|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:14, 07 Lis 2010 Temat postu: Córki [+13] [NZ 2/?] |
|
|
Cytat: | Majta i czytajta. Poświęciłam na to swoją klawiaturkę :'3 Hah. No dobra. Powieść będzie opowiadała o takiej dżołsze, Shawnie, która jest córka jakieś bogini, ale nie wie jakiej (wy się pewnie prędko zorientujecie) no i raz coś jej się przytrafiło. Bez prologów itp. Będzie to czyste, fajne opowiadanie. Tolerancyjne, żeby nie było.
Akcja będzie/toczy się w trakcie trwania "BwL", ale w pierwszym rozdziale tego nie widać. Ave! |
1.
Weszłam do księgarni i aż mnie zemdliło. Półki zawalone były badziewnymi książkami o mitologii greckiej. „Mitologia”… „Percy Jackson”.
- Ble. – jęknęłam podchodząc do lady sklepowej, za która stał mój tata.
- Kotku. – zaśmiał się mierzwiąc moją różnokolorową czuprynę. Zerknęłam na stosy plakatów Logana Lermana w kącie po czym zwróciłam się z powrotem do taty.
- A jaka była mama?
Tak. To brzmi dziwnie. Rozmawiam z tatą o mdlących książkach o greckich fizdrygałkach, a tu nagle wyskakuję z mamą.
Ale…
Moja mama była grecką fizdrygałką.
- Podobna do ciebie. – odparł tata uśmiechając się lekko blednąc na twarzy. No tak…
- Ale ja chcę czegoś więcej. – jęknęłam. Tato skrzywił się nieznacznie i wpadł z łomotem do magazynu. Prychnęłam głośno i wyszłam z księgarni. Torba biła mnie o udo, ale szłam. Na dworze było strasznie zimno.
Jestem podobna do mamy? Może trochę…
1. Mam niebiesko-zielono-fioletowo-czerwone włosy.
2. Jestem wysoka.
3. Wyglądam jak chodzący sygnalizator drogowy.
4. JESTEM GRECKĄ FIZDRYGAŁKĄ.
Czytałam te wszystkie durne książki. Podziemia… Labirynty… Olimp… Uznanie…
Ph!
Nad moją głową nigdy nie zaświecił znak mojej mamy.
Nigdy.
Nigdy.
Nigdy.
Dotarłam do szkoły. Do szkoły zupełnie rąbniętych dzieciaków.
- Shawni! – zawołał ktoś schodzący z marmurowych schodów. Przede mną wyprostowała się drobna blondyna, Jocelyn.
Uśmiechnęłam się.
- Jos!
Przyjaciółka też się rozpromieniła. Lubiłam ją. Nigdy nie mówiła za dużo, a jak już mówiła to zapominała o literce „e”.
Weszłyśmy do klasy języka włoskiego rozmawiając z ożywieniem. Nauczyciel siedział już za biurkiem.
- Buongiorno. – rzuciłam niedbale w jego stronę.
- Boungiorno signor. – powtórzyła Jos kłaniając się w jego stronę.
- Musisz tak robić? – spytałam siadając w swojej ławce. Jocelyn zrobiła jeszcze dwa kroki i usiadła za mną.
- Ni zawsz. – odparła.
Zdmuchnęłam grzywkę. Wolałabym już chodzić na francuski, choć każdy język inny niż angielski to dla mnie katorga. Równo z dzwonkiem nauczyciel wstał i zawołał:
- Benwenuto!
Odpowiedzieliśmy mu zgodnym szmerem. Zaczęła się lekcja.
***
- Ni uważasz, ż ta lkcja była cikawa?
Roześmiałam się. Nasze buty bezczelnie obijały się o wykafelkowaną podłogę zostawiając czarne ślady. Pewnie wuefista – pan Connor zgarnąłby nas przy pierwszej okazji, ale chyba był za bardzo zmęczony dwudziestoma kółeczkami, jakie kazali mu zrobić uczniowie klasy sportowej.
- Taak. – odparłam niedbale poprawiając torbę na ramieniu. Wyjęłam z niej jabłko i zaczęłam je nadgryzać.
