|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 19:15, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Znowu świetny rozdział. Masa humoru. Czasem mam wrażenie, że robisz z tego fanficka zwykłą parodio-komedię, ale to nie jest dla mnie wada.
Cytat: |
Co?! Że niby kasyno Lotos? I ona? I czterej faceci? Przepowiednia? Usypiał ją? Czasem to naprawdę mam ochotę się dźgnąć sztyletem… Dobra, dobra, żart. Jak to wszystko w ogóle było możliwe. Siedząc na piasku rozmyślałem o tym, jak to super jest być tym, któremu wszyscy się zwierzają. Nagle obok mnie usiadł mężczyzna. Wysoki, muskularny i miał jasne włosy. Hermes.
|
Zajefajny tekst. Zwłaszcza z tym sztyletem.
Cytat: | Czasem mam takie dziwne przebłyski inteligencji. Coś mi tutaj śmierdziało (NIE CHODZI O TEN KAWAŁ, TYLKO O SPRAWĘ MEGAN) Jak ta dziewczyna nic nie pamięta? To jakiś obłęd. No w sumie Nico i Bianca też nic nie pamiętali, ale oni byli wykapani w Lete… Nagle mnie olśniło.
Szybko pobiegłem do jedenastki. Zapukałem. Rozległo się głośne „WEJŚĆĆĆĆĆ….!!!” |
Hahahaha. Czyli Percy jednak umie myśleć.
Cytat: | Otworzyłem drzwi i doznałem szoku. Travis i Megan grali w jakąś strzelankę. Zoe i Nelly tańczyły przy DUŻYM telewizorze, a Connor i Alex krzyczeli „Zoe, Nelly !”. I pozwól tutaj kupować dzieciakom XBOX’a. Megan spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Włączyła pauzę i powiedziała. |
Xbox? Czy ty przypadkiem przed napisaniem tego rozdziału nie oglądałaś adaptacji filmowej Złodzieja Piorunów?
Cytat: | -Percy, co cię tutaj sprowadza?- spytała.
Zamknąłem drzwi.
-Meg. Ty jesteś Rzymianką?- spytałem.
Zapadła cisza. Megan wpatrywał się we mnie.
-Zabiję…
-Czyli kłamałaś? Znasz swoją przeszłość!- krzyknąłem i złapałem ja za rękę. |
Czyli Megan jednak wszystko pamięta? Nie miała amnezji? Ale wytłumacz mi skąd Percy domyślił się, że ona jest rzymianką? Bo tego nie rozumiem.
Cytat: |
Patrzyliśmy na Hazel jak na opętana. Lubiłam ją, fajna dziewczyna, brata też ma całkiem, całkiem... Nieważne.
|
Czy tylko ja wyczułem w tym fragmencie jakieś podteksty?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 20:16, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Patrzyliśmy na Hazel jak na opętana. Lubiłam ją, fajna dziewczyna, brata też ma całkiem, całkiem... Nieważne.
Czy tylko ja wyczułem w tym fragmencie jakieś podteksty? |
Yesss Coś tutaj będzie
A jeśli chodzi o to wszystko, typu skąd pamięta to zostanie wyjaśnione w następnym, albo jeszcze następnym rozdziale.
XBOX- nie... ale dobre skojarzenie. Tak jakoś... ;D Reklama kinecta leciała w telewizji ;D
A i masz wrażenie, że to para-komedia. Tak, dokładnie.
Miałam na celu stworzenia czegoś lekkiego i przyjemnego,a by sobie wieczorkiem przeczytać i mieć domy humor. Niestety, nie mogę pisać codziennie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *Verte* dnia Sob 15:07, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 21:45, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ok, czyli prawie wszystkie moje domysły się sprawdziły, ale nadal nie wiem jak Percy się skapnął, że Megan to rzymianka. Dopiero potem Hazel coś tam mówi kto gdzie był, ale Percy wcześniej się domyślił jej "pochodzenia". Wytłumaczysz mi to?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 21:48, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Hmm... No to chciałam wyjaśnić w następnym rozdziale.
Sądzę, że dodam jutro, albo w niedziele ;D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *Verte* dnia Sob 15:08, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 21:55, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
*Verte* napisał: | Hmm... No to chciałam wyjaśnić w następnym rozdziale. SPOILER Będzie "wspomnienie", w którym Megan przyjeżdża do obozu.
