Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Orfeusz i Eurydyka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Mity
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Artemis
Zezowaty Cyklop
Zezowaty Cyklop



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Góra Olimp
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 20:29, 04 Lip 2010    Temat postu: Orfeusz i Eurydyka

Orfeusz był królem śpiewakiem Tracji, jak król Wenedów u Słowackiego. Tylko że nie był stary. Był młody i bardzo piękny. Śpiewał i grał na lutni tak pięknie, że wszystko, co żyło, zbierało się dokoła niego, aby słuchać jego pieśni i grania. Drzewa nachylały nad nim gałęzie, rzeki zatrzymywały się w biegu, dzikie zwierzęta kładły się u jego stóp - i wśród powszechnego milczenia on grał. Był po prostu czarodziejem i za takiego uważały go następne pokolenia, przypisując mu wiele rozmaitych dzieł, w których wykładał zasady sztuki czarnoksięskiej.

Żoną jego była Eurydyka, nimfa drzewna, hamadriada. Kochali się oboje bezprzykładnie. Ale jej piękność budziła miłość nie tylko w Orfeuszu. Kto ją ujrzał, musiał ją pokochać. Tak właśnie stało się z Aristajosem. Był to syn Apollina i nimfy Kyreny, tej co lwy jedną ręką dusiła - bartnik zawołany, a przy tym dobry lekarz i właściciel rozległych winnic. Zobaczył raz Eurydykę w dolinie Tempe. Cudniejszej doliny nie ma w całym świecie, a Eurydyka wśród łąk zielonych, haftowanych kwieciem rozmaitym, wydawała się jeszcze bardziej uroczą. Aristajos nie wiedział, że ona jest żoną Orfeusza. Inaczej byłby, oczywiście, został w domu i starał się zapomnieć o pięknej nimfie. Tymczasem zaczął ją gonić. Eurydyka uciekała. Stało się nieszczęście: ukąsiła ją żmija i nimfa umarła.

Biedny był wówczas Orfeusz, bardzo biedny. Nie grał, nie śpiewał, chodził po łąkach i gajach i wołał: "Eurydyko! Eurydyko!" Ale odpowiadało mu tylko echo. Wtedy ważył się na rzecz, na którą nie każdy by się ważył: postanowił pójść do podziemia. Wziął ze sobą tylko swoją lutnię czarodziejską. Nie wiedział, czy to wystarczy, ale nie miał żadnej broni. Jakoż wystarczyło. Charon tak się zasłuchał w słodkie tony jego muzyki, że przewiózł go na darmo i bez oporu na drugi brzeg Styksu; Cerber, nawet sam Cerber nie szczekał! A kiedy stanął Orfeusz przed władcą podziemia, nie przestał grać, lecz potrącając z lekka struny harfy, skarżyć się zaczął, a skargi układały się w pieśni. Zdawało się, że w królestwie milczenia zaległa cisza większa i głębsza niż zwykle. I stał się dziw nad dziwy: Erynie, nieubłagane, okrutne, bezlitosne Erynie płakały!

Hades oddał Orfeuszowi Eurydykę i kazał ją Hermesowi wyprowadzić na świat z powrotem. I jedno jeszcze powiedział: Eurydyka iść będzie za Orfeuszem, za nią niech kroczy Hermes, a Orfeusz niech pamięta, że nie wolno mu oglądać się poza siebie. Poszli. Droga wiodła przez długie, ciemne ścieżki. Już byli prawie na górze, gdy Orfeusza zdjęło nieprzezwyciężone pragnienie: spojrzeć na żonę, bodaj raz jeden. I w tej chwili utracił ją na zawsze. Hermes zatrzymał Eurydykę w podziemiu. Orfeusz sam wyszedł na świat. Próżno się wszędzie rozglądał: nigdzie jej nie było. Nadaremnie dobijał się do bram piekieł: nie wpuszczono go po raz wtóry.

Orfeusz wrócił do Tracji. Skargami swymi napełniał góry i doliny. Pewnej nocy trafił na dziki, rozszalały orszak bakchiczny i obłąkane menady rozerwały jego ciało na sztuki. Głowa spadła do rzeki i mimo że była już zimna i bez życia, jeszcze zmartwiałymi ustami powtarzała imię Eurydyki. Popłynęła aż do morza i zatrzymała się na wyspie Lesbos. Tu ją pochowano i na jej grobie powstała wyrocznia. Muzy, którym Orfeusz wiernie służył przez całe życie, pozbierały rozrzucone jego członki i pogrzebały je u stóp Olimpu.

____________________________

Mój ulubiony mit. Musiałam go wygłaszać w piątej klasie, a nie należałam wtedy do osób z nadmierną pewnością siebie.

