|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 20:59, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Gracie na gitarze? Ale fajnie! Pewnie, że wam pomogę ją wpakować do naszyjnika. Sama bym taką nosiła.. Gdybym jeszcze umiała dobrze grać, ale mniejsza z tym. Piszę się z Aurelią i Laną na śpiewanie! Znasz Obozowe Tango? Albo Whisky czy tam Przechyły? -ostatnie zdania wypowiedziała w kierunku córki Artemidy - Ja mam już chyba we krwi wycie do księżyca.. Ale wilkołakiem to nie jestem.. Jeszcze.
Zrobiło się rzeczywiście ciemno, ale co tam! W nocy świat jest zupełnie inny niż za dnia. A w gwiazdach zapisana jest połowa historii świata.. Ailyn lubiła patrzeć w gwiazdy. Często zastanawiała sie czy kiedyś przyleci po nią jakiś przystojny kosmita, najlepiej taki wytatułowany Zabrak i porwie ją na odległe rubieże...
- Blanca, ja myślę, że fajnie masz z taką rodzinką. Chociaż Afrodyta to niekoniecznie najfajniejsze moce ma itepe..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ailyn dnia Nie 21:21, 24 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
laniette
Cukiereczek Apolla
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:05, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Możesz jeszcze raz. Twój ojciec jest synem Apolla? Czy twój dziadek? Bo skąd w tobie krew Afrodyty? Nie rozumiem.
Lana naprawdę starała się poukładać to wszystko w głowie, ale jeżeli chodzi o drzewa genealogiczne to nigdy nie umiała tego skapować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:26, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Mój tata to syn Apolla, więc Apollo to mój dziadek. Ale on spiknął się z córką Afrodyty. Wiem, skomplikowane, sama do niedawna tego nie rozumiałam. - przyznała z niechęcią. - Nie no, co do tematu gitary. Czasem śpiewam, ale na ogół robię to tak, żeby nikt nie słyszał, najczęściej mruczę sobie pod nosem.
Miejmy nadzieję, że znajdzie się na tej wyprawie jakieś wygodne łóżko. Bez miękkiej poduszki nie dam rady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:41, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Chyba dziadek, nie? - powiedziała Aurelia ze śmiechem. - Zakładam, że Blanca zaraz nam to wyjaśni - dodała. Nagle przestała się śmiać. Noc była już blisko, a od granicy Obozu dzieliło ich naprawdę niewiele przestrzeni. Przeszedł ją dreszcz. Czuła, że potwory są blisko, czają się. Czekają aż wyruszą, by na nich napaść. A Chris ciągle nie miał zamiaru wyruszać. Co się w ogóle działo?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
laniette
Cukiereczek Apolla
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:43, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Lana gapiła się na nią przez moment próbując przetrawić to co powiedziała.
- Łał czyli jestem twoją ciocią!
Dziewczyny zaśmiały się. Położyły się na trawie i gapiły w niebo.
- Tata obiecał, że jeżeli będę jechać na jakąś misję to się ze mną skontaktuje- westchnęła- chyba miał dzisiaj za dużo roboty bo go nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:49, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Hej, nie martw się. Ja z nim w ogóle kontaktu nie mam. Dlatego głowa do góry! - pocieszyła ją. Co ona miała powiedzieć? Jej własna matka nie raczyła od kilku lat się do niej odezwać.