Sądzę, że dodam jutro, albo w niedziele ;D |
Ok, teraz już rozumiem. Jutro ma się pojawić rozdział. teraz nie wytrzymam, jeśli tego nie przeczytam. Musisz mieć dobry humor, a jak nie to obejrzyj sobie jakąś komedię, np. Bruce Wszechmogący (twoja ulubiona) lub Ace Ventura, ewentualnie niezastąpionego Kevina samego w domu (pierwszą część lub drugą). Raz, dwa będziesz miała dobry humor i migiem napiszesz rozdział, który ja następnie z wielka chęcią przeczytam i ocenię. Rozumiesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 22:01, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Za minute jest "Efekt Motyla" z Loganem ;D Lookne chwilę, a jak się nie spodoba to włączę sobie "50 pierwszych randek" Dobra, żeby nie było. Już pracuję nad następnym rozdziałem i mam parę set słów ;D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *Verte* dnia Sob 12:02, 03 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 22:04, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
*Verte* napisał: | Za minute jest "Efekt Motyla" z Loganem ;D Lookne chwilę, a jak się nie spodoba to włączę sobie "50 pierwszych randek" rany jaki off-top. Dobra, żeby nie było. już pracuję nad następnym rozdziałem i mam parę set słów ;D |
Efekt Motyla jest DRAMATEM! Wiem, bo to jeden z moich ulubionych filmów. Zapewniam Cię, że po tym humor Ci się nie poprawi. Czy ty chcesz oglądać ten film tylko dla Logana Lermana? Ach te dziewczyny. Mimo to warto obejrzeć ten film nie dla Logana, ale dla samej fabuły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 22:06, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
No i ? Ja oglądając horror wpadłam na pomysł tego fan fica ;D A poza tym.. Logan ma tutaj tylko 7 lat i ma obciachową fryzurę xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 11:40, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
WOW! Prolog zaje*isty!
Nie mam słów!
OJ. Dalsze rozdziały już nie tak fajne.
Nie mam słów.
OCH! Cóż za komediopisarka!
Nie mam słów!
UPS. Co za mainstream.
Nie mam słów.
To moje zdanie. Rozumieć mnie możesz na sposoby wszelakie. Byle żeby wyszło ci to na dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 12:04, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
A ja nie mam słów, aby określić następny rozdział ;D Rany, trzeba się wziąć w garść.
Cały fragment to wspomnienie. Ale jest to tylko połowa, bo druga nie skończona.
Percy
Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Śniadanie. Ja i Annabeth. Trening. Ja i Annabeth. Pływanie. Ja i Annabeth. Obiad. Ja i Annabeth. Kajaki. Ja i Annabeth. Kolacja. Ja i Annabeth. Ognisko. Ja, domek i spać. Oczywiście w moim życiu nigdy nie może być normalnie. Całą tą sielankę popsuł nowy heros.
Akurat szedłem na Arenę, aby poćwiczyć. W górze, przy sośnie Thalii, ujrzałem Grovera i jakiegoś dzieciaka. Już myślałem, że mamy do czynienia z jakimś głupkowatym potworem, ale oni, akurat, jako jedni z nielicznych, przyszli do obozu „po normalnemu”. Uśmiechnąłem się do nich, ale nie wiem czy to widzieli. Zaszli ze wzgórza, a Grover chwilę się rozglądał. Wreszcie mnie zauważył. Podeszli oboje.
-Percy!- przywitał się Grover.- Co słychać?
-U mnie dobrze! A co u ciebie?- spytałem.
-Przyprowadziłem herosa!- pochwalił się.
Dopiero teraz mu się przyjrzałem. A raczej jej. Mogła mieć jakieś jedenaście, albo dwanaście lat. Włosy związała w warkocz, który przerzuciła na ramię. Oczy miała brązowe. Miała na sobie czarny T-shir z jakimś napisem w obcym języku, koszule w kratkę, luźne bojówki i trampki. Żuła gumę.
-Cześć, Percy.- przywitałem się i podałem jej rękę.
-Megan.- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-No to co? Idziemy do Chejrona.- oznajmiłem. Dziś wyjątkowo nie miałem ochoty na szermierkę. Wolałem oprowadzić nowego herosa, zawsze robili to Travis i Connor. Pod drodze pokazywałem Megan obóz. Nie budziło to w niej podziwu. Można powiedzieć, że było jej to obojętne.
Doszliśmy do Wielkiego Domu. Weszliśmy do środka. Przy stole siedział Pan D. A Chejron chodził w tę i z powrotem. Od chrząknąłem, aby nas zauważyli. Chejron podniósł na nas wzrok, uśmiechnął się i powiedział.
-Miło cię widzieć Percy. Grover, przyprowadziłeś herosa?
-Tak Chejronie! To jest Megan.- powiedział satyr i wskazał na Megan.
