|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
coolness
Nawiedzona Romantyczka
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 13:08, 26 Cze 2010 Temat postu: Życie, śmierć i miłość, nic poza tym nas nie dotyka [M] |
|
|
Jako, że tytuł z oznaczeniami za długi, dodaje je pełne tutaj: [M][tekst własny, pojedynkowy][+14]
A/N: Pojedynek wygrany walkowerem, także chciałabym się dowiedzieć co o nim sądzicie. Warunki tutaj. (Edit: I tak, nie jest do końca zgodne z warunkami, więc nie patrzeć na nie, tylko oceniać tekst ;))
Parę fragmentów jest w czasie przeszłym, parę w teraźniejszym. Tak miało być.
ŻYCIE, ŚMIERĆ I MIŁOŚĆ, NIC POZA TYM NAS NIE DOTYKA
Hellen Smith była uroczą piętnastoletnią dziewczynką ze skłonnością do częstego popadania w melancholię. W zasadzie prawie nikt nie znał powodu tego, co jakiś czas obezwładniającego ją, smutku. Większość zgodnie twierdziła, że dziewczyna jest niewiarygodnie spokojna. Nie można było jej też nazwać kujonką, bo kto jak kto, ale Hellen nie uczyła się zbyt dobrze. Jedynie przyzwoicie.
Helly, bo tak ową piętnastolatkę nazywali prawie wszyscy znajomi, nie znała swoich rodziców. Krótko mówiąc, jej rodzice umarli, kiedy była jeszcze dzieckiem niezdolnym do czegokolwiek innego poza płaczem. Matka zmarła przy ciężkim porodzie, samą Hellen cudem udało się uratować. Ojciec zdążył jedynie oświadczyć, że jego córka ma odziedziczyć imię po matce, a następnie popełnił samobójstwo – skoczył z dachu szpitala, ponieważ nikomu nie udało się go powstrzymać.
Dziewczynkę wychowała babcia. I choć poczciwa staruszka starała się zapewnić jej ciepło rodzinnego domu, Hellen nigdy nie była w pełni szczęśliwa. Babcia zawsze spoglądała na nią ze smutkiem w oczach, a kiedy Helly pytała, dlaczego tak jest, kobieta uciekała wzrokiem, wierzchem dłoni ocierając łzy pojawiające się w jej oczach i odpowiadała cicho, że Hellen niebywale przypomina swoją matkę. Zawsze wtedy dziewczynka bombardowała babcię pytaniami. O matkę, o ojca, o rodziców. Ale Elizabeth jedynie uśmiechała się smutno i nigdy nie odpowiadała. Po jakimś czasie Helly nauczyła się nie pytać, jedynie spoglądała na babcię pytającym wzrokiem, zastanawiając się, czy ta kiedyś opowie jej o tym, czego nigdy nie znała. O życiu, które mogła mieć, a które straciła w chwili, gdy wraz z jej mamą odszedł i ojciec. Dziewczynka nie wiedziała o nich zbyt wiele. Dowiedziała się tylko, że jej tata nazywał się James Seamus Smith i był kiedyś żołnierzem. Niezwykle kochał jej matkę, dlatego właśnie tak bardzo wstrząsnęła nim jej śmierć. Jej rodzicielka to Hellen Hannah Smith i była pisarką, nigdy jednak nie skończyła żadnej książki. Jednej z jej powieści zabrakło zaledwie rozdziału do zakończenia. Nigdy się go nie doczekała. Od babci nie udało jej się wyciągnąć nic więcej, a dziadek, odkąd trafił do psychiatryka, nie mógł porozumiewać się z otoczeniem. Nawet on nie mógł jej pomóc.
Wieczorami babcia nigdy nie czytywała Hellen bajek. Obie już dawno ustaliły, że wolą usiąść razem przy tlącym się w kominku ogniu i rozmawiać. Ten zwyczaj przetrwał nawet później, już wiele lat po tym, jak Helly wyrosła z wieku dziecięcego.
Pewnego razu Hellen zapytała:
— Babciu, jaki jest sens istnienia, skoro i tak wszyscy umieramy?
I popatrzyła swoimi pięknymi zielonymi oczami na starszą kobietę, jakby ta znała odpowiedzi na każde pytanie. Elizabeth poruszyła się niespokojnie na swoim bujanym fotelu i westchnęła. Minęła dłuższa chwila, zanim odpowiedziała.