Co myślicie na jego temat?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Cnotliwa Afrodyta



Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-)
Płeć: Percy

PostWysłany: Czw 8:39, 19 Sie 2010    Temat postu:

No szkoda, że taki smutny. Mógłby być bardziej radosny. No, ale to jeden z najładniejszych mitów ;-)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Millien
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 22:20, 28 Sie 2010    Temat postu:

Też go bardzo lubię. Taki ... no trochę wzruszający. Jak się to czyta przy odpowiedniej muzyce. :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podróżniczka
Róg Minotaura
Róg Minotaura



Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: "Trzy plichy"
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 13:45, 30 Sie 2010    Temat postu:

Bardzo ciekawy i ładny mit.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 20:40, 12 Wrz 2010    Temat postu:

Znam ten mit. Szkoda,że kończy się źle : ( Ale jest za bardzo wzruszający,bo mówiący o bezgraniczej miłości Orfeusza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seth
Jej wysokość Władca Mleka
Jej wysokość Władca Mleka



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Pią 23:29, 24 Gru 2010    Temat postu:

H.E.O.
Z. Herbert

- Czy to konieczne? - pyta Eurydyka.
Hermes uśmiecha się i milczy. Idą. A ciemność rozstępuje się przed nimi i zaraz na powrót zamyka.
Tak kroczą przez niezliczone bramy.
- Czy to naprawdę konieczne? - pyta Eurydyka. - Orfeusz jest stary - mówi - więc niedługo będę z
nim żyła. Zapomniałam zupełnie z jakich ziół robi się napar, który leczy jego obolałe od śpiewu
gardło. Co znaczy wstawanie o świcie, i czego chce mężczyzna, kiedy dotyka mego brzucha.
- Wszystko sobie przypomnisz - mówi łagodnie i bez przekonania Hermes.
- To ładnie, że mnie pocieszasz - mówi Eurydyka. Droga wiedzie pod górę. Nie jest to droga, ale
posłuszne rozstępowanie się skał. Krzemienie pachną jak zasuszone błyskawice, a małe kamyki
pod nogami na śmierć zapomniały o morzu.
- Czy on nas widzi? - pyta z niepokojem Eurydyka.
Hermes zaprzecza ruchem głowy.
- Ale ja widzę jego plecy. Zawsze, to znaczy za życia, wzruszały mnie plecy mężczyzny. Są
bezbronne. Ale teraz już tego nie czuję. Czułość? Co to jest czułość?
- To radość dotyku. Rodzaj niższej ekstazy - odpowiada Hermes.
- Nie mam już żywych palców - skarży się Eurydyka. - Nie potrafiłabym nawlec igły ani wyjąć
pyłku z oczu ukochanego.
Jeszcze jeden zakręt i zaczyna się stok. Ciemność jakby ukośna, pochylona nad inną, jeszcze
głębsza ciemność.
- Eurydyko - cicho mówi Hermes - zdradzę ci tajemnicę losu. Orfeusz zginie wkrótce w
podejrzanych okolicznościach. Wtedy będziesz wolna. Weźmiesz sobie za męża zdrowego osiłka o
ramionach jak konary dębu, młodzieńca bez polotu, ale na tyle mądrego, że nie pragnie rzeczy
nieosiągalnych. Nie masz pojęcia, jakie to będzie krzepiące po życiu z utalentowanym mazgajem.
- Sądzę - mówi szybko Eurydyka - że moi rodacy prędzej mnie ukamienują, niż pozwolą na drugie
zamążpójście. Będę dla nich reklamą wierności i poezji, czymś w rodzaju wdowy narodowej.
Posadzą mnie na
na skale, abym plotła natchnione wyrocznie, albo zamkną w świątyni, co na jedno wychodzi. A
potem umrę po raz drugi. Jak się umiera po raz drugi? Mam nadzieję, że nie jest to takie bolesne i
uciążliwe jak za pierwszym razem.
To wszystko słyszy Orfeusz przez ulewną ciemność. Po raz pierwszy podziwia mądrość Eurydyki.
Czy naprawdę trzeba umrzeć, aby stać się dorosłą?
Otwiera się przed nim pejzaż w bazalcie, dostojny jak spalony las, nieporuszony jak oko wulkanu,
wnętrze gęstej materii, spalony do nicości błękit nocy.
Opiewałem świty koronacje słońca
podróż kolorów od ranka do wieczoru
a zapomniałem o tobie
wiekuista nocy
Orfeusz odwraca się nagle ku cieniom Eurydyki i Hermesa i krzyczy w uniesieniu jedno słowo: -
Znalazłem!
Cienie znikają. Orfeusz wychodzi na światło dnia. Rozpiera go radosna duma, że doznał objawienia
i odkrył nowy rodzaj literatury, zwany odtąd liryką zadumy i mroku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZeusGromowładny
Apollo w spodenkach
Apollo w spodenkach



Dołączył: 25 Lut 2012
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myślenice
Płeć: Percy

PostWysłany: Pią 14:31, 16 Mar 2012    Temat postu:

Mit jest świetny, bardzo mi się podoba.



S.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Mity Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin