|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 12:31, 11 Paź 2010 Temat postu: Mythological Story [+16, tolerant story] |
|
|
No to przez konspirację Blanci z Neck, muszę zamieścić fragment mojego opowiadania. A więc tak...
Wszystko zaczęło się kiedy byłem na spacerze w lasku nad rzeką. Lubię tamtędy chodzić, bo mogę sobie w spokoju przemyśleć każdą rzecz. Szedłem, więc sobie powoli ścieżką. Nagle poczułem duży przypływ energii. Sam się zdziwiłem, skąd się wziął ten energetyczny kop. Nie mogłem się zatrzymać, by to przemyśleć, bo zostałbym żywcem pogryziony przez komary, które po powodzi strasznie się namnożyły. Szedłem, więc dalej i patrzyłem jak różne krzewy, trawy, drzewa. Nagle nie wiedząc skąd, pojawiło się przede mną wielkie, czarne zwierze. Czy to jest pies, nosorożec, czy jakaś mieszanka, tego nie mogłem rozpoznać. To zwierze chciało mnie zaatakować, więc szybko odskoczyłem. Znów biegł w moim kierunku. Złapałem, więc jakiś badyl i z całej siły uderzyłem nim w zwierze. Ono zawyło, przewróciło i przeturlało się, a gałąź, którą trzymałem, przełamała się. Jednak z tego co zauważyłem nic mu się nie stało. Powstał i ponownie zaczął biec w moim kierunku. Kiedy był już blisko, skoczył. Wtedy bez namysłu wbiłem pozostałości gałęzi w jego brzuch. Poczułem, jak wielka masa mnie przewraca. Kiedy już leżałem na ziemi potwór znikł. Szybko wstałem i otrzepałem się z ziemi. Byłem dość wyczyszczony, kiedy przede mną pojawić się jakiś człowiek. Był to przystojny, gdzieś 30-letni mężczyzna ubrany w zbroję, podobną w kształcie do stroju rzymskiego legionisty. Widać było, że był dobrze umięśniony, ponieważ zbroja była jakby wypełniona, a nie wisiała na nim. Po chwili powiedział coś do mnie, lecz nie zrozumiałem, bo było to w innym języku, jakby greckim. Po chwili odezwał się po Polsku:
- Witaj mój synu. – Po czym pogodnie się uśmiechnął.
- Że jak, proszę pana? – Spytałem się nieco zdziwiony. Jaki synu? Kim w ogóle jest ten gostek? – Myślałem.
- Jesteś moim synem, Mateuszu. Pewnie myślisz kim jestem. Zapewne o mnie słyszałeś. Jestem Hermes.
- Yyyy… Hermes? Ten grecki dzieciak ze skrzydełkami w butach? Nie, ja chyba głupieję.
- Nie. Nie głupiejesz. Jestem tym greckim bogiem. A ty jesteś moim synem. – Powiedział spokojnie Hermes (Może wybuchła jakaś elektrownia, która wyemitowała jakieś halucynogenne gazy?).
- Ale jak, skąd, co?
- Powiedziałbym ci wszystko, lecz możesz być z tego niezadowolony, czy zaskoczony. Mogę ci powiedzieć dziś kilka szczegółów, ale może porozmawiamy gdzieś indziej?
- No, można by, tylko gdzie? Bo to co pan powiedział jest bardzo ciekawe. I nadal nie mogę uwierzyć w to, że pan jest Hermesem, posłańcem bogów, który jeszcze mi mówi, że jestem jego synem, tuż po ataku jakiegoś zwierzęcia.
- To był pies piekieł. Musiałem skorzystać z jego pomocy, by cię odnaleźć. Wiem, że dla ciebie to jest zaskoczenie, ale uwierz mi, że bogu też takie rzeczy łatwo nie wychodzą przez gardło. A jeślibyśmy znaleźli się na Olimpie, to byś uwierzył?
- Olimpie górze, czy Olimpie bogów? – Spytałem nieco niemrawo.
- Oczywiście, że na Olimpie bogów. To co zgadzasz się iść?
- Jeśli jest okazja spotkać bogów i do tego zwiedzenie Olimpu, to czemu by nie skorzystać? – Powiedziałem szybko. Co najciekawsze gadałem z tym Hermesem przez jakieś dwadzieścia minut, a jeszcze nie ugryzł mnie jeszcze żaden komar. To chyba on tak działa, bo normalnie to chyba bym został całkowicie zjedzony przez nie. – Ale jak się tam dostaniemy proszę pana?
- Możesz mi nie mówić per pan? Czuję się przez to jak jakiś staruch. Chociaż, jeśli dowiesz się tego co mam ci do powiedzenia, to zapewne mnie nie będziesz chciał znać. A na Olimp jest kilka dróg. Jedna prowadzi do Nowego Jorku, przez Empire State Building i…
- Tak jak w tej książce?
