|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen
Apollo w spodenkach
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tartar Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 22:18, 23 Kwi 2010 Temat postu: Bezkresy zachodu [NZ][1/?] |
|
|
Michelle Tempest
„Kiedy myślisz że to już koniec, na horyzoncie widzisz słońce”
Mam dwanaście lat i chodzę do szkoły w San Jose Choć, jest to moja szósta szkoła z rzędu. Z każdej poprzedniej wylatywałam, za różne dziwne rzeczy, tak od dziecka coś dziwnego się ze mną działo. Niestety muszę mieszkać w szkole z internatem, nic specjalnego. Zbliżają się moje upragnione wakacje na które będę wracać do domu do mamy do Santa Rose. Małe miasto na wybrzeżu. Uwielbiam tam wracać, niestety moja mama zawsze wysyła mnie do szkół z internatem. Kocham ją i chciałabym być z nią cały czas, ale ona mówi że to dla mojego bezpieczeństwa. Nie rozumiem ją.
Warto wspomnieć że w szkole przyjaźnie się jedynie z Alexem, dziwi mnie że choć jedna osoba chce przebywać z dyslektyczka i dzieckiem ADHD. Pokój w internacie dziele z Melodie Wilson. Wredna laska, plastik, zachowuje się jak księżniczka.
***
Usłyszałam głos budzika i od razu usiadłam na łóżku.
- Wyłącz to – warknęła Melodie i zakryła się kołdrą. Wyłączyłam budzik i szybko wygramoliłam się z łóżka. Ostatni dzień i wracam do domu. Ubrałam się we wcześniej naszykowane ubrania i wyszłam z pokoju, zostawiając klnąca Melodie samą. Schodząc na dół na siadanie podbiegł do mnie Alex.
- Cześć – przywitał się. Był jakiś taki zaniepokojony.
- Hej – odpowiedziała i zapytała – Co tam?
Chłopak westchną.
- Fajnie że po wakacjach znów się spotkamy – powiedział. Spojrzałam na niego ze śmiechem.
- Wylecę
- Nie wylecisz – próbował mnie wesprzeć, nieudolnie. Stanęliśmy właśnie pod sala lekcyjną, pierwszą dzisiejszą lekcją miała być łacina. Uczył nas pan Brunner, który pokładał we mnie duże nadzieję. Był inwalidą, jeździł na wózku.
Gdy usłyszeliśmy dzwonek weszliśmy do klasy. Jak zwykle usiadłam w drugiej ławce pod oknem, razem z Alexandrem. Pan Brunner wjechał do klasy i powitał nas ciepło. Po sprawdzeniu listy obecności, zaczął pytać. W końcu jutro były egzaminy.
- Michelle Tempest – powiedział – Wymień mi proszę, trójkę najpotężniejszych z greckich bogów.
Zrobiłam wielkie oczy, byłam dyslektyczka, trudno mi było przeczytać te imiona, a co dopiero zapamiętać! Rozejrzałam się po klasie w nadziei znalezienia pomocy. Mój wzrok zatrzymał się nad tablica. Był tam plakat z imionami bogów a ja nie miałam trudności z odczytaniem tego!
- Z- Zeus – powiedziałam drżącym głosem – Hades i Posejdon
- Tak – powiedział Pan Brunner – Zeus jest panem niebios, Hades świata podziemnego, a Posejdon mórz i oceanów. Razem obalili Kronosa, swojego ojca, poćwiartowali na kawałki i wrzucili w najgłębsze otchłanie Tartaru – dodał nauczyciel.
Reszta lekcji upłynęła nam w powtarzaniu tematów z całego roku. Gdy zadzwonił dzwonek opuściłam klasę. Dogonił mnie Alex.
- Coś tak zwiała? -zapytał z rozbawieniem.
- Nic – odpowiedziała i usiadła pod klasą języka angielskiego.
- Cieszę się że są już prawie wakacje –powiedziałam.
- Ja też – odpowiedział Alex i usiadł koło mnie. – Wracasz do Santa Rose?
- Tak – odpowiedziałam – Chce pobyć z mamą. A ty co będziesz robić?
Alex zawahał się, jakby szukał odpowiedzi.
- A nic ważnego, też wracam do domu – odpowiedział dość wymownie. Nie odzywałam się już do końca przerwy, nie czułam takiej potrzeby. Po dzwonku weszłam do klasy, siedziałam w pierwszej ławce, by choć trochę muc korzystać z lekcji.
Po chwili do klasy, nie weszła pani Anderson lecz inna kobieta. Miała włosy spięte chustą włosy i ciemne okulary na nosie. Miała długie czarne spodnie i czarną bluzkę. Wyglądała dość upiornie.
Wydawało mi się że Alex zaczął się niespokojnie poruszać.
- Nazywam się Emma Jelly, jestem dziś na zastępstwie. Niestety boli mnie głowa, więc mam te okulary. Mam nadzieję że wam to nie przeszkadza?