-Dzień dobry.- przywitała się.
-Zależy dla kogo dobry. Te cholerne heroski mnie wykończą, jeszcze pięćdziesiąt lat!- odparł Dionizos.
Megan uniosła brew.
-Czyli, że co? Tera będzie trzeba znosić tego oślizgłego typka? Bosz… facet po czterdziestce, który jest na utrzymani mamusi i nie widzi świata po za telewizją, dietetyczną colą i bóg wie czego! Miło było poznać. Sądzę, że będziemy wspólnie spędzać czas.- uśmiechnęła się ironicznie i wyszła.
Wyszedłem za nią, a za mną Grover.
-Meg!- zawołałem.
Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na mnie podejrzliwie. Podbiegłem do niej.
-Czy ty wiesz kto to był?- spytałem.
-Zapewne Pan D, o którym Grover mi opowiadał. Myślałam, że bóg wina, będzie trochę.. no, nie wiem… przystojniejszy? Chociaż jak się żłopie codziennie wino to nie sposób, aby zmienić się trochę na twarzy
.
-On pije tylko dietetyczną colę, nie może pic wina.- wytłumaczył Grover.
-Nie mogłeś powiedzieć tego wcześniej?- spytała. – Irytujecie mnie.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Chodź, pokażę ci obóz z drugiej strony.
Było bardzo fajnie. Megan nie jest taka zła. Chociaż jak przechodziliśmy obok stajni, no to się troszkę wkurzyła, w „lekkim” tego słowa znaczeniu. Najbardziej spodobała jej się kuźnia i arena. Nagle zobaczyłem, że podchodzi do nas Leo. Powiesił mi ramię na plecach i powiedział.
-Jaki piękny dziś dzień!
-Leo, czego chcesz?- spytałem.
-Bo wiesz… Zbliża się bitwa o sztandar i… domek Hefajstosa chcieć cię w drużynie. Sam jesteś, więc co za różnica.
Chyba dopiero teraz zobaczył Megan, bo ta przyglądała mu się jak by był nie z tego świata.
-Hej!- powiedział, a następnie zwrócił się do mnie.- Nowy heros? Fajna, umie walczyć? Chcemy ją!
-Nie wiem czy umie walczyć, ale przekonamy się za godzinę.- odparłem.
-Mogła byś być u Hefajstosa. Widać, że lubisz pracę fizyczną.-Leo zwrócił się do Meg.
-Wiesz… jest dokładnie przeciwnie. Lubię całymi dniami siedzieć w piżamie, z popcornem, pijąc litry frugo i łoić w gry na konsole, stworzone niby dla chłopców. Tak już mam.- wyjaśniła.
-Czyli dokładnie byś się do nas nadawała!
Megan walnęła się w czoło i powiedziała.
-Możemy iść dalej?
Skierowaliśmy się do domku numer jedenaście. Czyli do tego, w którym mieszkają nowi herosi do czasu ich uznania. Gdy tylko się pojawiliśmy przed drzwiami, ni z tego, ni z owego obok nas pojawili się Travis i Connor.
-Hej Percy! Cześć nieznajoma! Jesteś nowa? Ale fajnie! Mamy tu paru
nowych! Lubisz Hermesa? Bo my jesteśmy jego dziećmi i w ogóle, w tym domku jest gites. Wiesz?- Travis powiedział to wszystko na jednym oddechu.
-Więc teraz będziesz z nami mieszkać! Super nie? Ja jestem Travis.- powiedział Connor.
-A ja jestem Connor.- powiedział Travis.
-A ja jestem Meg, i czego żeście się nawdychali?- spytała.
Synowie Hermesa popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się do siebie.
-Dobrze Percy, to my tobie już dziękujemy, a Megan pojawi się na arenie razem z nami.
Megan
Kurde, co to miało być? Jakieś przedstawianie czy co? Travis i Connor wprowadzili mnie do domku. Było tam parę osób. Naliczyłam się jedenastu ze mną i bliźniakami. Co było dziwne? Że kompletnie tego nie jażyłam.
-Dobra Meg, to jest Alyss, Johnny, Peter, Mich, Zoe, Nelly i Alex.- przedstawił mi ich Connor, albo Travis, wszystko jedno.
-I wy wszyscy jesteście dziećmi Merkurego?
-Eee… Merkury to rzymski aspekt Hermesa, a to jest obóz Herosów. Jest jeszcze obóz Jupiter, gdzie są dzieci rzymskich aspektów greckich bogów. My jesteśmy dziećmi Hermesa, a skoro ty trafiłaś do obozu Herosów, zapewne jesteś Grekiem. Czy tam Greczynką, jeden rympał.- wyjaśnił Travis.