- W jakiej? – Spytał, zdziwiony.
- Chodzi mi o serię książek autorstwa Ricka Riordana „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”
- Aaaa, książki Ricka. No tak, to w bardzo dużej części prawda, bo Rick, tak samo jak ty, jest synem boga. Nie moim, tylko Dionizosa.
- Tak? To będę musiał w jakiś sposób znaleźć resztę jego książek, bo czytałem tylko pierwszą część. Dodam też, że do Nowego Jorku jest dosyć daleko.
- Jak będę go widział to może uda mi się załatwić książki z dedykacją. Fakt, jest dosyć daleko, ale ja jako posłaniec bogów, mogę się przemieszczać po całym świecie. Musisz mnie tylko złapać za rękę.
Jak to powiedział to zbliżyłem się do niego i złapałem za nadgarstek. Błysnęło światło. Kiedy już zgasło stałem w innym miejscu. Była to wielka komnata, pełna światła i ciepła. Wszystko było wyłożone jakby marmurem, który, jak się okazało był ciepły. Po bokach stały kolumny tworząc, jakby nawy boczne. Na środku stały wielkie krzesła w kształcie litery „U”. W środku tej litery stał okrągły stół. W sali nikogo nie było.
- Jak chcesz możemy zostać tutaj. Ale jak chcesz zwiedzić dom swojego ojca to zapraszam na spacer. – Powiedział Hermes.
- No to chodźmy. A teraz możesz mi powiedzieć wszystko. Więc jak to się stało, że jestem twoim synem?
- Muszę ci powiedzieć, że nie tylko ja jestem twoim ojcem.
- Że jak? Nikt nie może mieć dwóch ojców.
- No, a jednak. Twoim drugim ojcem jest Apollo. – Powiedział powoli i ostrożnie Hermes. (Ja już zupełnie zgłupiałem, czy może te gazy tak działają?)
- Ten co mu ukradłeś krowy? Ale jak to możliwe? – Już naprawdę nie wiedziałem co robić, myśleć i mówić.
- Tak. No wiesz. To było po jednej z imprez z okazji urodzin Posejdona. Troszkę wszyscy podpili. Najwięcej Dionizos, ale on jako bóg winnej latorośli i w ogóle wina, to jest odporny. No więc kiedy wszyscy byli nieco, a nawet mocno pijani. No jakby to powiedzieć… Po prostu coś nam odbiło i z Apollem się kochaliśmy. – Rzekł Hermes mówiąc coraz ciszej.
- Jak? Kochaliście się? Tak po gejowsku?
- Tak. No i z tego narodziłeś się ty.
- Słabo mi. – Ledwo wyszeptałem. Więc byłem owocem miłości fizycznej dwóch męskich bogów? To już mi się nie podoba.
- Wiem, że to cię zaskoczyło, jednak są tego plusy.
- Podaj mi przynajmniej jeden.
- Jednym jest to, że nie jesteś jedynym owocem męsko-męskich stosunków między bogami. Mogę ci powiedzieć, że to też moja sprawka. I Aresa. Wtedy to powstała Eros, bogini miłości i namiętności seksualnej.
- Ale mi to pocieszenie. Ale zaraz… Jak jestem waszym synem, to nie jestem aby bogiem?
- No teoretycznie rzecz biorąc tak. Jednak żeby zostać bogiem, trzeba uzyskać na to zgodę całej rady dwunastu.
Nagle złote drzwi się otworzyły i weszła ogromna postać. Była bardzo podobna do Hermesa. W ręku trzymała lirę. Po tym instrumencie rozpoznałem, że jest to Apollo – mój jakby to powiedzieć, tatuś (absurdalnie to brzmi, jeśli ma się dwóch ojców, z których jeden ma gdzieś z trzy metry wzrostu). Powoli podszedł do nas. Gdzieś z 7 metrów przed nami zamienił się w błysk światła, który zmniejszył się do ludzkich rozmiarów. Kiedy przestał świeci, koło mnie stał facet 180 cm wzrostu i jak Hermes, dobrze zbudowany. Jak jestem ich synem, to ja też chyba powinienem mieć potężną budowę ciała? Miał też zielone oczy i szeroki nos. Posiadał także krótkie włosy z ładną czuprynką.
- Witaj Hermesie, widzę, że już rozmawiałeś z naszym synem. Łatwo cię znalazł? – Spytał się mnie.
- Co tam Apollciu? Nadal przegrywasz te smutne pieśni pogrzebowe?
- Twój humor jest bardziej cięty od miecza Aresa.