Klasa nic jej nie odpowiedziała. Pani Emma budziła strach i respekt. Zaczęła sprawdzać listę obecności. Gdy czytała moje nazwisko spojrzała na mnie z uśmiechem.
Niby wszystko było dobrze, do czasu gdy pani Jelly nie odwróciła się przodem do tablicy.
- Córko Posejdona nie ukryjesz się – wychrypiała i zaczęła zdejmować z włosów chustę. Nie były to włosy, a węże!
- Nie patrz w jej oczy! – krzykną Alex i zamkną oczy, poszłam w jego ślady nie bardzo wiedząc o co chodzi. Po chwili miałam wrażenie że lecę w powietrzu.
- Nie ukryjesz się córko Posejdona –wydyszała.
- Nie jestem córką Posejdona! – krzyknęłam, ale węże pani Emmy zaczęły „chodzić” po mojej twarzy. Nie jest dobrze.
- Otwórz oczy, chce zajrzeć w tą głębie, twój bart tego nie zrobił, ty to zrobisz! – warknęła – W końcu ulegniesz Meduzie.
Stałam jak sparaliżowana, wiedziałam że długo się nie powstrzymam że jednak spojrzę na Meduzę.
Nagle do moich uszu dotarł dźwięk jakby coś olbrzymiego opadło na podłogę.
- Pość ją – powiedział piękny melodyjny głos. Potwór zaśmiał się.
- bogowie – wychrypiała Meduzy i odsunęła się ode mnie. Przez przypadek zerwałam z ręki bransoletkę. Kontury ryby na rzemykach. Poczułam że musiał zmienić kształt, gdyż było mi strasznie ciężko. Zamachnęła się i usłyszałam dźwięk podobny do rozbijanej dyni.
- Otwórz oczy – powiedziała moja „wybawicielka”. Posłuchałam jej i otworzyłam oczy. Kobieta która się tu pojawiła miała piękne lśniące jasne włosy i niebieskie oczy. Wyglądała olśniewająco, pozostawiała po sobie dziwna poświatę.
- Dziękuję – powiedziałam i spojrzałam na Meduzę. Odcięłam jej głowę, a w mojej ręce spoczywał miecz. Świat chyba oszalał!
-Nie ma za co, ale musisz się udać do Obozu Herosów – powiedziała kobieta.
- Jak się nazywasz i kim jesteś? – zapytałam.
- Dowiesz się w swoim czasie. Do zobaczenia córko Posejdona – powiedziała i rozwiała się.
Stałam nie mogąc się ruszyć. Już druga osoba nazwała mnie „Córką Posejdona”.
Odwróciłam się do Alexa. W tej chwili „mój” miecz przyjął już normalną postać.
- Tak. Chodź – powiedział i wybiegł z klasy. Nie wiedziałam że potrafi tak dobrze biegać, ale teraz to już nic mnie nie zdziwi.
- Gdzie idziemy? – zapytałam gdy znaleźliśmy się w moim pokoju.
- Pakuj się wyjeżdżamy – rzekł spokojnie Alex.
Zgarnęłam wszystko do plecaka i razem z moim przyjacielem opuściliśmy budynek szkoły.
________________
Moje pierwsze opowiadanie o tematyce Percy' ego. Mam nadzieję że się spodoba i wyrazicię swoją opinię.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jen dnia Pią 22:18, 23 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lighting Thief
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olimp Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 8:58, 24 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Takie jakby wzorowane na Percym ale poza tym bardzo fajne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perseusz Jackson
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 15:50, 24 Kwi 2010 Temat postu: Re: Bezkresy zachodu [NZ][1/?] |
|
|
Cytat: |
Mam dwanaście lat i chodzę do szkoły w San Jose Choć, |
he , he urodziłem się w San Jose btw. opowiadanie bardzo fajne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Nawiedzona Romantyczka
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 12:46, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Ogółem nie jest źle i w pewnym stopniu mi się podoba (nieczęsto zdarza się, aby coś mi się bardzo podobało). W każdym razie, styl nie jest zły, wymaga pewnego dopracowania (nawet sporego), jednakże z biegiem czasu wyrobisz sobie styl i będzie lepiej. A więc pisz, bo tylko dzięki temu będziesz się "uczyć". Co do pomysłu... Właśnie co do niego mam najwięcej zastrzerzeń. Pomysłu praktycznie nie ma, nie jest to oryginalne... jednakże to dopiero pierwszy rozdział, mam więc nadzieję, że mnie jeszcze zaskoczysz. Trzymam przynajmniej za to kciuki. Co do błędów... Może nie ma ich w ilości monumentalnej, ale jednak są. Przydała by Ci się beta, zarówno sprawdzająca błędy, jak i ta merytoryczna. Mogę pomóc, ale to już jak chcesz.
Być może mój komentarz zabrzmiał sucho i dość surowo, nie obrażaj się jednak, bo chcę Cię jedynie "kopnąć", bo to opowiadanie ma potencjał, może być jeszcze lepsze niż jest. Trzymam kciuki za dalszy jego rozwój.
Pozdrawiam,
(jak zwykle) wredna J.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Sob 12:47, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|