- Poza tym, bycie moją ciocią to wcale nie będzie łatwa sprawa. Dużo wymagam! zaśmiała się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Nie 21:53, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- A może to dlatego, że jeszcze nie ruszyliśmy? - próbowała ją pocieszyć Aurelia. - Jutro na pewno się do ciebie odezwie. Przerwała na chwilę. - Moja mama na pewno tego nie zrobi - powiedziała z westchnieniem. - Nie trać nadziei.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 15:41, 25 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ailyn siedziała cicho. Co miała powiedzieć? Że swojego boskiego ojca uważa za zwykłego drania? Że nie ma najmniejszej ochoty na jakikolwiek kontakt z jego osobą? To głupie. Nienawidzę ojca, nie chcę go znać, a dziewczyny chciałyby żeby ich rodzice się odezwali... Może rzeczywiście powinnam wylądować w jakimś olimpijskim psychiatryku.. Spojrzała w niebo. Chciałaby tam odnaleźć Argo, jednak nie miała pojęcia o tym gdzie były poszczególne konstelacje... Misia mogłaby znaleźć co najwyżej. Ale jestem nieudana. Miała nieciekawą minę, ciągle gapiła się w górę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ailyn dnia Pon 15:43, 25 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
laniette
Cukiereczek Apolla
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 18:31, 25 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Lana jak zwykle nie umiała zrozumieć innych bogów.
- No bo wiesz Aurelia, nie jestem do tego przyzwyczajona, Apollo jest takim typem, który zobaczy się z tobą na gwiazdkę, wielkanoc i który osobiście przyjdzie na twoje urodziny. Nie mówiąc już o przyjęciach olimpijskich na których razem tańczymy. No i wybieramy sobie nawzajem osoby do poderwania.
Kurczę, zawsze wiedziałam, że tata jest mega fajny, ale po usłyszeniu o innych boskich rodzicach to kocham go jeszcze bardziej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:04, 25 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Fajnie masz. Inni olimpijczycy to szytwniaki - powiedziała Aurelia z uśmiechem. O dziwo w oddali nie rozległ się grzmot. Dziewczyna schyliła się i wyrwała z trawy jedno źdźbło. Przejechała po nim palcem, a wteby zmieniło kolor na srebrzysty. Wygłądało trochę jak oświetlone blaskiem księżyca w pełni. Dziewczyny spojrzały na nią nieco zdziwione.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:11, 25 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Lepiej bym tego nie ujęła -rzekła do Aurelii. - Ale ładne.. - powiedziała zauważając srebrzyste źdźbło. Ailyn zobaczyła w oddali jakąś postać. Był to... Grover. No, teraz to już go poznałam.. Pewnie skończył się pakować. Satyr przeszedł koło nich pomrukując jakieś "cześć" i usiadł na trawie wpatrzony w niebo. Kurcze, czy wszyscy muszą gapić się w... Nagle przypomiała sobie obozowe wieczory...
-Hej, jak myślicie, mógłybyśmy rozpalić ogień?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
laniette
Cukiereczek Apolla
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:35, 25 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
- Raczej nie, chyba zaraz wyjeżdżamy.- Lana spojrzała na Chrisa , który stał w miejscu. Teraz gdy Grover wrócił szef chyba zaczął myśleć o wyjściu. Podeszła do niego i pomachała mu przed oczami
- Hej Chris, możesz mi powiedzieć na co czekamy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 14:43, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Blanca stała obok Laniette i chichotała, widząc, jak córka Apolla macha Chrisowi ręką przed nosem. Oj Lan, ty to masz dobrze. Do ciebie przynajmniej ktoś się odzywa. Apollo chyba nie do końca ogarnia nasze spokrewnienie... Założyła ręce na klatce piersiowej i spojrzała na Nate'a, który czyścił swój ogonek. Pogłaskała go czule po brzuszku i odezwała się:
- Im później stąd wyruszymy, tym gorzej dla mnie. Mój żołądek chyba nie wytrzyma takiego stresu. Wszystko mi tam w środku się kołuje. - teatralnie złapała się za swój delikatnie umięśniony brzuch. Figurę miała całkiem w porządku, jednak zarys mięśni był dość widoczny. Chciałabym, żeby i mnie ktoś odwiedził... Chociaż na chwilkę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 19:53, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Sophie podeszła do dziewczyn. Usłyszała, że rozmawiają o swoich boskich rodzicach. To od zawsze był delikatny temat dla dzieci półkrwi. Wyczuła rozczarowanie Blanki i smutek Aurelii. Ailyn za to się zdenerwowała. Lana starała się załagodzić sytuację. Sophie się nie wypowiedziała. Z jednej strony miała dobrze, może by powiedzieć, że najlepiej Dionizos 24 h na dobę. Zawsze by można było do niego wpaść czy coś. Gdy trafiła na obóz, była przeszczęśliwa, że ma tak blisko tatę, który się nią zajmie. Przeliczyła się. Obchodziła boga wina tyle co zeszło roczny śnieg. Cud, że pamiętał jej imię. I to jest bóg radosnej zabawy? Coś chyba tu nie pasuje. Pokręciła głową. Była na niego wściekła, że jest taki, jaki jest. Nie potrafiła sobie poradzić z jego zachowaniem. W gruncie rzeczy nie jest aż taki zły… Ale i tak nie potrafię tego docenić. Chyba, ze nie ma czego doceniać...