- No nic. Przedstawiam ci naszego syna. Na razie jest dosyć skołowany. Dopiero się teraz dowiedział o naszym boskim pochodzeniu. Tylko na razie nie wiem jakie posiada moce. Wiesz, co może go dzisiaj przedstawimy Radzie?
- Nie wiem, czy warto. W końcu wszyscy to wiedzą, ale jak chcesz.
- To chodźmy uprzedzić o większej ilości gości. A ty możesz pogadać z nią. – Powiedział Hermes i ruchem ręki spowodował wybuch złotego światła, obok mnie. Kiedy światło zgasło, to w jego miejscu pojawiła się piękna młoda dziewczyna z kołczanem i strzałami z różowymi piórami.
- Po co mnie wzywasz ojczulku? Mam znowu zakochać w tobie jakąś dziewczynę? – Powiedziała po chwili i mocno się uśmiechnęła.
- Nie. Wezwałem cię, żebyś zajęła się swoim bratem, kiedy my będziemy zajęci rozmową z Zeusem. Myślę, że będziesz na spotkaniu Rady Bogów?
- Aaa, ten przystojniaczek to mój braciszek? Ten z afery urodzinowej? Niech cię uściskam. – Krzyknęła i objęła mnie mocno. – Nie, no. Jakbym była śmiertelniczką, to bym się w tobie mocno zabujała. No chodź. Pokażę ci agorę, i inne ciekawe rzeczy. A wy moje boskie gołąbeczki to idźcie załatwiać swoje sprawy. – Uśmiechnęła się i wzięła mnie za rękę. – Jak ci się podoba Olimp?
- A nawet może być. Chociaż jedno mnie zastanawia. Eros czasem nie miał być mężczyzną?
- No wiesz, jakby to powiedzieć. Moi ojczulkowie, czyli Hermes i Ares dzięki swoim igraszkom, przekazali mi w genach homoseksualizm, a ludzie trochę to przekształcili i zrobili ze mnie faceta. Co nawet jest fajne, bo pracuję bardziej tajnie, czyli incognito.
- Aha. Ja na razie nie czuję chęci do obcowania z facetami. – Przyznałem się szczerze. Jestem tolerancyjny, ale jeśliby miało to być mi przekazane w genach to już wolałbym się nigdy nie urodzić. – A znasz innych bogów?
- No oczywiście. Przecież jest się tym bogiem. Tylko nie wiem co będzie z tobą. Szczególnie przez przepowiednię.
- Jaką przepowiednię? – Spytałem się zaciekawiony.
- Na Olimpie chodzi przepowiednia, że bóg zrodzony z krwi bogów, będzie najpotężniejszą osobą na świecie.
- Chyba nie uważacie, że to ja? Ja nie mam żadnych mocy. Nie, ja się w ogóle się do tego nie nadaję. To z pewnością mnie nie dotyczy.
- No fakt. Jednak żaden z bogów nie ma z innym bogiem dzieci. Przynajmniej oficjalnie. A pogłoski o końcu świata w 2012 roku, potwierdzają tą opinię. O widzisz tę boginię, to jest Atena.
- Ta Atena, od mądrości i wojny?
- No tak, tylko, że wojny sprawiedliwej. Ares jest bogiem wojny krwawej.
- To ciekawe, że bóg wojny i wszystkiego złego, mógł stworzyć boginię miłości.
- Sama się temu dziwię. Uważaj, zbliża się Ares. On zbytnio nie lubi Apolla, więc może się z ciebie nabijać.
- Oki, tylko mnie nie opuszczaj. – Szeptałem Eros do ucha i patrzyłem jak wielki, szczupły, lecz dobrze zbudowany blondyn podchodzi i zamieniając się w czarny pył zmniejszył się do ludzkiej postaci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 18:09, 11 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
aaaaaaaaaaa nareszcie się doczekałam wyrażę swoją opinię po nauce biologii i fyzki, dobrze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arashi
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Kalisz/Wrocław Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:38, 11 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Nie no, zarąbiste po prostu. Powaliło mnie, aż zapomniałam o wszystkich zmartwieniach;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 21:27, 11 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
No i na reszcie dostępne na forum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 11:55, 12 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
To jakoś nie widzę, żeby to jakoś fajnie było, bo mało komentarzy jest ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 12:15, 12 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Oj wyluzuj, tydzień szkolny jest. Poszekaj do weekendu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Celestine.
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CHB! Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 19:42, 12 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
"Kiedy światło zgasło, to w jego miejscu pojawiła się piękna młoda dziewczyna z kołczanem i strzałami z różowymi piórami.
