[Część I] Wojna o piorun

Mroczny · Gość

Wiem, że to, co robię jest złe i będę tego później żałował, ale otwieram dzisiaj RPG. Nikt jeszcze nie wie o misji, więc możecie normalnie rozmawiać i wykonywać jakieś czynności. Jeśli uznam, że za bardzo sobie popuszczacie, to zamknę temat i Dzień Dziecka skończy się wcześniej niż powinien.

***

Obóz Herosów. Godz. 13.45.

Summers

Summer przechadzała się po obozie z lekkim zadowoleniem. Skąd to? Może dlatego, że wygrała partyjkę pokera z Panem D., opiekunem obozu. Gwiżdżąc pod nosem bliżej nieznaną melodię skierowała się na plażę. Nie miała zamiaru zanurzać się w "zimnej" wodzie. Tak. Dla niej zawsze woda była lodowata. Nawet gdy był środek lata. Z kocią zwinnością wdrapała się na pobliskie drzewo położone przy brzegu i zaczęła obserwować obozowiczów zza liści. Nikt jej nie widział. Przynajmniej od strony lądu. Natomiast od strony jeziora każdy mógł ją zobaczyć. W szczególności jej złoty pasek od dżinsów.

Perseusz

Wziął walizkę i ruszył w kierunku Dużego Domu. Kiedy załatwił u centaura i boga wszystkie sprawy poszedł do swojego domku. Wszystkie łóżka były wolne.
Cóż chyba na razie rodzeństwo nie będzie mi przeszkadzać.
Wypakował się i wyszedł na ławeczkę na dziedzińcu. Od Chejrona dowiedział się że dzisiaj też przybywa kilku nowych Herosów.

K.

Shadow man

*Plusk*
Coś, a raczej Ktoś wpadł do wody w jeziorze. Steve od razu poczuł się lepiej. Nie czuł się zbyt dobrze chodząc po ziemi, z dala od jeziora. Gdy tylko dotknął wody od razu poczuł się lepiej. Zanurkował i przez dłuższy czas nie wynurzał się. Fakt ten mógłby wydawać się dziwny, ale przecież Steve był dzieckiem Posejdona, Pana Mórz. Po jakimś czasie wypłynął na powierzchnię i wydostał się na brzeg.
Było świetnie...
Chłopak był całkiem suchy...

Larysa

Arystea zmęczona kolejnym treningiem, poszła nad brzeg jeziora, by orzeźwić się zapachem zimnej wody. Wtem po drugiej stronie migocącej w blasku słońca powierzchni dostrzegła błysk. To pewnie pasek Sum. Skoro jest pasek to jest i właścicielka - pomyślała i natychmiast udała się na drugą stronę jeziora z nadzieją, że zastanie tam jeszcze córkę Artemidy.

Summers

Summer uśmiechnęła się pod nosem. To Steve. Ześlizgnęła się za kilku gałęzi i krótko mówiąc zawisła na jednej z tych niższych. Chciała go nastraszyć. No cóż... Jej wina, że urodziła się z większością cech po ojcu?
- Buuu! - wrzasnęła lądując obok syna Posejdona. Było to takie nieoczekiwane... Kilku herosów obok Summer przestraszyło się i uciekło z krzykiem. dziewczyna przez chwilę na nich patrzyła, aż w końcu odwróciła głowę w stronę Steve'a.

K.

Shadow man

Steve, odruchowo zrobił kilka kroków do tyłu i obrócił się. To była Summer. Uśmiechną się trochę, gdy zobaczył, że kilku obozowiczów przestraszyło się i uciekło. Teraz popatrzył na córkę Artemidy.
- Cześć- powiedział - Jak ci leci?

Chihiro

Italie poszła się przejść do lasu. Nie przepadała za przebywaniem na łonie natury, ale nie widziała powodu, by tu nie przyjść. Usiadła pod jakimś drzewem nasłuchując śpiewu ptaków i machinalnie bawiąc się wytrychami znalezionymi w kieszeni. Przymknęła oczy słuchając pięknej pieśni lasu.

Summers

- W sumie dobrze. W końcu wygrałam z Dionkiem partyjkę pokera.
Summer wyszczerzyła zęby.
- No i te gorsze wieści. W następne wakacje nie gram z wami w Bitwie o Sztandar. - dodała chowając uśmiech. Smutna prawda. Summer razem z bratem zwykle brali udział w bitwie. Sum zwykle dołączała się do Posejdona ( z braku rodzeństwa ), zaś braciszek grał jak zwykle ze swoim rodzeństwem, dzieciakami od Hestii. Rozejrzała się po okolicznych krzakach.
- Chejron mi zabronił.

