|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shadow man
Róg Minotaura
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść na piwo? Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 14:50, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Steve przysłuchiwał się przez chwilę, co na temat podróży na zachód sądzi reszta. Sądził, że powinni do stać się na razie do New York'u, ale nie był tego na 100% pewny. Idź za swoimi uczuciami... Brzmiał mu w głowie głos centaura. Skoro większość chce na Zachód to spełnię ich prośbę, zwłaszcza, że gdzie indziej moglibyśmy pójść? Steve zaczął sobie przypominać kilkakrotne przemykanie się tą drogą z obozu do Nowego Yorku. Nie mieli przed sobą bardzo długiej drogi. A w wielkim mieście można było znaleźć bardzo łatwo transport do prawie dowolnej części USA.
- Sądzę, że możemy na razie udać się do Nowego Yorku. Droga nie powinna być zbyt niebezpieczna, a stamtąd łatwo będzie znaleźć transport, dokądkolwiek chcemy się udać. - powiedział Steve.
Ruszył przed siebie. Miał wielką nadzieję, że nikt nie będzie mu na razie zadawać mu na razie zbędnych pytań. Szedł w milczeniu jakiś czas po czym podszedł do Summer.
- Co się stało, że chodzisz taka... obrażona? - zapytał. idąc cały czas przed siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mroczny
Gość
|
Wysłany: Pon 17:00, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
A więc Steve wymyślił Nowy Jork. Super! Może zatrzymają się w jakimś kozackim hotelu. Miał nadzieję, że Chejron wyposażył ich w pieniądze. Najwyżej będą spac na ulicy albo pod mostem. Mogłoby byc ciekawie. Szli jeszcze przez jakiś czas, aż coś złapało Chrisa za kostkę. Pomyślał, że pewnie zahaczył o jakiś korzeń albo kamień. Spojrzał w dół i aż krzyknął z zaskoczenia. Jego kostkę trzymała ludzka dłoń. W sumie, gdy się przyjrzało, wcale nie wyglądała jak normalna ludzka dłoń. Była na pół rozłożona. Jej barwą mógłby byc fioletowy albo zielony. Zależy z której strony się patrzyło. Chwilę później uścisk się zmocnił i coś zaczęło wychodzic z ziemi. Coś co przypominała zombie z horrorów. Chris nie zawahał się. Uruchomił swój miecz i przeciął spiżowym ostrzem stwora. Potem splunął na ciało, które powoli zamieniało się w złoty pył.
Tfu! Potwory. Widac, że Hades nie będzie się z nami bawił. Mógłby nas zniszczyc, kiedy tylko by mu się spodobało. Ciekawe więc, dlaczego trzyma nas przy życiu. - powiedział po czym zastanowił się. Jego wzrok przykuła Arystea. No tak. Córeczka Hadesa. Jednak się na coś przyda. Potem znów się zastanowił i w końcu powiedział.
Myślę, że lepiej trzymac się jakichś słabo widocznych dróg. Potworów może byc więcej, a nie chcemy, żeby ludzie coś zobaczyli. Mgła wszystkiego nie załatwi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Summers
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wzięłaś Lays'y? Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 17:42, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Popatrzyła na Steve’a zamglonymi oczami.
- Phhh… – wypychała – Tak się złożyło, że mój kochany pseudo-przyjaciel David przypomniał sobie o mnie wysyłając mi tonę obraźliwych wiadomości, z których prawie wszystkie mają ten sam sens, czyli: do piekła z odmieńcami.
Podrapała swoją dłoń zrywając przy okazji mały skrawek skóry, z którego zaczęła płynąć krew. Summer szybko przytknęła dłoń do ust i zaczęła ssać czerwony płyn. Gdy krew już przestała lecieć Sum powiedziała:
- Ale mnie to nie dotyczy, ponieważ ja trafię do Elizjum. – zaśmiała się.
- Tfu! Potwory. Widać, że Hades nie będzie się z nami bawił. Mógłby nas zniszczyć, kiedy tylko by mu się spodobało. Ciekawe więc, dlaczego trzyma nas przy życiu. – usłyszała głos Chrisa.