Wpadłyśmy z hukiem do stołówki. Większość ludzi gadało coś o wielkiej imprezie na skalę miastową… Chcąc niechcąc Tulsa była dość duża, a miejscowe kluby obchodziły właśnie wybicie się do stanowej czołówki. Szkoła Monte Cassino mogła być idealnym miejscem na tego rodzaju imprezy. Ave!
- Piękny dzień, no nie? – zawołał jeden z chłopaków idących naprzeciwko.
- Nie denerwuj mnie. – warknęłam, gdy się do nas zbliżył.
Rick to jeden z przykładów ludzi, którzy ‘nie chcą, ale dobrze wychodzą na zdjęciach’. Jest jednym z zawodników drużyny koszykarskiej, więc jest wyższy nawet ode mnie. A Jos powinna stanąć na Empire State Building, żeby dosięgnąć jego głowy. Momentami nawet ja chciałam stanąć na jakimś krześle, żeby móc go wspaniałomyślnie cmoknąć w policzek.
To dobry przyjaciel…
- Pwnie jst zła, bo zająłś jij mijsce w grupi francuskigo. – powiedziała Jocelyn z uśmieszkiem aniołka. Rick zgromił ją wzrokiem. Byli kuzynami i dokładnie rozumieli wszystkie swoje toki myślenia. Nawet jeśli ja nie wiedziałam o co chodzi…
- Kochani – zaczęłam słodziutko – nie bądźcie tacy. – żachnęłam się rzucając ogryzkiem w Ricka.
- Ej! – zawołał z wyrzutem. Ja tylko wyszczerzyłam zęby. W sumie to cała nasza trójka doskonale rozumiała się bez słów.
- Zaraz gomtria. - poinformowała nas Jocelyn.
- Ja zwiewam. – oznajmiłam. Przyjaciele kiwnęli… Nie było to dla nich zbytnią nowością. Często uciekałam. Mój tata całkowicie się tym nie przejmował. Wiedział, że nawet jeśli nie będę chciała to nauczę się tego co było na lekcjach.
- Co tym razem? – zapytał Rick zerkając na mnie sceptycznie.
- Dajmy na to, że zepsute jabłko. – powiedziałam i zanim zdążyli się odezwać dodałam – Kocham was!
***
Tata jak zwykle się nie zdziwił widząc mnie przy regale z opracowaniami mitologii greckiej.
- Co czytasz? – spytał.
- „Bogini tęczy, Iris, pełniła funkcję wysłanniczki oraz pokojówki królowej bogów, Hery. Iris była boską łączniczką…” – urwałam wpatrując się w litery z rozbawieniem. Tata chyba nie załapał. To było normalne z jego strony.
- Boską, noo… Znaczy, że miała boskie ciało i boskie, kocie ruchy?
- Shawnie, naprawdę nie… - tata też urwał i zaczął się śmiać. Odłożyłam książkę i podeszłam pod schody na górę.
- Gdzie idziesz?- spytał tato ścierając sobie łzy spod oczu.
- Zadzwonię do Jos i Ricka czy idą na tą imprezę… Może Jocelyn weźmie też Gilberta… - odpowiedziałam szczerząc zęby i odgarniając sobie włosy z czoła.
-//-
Dorothea wkroczyła do auli szkoły Monte Cassino trochę za szybko. „Wielkie Wejścia” były jak dla niej zbytnio przereklamowane. Poprawiła trochę swoją pomarańczową sukienkę bombkę i zaczęła dumnie kroczyć ku innym, szybszym ludziom. Wśród nich dostrzegła Norę Grimmie. Znakomicie. Podeszła do niej i jakby nigdy nic zapytała trochę bezczelnie:
- Jakim kolorem dziś mi służysz?
Nora uniosła brwi, gapiąc się na pannę ‘och-i-ach-jaka-ja-jestem-piękna-i-cudowna’.
- Witaj. – powiedziała, nawet nie obdarzając jej swoim znanym „grimmowskim” spojrzeniem – Ładna sukienka.
Co Nora sobie myślała przychodząc tutaj?
- Będziesz teraz udawać głupią? – zapytała Grimmie podnosząc wzrok na Dorotheę.
- Ja? – nieszczerze się zdziwiła – Ależ to ty jesteś tutaj uczniem. – zaśmiała się Doroth i dodała – ładnie to tak gadać z bogami po kątach? – szepnęła i oddaliła się od niej kilka kroków.