Shadow man

- Czemu? - Zdziwił się Steve. Popatrzył na nią. Trochę jej współczuł. Bitwa o sztandar to jedna z niewielu rozrywek w Obozie Herosów. I tak było nudno, a co dopiero bez Bitew. - Coś zrobiłaś, Czy Chejronowi się po prostu nudzi?

Larysa

Arystea kontynuując wędrówkę, której celem była Sum, spotkała siedzącą pod drzewem, zrelaksowaną córkę Hermesa.
- Cześć, nie przeszkadzam?
Uśmiechnęła się, przystając. Italie, nieco zaskoczona, otworzyła oczy i spojrzała na wysoką brunetkę...

Summers

- Coś tam paplał, ale dotarło do mnie tylko "córka Artemidy" i "koniec bitw". - prychnęła Summer. Potem spojrzała na Steve'a krzywo.
- Co niby miałam zrobić? Od tego czasu kiedy wyskoczyłam z Hermesiakami po Doritosy i Coca Colę... No. Był mały chillout. - zaśmiała się - Jeśli tak to nazwę.
Pamiętny wieczór, gdy włamali się do jednego ze sklepów w Long Island i zabrali z niego wszystkie chipsy i picie gazowane... A przy okazji także wino dla dzieci Dionizosa. No i chodzili upici przez cały tydzień. Summer zaczęła się zanosić niekontrolowanym śmiechem.

Chihiro

Italie spojrzała zaskoczona na Arysteę. Nie zauważyła kiedy podeszła.
- Nie, nie przeszkadzasz - odpowiedziała. Wskazała miejsce obok siebie. - Siadasz? - spytała.

Perseusz

Postanowił odwiedzić lasek.
Kilka spalonych roślinek... Jack o czym ty myślisz? Jesteś w miarę dobrym chłopakiem. Kłamstwo! Tylko niszczenie jest cool. Bądź cicho! Uff. Mam problemy jak narwany syn Hadesa. Dobra a więc do lasku marsz!
Po drodze zobaczył jakieś dwie dziewczyny przy drzewie. Podszedł do nich.
Cześć. Nie przeszkadzam?

Larysa

- Jasne, dzięki.
Dziewczyna puściła oczko do Włoszki, siadając obok niej.
- Słyszałam, że dziś do obozu przybywają nowi. Ciekawe czego tym razem możemy się spodziewać. - córka Hadesa zaśmiała się pod nosem - Szkoda, że nie znam szczegółów. Wiesz coś może o tym? - spytała, zerkając na Italie.

Chihiro

Italie westchnęła.
- Nowi to zazwyczaj same kłopoty. Dość, że trzeba im wszystko tłumaczyć, to jeszcze połowa zajmuje miejsce w domku Hermesa - jęknęła. - Ale odpowiadając na twoje pytanie - nie. Nie wiedziałam nawet, że przybywają dzisiaj nowi.
Podszedł do nich jakiś chłopak.
- Przeszkadzasz - odpowiedziała mu, gdy nie rozpoznała go. Musiał być jednym z tych nowych.

Perseusz

Dobra to ja idę, Nie chcę wam przeszkadzać. Wiecie tylko gdzie są tu jakieś inne dzieci Wielkiej Trójki?
Starał się zabrzmieć miło, dostać odpowiedź i iść. Często się kumplował, ale nie lubił etapu poznawania.

K.

Chihiro

Lie uniosła brew.
- Wielkiej trójki? Kogo jesteś dzieckiem?
Nie mogła uwierzyć, że skate mógłby być, synem któregoś z bogów wielkiej trójki.

Echm, ale pięć zdań.
K.

Perseusz

Zeusa, to chyba ten gościu od burzy. Ale mieć za ojca władcę świata przerąbane. Jestem Jack, a ty?
Cieszył się, że udało mu się nawiązać konwersację.

Tak samo, minimum pięć zdań.
K.

Larysa

- Jeśli o Wielkiej Trójce mowa to ja jestem córką Hadesa. -poinformowała towarzyszów Arystea. -O, nie!- wrzasnęła nagle - zapomniałam, że miałam porozmawiać z Chejronem! - dziewczyna zerwała się na równe nogi. - Muszę was opuścić. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. - uśmiechnęła się. - Spotkamy się na dziedzińcu. Cześć! - krzyknęła oddalając się.