- Chce się nami trochę pobawić żeby mieć widowisko. To proste. – wyszeptała Summer. Ciekawe czy ktokolwiek ją dosłyszał ( oprócz Steve’a, obok którego stała i on miał prawo to usłyszeć ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow man
Róg Minotaura
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść na piwo? Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 18:01, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Zignoruj go, w końcu się odczepi. - powiedział Steve. - Znudzi mu się.
Steve chciał zapytać, czemu "przyjaciel" wysyła jej obraźliwe wiadomości, ale się powstrzymał. I tak pewnie mi tego nie powie... Nagle usłyszał Chrisa i zastanowił się chwilę. W sumie to nie był taki głupi pomysł. No, ale przez to wydłuży się trochę droga. Jeśli pójdziemy okrężną drogą to możemy tam nie zajść przed wieczorem. A w nocy lepiej nie włóczyć się po New York'u. Z Hermesowcami zazwyczaj dostawali się tam przed wieczorem, znajdowali jakiś nocleg i wracali następnego dnia na kolację. Nagle Steve'owi do głowy przeszedł inny pomysł.
- Może by tak złapać jakiś transport? - pomyślał na głos.
Teraz usłyszał słowa Sum.
- Chce się nami trochę pobawić żeby mieć widowisko. To proste.
- Zapewne. Gdyby tak nie było już pewnie bylibyśmy w piachu. Pewnie będziemy głównymi aktorami komedii w telewizji "Olimp" - zaśmiał się Steve. - Ale może coś jeszcze go od tego powstrzymuje... Nie wiem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shadow man dnia Pon 18:03, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Larysa
Apollo w spodenkach
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hades Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 18:46, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Arystea szła spokojnie, gdy z przodu wynikło małe zamieszanie, którego finiszem było: Hades i jego potwory. Tak, to było do przewidzenia. Pewnie nie wiedzą, że z tej strony nic im nie grozi. - pomyślała. Sądziła, że jej ojciec ich nie zaatakuje. To by było bez sensu. Po co wysyłać na herosów potwory z podziemia skoro jedna dziewczyna mogła nad nimi zapanować. I jeszcze żeby tak atakować własną córkę? Niemożliwe. Może to i Hades, ale ufała mu.
- Może by tak złapać jakiś transport? - doszedł do niej głos Steve'a.
- Taaa. Złapmy okazje, może znajdzie się ktoś, kto będzie miał wystarczająco duże auto. Gdyby tu chociaż jeździły jakieś autobusy.. - westchnęła pod nosem. - Swoją drogą, pomysł z trzymaniem się mniej widocznych uliczek jest dobry. Sam nasz widok wzbudza podejrzenia. Tylu młodzieniaszków bez opieki dorosłego? Dla przeciętnego człowieka to co najmniej dziwne. - stwierdziła na głos związując właśnie swoje długie włosy w kucyk.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Larysa dnia Pon 18:48, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kreatywna
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Guru Obóz Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:00, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Rina zastanawiała się nad czymś, ale nadal przysłuchiwała się rozmowie.
Daj spokój, Arysteo. Chyba aż tak nie rzucamy się w oczy. Rzekła z opanowaniem.
Ech... Jak będziemy tak stać i gadać to zaopatrzymy się w żylaki i nie zdążymy wypełnić misji.
To może lepiej idźmy, bo przez to rozmyślanie dostaniemy mózgościsku. Tfu! Wy dostaniecie, mi to nie grozi. Po czym posłała towarzyszom pełen politowania uśmiech.