— Helly, spójrz kochana… — powiedziała i wyciągnęła dwie ręce przed siebie. — Na prawej ręce trzymam śmierć, a na lewej życie. Jak myślisz, co będzie cięższe? — zapytała.
Zapewne wiele dzieci zaśmiałoby się, słysząc coś takiego, jednak Hellen była przyzwyczajona do różnych, przedziwnych babcinych metafor.
— Życie — odparła po chwili zastanowienia. Mimo wszystko, życie było ważniejsze od śmierci.
Babcia pokiwała głową, w milczeniu przyznając jej rację.
— A co dla ciebie jest najważniejsze w życiu? — spytała jeszcze Elizabeth.
— Samantha, Kate i… Alex — odpowiedziała od razu dziewczynka.
— A teraz zastanów się… czy dla nich warto żyć? — Babcia wpatrywała się w nią, pozwalając jej dokonać wyboru.
Hellen uśmiechnęła się w odpowiedzi i skinęła twierdząco głową.
— A więc widzisz, — Elizabeth spojrzała na wnuczkę z miłością. — pomimo tego, że umieramy, warto żyć dla otaczających nas ludzi i cudów. Kto wie, może coś czeka nas po śmierci?
Hellen zaśmiała się cicho. W to nie wierzyła. Nie wierzyła w życie po śmierci czy Boga. Bo gdyby on istniał, jaki miał cel w zabraniu jej obojga rodziców?
~*~
Hellen Smith, młoda kobieta, która zbliża się do dwudziestki piątki, stoi na dachu szpitala, spoglądając w niebo usłane gwiazdami. Helly, choć już niewiele osób ją tak nazywa, zamyka na chwilę oczy, pogrążając się we wspomnieniach. Brunetka czuje na twarzy ciepło ognia płonącego w kominku i widzi lekki uśmiech swojej babci. Ale Elizabeth nie żyje już od dobrych paru lat, Hellen dobrze o tym wie i już dawno przyjęła to do wiadomości. To nie znaczy, że się z tym pogodziła. Kolejna osoba, którą kochała odeszła.
Samotna łza spływa po policzku zielonookiej kobiety. Teraz Hellen nie myśli o babci, która umarła. Pomimo tego, że to była naturalna śmierć, śmierć ze starości... wie, że kiedyś i tak musiało do tego dojść. Wiatr rozwiewa Helly włosy, przywodząc na myśl wieczorną bryzę nad morzem. Brunetka nie otwiera jeszcze oczu. Wspomina Alexa, pięknego blondyna o niebieskich oczach, jedynego mężczyznę, którego kiedykolwiek pokochała. W zasadzie czuła już do niego coś, kiedy byli jeszcze nastolatkami. Pamięta doskonale nocne kąpiele w morzu, gdy zdawało się, że czas się zatrzymał i istnieją tylko oni i nic więcej się nie liczy. Alex mówił wtedy, że jest jego najlepszą przyjaciółką. Hellen pamięta, jak uśmiechała się wtedy smutno w odpowiedzi, modląc się, by blondyn nie zauważył nagłej zmiany w jej nastroju. Panna Smith przypomina sobie, jak zawsze płakała później w samotności, zastanawiając się, dlaczego przyjaciel nie może odwzajemnić jej uczuć. Przecież wszystko byłoby wtedy dużo prostsze. Hellen wspomina także tę jedną wspaniałą noc. Szkoda tylko, że byli pijani i jej przyjaciel nie pamiętał nad ranem, co się właściwie stało. Helly wciąż czuje na ustach lekkie muśnięcia warg Alexa i pocałunki, które wyznaczały później linię, sunącą coraz niżej. Na samo to wspomnienie kobieta drży. To była bezapelacyjnie najpiękniejsza chwila jej życia. Tylko on i ona, oni, i nikt więcej. Kobieta już zupełnie nie panuje nad łzami, płynącymi jej po policzkach, już nawet nie chce ich powstrzymywać. Otwiera oczy i znów spogląda w niebo.
Boże, jeśli istniejesz, dlaczego odebrałeś mi wszystko, co kochałam?, zdaje się pytać. I choć Hellen nigdy w Boga nie wierzyła i nie wierzy nadal, to jednak wie, że zawsze jest prościej zrzucić na kogoś winę.