Gdy Ailyn zaproponowała, że mogłaby rozpalić ognisko, Sophie dopiero zauważyła, że już się ściemnia. Nie powinni tak stać w miejscu, tuż przy bezpiecznej granicy. Byli jak neon dla potworów „Hej tu jesteśmy, chodźcie nas wszamać!” Lana ruszyła w stronę szefa.
- Hej Chris, możesz mi powiedzieć na co czekamy? – Pomachała ręką przed oczami. Wyjęła jej to pytanie z ust. Podobnie jak wszystkim. Zwróciła się w ich stronę, czekając na odpowiedź Chrisa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sophie dnia Wto 19:55, 26 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 18:16, 27 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Blanca rozglądała się dookoła. Większość zgromadziła się przy Chrisie, licząc na jakieś szczegóły. Słyszała szum liści, zwierzęta przemieszczające się po lesie. Miała ochotę rzucić wszystko, wziąć Nate'a i pójść posiedzieć na drzewie.
- Skoro nikt nic nie mówi, ja idę odpocząć koło tamtego buku. - powiedziała. Wspięła się na znaczną wysokość i ułożyła w rozgałęzieniu. Było jej całkiem wygodnie. Posadziła Nate'a na brzuchu i przyglądała się ich 'szefowi', nasłuchując odgłosów lasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mroczny
Gość
|
Wysłany: Śro 19:00, 27 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Chris niechętnie przyjął do świadomości fakt, że Grover poszedł się kimnąć, a oni musieli na niego czekać. To było irytujące. Satyr chyba wiedział na co się pisze, więc powinien się przyszykować i być gotowy na natychmiastowy wymarsz. No ale oczywiście to nie była tylko jego wina. Któraś z dziewczyn podkusiła go to tego czynu. Czyli już na początku zaczyna się samowolka. Decydują o takich sprawach i nawet i nie trudzą się, żeby zapytać Chrisa o zdanie. Co on tu w ogóle robił? Pewnie on miał odwalać czarną robotę, a reszta zajmie się zabawą. To było do przewidzenia. Trzeba będzie się za nich wziąć. Pokaże im, na co stać syna Aresa. Słońce znajdowało sie coraz niżej i niżej, a Grovera nadal nie było widać. Super. Znów strata czasu. Mogliby już być kilkadziesiąt kilometrów stąd, gdyby wyruszyli od razu. Tak to jest, jak nie ma cię w pobliżu przez pięć minut. Po jakimś czasie jedna z dziewczyn stanęła przed nim i zapytała się na co czekają. To chyba była Angelika. Hmm. Nie. Zaraz. W drużynie nie było żadnej Angeliki. Jak ona się nazywała? Laniette. No tak. Jak mógł zapomnieć?Chyba będzie musiał lepiej zintegrować się z drużyną. Nie może przecież przez cały czas mylić ich imion.