- Po co mnie wzywasz ojczulku? Mam znowu zakochać w tobie jakąś dziewczynę? – Powiedziała po chwili i mocno się uśmiechnęła. "
BEZCENNE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 15:42, 13 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
a więc, życzyłeś sobie długi i ciekawy komentarz :
mi się podoba, bo jest inne. a ja typowych stereotypów związanych wprost z Percabeth nie lubię. postawiłeś wszystko na jedną kartę i voila (czyt. wuala xd) jest coś, co da się czytać; bo jest przyjemne, zabawne i ciekawe. nie wiem czemu sądzisz, że innym się nie podoba. fakt, może są wśród nas tacy, którym niekoniecznie podchodzą związki homoseksualne, ale przecież żyjemy w 21 wieku co nie? teraz wszystko jest możliwe. tak więc, ja liczę, że umieścisz resztę, bo im dalej tym ciekawiej i że nie zakończysz tego w nieodpowiedni sposób.
peace&love, gaaaaaiz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Śro 17:26, 13 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Takie komentarze wywołują mi nawrót weny ;-)
A co do nieodpowiedniego zakończenia, to nie wiem o co ci chodzi
Może umieszczę, a może nie, to będzie zależało od tego, czy uda mi się dojść do 37 strony
Szykuj się na eksplozję Blankowości w nowych częściach ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 23:12, 13 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Super! Oryginalnie i zabawnie. Nie będę, przytaczać cytatów, bo po prostu cały tekst jest powalający I fajnie, że narracja w pierwszej osobie. Czekam na dalsze części ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 8:57, 14 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Tylko błędów stylistycznych co niemiara Ale to nawet czasem dodaje realizmu (bo jak ktoś jest zdenerwowany to nie myśli jasno )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 18:33, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
No to teraz czas na część Number Two ;-)
- Kogoż my tu widzimy. Syn naszych dwóch kochanków. Nie wyglądasz zbytnio na jakiegoś siłacza, który miałby być zagrożeniem dla Olimpu.
- No wiesz, zawsze bóg wojny może mnie podszkolić i pokazać, że jest dobrym nauczycielem. Chociaż zawsze może odmówić i stać się pożywką dla śmiechu Ateny, która zrobiłaby wszystko by nauczyć takiego słabeusza jak ja, walki.
- Myślisz, że Atena byłaby lepszym nauczycielem ode mnie? – Powiedział podniesionym głosem Ares.
- Na pewno ładniejszym. No i chyba się tak szybko nie irytuje jak ty.
- Przyjdź do mnie jutro leszczu, a zobaczysz, że z łatwością pokonasz Atenę. Tak jak ja. Dobra, zostawiam was tu samych, bo muszę pogadać z twoim ojczulkiem. Aaa masz ich dwóch. Chodziło mi oczywiście o Hermesa. – Rzekł z przekąsem
- Czy to aby nie Atena zawsze wygrywa z Aresem? – Powiedziałem szybko, kiedy bóg wojny powoli się oddalił i moja złość na jego słowa, opadła.
- Tak, jednak zawsze się upiera, że on wygrałby gdyby nie przeciwieństwa losu. O widzisz to? – Wskazała na mały budynek, wyglądający na sklepik. – Tam Hefajstos sprzedaje swoje wyroby. Sam jest kaleką, jednak umie stworzyć naprawdę piękne rzeczy z wszelkich materiałów.
- A kiedy zaczyna się ta cała rada? – Spytałem niepewnie, kiedy mijaliśmy trzy piękne dziewczyny. Musiałem się zbytnio gapić bo dostałem po głowie.
- To driady. Nie patrz tak, bo cię jeszcze wykorzystają. One takie już są. Chodzi ci o Radę Bogów? Ona oficjalnie zbiera się cztery razy w roku. Na dni przesilenia i równonocy. A jeśli zachodzi nagła potrzeba to Zeus, przez Hermesa posyła takie, jakby wici, ale to tylko w nagłych i niebezpiecznych sprawach.
- A dzisiaj jest…
- Zwykły dzień, więc spotkanie jest nagłe. Dobrze trafiłeś, bo w zimowe, byś się spotkał z Hadesem, a on nie jest zbyt gładki w obyciu, chociaż jeśli to jest z twojego powodu i z powodu przepowiedni, to może dzisiaj być obecny. – Kiedy skończyła to mówić, usłyszeliśmy gong. – O już wzywają na naradę. Chodź. Poznasz większość bogów. Ma być także poruszana twoja sprawa, więc twoja obecność jest jakby obowiązkowa.