-Dobra, ty będziesz spać tutaj. Koło Nelly i koło Travisa.- wyjaśnił Connor.- Pobudka jest o siódmej. O ósmej idziemy na śniadanie. O dziesiątej zaczynają się zajęcia. Masz do wyboru szermierkę, albo łucznictwo. Potem masz zajęcia z greki, albo zajęcia artystyczne, albo kuźnia. Następnie o trzynastej jest obiad. O piętnastej jakieś zabawy drużynowe typu Paintball, albo bitwa o sztandar. Są jeszcze inne, ale te najczęściej. Od siedemnastej do osiemnastej masz godzinę laby, a potem jest kolacja. O dwudziestej są przygotowania do ogniska i o dwudziestej pierwszej idziemy na ognisko. Z tymi zajęciami to jest tak, że każdy domek ma wyznaczone. My mamy szermierkę, grekę i Paintball.
-Rany, dużo tego. Ale fajnie. Na tym drugim obozie jest nudno.
-Na czym drugim?
-Nic, nic. No to co? Idziemy na arenę?
Percy
Po raz kolejny dałem Annabeth wygrać. A ona znów udzielała mi lekcji, mimo iż wcale nie miała racji. Nagle zobaczyłem domek Hermesa. Mega miała na sobie zbroję, w której z resztą wyglądała ładnie… Nieważne. Bliźniaki razem z Meg podeszli do mnie.
-Perc, trzeba jaj wybrać broń.- powiedział Connor.
-Tym zajmie się Ann.- odparłem.
Obydwie odeszły, a chłopaki posadzili mnie na ławce.
-Co jest?- spytałem.
-Nie dobrze.- powiedział Travis.
Wyjaśnili mi wszystko. Zwykły śmiertelnik mógł by to wziąć za przypadek, ale w świecie herosów nie ma przypadków.
Megan wróciła razem z Annabeth po dwudziestu minutach. Meg trzymała w ręku miecz.
-No i jak? Podoba się?- spytałem.
-No, fajny. Dobrze wyważony. Klinga idealnie wypolerowana.- oznajmiła.
-Widzę, że się na tym znasz.
-No, trochę.
Zaatakowała pierwsza. Uniosła miecz do góry, a ja zablokowałem atak. Następnie trochę ją popchnąłem, ale nie zachwiała się. Obróciła się i cięła w mój bok. Z trudem blokowałem atak. Wtedy próbowała wybić mi miecz z ręki, chwile siłowaliśmy się. Megan jednak była cwana. Obróciła miecz, rozcięła mi biodro, kopnęła w klatkę, a mój Orkan poleciał na drugi koniec areny. Przyłożyła mi miecz do gardła i powiedziała.
-P- P -Przepraszam.
Rzuciła miecz i wybiegła z areny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *Verte* dnia Sob 14:18, 03 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 14:46, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Rozdział jak zwykle świetny. Nieco irytuje mnie charakter Megan. Bowiem skoro jest synem Posejdona, czy tam Neptuna, to dlaczego zachowuje się jak dzieciak Hermesa zmiksowany z Aresem?
Jak zachowywał się Neptun? Może charakter Megan ma związek z charakterem Neptuna. No i nadal nie wiem, skąd Percy wiedział, że ona jest rzymianką. Bo raczej wątpię, że się skapnął tylko po tym, że Megan nazwała Hermesa Merkurym.
Poza tym świetne teksty Megan w stosunku do Dionizosa. Uśmiałem się.
Zakończenie walki mi się nie podoba. Meg wygrała z Percym walkę i przyłożyła miecz mu do gardła i powiedziała przepraszam?
Jak dla mnie powinnaś napisać, że Megan jest zaskoczona po tym jak Percy poleciał do tyłu i wtedy powiedzieć przepraszam i uciec.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Sob 14:47, 03 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 14:56, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ale nie jest powiedziane, ze jest córką Neptuna, czy Posejdona :p Na razie, to tylko"jeden przykład" dlaczego Percy się skapnął.
On się po prostu wystraszyła. Ale potem będzie jej narracja i będzie rozwinięci ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 15:04, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
*Verte* napisał: | Ale nie jest powiedziane, ze jest córką Neptuna, czy Posejdona :p Na razie, to tylko"jeden przykład" dlaczego Percy się skapnął.
On się po prostu wystraszyła. Ale potem będzie jej narracja i będzie rozwinięci ;D |
Jak nie córką Neptuna/Posejdona to kim? Przeczysz sama sobie. W poprzednim rozdziale było napisane, że musi być córką Neptuna.
