|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Miriam
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:15, 19 Paź 2010 Temat postu: Moje opowiadanie. Sam & Britney [BO] [NZ] [1-2/?] |
|
|
Hej. To znowu ja i znowu w opowiadaniu. Mam nadzieję, że się spodoba. Pzdr kochani
1. Ratunek
Siedziała skulona oparta o kolumnę podtrzymującą jakiś budynek. Ludzie przechodzili obok niej obojętnie. Wyglądała przeciętnie: dżinsowe spodnie, biały T-shirt, bluza z kapturem, sportowe buty. Twarz ukryta była w długich kasztanowych lokach. Nagle gwałtownie wstała. Ruszyła w stronę parku. Miała zapłakane oczy i smutną twarz. Każdy człowiek miałby taką, gdyby go spotkało to, co ją. Została zraniona tak okrutnie, że nikt najgorszemu wrogowi nie życzyłby tego samego. W jej myślach wciąż krążyły słowa: jak on mógł mi to zrobić? Jak mógł? Wciąż nie mogła dojść do siebie. Zostawić ją w taki sposób i w takim momencie. Wyśmiać ją, upokorzyć przy wszystkich. Powiedzieć, że miłość, którą jej wyznawał to tylko zakład, młodzieńczy żart. Całkowicie załamana miała już plan. Szła w stronę mostu, według niej samobójstwo jest jedynym wyjściem. Doszła. Powoli weszła na balustradę. Jeszcze raz spojrzała za siebie. Tuż za nią stał chłopak. Wpatrywał się w nią niepewnym wzrokiem. Przyjrzała się mu dokładnie. Był przystojny. Stalowoniebieskie oczy, rozwiana blond fryzura, dobrze zbudowany. Patrząc jej prosto w oczy powiedział:
- Nie skacz. Pomyśl o bliskich, rodzinie, przyjaciołach. Jeden dupek nie jest tego wart. Wiem, co mówię.
Spojrzała na niego pytająco. Na początku nie chciała go słuchać, lecz jego głos był kojący i hipnotyzujący. Po chwili zeszła powoli na ziemię. Nie wiedziała jak się zachować, podziękować mu, zapytać, czemu jej pomógł. Ale to on pierwszy się odezwał:
-Chodź ze mną. Uspokoisz się, ochłoniesz. Porozmawiamy.
Mimowolnie ruszyła za nim. W czasie drogi nie zamienili ani jednego słowa, tylko zerkali na siebie, co chwilę. Nagle skręcił gwałtownie. Weszli do starej kawiarni na obrzeżach rynku. Zajęli stolik na końcu sali. On ponownie odezwał się pierwszy.
- Jestem Sam. A ty? Nie odezwałaś się jeszcze ani raz.
- Ja... Ja jestem Britney. I... no wiesz... Chcę ci podziękować.
- Nie ma, za co. Wiem, że jest ci trudno. Sam też próbowałem się zabić.
Nastała niezręczna cisza. Zamówili po wodzie mineralnej i przez jakiś czas patrzyli na siebie. Brit nie wiedziała, o czym rozmawiać z chłopakiem, który uratował jej życie. Nadal nie dotarło do niej, ze gdyby nie on już od paru dobrych chwil nie żyłaby. Tym razem to ona zaczęła ciągnąć temat.
-Chciałeś się zabić? Dlaczego? Jesteś przecież przystojny i w ogóle. Tacy jak ty powinni mieć łatwe i przyjemne życie.
-Każdy tak myśli. Bo jak ktoś jest ładny i fajny to już musi żyć długo i szczęśliwie. Ale życie jest inne, bardziej okrutne. My też mamy czasem problemy, nawet nie czasem, a bardzo często. A ty? Czemu chciałaś popełnić samobójstwo? Przecież jest jak inni: normalna raczej przeciętna. Sory, ale nie bardzo wyróżniasz się z tłumu. Więc czemu ty chciałaś odejść z tego świata? To ty powinnaś mieć spokojne życie bez żadnych nieszczęść i kłopotów.
-Miałam powód i mam go nadal. Moje życie nie ma sensu. Przynajmniej dla mnie. To przez tego... tego... nawet nie wiem jak go nazwać. Po prostu szkoda słów. Jak mógł zrobić mi coś takiego? Ja mu naprawdę uwierzyłam, uwierzyłam, że mógł mnie pokochać.
-Zaraz, zaraz. Wszystko po kolei. Zacznij od początku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Miriam dnia Sob 13:56, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:28, 19 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra, ale czemu takie krótkie? Co on jej tam zrobił? Weź pisz więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 21:41, 19 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Twoje opowiadania są zawsze smutne... Ale to dodaje im realizmu. Podoba mi się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annabeth&Percy
Artystka
Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 21:57, 19 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Świetne Takie prawdziwe i wciągające. Jak zwykle podoba mi się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 13:58, 23 Paź 2010 Temat postu: Sam & Britney |
|
|
2. Jej historia
-Więc chcesz wszystko od początku? No dobra, ale to długa i nudna historia.
