ciemno. Zapalił światło. Przeraźliwie białe światło jarzeniówki wypełniło celę, rozległ się syk bólu. Siedzący przy stole, krótko obcięty czarnowłosy chłopak zamknął oczy i zasłonił twarz dłońmi. W następnej chwili nadzorcy wykręcili mu ręce, dali je za oparcie krzesła i związali mocno nadgarstki. Inspektor podchodząc do stołu zaczął kpiącym tonem:
– Proszę, proszę, proszę. Kogo my tu mamy? – gdy więzień nie zareagował, chwycił go za włosy i zmusił by spojrzał mu w piwne oczy
– Nie jesteś już taki twardy bez tych swoich jarmarcznych sztuczek i wykałaczek, co? – szare oczy więźnia pozostawały zimne
i niewzruszone, rzucały mu wyzwanie, by się przekonał, jaki to jest bezbronny. Plutonowego mimowolnie przeszły ciarki po plecach, ale nie dał tego po sobie poznać. Zamiast tego dalej ciągnął: – Żebyś wiedział jaką radość sprawiła nam wieść, że bogowie pozbawili Cię mocy, czasowo co prawda, ale pozbawili. Ale my dopilnujemy żebyś już jej nie odzyskał. Swoją drogą zastanawiam się, czy coś jeszcze potrafisz bez swoich zdolności…
- Potrafię rzucić „kurwą” w ośmiu językach – odpowiedział niespodziewanie więzień niskim, pewnym siebie głosem.
Jeden z młodzików spróbował powstrzymać śmiech, ale zbyt późno. Z jego gardła wydobył się stłumiony chichot. Inspektor odnotował fakt, że był to ten większy z nich. Czekają go później odpowiednie konsekwencje. Brunet przybliżył swoją twarz do twarzy jeńca ciągle trzymając go za włosy. Zanim zdążył coś powiedzieć więzień siarczyście splunął mu między oczy. Wściekły otarł twarz połą munduru i wymierzył potężnego policzka w twarz tamtego. Chłopakowi aż głowa odskoczyła.
– Za kogo Ty się masz? – wrzasnął mocno podenerwowany.
Chłopak przekręcił głową, aż mu kilkakrotnie strzeliło w karku, a następnie powoli odpowiedział.
– Za koszmar, który spędza sen z powiek waszemu samozwańczemu bogowi – ostatnie dwa słowa wypowiedział ze wstrętem i pogardą, jakby było to nie wiadomo, jaka obraza. Na koniec uśmiechnął się wyzywająco.
Tego było już za wiele. Plutonowy skinął na nadzorców, którzy rzucili krzesło z przywiązanym więźniem i zaczęli go kopać po żebrach, czasami jeszcze dodając uderzenie w twarz. Odznaczony zapukał w drzwi, które po chwili otworzyły się z głuchym piskiem. Odszedł, pozostawiając za sobą odgłosy długo jeszcze trwającej kaźni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anonim97 dnia Pon 14:19, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anonim97
Strażnik Obozu
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Czw 16:43, 18 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Prolog II
Rygiel stalowych drzwi zaskrzypiał i drzwi otworzyły się z donośnym piskiem. Więzień leżący skulony pod ścianą jęknął. Od przesłuchania minęły prawdopodobnie 3 dni. Od tamtego momentu do celi przychodzili w nieregularnych odstępach czasowych kaci, którzy uraczyli go swoją obecnością do momentów, gdy ten tracił przytomność. Czasami udawał, żeby dali mu spokój. Tym razem usłyszał po krokach, że przyszła jedna osoba. Znajomy, dziewczęcy głos zapytał:
– Żyjesz brachu?
Chłopak nie wierzył własnym uszom. Uniósł twarz i spojrzał w kierunku drzwi. Oślepiające światło ponownie wypełniło celę, mimowolne syknięcie wywołane po tylu godzinach spędzonych w mroku wydostało się z jego ust.
W drzwiach stała wysoka jak na swój wiek czternastolatka z długimi, czarnymi jak noc włosami. Jej jasna karnacja wydawała się dodatkowo odbijać światło. Szybko podeszła do chłopaka. Gdy go ujrzała z ust wydostał się przejęty jęk:
– O bogowie. Co oni Ci robili? Wyglądasz gorzej niż udręczone dusze – nie wiele mijała się
z prawdą. Jego twarz była mocno opuchnięta, pod lewym okiem zieleniła się ogromna śliwa,
a nad prawą brwią ciemnił się ślad po wygaszonym papierosie. Na ustach i na koszulce była zaschnięta krew. Z samej koszulki zresztą niewiele zostało. Była porwana w wielu miejscach. Tam gdzie już jej brakowało można było dostrzec wychudłe, posiniaczone ciało. Gdzieniegdzie na rękach widać było ślady nacięć.
– Ty za to wyglądasz przepięknie jak zawsze – powiedział. Wyglądała dokładnie tak jak ją zapamiętał. Czerwona bluzka na ramiączkach z dekoltem, dżinsowe szorty do połowy udai Jej przepiękne brązowe oczy, w których można było się zatracić.