Thalia-Jason
Nico-Hazel
Percy-? (tu powinna być Megan)
Sześcioro herosów, od tych samych bogów (Wielka Trójca), rzymskiego i greckiego pochodzenia, brat i siostra.
Jednak w Rzymie Neptun nie był w Wielcej Trójce (był nielubianym bogiem).
W takim razie o co tu chodzi? Wszystko takie zagmatwane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 15:25, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
No, to są tylko przypuszczenia, ze jest córką Neptuna.
Czemu nie komentujecie? Ja się tak nie bawię!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *Verte* dnia Sob 15:09, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 20:27, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Sorry, że post pod postem, ale tak wyszło.
Megan
Że też musiałam z nim walczyć. Że też musiałam w ogóle walczyć. Zabiję moje łojca i wszystkich tych, którzy byli odpowiedzialni za moje narodzenie. Przecież ja go mogłam zabić. Niby taka mała i słodka, ale trenuję od szóstego roku życia. Czyli sześć lat, prawie siedem. Rany.
Biegłam przed siebie. Nawet nie wiedziałam, gdzie jestem. Nagle w coś walnęłam, a raczej w kogoś.
Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na mnie piorunującym spojrzeniem. Biała krótkie, brązowe włosy, które przewiązała bandaną. Na pomarańczową koszulkę, zapiętą miała zbroje.
-Co ty wyrabiasz smarkaczu?- powiedziała.
-Ja… ja… -wyjęczałam. Po raz pierwszy w życiu zabrakło mi języka w buzi.
-Może chcesz kąpieli w klopie?- spytała.
-Clarisse…- powiedział jakiś chłopak, który stał za nią. Ona natomiast syknęła na niego i spojrzała znów na mnie.
-T- Ty jesteś Clarisse?- spytałam.
-Tak, bo co ofiaro?
-Znaczy się… To ty pokonałaś cały oddział potworów w wojnie z Kronosem?
-Taaak…- na jej twarzy zagościł, taki maluteńki, maluśki uśmiech.
-Rany! Ty kobieto, jesteś żywą legendą!- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Serio?
-No, tak! Grover mi opowiadał. Jak sam Ares cię błogosławił! To było ponoć piękne! Szkoda, że mnie tam nie było… znaczy dobrze, ale źle, ale.. nieważne.
-Miło mi, jak masz na imię?
-Megan.
Clarisse była SUPER! Nie wiem, czego od niej chciał Grover. Może trochę przynudzała na temat „Ares jest najlepszym bogiem”, ale ogółem było super. Jak się okazało Cler- bo tak ja nazwałam w zrobnieniu - miała dziewiętnaście lat. Trochę dużo, ale co tam. Spojrzałam na zegarek. Była już trzynasta. Obiad! Przegapiłam zajęcia, w dodatku z greki. Rany, no!
-Przepraszam Clarisse, ale domek na mnie czeka.-powiedziałam, po czym szybko się oddaliłam.
Przez te parę godzin trochę się oswoiłam z obozem. Zorientowałam się gdzie jestem i pobiegłam do pawilonu jadalnego. W tłumie zauważyłam głowę Travisa. Zbliżyłam się do ludzi i weszliśmy do jadalni. Jako jedna z ostatnich dołączyłam do stołu. Domek popatrzyła na mnie dziwnie.
-Meg? Jak ty w tedy pokonałaś Percy’ ego?- spytała Zoe.
-Po ludzku. Mój wujek uczył mnie szermierki.- wyjaśniłam.
-Kim on jest?- dopytywał Alex.
-Jest oficerem. No, on mnie uczył szermierki, strzelania z karabinu i w ogóle. Jego prawdziwy syn jest artystą, a córka to umysł ścisły. Więc, wytypował sobie mnie.
-Ile ćwiczysz?- zapytała Nelly.
-Prawie siedem lat.
Cały pobyt w pawilonie jadalnym przesiedziałam cicho. Ukradkiem spoglądałam na Percy’ ego. Był w dobrym humorze. Chyba napotkał moje spojrzenie bo się do mnie uśmiechnął. Przynajmniej się nie gniewał się za to biodro. Odwzajemniłam uśmiech i zajęłam się obiadem.
-Meg, a czy ty faktycznie chciałaś zabić Pery’ ego? No wiesz, koleś jest fajny, a ty dzień go raptem znasz i już usiłujesz po pełnić morderstwo!- powiedział Peter.
