Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Z] Olimpijska impreza [BO] [2/2]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z odległych rubieży
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 21:11, 21 Mar 2011    Temat postu: [Z] Olimpijska impreza [BO] [2/2]

Tym razem to będzie tylko krótki fan-fic na temat... Pewnego syna Hefajstosa i pewnej córki Afrodyty ^^ UWAGA! Odradzam stanowczo czytanie choćby kawałka osobom o nasilonych odruchach wymiotnych. Jak na mój gust to poprostu fe romasidło, fe miłość, fe 'och', 'ah', 'eh' i fe słodkie. Mimo wszystko mam odrobinkę nadziei, że komuś się spodoba ;)



Olimpijska impreza

Kolejny Obozowy dzień. Kolejna szansa na zabłyśnięcie fantazyjną fryzurą i strojem. Kolejne zajęcia i kolejna okazja do spotkania z przyjaciółmi. Od rana wszystko toczyło się schematycznie: długi prysznic, doprowadzanie się do stanu idealnego i śniadanie. Po drodze spotkałam Charlie’ego. Był to chyba najbardziej wyjątkowy chłopak w całym Obozie. Wyższy ode mnie dwukrotnie, z ciemnymi włosami, lekko opaloną skórą i świetnie umięśnionymi ramionami. Całe dnie przesiadywał jednak w kuźni. Posłałam mu słaby uśmiech i zabrałam się za standardowe czynności. Bycie idealną, śniadanie, bycie idealną, obowiązki grupowej i tak dalej… Szału można dostać od takiego nawału pracy. Gdy szłam do stajni natknęłam na Jake’a (po raz setny dzisiejszego dnia, ale mniejsza z tym). Pogadaliśmy chwilę i poszłam w swoją stronę. Jake był synem Aresa, typowy macho: przystojny, jasnowłosy, lekko arogancki i do tego przystojny (czy ja się powtarzam?). Był boski pod każdym względem, tym bardziej gdy chodził bez koszulki… Szalała za nim połowa żeńskiej części Obozu Herosów, oprócz mnie, oczywiście. Był nudny jak na przystojniaka i łaził za mną – odpada w przedbiegach, zupełnie jak te pijane półgłówki od Pana D.
- Silena! – Bonnie przerwała mi południowe doglądanie pegazów.
- Tak?
- Czy ty w ogóle dziś żyjesz? Wieczorem jest impreza u dziewczyn od Apolla!
- Tak, jasne, pamiętam. – odparłam szczotkując sierść Marlin i mimowolnie błądząc myślami gdzieś wokół domku nr 9.
- Lepiej zacznijmy się szykować, wiesz, że zawsze mamy problem z ciuchami. – rzuciła odchodząc.
Nie miałam najmniejszej ochoty na tą imprezę, ale cóż mogłam poradzić? Grupowa, córka Afrodyty, idealnie piękna… Nie wypadało mi odmówić, z resztą Jake nie był zaproszony (ta… dzieciaki Aresa mają szlaban na imprezy po ostatniej ‘bitwie mentosowej’.. eh, nie pytajcie, rzymska, czy jakaś tam, tragedia). Zastanawiałam się czy przyjdzie tam Charlie, jednak szybko odpędziłam od siebie tą myśl. Nie był przecież w moim typie: wiecznie zajęty, brudny od niewiadomo czego, w podartych jeansach i czarnej koszulce… Do tego miał takie głębokie, brązowe oczy… Nagłe szarpnięcie się Marlin czekającej na dalszą cześć czesania obudziło mnie z zamyślenia. Wizja przymierzania ciuchów poprawiła mi humor. Strzepnęłam niewidzialny kurz z różowej bluzki i wróciłam do swojego domku. Jeśli można mówić o tym, że bałagan jest śliczny, to nasz taki właśnie był. Wszędzie walały się ubrania, perfumy, zeszłoroczne walentynki i kwiaty (przede wszystkim róże, mnóstwo róż). Moi bracia i siostry byli zajęci przygotowaniami do imprezy. Dołączyłam do nich wyszukując w swojej szafie idealne ubrania. Sama nie wiedziałam dlaczego wybrałam jasną koszulę, jeansową kamizelkę i legginsy. Do tego botki na obcasie i podkręcone włosy lekko opadające na ramiona. Susan była prawie oburzona widząc mnie w takich dziwnych barwach. Nie od dziś wiadomo, że ubóstwiam różowy, a tym razem nie miałam na sobie nawet kolczyków w tym kolorze. Całe przygotowania istotnie zajęły mi dużo czasu, ponieważ już zaczęło się ściemniać. Cóż, szczęśliwi nie patrzą na zegar. Przed wyjściem podniosłam z podłogi buteleczkę perfum i spryskałam się nimi. Rozpoznałam przyjemny, bananowy zapach i rzuciłam flakonik na czyjeś łóżko.

