[Część I] Wojna o piorun

Perseusz

Nie wiem. Muszę to przemyśleć. Teraz lepiej chodźmy zanim Chejron zacznie nas szukać.
Wracali tą samą drogą, a jemu wciąż w głowie pobrzmiewała przepowiednia.
"Dwojga złączy sytuacja bolesna zrodzi się między nimi uczucie niemałe do heroicznych czynów przydatne. "
Czyli, że co? Ja i heroiczne czyny? Zwykły skejt z podwórka.
Doszli do miejsca skąd Chejron wołał wszystkich.

K.

Summers

- Skatem? - Summer prychnęła z uśmiechem - No to będzie niezły ubaw.
Zaśmiała się cicho. W oddali było słychać grzmoty.
- No przepraszam, że twoje dzieci są takie głupie! -zawołała z uśmieszkiem w stronę nieba. Następnie popatrzyła z wesołym błyskiem w oku na Steve'a i powiedziała optymistycznie:
- Jeśli to kolejny fan raperów to mogę skombinować płytę ABBY i ustawić mu na budzik.
Prawda była taka, że ona miała takie płyty ale nikomu się nie przyznawała.
- Jak myślisz? Czy wytrzyma "Super Trouper" na śniadanie, "Gimmie Gimmie" na obiad i "Waterloo" na kolację?
Summer nabrała naprawdę optymistycznego nastroju. Można to było po niej zobaczyć.

K.

Mroczny · Gość

Christopher usłyszał od jakiegoś satyra, że Chejron zwołał jakieś ważne zebranie i muszą stawic się wszyscy członkowie obozu. Ciekawe o co tym razem mu chodziło. Aktualnie cwiczył z jednym ze swoich braci szermierkę, więc nie spieszył się z pójściem na zebraniu. Jego brat najwidoczniej podzielał jego zdanie. Po kilku minutach rozbroił przeciwnika i pobiegł do Wielkiego Domu. Na miejscu zastał spory tłumek. Znalazł jakąś ławkę i stanął na niej, żeby lepiej wszystko widziec.
Siema, Chejronie! - nie mógł się powstrzymac od przywitania starego centaura. Lubił go. To on przekazał mu podstawy władania mieczem i włócznią, a także udostępnił mu swojej wiedzy o mitologii. Ale chyba i tak Chejron go nie usłyszał. Napotkał tylko kilka spojrzeń mówiących: "Patrz na tego świrusa! Drze się jak opętany". Chwilę później wiedział już, że skradziono piorun piorunów Zeusa. Co chwila ktoś wykrzykiwał: "Percy Jackon!". Znał tego chłopaka. Kiedyś Clarisse zmusiła go do ataku na tego kolesia. Wtedy jeszcze nie uznawał tego za złe. Pamiętał, że Percy wystawił domek Aresa na pośmiewisko upokarzają publicznie Clarisse. Ale teraz się zmienił. Zyskał trochę pokory. Pewnie nauczył się jej po dostaniu batów od syna Posejdona. W sumie, jego wezwanie nie było takim złym pomysłem. W końcu już raz odnalazł piorun piorunów. No i na dodatek był w Hadesie i wyszedł z niego żywy. A co najważniejsze, pokonał Kronosa. O, tak. Percy Jackson to żywa legenda obozu. Ale to może nie wypalic. Nie wiemy przecież czy się zgodzi, a strata czasu nie jest dobrym pomysłem. Potem Chejron zaczął mówic coś o wyruszeniu na misję. Między czasie Chris przesunął się trochę bliżej mówiącego. Hmm. Chętnie wziąłby udział w misji. Ale dlaczego akurat on miał na nią iśc? Mieczem posługiwał się jak mało kto, to fakt, ale jego bracia i siostry też nie byli w tym kiepscy. Ale może gdyby coś zrobił. Gdyby się jakoś wybił. To mogłoby poskutkowac. Ale co miałby zrobic? Hmm. Pozostawił te przemyślenia na później. Ponownie postanowił się odezwac/
Domek Aresa gotowy na misję! - wykrzyknął. Chwilę później zawtórowały mu inne głosy. Rozpoznał w nich swoje rodzeństwo. Moment później wszyscy obozowicze wykrzykiwali nazwy swoich domków.
Chejron będzie miał problem. Musi wybrac kilka osób z tej bandy narwanych herosów. - pomyślał.