Siedział naprzeciwko mnie. Nałożyłam trochę ziemniaków na widelec i rzuciłam w jego kierunku. Oczywiście, ten głupek, musiał się uchylić i jedzenie trafiło w Drew, dziewczynę od Afrodyty. Ona zrobiła zdziwiona minę, dotknęła ręką swoich włosów i poczuła, że coś tam ma. Pisnęła głośno. Nałożyła marchewki na dłoń i rzuciła w naszym kierunku. Niefortunnie musiał trafić w plecy Jake ‘a, chłopaka od Hefajstosa… Wtedy wstałam i krzyknęłam.
-BITWA NA RZARCIE !!!
Wszyscy zaczęli rzucać jedzeniem. Że też musiałam to krzyknąć… Głupia jestem. Schowałam się pod stół, a ze mną Zoe.
-Fajny pomysł, mam wszystko nagrane, teraz wyjdzie, że to Drew krzyknęła.- powiedziała.
-Super! Wsypniemy ją.-odpowiedziałam.- Chodź, zmywamy się.
Chwilę kręciłam się po obozie, ale wreszcie poszłam nad wodę. Przysiadłam na piasku wpatrując się w horyzont. Nie spostrzegłam jak obok mnie siada wysoki chłopak.
-Hej.- powiedział Percy.
-Cześć, słuchaj, ja naprawdę przepraszam za ten bok…- odparłam.
-Nie ma sprawy. Niektórzy uważają, że chciałaś mnie zabić.- uśmiechnął się.- Nie wiem, czemu, przecież to byłą tylko mała szarpanina na miecze.
-Nie, no co ty. Nic do ciebie nie mam.
-To dobrze, ja też nie.
Siedzieliśmy tak, parę minut. Dla mnie to normalka, ale Percy’ emu chyba puszczały nerwy. Popatrzył na moją rękę i coś mu błysnęło w oku.
-Ładna bransoletka.- powiedział.
Przybliżyłam rękę do twarzy i spojrzałam. Na sznureczku znajdowały się zawieszki wszelkiego rodzaju. Piorun, kluczyk, trampek, trójząb, strzała, miecz i jeszcze parę.
-Kto jest twoim boskim rodzicem?- zapytałam.
On uśmiechnął się i wskazał palcem w wodę. Następnie podniósł go do góry, a woda zaczęła lecieć do góry. Pozwolił, aby woda oplotła jego palce, następnie tworzył różne postacie. Galopujące konie, palący się ogień, miecz… mnie.
-Neptune.- powiedziałam.
-W gruncie to Posejdon, ale to to samo, nie?- odparł.
Dotknęłam wody, a trójząb na bransoletce lekko błysnął. Wstałam szybko i powiedziałam.
-No, to spadam, bo zaraz kolacja, nie?
Pobiegłam do domku
Koniec wspomnienia.
Percy
Jedyne co w niej nie znosiłem (czyli Meg) to był fakt, że jest zbytnio rozkaprysiona. Miała jakieś kompleksy, czy co. Poszedłem do domku. Nie chciało mi się być na ognisku. Przebrałem się i położyłem na łóżku. Nim się obejrzałem, spałem.
Śniło mi się, że stoję na klifie. Pod nami rozciągał się ocean. Fale uderzały o skały. Zanosiło się na burzę. Na rękach nosiłem dziewczynę. Nie dawała żadnych oznak życia. Skórę miała siną, ale na twarzy malowała się ulga i smutek. Koło mnie, z prawej strony stali Nico i Hazel. Z lewej Thalia i Jason.
Dobrze się spisaliście herosi. Jednak, że „śmierci oblicza poznają niebawem”. Pamiętajcie, nikt nie może żyć dwa razy. Nawet heros. Zrób, Percy, to co do ciebie należy.- mówił jakiś głos.
Wrzuciłem ją do wody. ALE JA NAPRAWDĘ NIE WIEDZIAŁEM CO WTEDY ROBIĘ!
-Zabraliście mi ją! Jedyna osoba, dla której warto było żyć! Nienawidzę go! Wrócił tutaj tylko po to, aby powtórnie nam wszystkim zaszkodzić!
-Percy, musimy wracać. Jeśli Hermes się o tym dowie, zabije nas. A raczej ciebie.- powiedział Nico.
-Co mnie obchodzi Hermes i jego syn! Zabrali mi ją, kogoś, kto zawsze był pociechą! Teraz wiem, jak się czułeś, tracąc Biancę!- odparłem.
Popatrzył na mnie.
-Straciłeś o wiele więcej, niż ja.