Dziękuję za uwagę, część druga już wkrótce :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ailyn dnia Sob 14:02, 07 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Voyt
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 04 Mar 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: yyy... no ten tego... kurde, nie wiem!
Płeć: Percy

PostWysłany: Śro 18:09, 23 Mar 2011    Temat postu:

Hannu Lepistoe mówi:
Gut, sehr gut.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 22:35, 25 Mar 2011    Temat postu:

WOW! To... jest... świetne! Czułam się jakbym czytała dziennik Sileny ;D Bardzo mi się podoba i chcę więcej! Coś się uczepiłaś tej parki ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z odległych rubieży
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 13:53, 07 Maj 2011    Temat postu:

sory za takie opóźnienie, oto końcówka :)

Razem z rodzeństwem szybko trafiłam do złocistej siódemki. Zabawa już trwała i to na całego. Łóżka zostały uprzątnięte pod jedną ze ścian, natomiast pierwsze skrzypce na suficie pełniła ogromna dyskotekowa kula. Nie przykułaby mojej uwagi gdyby nie to, że właśnie była montowana przez Charlie’ego. Wyglądał całkowicie zwyczajnie, dzięki czemu wyróżniał się spośród odpicowanego tłumu. Przyłapałam się na cyklicznym spoglądaniu w jego stronę, za co ukarałam się tańcem z synalkiem Pana D. W ogóle cała męska część zebranych miała ochotę ze mną zatańczyć, jednak byłam do tego całkowicie przyzwyczajona (urok córki Afrodyty). Bliźniacy Hood przynieśli nam colę, więc mieliśmy świetną zabawę. Charlie postanowił zostać na dłużej, więc siedział spokojnie przy jednym ze stołów. W pewnym momencie, pomiędzy obrotami w tańcu z Connorem, napotkałam jego wzrok śledzący moje kroki. Poczułam lekki skok adrenaliny, przez co prawie przewróciłam się na syna Hermesa.
- Przepraszam. – powiedziałam totalnie zarumieniona.
- Nic się nie stało. – uśmiechnął się chłopak i wróciliśmy do tańca.
Po tym zdarzeniu odruchowo starałam się unikać syna Hefajsotsa. Przystanęłam, by napić się coli. Mimo wszystko ciągle nerwowo spoglądałam w jego stronę. Wkurzałam się na siebie przez cały czas. Na siłę zaczęłam rozmowę z Clarisse, która jak zwykle starała się umilić mi życie. Kochana dziewczyna. Co ona robiła na imprezie-bez-dzieci-Aresa? Dobrze się bawiła rzucając czym popadnie w przypadkowe osoby. Cała kochana Clarisse. Po chwili przerwał nam jednak Charlie. Gdy zobaczyłam go obok serce podskoczyło mi do gardła między innymi ze strachu.
- Um.. Silena.. Czy ty.. byś… no, ten… - jąkał się niemiłosiernie, co dziwnie wyglądało u takiego dryblasa. Ja natomiast spłonęłam rumieńcem.
- Beckendorf, jąkasz się jak ciota! – roześmiała się Clarisse, za co miałam ochotę ją udusić – Miłej randki czerwony bananie. – rzuciła w moja stronę i poszła sobie. Uwagę o bananowych perfumach pominęłam, ale uświadamianie mi, że jestem cała czerwona było nie na miejscu. Postanowiłam, że przypomnę jej o tym później, po czym starałam się zapanować nad kolorem własnej skóry. Charlie gapił się na mnie nerwowo próbując wydusić z siebie parę słów.