Thalia

Ameli usłyszała krzyki dochodzące z Wielkiego Domu." O co może chodzić."Zastanowiła się. Spojrzała na Jack'a. Na jego twarzy też było wymalowane nieme pytanie. Więc oboje puścili się biegiem w kierunku z którego dochodziły pełne entuzjazmu wrzaski.

Kreatywna

Domek Ateny, cisza! Musimy się trochę zachować. Powiedziała Rina, ale nie mogła stanąć na miejscu.
Taa, to ADHD. Pomyślała i podeszła do Chrisa.
Muszę rzec, że bardzo dobrze walczysz bronią. Choć chyba byś mnie nie pokonał. Powiedziała do chłopaka i uśmiechnęła się złośliwie.
Na pewno pojedziesz na misję. Dodała po czym poszła do swojego rodzeństwa, które właśnie biło się.
No z chlebem, z chlebem.

Persefona

Mary wciąż cięła kukły. Kawałek dalej Chris z domku Aresa ćwiczył szermierkę z jednym ze swoich braci. Gdy skończyły się kukły do cięcia, dotknęła mieczem ucha, a miecz zmienił się w sztangę. Nie czując już takiego gniewu ruszyła w kierunku Wielkiego Domu. Na miejscu był już chyba cały Obóz. Chejron nic nie robił sobie z tego gwaru. Zaraz obok niego stali Sum i Steve. Podeszła do nich.
- Coś przegapiłam? - zapytała.

Thalia

-Ej o co chodzi? Po co te wrzaski?-Amelia starała się ich przekrzyczeć. Gdy jej się nie udało i nikt jej nie odpowiedział postanowiła sięgnąć bardzie drastycznych metod. Wyjęła z kieszeni nowy bajer jaki skonstruowała i nacisnęła jeden z jego guzików. W tym momencie rozbrzmiał okropny dźwięk. Brzmiał jakby ktoś jeździł paznokciami po tablicy. Usłyszawszy go herosi przestali się wydzierać. Za to atkali sobie uszy rękami.

Summers

-Dopiero co przyszłam i z tego co wiem jest nowy dzieciak od Zeusa. - powiedziała z niesmakiem Summer, ale potem dodała: - Jak myślisz, co będzie lepsze? ABBA czy Village People na powitanie dla zeuskowatego skate'a?
Uśmiechnęła się pod nosem oczekując reakcji Mary.

K.

Thalia

-Może ktoś mi teraz odpowie?-Spytała Ameli przerywając Summer w połowie zdania.-Może ktoś mi opowie po co tak się darliście?

Minimum 5 zdań.
K.

Persefona

Mary posłała przyjaciółce diaboliczny uśmiech:
- Co powiesz na mieszankę? Taki mały miks? - zasugerowała Mary. - Możemy mu też podmienić szerokie spodnie na obcisłe jeansy

Mroczny · Gość

Chris dalej wykrzykiwał bojowe hasła kiedy podeszła do niego Rina. Szybko zszedł z ławki, na którą zdążył wcześniej wejśc i się przywitał. Wysłuchał słów dziewczyny i roześmiał się. Rina na pewno była skromna, temu nie dało się zaprzeczyc. I tak się zastanowił, czy przegrałby z córką Ateny. Nie wiedział dokładnie od ilu lat dziewczyna jest w obozie, ani jak często trenuje, ale wiedział, że on poświęca temu całkiem sporo czasu. No i był w końcu synem boga wojny. To chyba coś znaczyło. Ale zdawał sobie sprawę, że dzeciaki Ateny też radzą sobie w walce. Znów przypomniał sobie Percy'ego Jacksona. Jemu też towarzyszyła córka Ateny. Annabeth. Z nią trzeba było się liczyc, więc czemu z Riną miałby tego nie robic. Z zamyślenia wyrwały go kolejne słowa dziewczyny. Na pewno? Nie jest najstarszym dzieckiem Aresa, ani też najdłużej przebywającym w obozie. Jedna z jego sióstr jest tu prawie od urodzenia. Ale w końcu wszystko jest możliwe. Już miał odpowiedziec Rinie, że i ona z pewnością pojedzie na misję, ale córka Ateny już się oddaliła. Hmm. Tak, Rina na pewno zostanie wybrana przez Chejrona. A co gdyby on też pojechał. Czy stworzyłby z Riną taki duet, jak przed laty Percy i Annabeth? To mogłoby się udac, ale Chris nie był synem Posejdona. Zastanawiał sie jeszcze przez chwilę, ale w końcu postanowił wrócic do wrzeszczącego tłumu.

Summers

- I zabrać mu wszystkie workowate bluzy... Podmienić płyty Eminema, zabrać deskę, wymalować mu buźkę w czasie snu.
Widać było, że Summer ponosi wyobraźnia. Do tego uśmiechała się jak idiotka, co mogło przynieść mierne skutki. Na szczęście córka Artemidy mówiła bardzo cicho. Nikt nie mógł jej usłyszeć.

Mroczny · Gość

Po kilkuminutowym hałasie, Chejronowi udało się uspokoic tłum. Zakrzyknął swoim tubalnym głosem.
- Teraz udam się z grupowymi domków na naradę i za jakiś czas ogłosimy wam wyniki obrad.
Tłum znów podniósł wrzawę. Dobry słuchacz mógł wychwic takie hasła, jak: "Weźcie synów Hermesa!", "Apollo rulez!" czy "Hestia pany!". Chris wreszcie mógł na spokojnie zastanowic się, jakie ma szanse na udział w misji. Oczywiście jakieś miał, jak każdy. W sumie to całkiem nieźle radził sobie z mieczem, umiał obmyślic niezłą strategię walki, ale też czasem był zbyt porywczy. Dał się ponosic i zazwyczaj coś złego z tego wynikało. Rozmyślał przez dłuższy czas.

***

Chejron razem z grupowymi domków wyszedł z Wielkiego Domu i stanął na podeście. Ponownie udało mu się uciszyc tłumy i powiedział:
- Razem z waszymi kolegami i koleżankami uzgodniliśmy skład drużyny, która uda się z misją odnalezienia pioruna. Będzie to trudna misja, dlatego nie zawahaliśmy się poprosic dużą ilośc osób. Może wam się to wydawac dziwne, ale 12 osób to nie jest zbyt wiele. Tym bardziej, że przyjdzie wam walczyc z potworami o jakich nie śniliście. Domyślni zapewne już wiedzą, że na misję uda się jedno dziecko każdego boga olimpijskiego. Będzie wtedy największe zróżnicowanie mocy i nikt nie będzie płakał, gdyż jego domek został pominęty. A oto skład drużyny. Wyczytanych proszę o wystąpienie. Syn Zeusa, Jack Magician. Wiem, że jest nowy, ale potrzebujemy dziecka Gromowładnego. Tym bardziej, jeśli chodzi o jego piorun. Italie Di'Paolo, córka Hermesa. Będzie zapewniac bezpieczną wędrówkę. Steve Halford, syn Posejdona, który będzie także waszym przywódcą. Arystea Aigaleo, córka Hadesa. Ona będzie zastępowac Steve'a, gdyby temu coś się stało. Rina Roztargniona, córka Ateny. Potrzebny nam ktoś, kto będzie myślał. Summer Johnson, córka Artemidy. Mam nadzieję, że tym razem mnie nie zawiedziesz. Vivian de Gotari, córka Hestii. Ona będzie odpowiadac za ciepłą atmosferę. Mary Finnigan, córka Apolla. Jej piękny głos będzie dodawał wam odwagi, jak i was uspokajał. Amelia Morgan, córka Hefajstosa. Gdyby komuś złamał się miecz. I jeszcze Christopher Valley, syn Aresa, czyli rozwal, zabij, pozamiataj. Nie mamy jeszcze nikogo stosownego na miejsce Afrodyty i Hery, ale to powinno się zmienic w najbliższym czasie. - gdy skończył, zszedł z podestu i wrócił do Wielkiego domu. Wśród tłumu znów rozległy się krzyki. Niektórzy gratulowali wybranym. Niektórzy chodzili oburzeni, gdyż to nie oni zostali wybrani. Ci, których nazwiska wyczytał Chejron, stali zamyśleni. Może nie wszyscy, ale Chris tak. Czyli jednak został wybrany. Ciekawe dlaczego. Co o nim powiedział jego grupowy? Obiecał sobie, że kiedyś z nim o tym porozmawia. Tymczasem dał się ponieśc radości i gratulacjom otrzymywanym ze wszystkich stron.

Perseusz

Podszedł do Steva .
Wiesz . No co by tu powiedzieć ...
Gratulację . Cieszę się że będę ci towarzyszył i w ogóle .
Mam nadzieję że uda mi się wyżebrać kilka lekcji szermierki ?
I jeszcze raz Gratulacje !

Summers

Pokierowała się w kierunku Steve'a i Mary.
- No i co? Od tej pory będziecie na mnie skazani... - zaśmiała się wesoło i popatrzyła w stronę nowego herosa.
- A tego trzeba będzie urządzić. - rzekła z szerokim uśmiechem, na tyle cicho by tylko Steve i Mary ją usłyszeli. Serce biło jej jak szalone. Jedzie na misję! To trzeba będzie uczcić!
- Kto idzie do mojego domku na colę i lays'y? - zapytała.

Shadow man

- Ja! - odpowiedział radośnie Steve. Cieszył się, że wreszcie zobaczy, jak na prawdę wygląda świat. Ale najlepsze było to, że Sum, Mary jadą również. - Nigdy nie widziałem więcej świata niż nowy York. - powiedział cicho. Odkąd znaleziono go na brzegu wody nigdy nie wychodził poza obóz, oprócz krótkich, nielegalnych wypadów razem z Hermesowcami.

@Edit:
- Słuchaj, stary. Nie mam ochoty, ani czasu z tobą gadać. No wiesz skate i Got, a na dobitkę dziecko Zeusa i Posejdona. Nie mam ochoty na kolejną bójkę, choćby słowną.

Perseusz

Podszedł do Steva .
Wiesz . No co by tu powiedzieć ...
Gratulację . Cieszę się że będę ci towarzyszył i w ogóle .
Mam nadzieję że uda mi się wyżebrać kilka lekcji szermierki ?
I jeszcze raz Gratulacje !
_________________
tym razem odpisz

Kreatywna

Rina cieszyła się, że jedzie na misję.
Yeah! Pomyślała i poszła gratulować innym osobnikom, którzy będą jej towarzyszyć. Podeszła do Steve'a i klepnęła go mocno po plecach, że prawie chłopak upadłby na ziemię.
Cieszę się, że będziemy mogli się bardziej poznać. Powiedziała po czym uśmiechnęła się. Szybko podbiegła do Chrisa i rzuciła mu się na szyję.
Haha. Jedziemy razem na misję. Po czym dopowiedziała z bardziej poważną miną.
Mam nadzieję, że zdążę jeszcze zrobić z tobą bitewkę na miecze.
Powiedziała i posłała do Chrisa swój szelmowski śmiech.

Persefona

- Ja też, ale może colę sobie odpuszczę. - powiedziała Mary.
Wiadomość, że jedzie na misję była dla niej równie ekscytująca jak dla innych. Fajnie będzie znowu zobaczyć świat pomyślała i przyśpieszyła tempo, bo została w tyle. Miała wielką ochotę na Lays'y...

Summers

- Oj, tobie to by się przydała jakaś mocniejsza eskapada. - zaśmiała się Summer do Steve'a. Doszli na pod domek Artemidy.
- Chcecie może wstąpić jeszcze do swoich domków? - zapytała Sum. W głębi duszy skakałaby z radości. Otworzyła drzwi swojego królestwa i zamaszystym ruchem wskazała środek. Tak naprawdę nigdy jeszcze nie wpuszczała tu nikogo. Pierwszy raz. ten najważniejszy.