- Śledzisz mnie? – wymamrotała cicho Nora mimo zaciśniętych żebów. Skąd się dowiedziała? Zresztą, była ostatnią osobą, która mogłaby ją oceniać.
-//-
‘Shawnie, Jocelyn, Rick i Gilbert stali przed drzwiami Sali gimnastycznej.’
Ładnie to ujęłam, prawda?
Prawda jest taka, że staliśmy, a uczniowie-osły popychali nas w różnych kierunkach. Z trudem weszliśmy do Sali, w której dźwięczał odwieczny hymn klubów Tulsy „Parabole”.
- Jezu. – zaklął Gilbert. Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Nasza trójka była przyzwyczajona raczej do zwrotów typu „na Zeusa” lub „o, bogowie”.
- Witamy w skromnym świecie naszej szkoły. – wydeklamowałam. Rick od razu zatopił się w tłumie, a Jocelyn zwiała szukając wyjscia ewakuacyjnego.
- Gilbert, czy ty wiesz coś o mitologii greckiej? – zapytałam.
- Przecież to ty jesteś córką jednego z tych potworków. – zaśmiał się.
- Ale to ciebie bardziej to interesuje. – nalegałam. Gilbert westchnął.
- Wal śmiało. – rzekł szczerzać swoje zęby.
- Jak wyglądała Artemida?
Gilbert westchnął cicho.
- Jej włosy w blasku księżyca przybierały tęczowe odcienie. Srebrne oczy…
- Dziękuję. Już wszystko wiem. – przerwałam mu. Uśmiechnęliśmy się do siebie ciepło. Nagle ze środka sali rozległy się wrzaski. Chwile potem przybiegła do nas Jocelyn i zawołała, mimo iż stałyśmy parę centymetrów od siebie:
- Shawnie. Tam na środku dwie dziewczyny się kłócą… Jedna ma chyba na imię Nora, a ta druga to Dorota chyba. Nieważne. JEDNA WYGLĄDA TAK JAK TY I RICK WŁAŚNIE POSZEDŁ „CIĘ” ODCIĄGNĄĆ OD TEJ DOROTY! – wrzasnęła. Gilbert od razu pognał na środek auli. Mnie zatkało. Tak jak ja?
- Jakie miała włosy?
Jest nadzieja.
- Tęczowe. – odparła bez wahania Jocelyn.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Śro 17:49, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 17:49, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Fajne. To niby jest córka Artemidy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:56, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie >D Ten fragment był dla zmyły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 18:01, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Aha, to wszystko jasne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 18:02, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
oho, będzie ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nana
Gość
|
Wysłany: Nie 18:19, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie czytam takich opowiadać, a to jakoś tak przeczytałam i mi się podoba. >D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:12, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Miło mi nana ;D (twój nick przypomina mi tą reklamę z tym mlekiem dla dzieci "Nan" x'D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nana
Gość
|
Wysłany: Nie 19:27, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Czekam na dalsze te .. no części. Btw. kiedy mniej więcej dasz, napiszesz czy coś tam? :33333
(Ej. Czemu wszyscy jakoś mnie kojarzą z tym mlekiem? xddd)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:43, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Bo tak chciał Bieber :3
Jutro albo w środę się postaram >D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 17:23, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Boskie, hmm, a fragment o Iris, to też zmyła? xd Podoba mi sie jak mówi ta Jos, bez 'e' xd Fajnie piszesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:26, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jestem cicho, nic nie mówię >D Wytrzymajcie do drugiego rozdziału...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 20:04, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A w ostatniej swojej wypowiedzi to Jos mówiła z "e" - bo zdenerwowana była?
Ogólnie podoba mi się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:04, 09 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Brawa za spostrzegawczość. A ja tylko myślałam, kto z was to zauważy. W sumie bądźmy realistami, nie zawsze może ona zapomniać o "e" XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:31, 09 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ha! Udało mi się! Tak po prawdzie, to od razu rzuciło mi się to w oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Celestine.
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CHB! Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 21:21, 09 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Suuper !