- Na co czekamy? Poczekaj, niech pomyślę. Chyba ktoś miał nam pomagać? Grover, nie? - powiedział i rozejrzał się. - No popatrz! Nie ma go. A teraz zejdź mi z oczu i nie zadawaj głupich pytań. - chyba dostatecznie zintegrował się z Laniette. Przynajmniej w jego mniemaniu. Na szczęście niedługo później zjawił się Grover. Przyprowadził kogoś, lecz ta osoba jak na razie trzymała się na uboczu. Tymczasem Chris podszedł so satyra.
- Co tak długo? Niektórzy z nas zaczęli się już niecierpliwić. - powiedział chłopak i rzucił Laniette mordercze spojrzenie.
- Sorki, ale Chejron kazał napisać mi raport. Pewnie dla dobra obozowiczów. Przyprowadziłem dziecko Dionizosa, więc ten wkurzyłby się, gdybym to odwlekł. No ja co tam u was? Gotowi na misję?
- Od kilku godzin. - rzucił szorstko syn Aresa. - A tamta to kto? - zapytał satyra, gdy dojrzał w oddali ową osobę. Rozpoznał w niej dziewczynę, gdyż w pewnym momencie zauważył, że włosy powiewają jej na wietrze. Oczywiście mógł to być chłopak, ale mimo to przyjął, że tak nie jest.
- Córka Demeter. Chejron powiedział, że przyda się wam jeszcze jakaś pomoc.
- No tak. Wszystko na ostatnią chwilę. Czy w tym obozie nic nie może być na czas?
- Wyluzuj, stary.- powiedział Grover. - Adrianno, pozwól no tu. - dodał jeszcze, tym razem do dziewczyny.
Ta podeszła do satyra.
- Chris, poznaj Adrianne di Salviette. - dodał jeszcze kozłonóg.
Syn Aresa zmierzył ją wzrokiem. Nie wyglądała na wojowniczkę, ale była córką Demeter. Może nieźle namieszać podczas starcia z potworami.
- Christopher Valley. - powiedział i podał jej rękę. - Witaj w drużynie.
Tym akcentem zakończył powitania. Wreszcie mogli wyruszyć. Spojrzał jeszcze na niebo. Noc jak się patrzy. Może potwory będą spały.
- No to gdzie idziemy? - zapytał jeszcze Grovera. W końcu satyr miał być ich przewodnikiem.
- Stan - Dakota Południowa. Góry Rushmore. Byłeś tam kiedyś? - odpowiedział.
- Dakota? Taki nudny stan? Co tam może być? - zapytał nieco zawiedziony Chris. Miał nadzieję, że w czasie misji nieźle się zabawi, a podróżują do Dakoty.
- Przecież nie wyrzeźblili tam głów synów Ateny i Zeusa ot tak. Muszą czegoś strzec. No i głowa do góry. Będziemy przejeżdzać przez Nowy Jork i Chicago. Będzie spoko.
Od razu chłopakowi poprawił się humor. Jednak będzie zabawa. No to teraz pora na ostatnie sprawy organizacyjne. Rozdał wszystkim pieniądze i wręczył każdemu paski. Okazało się, że Adrianna już ma swój. Pewnie Chejron jej dał. A to oznaczało, że ma ich jeszcze więcej. Ciekawe co jeszcze może ukrywać stary centaur? Po powrocie z misji będzie musiał zawrzeć układ z synami Hermesa. Na koniec powiedział jeszcze kilka słów.
- Słyszeliście co powiedział Grover. Naszym celem są góry Rushmore. Nie wiem co tam spotkamy i raczej nie chcę się tego dowiedzieć, ale jednak to zrobię. I wy także, czy wam się to podoba czy nie. Za późno na powrót do domu. Wyruszamy.
Tym przeuroczym i przemrocznym akcentem zakończyliśmy część pierwszą rozdziału drugiego. Zapraszam do części drugiej o tym samym tytule. M.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|