[Część I] Wojna o piorun

Shadow man

- To nie uczciwe - Powiedział Steve cicho. - Nie lubi cię, bo jesteś córką Artemidy. To się nazywa świetny opiekun. - chłopak usiadł sobie na ziemi i zaczął przyglądać się pobliskiej wodzie. - Z czego się śmiejesz? - zapytał.

Summers

- Przypomniało mi się jak latałam po obozie pijana i zarywałam do każdego chłopaka jaki się nawinął. - powiedziała w odstępach wypełnionych śmiechem. W końcu się uspokoiła.
- Zagadałam nawet do własnego brata... - wykrztusiła z uśmiechem. Po chwili spoważniała.
- Myślę, że bardziej chodzi mu o to, że od pięciu lat wygrywaliśmy Bitwę, bo zawsze byłam szybsza od czerwonych.
Summer uśmiechnęła się pod nosem.

Chihiro

- Cześć - pożegnała Arysteę. Zwróciła się do Jack'a: - Ja jestem Italie - przestawiła się. - I masz rację mieć Zeusa za ojca to przerąbane. Nie przepadam za nim - zauważyła. Gdzieś w oddali rozległ się grzmot.
- Podsłuchuje, a potem się dziwi, że nikt go nie lubi - mruknęła Italie pod nosem.

Shadow man

- Tamci to cieniasy. - Powiedział Steve. - A Chejron to bezduszny Tyran. - Dodał ciszej. - Obalić Go!
Zażartował i wybuchł śmiechem.

Summers

Również się zaśmiała.
- Pierwsza rzecz, którą bym zrobiła po nielegalnym udziale w następnej bitwie. - rzekła. Summer miała bardzo dużą skłonność do łamania regulaminu. Chyba dlatego każdy chciał dołączyć do jej "paczki". Na szczęście na to trzeba sobie zasłużyć. Punkt pierwszy: Nie być dzieckiem Zeusa. Punkt drugi: Nie należeć do grupy dzieci Zeusa. I to wykluczało połowę ochotników.
- Był jakiś specjalny powód twojej podwodnej eskapady? - zapytała zmieniając temat. Tak było zawsze. Ona pytała Steve'a o podwodny świat... Czasami chłopak pytał o życie na drzewach.

Shadow man

- Nie, ale powietrze - Królestw Zeusa - było jakieś dziwne i nie do zniesienia dla mnie. Jakby stało się coś ważnego dla Pana Niebios. - powiedział. - Woda pomaga mi się odstresować. Ciekawe z czego on może się cieszyć lub za co się wkurza. Oczywiście Jego wściekłość zawsze odbija się na mnie i Ojcu.

Summers

- powtarzasz to za każdym razem kiedy stamtąd wychodzisz... - prychnęła Summer kiwając głową na jezioro.
- A kto wie... Może spotykasz sie tam z jakimiś seksownymi syrenkami czy coś w tym rodzaju. - zadrwiła. Sum uwielbiała denerwować z przyjaciół. Wiedziała, że gdy zaczną się jąkać - kłamią; kiedy mówią to twardym głosem - chcą postawić na swoim, zaś gdy odpowiadają zupełnie normalnie nic nie ukrywają. Dziewczyna popatrzyła na Steve'a ciekawskim wzrokiem, przy którym nie sposób było kłamać.

Shadow man

- Nie. - Powiedział powiedział spokojnie. - Gdybym tak robił, to przecież zostawałbym tam nieco dłużej. Poza tym - Uśmiechną się. - syreny są paskudne.
Steve'owi trochę się nudził. Popatrzył na wodę. Siedział chwilę, bez najmniejszego ruchu, no może oprócz mrugania, po czym z wody wystrzelił strumień wody w górę. Uśmiechną się, ponieważ woda wystrzeliła nieco za blisko brzegu...

Thalia

Ech cały czas to samo... nuda, nuda, nuda. Jak dobrze, że przyjeżdżają nowi chociaż takie będzie urozmaicenie - pomyślała sobie Amelia.- Może pójdę zobaczyć, co tam u innych? - Pomyślała i skierowała się w stronę lasu.

Proszę używać tagów.
K.

Summers

- A tylko na mnie kropla spadnie. - rzekła nieufnie i popatrzyła na strumień - To dostaniesz moją włócznią w łeb.
Spojrzała na Steve'a... W sumie nie było co robić. Postanowiła zaproponować coś zupełnie szalonego. Z jej strony oczywiście...
- Pościgamy się kajakami?
Od początku było jasne, że Summer nie ma żadnych szans. No... Ale od czego jest zabawa ?

Thalia

Ej co to? Fontanna w lesie?- Pomyślała Amelia patrząc na wielki słup wody, który unosił się przez chwilę w pionie.- Może pójdę zobaczyć co się dzieje, bo jeżeli jest tam Summer to pewnie będzie rozróba- Pomyślała i uśmiechnęła się pod nosem.

K.

Shadow man

- Jasne. - uśmiechnął się. Wstał, poczekał, Aż Summer wstanie i ruszył w kierunku ?przystani?. - Którym chcesz płynąć Kajakiem? - zapytał, stwierdził, że należy dać jej najpierw wybór.

Thalia

-O nie żadnych wyścigów- powiedziała Ameli usłyszawszy końcówkę zdania.
-Chejron wzywa na naradę dotyczącą nowych. Pewnie, żeby nas z nimi zapoznać.

K.

Summers

- Tym, którego ty nie możesz kontrolować. - zaśmiała się i wsiadła do jednego z zielonkawych kajaków. Złapała wiosła i odpłynęła trochę od przystani.
- Odkąd dokąd? - zadała pytanie. Popatrzyła spod rzęs na Steve'a.

Thalia

- Powiedziałam, że nie ma żadnych wyścigów. Do Chejrona, ale już. Natychmiast...

Proszę, minimum 5 zdań w poście i Chejron przez 'CH'
K.

Shadow man

Popatrzył na Amelię.
- Chejron może poczekać. - uśmiechną się chytrze. - Jeśli chcesz możesz się z nami pościgać.
Steve wsiadł do pierwszego lepszego Kajaku, i przysiągł sobie, że nie będzie oszukiwał.
- Stąd, na drugą stronę jeziora.

Summers

Spojrzała na Amelię spode łba.
- Nie zamierzam uganiać się za tym końskim zadem. Szczególnie teraz, gdy nie chcę go widzieć. Zrozumiałaś?
Jej ton głosy był opryskliwy. Jak zwykle, gdy mowa o tym centaurze. Zwróciła głowę w stronę Steve'a.
- No dobra. Gotowi, do startu, start!
Już na "do startu" wyruszyła. To dało jej zaledwie trochę przewagi nad Stevem. Ale dało.

Thalia

Ameli podeszła do kajaka Summer i zatrzymała go zanim odpłynął na głębszą wodę. I przywiązała go do pomostu.
-Summer proszę idź do Chejrona. Ty też Steve. Ok?

K.

Shadow man

Popatrzył na Amelię, potem na Sum i zastanowił się chwilę.
- Dobrze, niech będzie. Okażę mu łaskę i pójdę do niego. Niech myśli, że go lubię. - uśmiechnął się. - Idziesz ze mną?

Summers

- Słuchaj Amelia.... Ja nie pójdę do tego osła. Jasne? - syknęła i odwiązała sznur. Jednak słysząc odpowiedź Steva lekko złagodniała.
- Tylko ten jeden raz.... - wyprcyhała jak zdenerwowany kot. Wyszła z kajaku i przeszła przez przystań. Nie będzie poddawać się "chejronowskim" dzieciom. Nigdy więcej.