Córka Iris ? :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nana
Gość
|
Wysłany: Wto 21:26, 09 Lis 2010 Temat postu: Re: Córki [+12] [NZ 1/?] |
|
|
Gilbert napisał: | Zerknęłam na stosy plakatów Logana Lermana w kącie |
Czy ona jest w raju? *Q* Od razu kupiłabym wszystkie. <3
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 6:44, 10 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
No wiesz Nan, według niej to raczej piekło >D
Oświadczam wam, że cudem będzie jak wstawię dziś rozdział, więc albo dziś, albo dopiero w niedzielę D;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Apollo w spodenkach
Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:47, 10 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ave!
Drugi rozdział napisałam w pół godziny ^.^.^ Zatem zdarzył się cud... Wyjeżdżam na długi weekend. Nadzieja na to, że napiszę trzeci rozdział w niedzielę jest nikła. Przepraszam.
Zapomniałam w poprzednim kłocie oznamić, że akcja, oprócz tego, że w BwL to jeszcze pod koniec roku szkolnego, zatem przed tym gdy Percy rozwalił szkołę Blofisa. |
2.
Dobiegłam z Jocelyn, Gilbertem i sobą na środek auli. Rzeczywistnie – dwie dziewczyny się szarpały. Rick ciągnął jedną i wołał jak najgłupiej by mógł w całym wszechświecie.
- Shawnieeeeee!
I? I wsio. Mógłby przecież dodać jeszcze jedną ze swoich znanych, świętych gadek o nasyłaniu na mnie śmierci. On tak lubi to robić… Dlaczego?
Rick jest znany w całym świecie, jako jedyny syn Tanatosa, który jeszcze nie popełnił samobójstwa, by spotkać się z ojcem. A ja skutecznie go od tego chronię.
- Puść ją. – zawołałam ostrym tonem. Rick puścił dziewczynę i zerknął głupio na moją twarz.. Potem jeszcze raz zerknął na dziewczynę, i znowu na mnie.
- Rozejść się. – krzyknęłam do ludzi, którzy nagle padli pogrążeni w głębokim śnie.
- Nie o taką pomoc mi chodziło, Jos, ale dzięki na troskę.
- Ni ma za co. – odpowiedziała mi blondynka uśmiechając się lekko. Dziewczyny już się nie szarpały. Ta podobna do mnie zerkała na Ricka złowrogim wzrokiem. Zupełnie nie rozumiem o co jej chodziło.
- Czemu się plaskaczałyście? – zapytałam bez ładu i składu, z zapewnieniem mózgu, że takie słowo nie istnieje.
- Nie powinno cię to obchodzić. Jestem Nora Grimmie. – powiedziała w moją stronę Tęczowa piorunując mnie złym wzrokiem. Dynk!
Dostałaś: złowrogie spojrzenie
Od: Nora Grimmie
Treść: Masz przerąbane.
Chyba czeka mnie załamanie nerwowe. Poprawiłam pasek w sukience i popatrzyłam po uczniach, którzy powoli wyswobadzali się z czaru Jocelyn.
- Musimy stąd wyjść. – oznajmiła czarnowłosa i nie czekając na resztę zaczęła iść wielkimi krokami w stronę drzwi. Podążyliśmy za nią. Raz po raz przyglądałam się Tęczowej Norze badając jej rysy.
Po dłuższym czasie uznałam, że równie dobrze mogę spojrzeć w lustro. Nagle czarnowłosa się zatrzymała.
- Co jest Herówno? – zapytała z przekąsem Nora. Zerknęłam na nią podejrzliwie. Herówno? Czyżby była córką Hery?
- Jstś córką Hry? – uprzedziła moje pytanie Jocelyn, a czarnowłosa nawet nie obdarzyła jej wzrokiem, więc trudno mówić nawet o odpowiedzi.
Poczułam niebywały chłód. Bił od Ricka… Gdy na niego spojrzałam on tylko wzruszył ramionami i bezgłośnie wyartykułował „nie wiem”.
Senność. Druga rzecz, którą dane mi było poczuć po chwili. Jocelyn pisnęła cicho przestraszona własną chęcią położenia się do łóżka, przytulenia poduszki z Justinem Bieberem i pójścia spać.
Nagle zobaczyłam setki kolorów odbijających się od Nory. Tak jakby była tęczą.