Powoli zawróciliśmy, i ruszyliśmy powrotem schodami i tarasami w górę. Widzieliśmy jak kilka bogów się nam przygląda, ale przestali kiedy weszli do budynku, który z zewnątrz przypomina grecki Partenon. Weszliśmy powoli do budynku, który był przesycony energią. Żeby nie przeszkadzać bogom, usiedliśmy w jednej z naw. Nagle przez drzwi weszła para bogów. Przy mojej znajomości mitologii od razu zgadłem, że to Zeus i Hera. Zeus był gdzieś z wyglądu 40 – letnim facetem, z pochmurnym wyrazem twarzy. Trzymał w swoim ręku jakby zygzak który cały się iskrzył i świecił na niebiesko. Hera była osobą wielkiej postury. Widać było, że często się uśmiecha. Zeus i jego małżonka usiedli na krzesłach. Rada Bogów zebrała się w całej okazałości. Byli wszyscy bogowie. Nawet był Hades, co mnie zaciekawiło, ponieważ ten bóg świata umarłych miał dostęp na Olimp tylko w zimowe przesilenie. Jeśli sam bóg umarłych przybył, to moja osoba musi być bardzo niebezpieczna dla bogów.
- Witam wszystkich zgromadzonych. – Rzekł Zeus uroczyście. – Jak większość wie, spotkaliśmy się tu by omówić pewną delikatną sprawę. Chodzi mi oczywiście za dziecko Apolla i Hermesa.
Po Olimpie przeszedł szum. Wszyscy jakby omawiali ze swoimi sąsiadami moje istnienie.
- Jak wiecie, ostatnio pojawiła się przepowiednia, według dziecko bogów będzie najpotężniejszą istotą na świecie. I dlatego trzeba nad tym porozmawiać. Według mnie nie możemy dopuścić do tego, by istniała tak potężna istota, która, mogłaby zniszczyli Olimp.
- Ojcze. Jeśli coś mu zrobisz to zdarzy się coś czego byś nie chciał. – Powiedział Apollo. – To nie jego wina, że urodził się wtedy kiedy pojawiła się jakaś tam przepowiednia. Na chwilę obecną, nie ma nawet żadnej aktywnej mocy, chłopak jest moim synem i nie dam go skrzywdzić. A po drugie to wcale nie jest przesądzone, że chodzi o niego.
- Apć ma rację. Ja też nie dam go skrzywdzić, więc jeśli będziesz go chciał jakoś ukarać, czy nawet zabić, to będziesz musiał się z nami zmierzyć. – Powiedział Hermes, wstając i trzymając uchwyt miecza.
- Obie strony mają rację. – Rzekła Atena. – Ten chłopiec może być zagrożeniem, lecz z drugiej w przepowiedni nic nie było o tym, że ma nam zagrozić. Ja bym go zostawiła, ale nie pokazywała mu jego własnej postaci i historii jego narodzin.
- Tyle, że on już o wszystkim wie. Dziś mu wszystko powiedziałem. Zresztą jest tu na Olimpie.
- Co? – Większość bogów wydała ten okrzyk, wyrażające to, że raczej nie byłem mile widziany na Olimpie. Tylko Ares nie był zaskoczony.
- Nawet z nim rozmawiałem. To bystry i zaradny chłopak. I chce u mnie brać lekcje fechtunku, więc ja też nie jestem za tym by go unicestwiać.
- To na co czekacie? Niech się tu stawi. – Rzekł powoli Zeus. – Niech i my go poznamy.
- Synu chodź tu. – Powiedział Hermes.
- No chodź, przy rodzicach cię raczej nie zabije. - Szepnęła Eros.
- Ta, a ja jestem Mona Lisa. – Odpowiedziałem jej i powoli wyszedłem zza kolumny. Obok mnie stała Eros. Wolałem mieć ją przy sobie, bo jakby co Zeus chyba nie zaatakuje boga (niech żyje Eros).
- Jakbym miała takiego przystojnego syna, też bym go nie chciała unicestwiać. – Powiedziała jedna z bogiń, kiedy patrzyła na mnie z góry. I to całkiem dosłownie. Po chwili dodała ponętnym głosem. – Podejdź tu młody bogu.
- Ej, nie podrywaj mojego syna. Masz męża. – Powiedział Apollo. Dopiero teraz skojarzyłem, że tą kobietą, była Afrodyta, bogini miłości. Powoli podszedłem próbując udawać bardziej odważnego, niż byłem. Popatrzyłem na Eros, która obserwowała całą tą sytuację.
- Jako syn bogów powinieneś mieć jakieś boskie moce, czy odkryłeś jakieś? – Spytał się mnie, sam Zeus.
- N…nieee – Wyjąkałem. – Czy mogę usiąść, czy coś?