Dziewczyna puściła komplement mimo uszu. Próbowała podnieść chłopaka. Gdy Jej się to udało przerzuciła jego rękę przez ramię i spojrzała mu w oczy:
– Pewnie znowu niewspółpracowałeś z nimi? Założę się, że palnąłeś coś głupiego. – Jej wzrok wyraźnie pokazywał
co myśli o takim zachowaniu.
– No przecież znasz mnie siostra. Ja miałbym się powstrzymywać i trzymać język za zębami? – próbował się roześmiać, zamiast tego zaniósł się kaszlem. Z pewną obawą zauważył, że wypluwa krew.
– Nie ma dla Ciebie nadziei. – westchnęła i wyprowadziła go przez drzwi.
Strażnik w czerwonym od krwi mundurze leżał martwy pod ścianą. Szli długim, ciasnym korytarzem, od czasu
do czasu napotykając się na kolejne trupy. Dziewczynie nie uszło uwadze, że jej kompan kulał. Chłopak powiedział:
– Gdyby mnie teraz Seth zobaczył w takiej sytuacji… Pewnie skonałby ze śmiechu.
– Sam zobaczysz – odpowiedziała mu.
Gdy przechodzili koło kolejnej pary zwłok chłopak poprosił ją, żeby się zatrzymała. Zobaczył znajome twarze, teraz już martwe. Dwóch jego katów leżało bez życia pod ścianą. Uśmiechnął się pod nosem. Musiał ulżyć bezsilności nagromadzonej od tylu dni. Wymierzył kilka kopnięć w twarz jednego, jak i drugiego. Po pewnym czasie dotarła
do niego waga Jej słów.
– Zaraz, co? – zdziwił się. – Seth tutaj jest?
– A myślisz, że co? Że sama po Ciebie tu przyszłam? Pomógł mi Cię namierzyć, a następnie przyprowadził tu część swoich potworów, które pomogły nam wyczyścić ten posterunek. – mówiła. W momencie, gdy wyszli z budynku – O wilku mowa.
Przed nimi stał niewysoki 20-latek o czarnych włosach, brązowych oczach, czarnym T-shircie i parze ciemnych jeansów. Jedyne, co nie jest ciemne, to była jego chorobliwie blada skóra po miesiącach spędzonych w Hadesie – pomyślał były więzień. Syn Hadesa miał tam pracę. Był woźnym sądowym. Na widok swojego przyjaciela Harvey
z niesmakiem pokręcił głową.
– A Ty nie w swojej pracy? – zadał pytanie młodszy chłopak.
– Mam dzisiaj wolne. Poza tym ktoś jak zawsze musi wyciągnąć Twój tyłek
z kłopotów. Zadziwiająco często ten obowiązek trafia się mi. Słuchaj, a może jednak wynajmę Ci tego ochroniarza? – zapytał się z nutką kpiny w głosie.
– Nie dzięki – chłopak czuł się poniżony. Często wpadał w kłopoty i już dawno byłby martwy, gdyby nie jego druhowie. Nagle sobie coś uzmysłowił – Ale przecież mam całkowity zakaz kontaktu z kimkolwiek związanym
z Obozem! Nie mogę się nawet porozumiewać z nimfami. Ściągniecie na siebie kłopoty!
– Spokojnie – odpowiedział uspokajająco Harvey – Miesiąc już minął. W najbliższym czasie powinieneś odzyskać swoje moce. W międzyczasie zabieram Cię do Mike’a, aby Cię dokładnie zbadał.
– Chciałeś powiedzieć: zabieramy. – dodała dziewczyna.
Po chwili udali się w podróż cieniem zostawiając za sobą zgliszcza. Chłopak dopiero dostrzegł, że u boku Setha na haku wisi głowa inspektora.
***
Przed Wami „rozdział”, który zajął mi trochę czasu i spowolnił wrzucanie. Napisałem go w tym samym czasie co poprzedni, ale przez cały czas starałem się go jakoś poprawić, żeby nie odbiegał poziomem, od poprzedniego dzieła, ale jak widać nie udało mi się.
Kilka wyjaśnień. Jest to debiut kolejnej nienazwanej postaci. Często nie mam pomysłu na imiona, ale tutaj bardziej chodzi o niezdradzanie szczegółów, gdyż wszystko się wyjaśni później . Poza tym jest tu po raz pierwszy również wspomniana moja kolejna postać, która zadebiutuje w rozdziale drugim! Przy okazji bardzo dziękuję Sethowi, za pozwolenie
na wykorzystanie Jego postaci Setha Harveya, syna Hadesa. Ta postać będzie się jeszcze kilkakrotnie pojawiać osobiście, ale
na pewno Jego imię będzie się przewijać dość często przez całą powieść. Jeszcze raz: wielkie dzięki Seth i pozdrowienia.
Zapraszam już za tydzień po 1 rozdział!
EDIT razy któryśtam: Jak ja nie znoszę formatowania tekstu na forach!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anonim97 dnia Czw 16:45, 18 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|