Następnie wybałuszył oczy. Nie zdążyłem dowiedzieć się o co mu chodziło. Jednak umysł mi podpowiadał że NIE chciałem się dowiedzieć. Obudziłem się zlany potem. Spojrzałem na zegarek, szósta. Miałem dwie godziny do śniadania. Ubrałem się i wyszedłem na dwór. W twarz uderzył mnie podmuch chłodnego wiatru, jak by sama Chione stała za mną i dmuchała mi w szyję. Chwilę tak postałem, ale jednak ruszyłem przed siebie.
Najpierw odwiedziłem jadalnie. Przygotowania do śniadania* szły pełną parą. Stoliki był czyste, a pęknięta posadzka, którą rozwalił Nico, jakieś trzy lata temu, jeszcze się nie zeszła.
-Ta posadzka to nie była do końca moja wina.- powiedział jakiś głos.
Odwróciłem się i ujrzałem Nica. Miał na sobie pomarańczową koszulkę obozu, bojówki i trampki. Od dwóch, czy tam trzech miesięcy ZNACZNIE** się zmienił.
-Nie, wcale, to te twoje kościotrupy.- odparłem.
-Tak, dokładnie.
-Słuchaj… co sądzisz o tym, całym Megan- Rzym?
-Szczerze? Wisi mi to, no bo, czy jest Rzymianką, czy Greczynką, jeden rympał… W sumie, to dobrze, że jest tym tam grekiem, no, ale bez przesady, nie? W sumie i bez tego jest …- ugryzł się w język.
-Co chciałeś powiedzieć?- spytałem.
-Nic, już nic.- odparł. – Dlaczego zerwałeś się tak wcześnie?
-A ty?
-Pierwszy spytałem.
Zaśmiałem się.
-Nie chciało mi się spać. Po za tym, coś czułem, że ty też wstaniesz rano.
-Chciałeś się spotkać ze mną?
-Najpierw odpowiedz na moje pytanie.
-Na Hadesa… Położyłem się spać o jakiejś 2 w nocy, jest szósta. Spałem cztery godziny. Dla mnie to i tak dużo.
Westchnąłem. Nico jest spoko kolesiem. Może trochę wkurza mnie ta jego pewność siebie, ale co tam.
-Myślałem, że w twoim wieku trzeba spać co najmniej dziewięć godzin.
-Percy, ty dużo myślisz, a tak naprawdę to nie robisz nic. Ja mam grubo ponad siedemdziesiątkę, więc, sorry, nie?
-Gadasz jak Meg. Więc, sorry, nie?
-Spadaj.
Jakie to dziwne, że między jedenastolatkiem, a trzynastolatkiem może być, aż taka przepaść. Że dzieci, tak szybko przestają być dziećmi.
Nico
Było jeszcze sporo czasu do śniadania. Po tym jak pogadałem z Percy’ m , poranne emocje mi opadły. Kręciłem się chwile po obozie po czym usłyszałem dźwięki fortepianu.
(Tera odpalacie yt i słuchacie, tego genialnego wykonu, który mnie zainspirował http://www.youtube.com/watch?v=DOhazeTwmr8&feature=related)
Szedłem za dźwiękami. Dotarłem do pawilonu jadalnego. Przy fortepianie siedziała.. Megan… dziwne, ona i jakikolwiek kontakt z muzyką. Raczej była osobą, która siedziała ze słuchawami w uszach, słuchając ryku.*** Przyglądałem się jej, aż do momentu, w którym skończyła. Kiedy zdjęła przeguby z klawiatury, natychmiast chciałem się ulotnić. Na moje nieszczęście, wiedziała, że tam stoję.
-Podobało się. Nico?
Westchnąłem.
-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo.
-To dobrze, może coś ze mnie kiedyś będzie.
-Taa.. drugi Chopin, czy coś w ten deseń.
-Wiesz, że Chopin był polakiem?
-Do prawdy? Nie, nie wiedziałem.
Odwróciła się. Włosy ZNÓW splotła w kłoska. Grzywka lekko zasłaniała prawe lewe oko.
-Dlaczego chcesz wrócić do domu? Obóz nie jest twoim domem?- spytałem.
Patrzyła na mnie, sekundę, dwie, trzy. Myślałem, że tam umrę…
-Moim domem, jest miejsce, w którym są moi przyjaciele. Więc chyba tak, to jest mój dom. Jednak, nie wszyscy tutaj są tacy jak ci, w latach siedemdziesiątych. Wiesz… inne czasy.
-Taa.. je jestem z lat czterdziestych, więc wiem.
-Dobry, żart. Ha, ha, ha.
-Ja nie żartuję Meg…
Patrzyła się na mnie w zdziwieniu. Ale o co jej kaman. Sama ma ze cztery dychy na karku, a patrzy się na mnie, jak bym był nie z tego świata.