Na siebie nie zwracałam uwagi, badając bardziej Gilberta, BO MOŻE i on nam coś zaprezentuje.
- Źródło… - szepnęła czarnowłosa kładąc się na posadzce.
- WTF? – powiedział Rick, chyba głośniej niż chciał. Nora warknęła cicho:
- Dorothea, nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
- Słuchaj, jeśli w tej szkole jest wejście do labiryntu, może to znajdę. – odszepnęła podekscytowana. Już miałam pytać o co chodzi, ale Nora zaczęła nam wszystko wyjaśniać.
- Dwadzieścia lat temu Dorothea zgubiła w labiryncie Dedala pierścień symbolizujący to co ona wie, a ja nie. – ostatnie słowa wypowiedziała z przekąsem – Pierścień wydziela bardzo dużo pozytywnej mocy, która… Na przykład w obecności herosów rośnie. Dlatego śmierdzimy śmiercią, chcemy spać i jesteśmy kolorowi. No, a ja mam jej służyć.
Zdanie, które prawie, że wyszeptała uderzyło w mnie w czoło. Dosłownie. Nora schyliła głowę, i mimo tęczowoodblaskowych kosmyków wyglądała jakby miała za chwilę mnie zabić.
- A czemu masz jej służyć? – zapytał Gilbert, który odezwał się bodajże pierwszy raz od dołączenia do szalonych dziewczyn.
- Jestem córką Iris, bogini tęczy, a ona… Krótko mówiąc… Jest moją siostrą.
- Też jest córką Iris? To czemu mówiłaś na nią Herówna? – wyrwało się Rickowi. Zdawałoby się, że to pytanie może od paru chwil leżało mu na mięśniu językowym.
- Bo ona się oddała Herze… I jest jakby córką królowej nieba i córką Iris. – wytłumaczyła Nora przyglądając się śliniącej posadzkę Dorothei.
- Moż lpij zjdźmy na dół, co? Tam jest piwnica. – zaproponowała Jocelyn schodząc po schodach. Im dalej od nas odchodziła, tym mniej czułam się śpiąca.
- problem w tym, że jesteśmy na drugim piętrze, a na parterze tego nie czuć. – powiedziała Dorothea, smarując podłogę olejkami eterycznymi.
- Może pomogę? – zapytał Gilbert i nie czekając na odpowiedź uklęknął obok Herisowej córce. Nie zwracał uwagi, na jej gigantyczny, falujący biust, który spokojnie można nazwać cyrkiem. Dlaczego? Sami powinniście skojarzyć. Dla ułatwienia dodam, że nigdy nie miał dziewczyny. I raczej nie zamierza mieć.
Nagle podłoga zaczęła się iskrzyć. Pojawił się róg… Potem wszystko poszło lawinowo. Krawędzi litery szybko się odsłaniały świecąc niebieskim światłem.
- To jest delta! – zawołałam, gdy cały znak świecił. No, nie powiem, możnaby tym oświetlić pół Tulsy.
- To jest wejście! – wrzasnęła Dorothea oburzonym tonem. W podłodze cos kliknęło…
I wpadliśmy. Głęboko, ale wpadliśmy.
W dziurze pachniało stęchlizną (potem doszliśmy do tego, że tak pachniał Rick), a Gilbert zasnął.
- Magia była zbyt silna. – poinformowała nas Nora krążąc pod ścianami.
Nagle coś się zaświeciło. Potem znów i znów. Aż w końcu cała komnata, w której siedzieliśmy była oświetlona.
Na środku stał stół.
- Chcę mieć z tobą stół. – przypomniał mi się jeden z tekstów Gilberta. Wszyscy odwróciliśmy się do żelaznej kratki, za którą świecił pierścień.
- Czego szukacie moi mali?
Kobiecy głos od razu zwalił mnie z nóg. Dorothea oderwała się od kratki i padła u stóp kobiety.
Nora chyba zrozumiała, a gdy ja, Rick i Jocelyn spojrzeliśmy na nią pytająco tylko szepnęła:
- Hera.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Śro 17:50, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 18:30, 10 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Super Hercia, no nie xd Dynk! to mnie rozwaliło ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 3:34, 11 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
O rany, ta wiadomość "złowrogie spojrzenie" jest genialna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|