-Chcę wiedzieć, przez jakiego debila chciałaś skoczyć.
-Okej. To wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu. Pewnego dnia chłopak, którego kochałam zaczął się mną interesować. Znaczy zwracać na mnie uwagę, czego dotąd nie robił. Gadaliśmy ze sobą o wiele częściej, siadał ze mną na lekcjach. W jakiś sposób coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy. Po jakimś czasie umówił się ze mną. Było super. Czułam, że z dnia na dzień poznaję go od nowa i moje uczucie wciąż się pogłębia. Sądziłam, że tak będzie już zawsze, że on też zaczyna czuć coś do mnie. Poprosił mnie o chodzenie. Byłam przeszczęśliwa. Po prostu, moje życie zaczęło się układać. Wreszcie odnalazłam jakiś sens i cel w życiu. Wreszcie poczułam, że jestem kimś, nie zwykłą koleżanką lub dziewczyną, której imienia nikt nie zna. Byłam naprawdę kimś. On był najpopularniejszy w szkole, więc i ja automatycznie stałam się rozpoznawalna w mojej budzie. Tylko coś mi wciąż mi coś nie pasowało.
-Co?- Zapytał Sam, który jak dotąd bardzo wsłuchany w jej historię milczał.
-Hmm... To, w jaki sposób patrzyli na mnie jego najbliżsi przyjaciele. Wyśmiewczo i jednocześnie z pogardą. Tak jakbym była śmieciem, kimś, na kogo nie warto zwracać uwagi. Nie rozumiałam, dlaczego traktowali mnie w taki sposób. Ale wtedy nie miało to dla mnie większego znaczenia. Najważniejszy był on. A raczej bycie z nim. Wtedy coś zaczęło się zmieniać. Oddalał się ode mnie coraz bardziej. Nie wiedziałam czy coś się dzieje, czy zrobiłam coś źle. Starałam się to jakoś naprawić. Teraz nie wierzę, że byłam taka głupia, żeby latać za nim i uważać czy nie popełniłam jakiegoś błędu. Ale przecież go kochałam, był dla mnie cholernie ważny. Znaczył więcej niż rodzina, przyjaciele. Zależało mi, bo wreszcie czułam się potrzebna i kochana. Chciałam, aby ten stan trwał jak najdłużej, bałam się nie zniszczyć wszystkiego, co stworzyliśmy razem. Lecz to on wszystko zniszczył. Wszystko, na co ja pracowałam tak długo. Wszystko, co kochałam i czego pragnęłam. I to w taki sposób, tak okrutnie i gwałtownie.
- Jak to? Rzucił cię dla innej?
- Gorzej. Gdyby mnie rzucił dla innej zrozumiałabym, ale on zrobił cos tysiąc razy gorszego. Coś, czego nie jestem w stanie zrozumieć.
-To znaczy, co zrobił?
-Pewnego dni podszedł do mnie i powiedział, że to wszystko... że nasz związek to była fikcja. Że założył się ze swoimi kolegami, że mnie poderwie, a potem rzuci. Że to był tylko zakład. Na początku nie docierały do mnie jego słowa. Po prostu czas się zatrzymał. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Przez barierę, która mnie otaczała słyszałam tylko śmiech jego, jego kumpli, koleżanek, ludzi ze szkoły, którzy byli świadkami całego zajścia. Potem chyba zemdlałam. Ziemia osunęła mi się spod nóg i na jakiś czas zapadłam się w nicość. Widziałam tylko ciemność.
- I, co potem?
- Znalazłam się w gabinecie pielęgniarki. Wybiegłam stamtąd i znalazłam się na zewnątrz. Ludzie z mojej szkoły gapili się na mnie i śmiali. Nie mogłam tego znieść. Wiedziałam, że już zawsze będę pośmiewiskiem w mojej szkole, więc chciałam zniknąć z tego świata. Ale mnie uratowałeś i dalej już wszystko wiesz.
-Co za gnój!- Krzyknął Sam tak głośno, że ludzie siedzący w kawiarni się na niego spojrzeli.
-Zgadzam się, Niestety całe życie jestem ofiarą losu. Nie wiem jak po wakacjach stawię się w szkole. Nie mam, po co tam chodzić.
-A, do której szkoły chodzisz?
-College of Europ.
-To dobrze.
-Dlaczego?
-Bo się przeniosłem i będę chodził do tego samego college, co ty. I mam już nawet plan.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 16:43, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Kurde, ty umiesz pisać! Świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|