- Ależ oczywiście. W końcu jesteś jednym z nas. – Powiedział szybko Posejdon i machnął ręką. Poczułem się, jakby ktoś mnie oblał wiadrem wody. Zamknąłem oczy, a kiedy otworzyłem siedziałem w wygodnym fotelu obrotowym, na stole, znajdującym się pośrodku litery „U” utworzonej z marmurowych krzeseł, foteli. Wszyscy bogowie podeszli i usiedli na swoich nich. Czułem, że wszyscy bogowie się na mnie patrzą, więc schyliłem głowę i patrzyłem na swoje buty.
- Chłopcze, słyszałeś zapewne, że możesz być dla nas niebezpieczeństwem. Nadal nie wiemy co z tobą począć. Możesz coś powiedzieć?
- Jak już mogę wybierać rodzaj śmierci, to niech będzie szybka, a nie, jakieś zepchnięcie z Olimpu. – Powiedziałem to, bo sam nie wiedziałem co powiedzieć. W końcu lepiej chyba jest umrzeć szybko, niż spadając, czy coś takiego. Bogowie, jednak nie zrozumieli, mojego toku myślenia, bo się zaczęli śmiać. Kiedy już przestali, Hermes wstał i usiadł na stole, obok mnie.
- Widzicie, on jest taki słodki i niewinny. Nie dam go zabić. – Powiedział, czy może warknął Hermes, uderzając ręką w stół.
- Dobrze. – Rzekł Zeus, powoli wstając. – Poddamy go próbie. Jeśli jest bogiem, powinien przeżyć to!
Kiedy kończył to wykrzykiwać, i wskazał na mnie, swoim piorunem, który wystrzelił we mnie. Widziałem niebieskie światło, ból, a później już tylko mrok. Jednak, zaraz… Ja myślę, czyli nie umarłem. Poczułem gniew na Zeusa. Wzbierający się wielki gniew.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 22:06, 15 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Łii, ale fajnie się robi
Ciekawe, czy przywali Zeusowi w zęby...
btw, czy tu nie powinno być "o" zamiast "za" ?
Cytat: | Chodzi mi oczywiście za dziecko Apolla i Hermesa. |
ponownie gratuluję pomysłu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 8:30, 16 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
ailyn napisał: | Łii, ale fajnie się robi
Ciekawe, czy przywali Zeusowi w zęby...
btw, czy tu nie powinno być "o" zamiast "za" ?
Cytat: | Chodzi mi oczywiście za dziecko Apolla i Hermesa. |
ponownie gratuluję pomysłu! |
Ano faktycznie. Błądzik się wkradł. Już poprawiam ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 13:28, 16 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Boskie, Matti masz kurde talent xD Strasznie mi się podoba Cały czas się śmiałam xD Czekam na ciąg dalszy.
To mnie rozwaliło xD :
-Tak jak w tej książce?
- W jakiej? – Spytał, zdziwiony.
- Chodzi mi o serię książek autorstwa Ricka Riordana „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 0:11, 17 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Heh, no i trzymasz w napięciu, aż dziw bierze, że dziewczyny jeszcze na ciebie nie pomstują
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
matti141
Cnotliwa Afrodyta
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 1628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno - Miasto Kronosa ;-) Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 14:37, 19 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
No to następna część, po której napiszę szybkie zakończenie i zakończę wsparcie dla MS
- Coś ty zrobił. – Krzyknął Hermes, widząc jak ciało jego syna, jest wyrzucane i rozbijane o ścianę. Chwycił za miecz zamachnął się na Zeusa, jednak szybka reakcja Ateny, obroniła boga bogów. Hermes chciał się rzucić na Atenę, gdy ciało jego syna zaczęło świecić potężny, złotym światłem. Zaczęło rosnąć. Kiedy światło zgasło, stał tam młody, potężnie zbudowany mężczyzna, wysokości bogów. Trzymał w ręku jakby Trójząb, lecz zamiast prawego ostrza, miał grot włóczni, zamiast środkowego, zygzak w kształcie błyskawicy, a zamiast lewego, długie ostrze miecza. Powoli podszedł do stołu i wskazał swoją bronią na Zeusa.
***
- Ty! – Krzyknąłem, bo ja byłem tym mężczyzną, do Zeusa. Z zygzaka wystrzelił piorun, który trafił go i wyrzucił ponad fotel z marmuru, rozbił kolumnę i odbił się od ściany, lądując na twarz. Patrzyłem na to. Cały mój gniew zniknął i poczułem się strasznie słaby.
- Słabo mi. – Powiedziałem, zamknąłem oczy i upadłem.
***
Wszyscy bogowie patrzyli na tę scenę z zdziwieniem. Nigdy się chyba nie zdarzyło, by Zeus został powalony. Lecz się opamiętali, gdy ciało Mateusza znów błysnęło i powróciło do oryginalnych, ludzkich wielkości. Widać było jednak, że był ciężko ranny, więc Hermes także się zmniejszył i wziął na ręce, swojego syna. Poszedł razem z Apollem, Artemidą i Aresem, do budynku, szpitala, w której leczono chorych bogów, nimfy i inne mitologiczne stworzenia. Posejdon z Hadesem wzięli Zeusa i też zanieśli do szpitala razem z Herą, Hefajstosem i Ateną. Dionizos z Demeter zostali w sali i patrzyli w zadumie na siebie.
***
Czułem potworny ból. Jednak żyję. Czy to wszystko co się stało to prawda? Że byłem synem Hermesa i Apolla i w co nie mogłem uwierzyć, uderzyłem Zeusa, piorunem, i przez to rozwaliłem jedną, wielką kolumnę i pół ściany. Zresztą należało mu się. To w końcu on mnie rąbnął tym swoim piorunem piorunów, przy którym bomby wodorowe, to fajerwerki… Jak ja niby przeżyłem? A może jestem w Hadesie? Nie w Hadesie jest chyba głośniej. I powinien być ogień, a nie czarna, pusta głębia. Zaraz, co tak mi świeci w oczy?
- Mateusz, Mateusz – Słyszałem coraz donośniejszy głos. Dobra. Trzeba się obudzić. Obudź się. Obudź się!
- Oo, już wstałeś. Jak się czuje bóg, który o mało nie został zabity i który o mało nie zabił samego Zeusa. – Powiedziała Artemida, która przyłożyła mi na głowę kompres.
- No to jak się obudzi, to mogę się jedynie modlić o szybką śmierć. Tylko do kogo, bo jeszcze nie znam całej rodziny?
- Najlepiej to do Hadesa. Ale na razie możesz się kurować, bo Zeus, leży w dużo gorszym stanie niż ty.
- No, ale kiedyś się obudzi i wtedy po mnie.
- Zapomniałeś, że jesteś bogiem? Bogowie nie umierają.
- Jednak jakoś bogowie zdobyli władzę, po tytanach? Zdaje mi się, że go poćwiartowano. To chyba boli?
- Nie wiem, nigdy nie próbowałam. – Powiedziała uśmiechając się. – Zresztą, pokazałaś, że jeśli coś ci się stanie to możesz się zemścić. Pójdę powiedzieć Hermesowi, że się obudziłeś. Ucieszy się. Widać, że bardzo cię pokochał.
- Przecież ma też inne dzieci, więc nie rozumiem, dlaczego mnie tak pokochał.
- No to jest długa i stara historia. Hermes miał kiedyś syna z ludzką kobietą. Bardzo go kochał, ją zresztą też. Kiedy ten chłopiec miał tyle lat co ty, Hermes wziął go na Olimp. Musiał coś załatwić i wyszedł z Sali, zostawiając go samego. Był to dzień przesilenia zimowego, więc na Olimpie pojawił się Hades, ze swoim Hełmem Mroku. Nie wiedział, że ktoś jest w sali i go użył. Chłopak przeraził się na śmierć. Kiedy wrócił Hermes, zobaczył ciało swojego syna, chciał zabić Hadesa, jednak pan umarłych był już w swoim królestwie. Zupełnie oszalał i skoczył z Olimpu. Tuż przed upadkiem, uratował go Pegaz. Przez kilka stuleci nie był sobą, wariował, wyzywał wszystkich i w ogóle był mało sympatyczny. Ostatecznie mu przeszło. Teraz pojawiłeś się ty i jesteś niemal identyczny do tamtego chłopca. – Opowieść Artemidy, bardzo mnie zasmuciła. – A jak się nazywał?
- Ματθαίος, czyli Matthaíos.
- Czyli na polski Mateusz. Że też byłem taki głupi i nie zauważyłem. Mateusz, znaczy „dany przez boga”, a moje drugie imię Artur od króla Artura i jego potężnej broni Excalibura. Tylko, że Mateusz to imię Hebrajskie…
- No wiesz, jak wszyscy ściągali z greków, to grecy nie mogą ściągać od innych? Idę po Hermesa. Przez ostatnie dni wariował.
- Jakie ostatnie dni? Ile ja tu leżę. – Powiedziałem, powoli wstając, co z powodu ogromnego bólu, było niemożliwe.
- Trzy dni. – Powiedziała szybko Artemida.
- Chole..., znaczy się źle. Jak ja wytłumaczę moje zniknięcie?
- Nie martw się, puszczona została mgła, która ludziom wmawia, że pojechałeś do kuzynów do Stanów Zjednoczonych Ameryki.
- Fajnie, kuzyni, którzy są moimi ojcami. To brzmi bardziej, niż absurdalnie.