Alex wpadł pod samochód wczoraj, przechodząc przez ulicę, a umarł zaledwie przed chwilą, nie udało się go uratować. Hellen wciąż nie potrafi tego zrozumieć. Nie może w to uwierzyć. Wciąż zaprzecza, choć wie, że to nie ma sensu.
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?, krzyczy kobieta bezgłośnie, zaciskając pięści. Przecież nawet mu nie powiedziała, że go kocha. Teraz rozumie, że wolałaby mu to powiedzieć, nawet jeśli on nie odpowiedziałby: „Ja ciebie też”. A teraz straciła szansę. Bo on już nie żyje.
Hellen podchodzi do krawędzi dachu, wspominając niegdysiejsze słowa babci: „Kto wie, może coś czeka nas po śmierci?”. Tym razem brunetka chce w to wierzyć. Bo chce jeszcze raz spotkać Alexa.
Kiedy Helly skacze z krawędzi dachu, idąc w ślady ojca, który porzucił życie z tej samej przyczyny, z powodu utraconej miłości, wiatr znów rozwiewa jej włosy, a ona słyszy najpiękniejszą pieśń. Pieśń serca. Wtedy wierzy, że gdzieś tam naprawdę czeka na nią Alex. Kiedy go spotka, ma zamiar mu powiedzieć, że go kocha, niezależnie od tego, czy z wzajemnością. Odpowiedź nie jest ważna, ona chce tylko zobaczyć jego uśmiech. Ostatni raz.
~*~
Hellen Smith przed śmiercią nie dowiedziała się, że Alex Reader wpadł pod samochód, idąc kupić pierścionek zaręczynowy. Miał zamiar poprosić ją o rękę, ponieważ wreszcie zrozumiał, że najważniejszą osobą w jego życiu, jest ona, jego najlepsza przyjaciółka, która stała się także jego miłością.
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Pon 18:45, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Annie
WannaBeMD
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 14:46, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsza, pierwsza!
Będę nudna, bo jak zwykle bardzo mi się podoba, szczególnie druga część.
Cytat: | Boże, jeśli istniejesz, dlaczego odebrałeś mi wszystko, co kochałam?, zdaje się pytać. I choć Hellen nigdy w Boga nie wierzyła i nie wierzy nadal, to jednak wie, że zawsze jest prościej zrzucić na kogoś winę. |
O, to chyba najbardziej. Zresztą w ogóle bardzo fajnie Ci wyszedł ten fragment w czasie teraźniejszym.
Podoba mi się pomysł, generalnie hasło "śmierć" kojarzy się z takimi banałami, rzadko trafiam na teksty, w których ten temat jest tak oryginalnie ujęty. Ogólnie moje zdanie jest bardzo pozytywne, myślę, że gdyby nie było walkowera, to i tak byś wygrała
Tylko taki drobiazg, detalik malutki - miało nie być wypadku samochodowego Ale ćśś, nikt nie zauważy
A.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Nawiedzona Romantyczka
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 23:20, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Annie, dziękuję za komentarz *czerwieni się*
Ojjć, rzeczywiście miało nie być. Przyznam szczerze, że nie miałam zbytnio możliwości przypomnienia sobie warunków (problemy z internetem), więc wyszło co wyszło. Ale był walkower... so... oceniać można teraz, nie patrząc na warunki
ness.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perseusz
Perełeczka Posejdona
Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 4/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 17:32, 28 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
złamałaś warunki ! dyskalifikacja !
a na serio bardzo przemawiający tekst
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Artemis
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Góra Olimp Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 11:04, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, świetny jak zwykle zresztą .
Daje dużo do myślenia. Muszę przyznać, że ten temat nie jest zbyt oryginalny, wręcz oklepany, ale ty nessie wybrnęłaś z niego perfekcyjnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Persefona
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:05, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Strasznie mi się podoba. I jestem teraz na ciebie zła, bo płaczę jak bóbr. Uwielbiam tego typu historie bez happy end'u Weny życzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 21:43, 20 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
świetne, szkoda, że skończyło się dość nieszczęśliwie ;[
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 8:09, 21 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mi się nie podoba, bo nie ma HE. Jednak teraz opowiadanie zyskuje na realności ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|