-Młodo wyglądasz, naprawdę, nie powiedziałabym, że jesteś moim dziadkiem.
Po chwili oboje się śmialiśmy. To właśnie w niej lubiłem… arogancka, egoistyczna, bezczelna, chamska, ale ma w sobie coś, za co może kupić cały świat.
-Nico?- spytała.
-No?- odparłem.
-Czy ty zdawałaś sobie sprawę, że twoje nazwisko oznacza po włosku „anioł”?
-Serio? Bogowie.. ja, syn Hadesa, z nazwiskiem „Anioł”. Ale chyba nikt na to nie zwrócił uwagi, a no tak.. ty zwróciłaś.
-Jestem minimalistką, ale za to wielką optymistką.
Następnie oboje wyszliśmy z pawilonu na świeże powietrze.
No i? Podoba się? Nastepny rozdział będzie już trochę bardziej rządny mordu. Na razie to takie lelum polelum.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 20:54, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Rozdział jak zawsze genialny. Tylko trochę mało akcji (w sumie w moim też nie było dużo akcji) Clarisse i Megan zostały przyjaciółkami? WOW!!!
*Verte* napisał: |
Śniło mi się, że stoję na klifie. Pod nami rozciągał się ocean. Fale uderzały o skały. Zanosiło się na burzę. Na rękach nosiłem dziewczynę. Nie dawała żadnych oznak życia. Skórę miała siną, ale na twarzy malowała się ulga i smutek. Koło mnie, z prawej strony stali Nico i Hazel. Z lewej Thalia i Jason.
Dobrze się spisaliście herosi. Jednak, że „śmierci oblicza poznają niebawem”. Pamiętajcie, nikt nie może żyć dwa razy. Nawet heros. Zrób, Percy, to co do ciebie należy.- mówił jakiś głos.
Wrzuciłem ją do wody. ALE JA NAPRAWDĘ NIE WIEDZIAŁEM CO WTEDY ROBIĘ!
-Zabraliście mi ją! Jedyna osoba, dla której warto było żyć! Nienawidzę go! Wrócił tutaj tylko po to, aby powtórnie nam wszystkim zaszkodzić!
-Percy, musimy wracać. Jeśli Hermes się o tym dowie, zabije nas. A raczej ciebie.- powiedział Nico.
-Co mnie obchodzi Hermes i jego syn! Zabrali mi ją, kogoś, kto zawsze był pociechą! Teraz wiem, jak się czułeś, tracąc Biancę!- odparłem.
Popatrzył na mnie.
-Straciłeś o wiele więcej, niż ja.
|
To Percy miał jeszcze jedną siostrę? Bo z tego tekstu tak wynika.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Pią 21:11, 09 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 21:45, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tak to juz ze mną jest. Mało akcji, ale humoru dużo ( dla mnie dużo)
I nie... Percy nie ma drugiej siostry.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *Verte* dnia Sob 15:10, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raphael
Kryzys Tantala
Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 21:49, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wiesz co Verte, im dłużej (więcej) czytam twojego fanficka, tym bardziej nie rozumiem o co w nim chodzi. Nie wiem czy to dobrze (bo nie wiadomo i jest trochę tajemniczo), czy źle.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Pią 21:50, 09 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Verte*
Błyszczyk Afrodyty
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stolica, Warszawa :) Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 21:53, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
To bardzo dobrze, ze nic nie kamasz. O to właśnie chodzi. Całość zostanie wyjaśniona w OSTATNIM ROZDZIALE. Wtedy sobie powiesz " A no jasne,to takie oczywiste"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mosqua
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 21:56, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze plus dla ciebie, że puściłaś nam piosenkę. Nikt inny tego nie robi, a nie wierzę, że ktoś coś pisze i jednocześnie czegoś nie słucha. To zbyt dziwne.
Tego snu to w ogóle nie kapito. Ale chyba o to chodzi. Nic nie wiesz, dopóki to się nie wydarzy.
Cieszę się, że Percy się nie obraził. Inni ( Jason ) uznaliby, że ich męskość została podważona i bla, bla, bla.
Och Nico i Meg się do siebie zbliżają! Najwyższy czas.
A ja się cieszę, gdy nie ma dużo akcji. Dzięki temu można się bardziej skupić na bohaterach i wszytko leipiej rozwinąć, bez niepotrzebnego mieszania się wgłowie.
A Nico genialny, jak zawsze
P.S. Mam już Znak Ateny. Tylko nie chce mi sie go czytac juz po polsku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|