- Nie przemęczaj się. Leż spokojnie. Zaraz przyjdzie tu Hermes. – Powiedziała i wyszła z pokoju, który był dosyć przestronny. Przez małe okno znajdujące się nad łóżkiem, prześwitywało słońce. Obok łóżka znajdował się mały stolik, na którym znajdowała się miska z wodą i kielich, chyba zrobiony ze złota, ale był też jakby przezroczysty i widać było jakiś niebieski płyn. Chciałem go wziąć i chwycić, ale byłem zbyt słaby.
- Czekaj. – Powiedział Hermes, który właśnie wszedł do pokoju. – Zaraz ci podam.
Mój nowo poznany ojciec podał mi napój i pomógł mi usiąść na łóżku. Miał smak jakby ciastek czekoladowych.
- Jak smakuje? To nektar, napój bogów, czyli i twój. – Rzekł z uśmiechem, kiedy usiadł na krawędzi łóżka. – Naprawdę nieźle starego kopnąłeś, muszę to przyznać. Jakby co to mnie chyba oszczędzisz?
- No nie wiem. – Przedzierałem się z nim. – Z jednej strony jesteś jednym z moich ojców, ale z drugiej to krzeseł na Olimpie jest dwanaście, więc trzeba by kogoś wypchnąć.
- No wiesz? – Naburmuszył się. – Możesz wypchnąć Apollina. W końcu cię jeszcze nie odwiedził.
- Co się mu dziwić. W końcu dopiero przed półgodziną się obudziłem. Ale najbardziej prawdopodobne jest to, że ty będziesz musiał mnie odprowadzić do Hadesu, Jeśli coś ze mnie zostanie.
- Muszę ci coś powiedzieć. W dzień po waszym, że się tak wyrażę konflikcie, na Olimp doszły słuchy, że pewien zwariowany dzieciak próbuje wskrzesić Kronosa. Jak zapewne wiesz, po wojnie bogów z tytanami, Zeus pokroił ciało Kronosa i wrzucił je do Tartaru. Do tego chłopak chce pokonać wszystkich bogów i sam zająć ich miejsce.
- Ale jak? Przecież chce wskrzesić Kronosa, to jak sam zasiądzie na tronie? – Spytałem, bo ta cała historia coś mi jakby nie pasowała w całość.
- On ma moc kontrolowania umysłu. I dlatego oddaliśmy mu swoje magiczne artefakty. Ma wszystkie oprócz dwóch. Twojego, jakby trójzęba i pioruna Zeusa. Atena znalazła w starym papirusie, że twój trójząb, czy jak to nazwać inaczej, jest bronią samego Uranosa i ma moc wszystkich bogów. A, więc razem z nim jesteś niepokonany.
- Ale zaraz, skąd ja mam broń Uranosa? – Spytałem, z wielkim zdziwieniem.
- Nikt tego nie wie. Na dodatek została ujawniona nowa przepowiednia. Brzmi ona, mniej więcej tak:
Młody bóg na Olimp przybędzie.
Ze starożytną mocą, przekleństwem honoru,
Razem z królem, przeciwko królowi walczyć będzie.
On jedynym zwycięzcom tego sporu,
Tylko wtedy, kiedy miłość jego serce zdobędzie.
Jego ukochana osoba wybór mieć będzie,
I go uratować, lub zniszczyć mógł będzie.
- Trochę, jakby skomplikowana ta przepowiednia. Straciłeś kaduceusz? No to klęska. Czyli jest nadzieja, że Zeus mnie nie zabije?
- I to nawet wielka. Na ziemi zaczęło się już piekło. Wszyscy bogowie są zgodni, że musisz zacząć trenować i dlatego Rada Bogów zamierza wysłać cię do Obozu Herosów. Uczyć cię będą sami bogowie, więc masz fajnie. Oczywiście musisz wyzdrowieć. Dobra. Muszę już iść. Leż sobie tu i wypoczywaj. – Powstał i powoli ruszył ku drzwiom, które otworzył. Kiedy już wychodził, odwrócił się i powiedział. – Wiesz, kocham cię mój synu.
- Ja chyba też cię kocham ojcze. – Powiedziałem powoli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez matti141 dnia Wto 14:38, 19 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 15:20, 19 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Świetne Ale dlaczego chcesz to zakończyć? My tak długo czekaliśmy. Oj nieładnie xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neysa
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 05 Wrz 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olympus Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 19:43, 20 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ja również się nie zgadzam na koniec. Opowiadanko jest świetne, genialne... Po prostu brak mi słów w osobisty słowniku. Mam ogromną nadzieję, że jednak nie skończy się to tak szybko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 21:44, 20 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nie, jeszcze nie koniec! To jest takie fajne! My będziemy bardzo grzecznie siedzieć, a dziadek będzie dalej opowiadał bajeczkę, ok?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|