- Silena… Bo ja bym… Czy…
- Zatańczę? – spytałam niepewnie.
- Tak. – uśmiechnął się blado. Był niesamowicie zdenerwowany.
- Jasne. – odparłam. Nigdy nie czułam się tak zestresowana przy chłopaku, była to dla mnie totalna nowość.
Usłyszałam powolne rytmy Wake Me Up When September Ends Green Day’a. Charlie zmieszał się jeszcze bardziej, więc wzięłam głęboki wdech i położyłam mu rękę na piersi (bo do ramienia nie sięgałam). Ujął mnie bardzo delikatnie i zaczęliśmy się bujać w prawo i lewo. Wbrew moim przekonaniom co do Charlie’ego było to całkiem przyjemne. Nawet nie zorientowałam się kiedy oparłam głowę o jego pierś, miedzy innymi dlatego, że lekko przymknęłam oczy. Wdychałam delikatny zapach dymu, którym pachniała jego koszulka. Po chwili jednak poczułam mocny ból stopy, którego powodu nie trzeba było tłumaczyć.
- Bardzo przepraszam, nie chciałem… Nic ci się nie stało? – w jego oczach płonął wstyd.
- Nie, trochę boli, ale to nic, nie przejmuj się… - tłumaczyłam, jednak on chwycił mnie pod ręce i podniósł do góry – Nie, puść mnie, to nic takiego…
Chciałam się wydostać z jego uścisku, jednak to było jasne, że nie dam rady. Posadził mnie na jednym ze stołów ku uciesze połowy towarzystwa.
- Dasz radę chodzić? Może zawołam kogoś od Apolla?
- Nie, nie trzeba, naprawdę. – uśmiechnęłam się – Dziękuję za pomoc.
- Przepraszam. – odparł.
- Nie ma za co, Charlie. – powiedziałam i zeszłam ze stołu. Wywołało to jedynie lekki ból, nic strasznego.
- Pomóc ci? Może odprowadzę cię do dziesiątki?
- Wiesz… Mam ochotę przejść się na plażę. Wybierzesz się ze mną? – za nic nie chciałam kończyć tej rozmowy czy wracać do domku!
- Ja? Yyy… Jasne, że tak.
Wyszliśmy razem, ja opierałam się na ramieniu Charlie’ego.
- Świetnie ci wyszła ta kula, sam ją zrobiłeś? – zapytałam.
- Tak. – odrzekł.
- Jesteś niesamowity. – powiedziałam.
- Dzięki… Ty za to… Yy… Ładnie pachniesz. – odetchnął głęboko.
- Naprawdę? Dziękuję. – zarumieniłam się.
Poczułam, że coś we mnie zaskoczyło na odpowiedni… Yyy, no, jak to kółko z ząbkami na drugie takie. Nie bałam się lasu, ciemności i tak dalej, ponieważ zwyczajnie byłoby to dziwne w towarzystwie tak silnego chłopaka. Przytłumiłam większość zmysłów i skupiłam się jedynie na jego obecności, która budziła we mnie fascynację i.. takie miłe uczucie… Dalsze wydarzenia pozostawię dla siebie, bo iście olimpijska impreza to dopiero początek całej historii.

kooooonieeeec Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ailyn dnia Sob 14:05, 07 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 19:33, 13 Maj 2011    Temat postu:

Ale słodko :> Świetnie opisałaś to z jej strony, gratuluję Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zoey
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 15 Wrz 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Domek nr 13
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 13:40, 23 Wrz 2012    Temat postu:

Super! Bardzo mi się podobało. Napisz coś jeszcze na temat Sileny i Charliego, PROSZĘ!! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin