|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chris
Aresowa skarpeta
Dołączył: 01 Kwi 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Śro 22:55, 23 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Rozdział 7: Fachowa terapia
Chris przysiadł na chłodnej posadzce oparty plecami o pokrytą wyżłobieniami i freskami ścianę. Jego dotychczasowy zapał do parcia naprzód i kontynuacji zadania wyparował natychmiastowo po tym, jak zrzucił z siebie część ciężaru, który nosił na swoich barkach od roku. Zwierzenie się Blade’owi ze swoich uczuć wywołało mętlik w jego głowie. Nie potrafił jasno stwierdzić, czy dzięki temu mu ulżyło, czy stało się wręcz przeciwnie. Wydawało mu się, że pozbył się z umysłu jednego zmartwienia, ale na jego miejscu wyrosło kolejne. Nagle poczuł się zmęczony bardziej niż jakąkolwiek walką, którą odbył w ciągu kilku lat swojej kariery herosa. Kiedy chciał się podnieść i ruszyć w dalszą drogę, odkrył, że jego nogi ważą tonę, a on jest zbyt słaby, by poruszyć je choćby o centymetr. Jeszcze nigdy nie czuł się tak bezbronny. Gdyby teraz zaatakowałby go wróg, nie potrafiłby obronić nawet siebie, nie mówiąc już o Bladzie, który tymczasem przycupnął obok niego i podobnie jak starszy z chłopców oparł się o ścianę i dumał w milczeniu. Siedzieli tak w milczeniu przez kilka minut, jakby rywalizując, kto pierwszy nie wytrzyma i się odezwie. Wynik starcia obył się bez żadnych niespodzianek.
- I co? Nieprawda, że teraz czujesz się lepiej? – zagadnął syn Hermesa.
- Jeśli według ciebie „lepiej” oznacza, że całe moje skupienie i determinacja runęły z hukiem na dno, to masz rację, czuję się po prostu świetnie – odparował Chris, lecz w jego głosie nie słychać było typowej dla niego pewności siebie i zjadliwości.
- Takie nagłe zwierzenie się obcej osobie może być dla ciebie nowością. A przecież nie każdy dobrze znosi zmiany. Zobaczysz, że już niedługo poczujesz się lepiej i będziesz mi dziękował za to, że mogłeś powierzyć mi prawdę o sobie – tłumaczył dalej Blade.
- Chwileczkę. Chyba zaszło jakieś nieporozumienie. Nie wiedziałem do tej pory, że mam przyjemność z Sokratesem. A może jest pan jego uczniem - Platonem? – ironizował. - Przestań mówić do mnie, jak do dziecka, które nie radzi sobie z problemami w szkole. Nawet moja matka, jak była trzeźwa, nie częstowała mnie tak oklepanymi farmazonami.
Powoli zaczynał wracać do formy. Jego głos ponownie nabrał mocy i właściwego tembru. Czuł też, jak odzyskuje władzę na kończynami i resztą swojego ciała. Nawet zdołał przywrócić swój umysł do poprawnego działania. Jak to zawsze bywało, dzielnie podniósł się po ciosie otrzymanym od życia prosto w mordę. Wziął jeszcze kilka głębokich oddechów, żeby zupełnie oczyścić głowę z niepożądanych myśli, po czym uznał, że jest gotów do dalszej drogi. Po chwili słabości ponownie zapałał chęcią odkrywania. Blade skutecznie wyprowadził go z równowagi, zrobił to wręcz w mistrzowskim stylu, jednak nie wiedział, że miał do czynienia z ekspertem samokontroli. Ktoś inny po takim przeżyciu zbierałby się tygodniami z podłogi, zanim byłby w stanie zrobić coś produktywnego. Chrisowi wystarczyło kilkanaście minut, żeby zapomnieć o swoim upadku i podnieść się z niego z jeszcze większą siłą.
- Oho! Już widać poprawę! – zawołał ochoczo Blade. – Mówiłem ci, że moja terapia poskutkuje.
Chris obejrzał się na niego z obojętnym wzrokiem. Choć pogardzał jego sposobem myślenia, to nie mógł zaprzeczyć, że w tym przypadku chłopak miał trochę racji. Po raz pierwszy miał okazję porozmawiać z kimś o śmierci Diany i w ten sposób wyrzucić z siebie żal gromadzony przez okrągły rok. Co prawda miał w Obozie przyjaciół, którym mógł zaufać, z którymi brał udział w misjach i polegał na nich, narażając swoje życie, lecz bał się rozmowy z nimi. Być może przez to, że stali mu się bliżsi niż reszta obozowiczów, nie mógł odnaleźć w nich ludzi, którym powierzyłby swoje tajemnice. Z drugiej strony Blade’a dopiero co poznał, a nawet zaczął częściowo mu ufać. Ponadto chłopak był straszliwe naiwny i lekkoduszny, dlatego Chris nie miał obaw, by z nim porozmawiać. Mówiąc do niego, czuł się, jakby gadał do samego siebie. Po prostu wyrzucał w pustkę swoje troski i nie martwił się, że odbijają się one od zimnych ścian. Ale najważniejsze, że trochę mu to pomogło.
- Ha! Nie bądź taki pewny siebie. Zapominasz, że masz do czynienia z Postrachem Potworów, a on potrafi poradzić sobie z każdym problemem. – odpowiedział, a w tonie jego głosu można było usłyszeć wesołość.
- Może i rzeczywiście jesteś Postrachem Potworów, ale jestem przekonany, że w tej sytuacji nie poradziłbyś sobie bez Posłańca Prawdy Życiowej – wypiąwszy pierś, z dumą oświadczył Blade.
– Bez kogo? To jakaś postać z kreskówki, czy co? – zapytał lekko zdezorientowany Chris.
- No wiesz, uznałem, że skoro ty masz przydomek i podróżujemy razem, to i mi przydałoby się jakieś miano. Żaden ze mnie wojownik, więc odpuściłem sobie Krwiożerczego Giermka. Wtedy wziąłem pod uwagę, że w końcu jestem synem Hermesa i znam się nieco na ludziach, więc Posłaniec Prawdy Życiowej wydawał mi się jak najbardziej na miejscu. Nie podoba ci się?
Zamiast odpowiedzi Blade usłyszał nagły wybuch śmiechu. Chris wprost nie mógł powstrzymać się od rechotu, jego całe ciało się trzęsło, a donośny dźwięk odbijał się echem po korytarzu.
- Posłaniec Prawdy Życiowej! Ha ha ha! A to dobre. Co będzie dalej? Może staniesz się Kapitanem Bądź Dobry Dla Rodziców albo Człowiek Patrzcie Jaki Ze Mnie Filozof? Ha ha ha!
Syn Hermesa najwidoczniej nie dostrzegł niczego zabawnego w swoim pomyśle, toteż czym prędzej wysforował się naprzód tak, żeby nie musieć wsłuchiwać się w głupawy rechot swojego starszego kolegi. Chris potrzebował jeszcze chwili, a mianowicie dziesięciu minut, żeby się opanować i zorientować się, że jego towarzysz się oddalił i zupełnie stracił go z zasięgu wzroku.
- Blade! Hej! Gdzieś ty się podział? – zawołał, mając nadzieję, że chłopak ukrył się za którymś zakrętem.
Jednak odpowiedziało mu tylko echo. Syn Aresa nieco zaniepokoił się tą sytuacją. Chłopak był na tyle nierozważny, że mógł się zgubić w tym labiryncie korytarzy, a Chris nie miał czasu, żeby go szukać.
– Blade! – zawołał jeszcze raz, choć co raz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to nic nie da.
Zrobił kilka kroków do przodu, rozglądając się dookoła. Wpadł za najbliższy zakręt, jednak nie spotkał tam ukrywającego się chłopaka. Powoli zaczął się niepokoić, choć jego lęki ostatecznie nie osiągnęły apogeum, gdyż chłopak został pozbawiony przytomności ciosem w potylicę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
rolKa178
Kryzys Tantala
Dołączył: 12 Sie 2012
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Domek nr 11 Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 17:53, 06 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Obiecam Ci, że to przeczytam. Niech nie będzie to testament odczytywany po skonaniu forum; monolog autora z nieobecną widownią. Kiedyś zrobię z niego dialog, postaram się podtrzymać niejako wygasającą iskrę społeczności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chris
Aresowa skarpeta
Dołączył: 01 Kwi 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 21:00, 10 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Powodowany czystą ciekawością zajrzałem na poprzednią stronę tego tematu, gdzie znalazłem twoje komentarze do pierwszych rozdziałów opowiadania. Dzięki temu mogę teraz powiedzieć, że w dalszym ciągu gadasz głupoty, które nie do końca rozumiem.
Jednak jako autora cieszy mnie jakakolwiek aktywność pod moim utworem, nawet w niezrozumiałej dla mnie formie. Muszę przyznać, że drgnęła we mnie nutka nostalgii, kiedy ktoś odezwał się pod opowiadaniem, które zacząłem pisać blisko cztery lata temu i już dawno porzuciłem. Jeśli faktycznie to przeczytasz i chciałbyś więcej, to daj znać. Gdzieś tam mam schowane kilka rozdziałów, których tutaj nie publikowałem.
Okej, tak naprawdę to nie nostalgia. Po prostu lubię, kiedy ktoś mnie podziwia i zachwyca się moim dziełem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|