Taa, córka Ateny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Persefona
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:19, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Rina, zgodzę się z Arysteom. - powiedziała Mary. - Wszyscy jesteśmy różni. I z wyglądu i z charakteru. A mnie świat śmiertelników uważa za martwą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Persefona dnia Pon 19:22, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow man
Róg Minotaura
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść na piwo? Płeć: Percy
|
Wysłany: Pon 21:45, 07 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Im szybciej znajdziemy się w mieście tym lepiej. Przynajmniej według mnie. - powiedział Steve. - Hades na razie nas nie zabije - spojrzał ostrożnie na Arystee. - Chodźmy w kierunku głównej drogi. Złapiemy jakiś Autostop, najwyżej się podzielimy i umówimy w jakimś konkretnym miejscu.
Steve mówił wszystko jak zwykle swoim"Charyzmatycznym" tonem. Umiał przemawiać do wielu ludzi tak, że go słuchano. Zastanawiał się, jak ten pomysł spodoba się innym.
- A tobie jak się podoba ten pomysł? - zapytał Summer.Popatrzył na nią spojrzeniem, pod którym niełatwo było kłamać. - Tylko proszę, szczere. Chcę znać prawdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Summers
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wzięłaś Lays'y? Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 6:10, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Pfff... "Moda na herosa". - powiedziała ironicznie Summer. Nawinęła jeden ze swoich kosmyków na palec i zaczęła się nim bawić.
- Chodźmy w kierunku głównej drogi. Złapiemy jakiś Autostop, najwyżej się podzielimy i umówimy w jakimś konkretnym miejscu.
Sum zastanowiła się. Podzielić się? Czy to był aby dobry pomysł?
- A tobie jak się podoba ten pomysł? Tylko proszę, szczere. Chcę znać prawdę.
Podskoczyła na dźwięk głosu Steve'a. Odwróciła twarz w jego stronę. "Ey no... Niech się tak na mnie nie patrzy, bo nic mu nie powiem!" - pomyślała z oburzeniem. Ale potem rzekła
- Hmm... Rozdzielenie może nawet byłoby i dobre... Tylko przydałoby się w każdej grupie jakiś silny heros, w razie gdyby pozostali nie mogli sobie poradzić. No to ogólnie uważam to za dobry pomysł.
Wzięła jeszcze jeden oddech ( nie łatwo mówić wolniej tylko na jednym wydechu ! )
- Co do noclegu tak sobie pomyślałam, że możemy przenocować w domu mojego ojca w Nowym Yorku. Jest w miarę duży i myślę, że wszyscy się zmieścimy. Poza tym to jedyny czas gdy w domu nie ma Nicolasa...
Jej oczy były jedną z oznak, że tak jest na ten pomysł napalona, więc nie odpuści łatwo i spokojnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mroczny
Gość
|
Wysłany: Wto 13:00, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Chris trzymał się z tyłu, jednak widział, jak Steve i Summers ciągle ze sobą szepcą. Czego nie podzielą się swoimi przemyśleniami razem z innymi? Może coś ukrywają? Hmm. Chris postanowił, że tej dwójce nie będzie zbytnio ufac. Ale jeśli to jest takie ważne, że tylko Steve i Summers o tym rozmawiają, to czego nie powiedzą o tym Arystei? W końcu ją wyznaczył Chejron na zastępcę przywódcy. Może centaur zrobił błąd? Czy Arystea nie byłaby lepszym dowódcą? Spojrzał przez ramię. Córka Hadesa zamykała pochód. Chłopak był ciekaw, o czym teraz dziewczyna myśli. Może zastanawia się dlaczego ona nie została wybrana? A może obmyśla plan działania? A może myśli co będzie robic w obozie po powrocie z misji. No właśnie. To dobre pytanie. Czy czeka ich sława? Taka jak Percy'ego, Annabeth i Grovera? Chrisowi nie zależało na sławie. Raczej na szacunku. Ta misja może podnieśc jego pozycję w domku Aresa, a może kiedyś zastąpi swojego grupowego? To by była satysfakcjonująca nagroda. Wtedy zaczął rozmyślac o czymś innym. Przecież Percy poradził sobie z odnalezieniem pioruna tylko razem z Annabeth i Groverem? Czemu zatem oni muszą iśc tak liczną grupą? Czy Chejron wie coś, czego oni nie wiedzą? Ta przepowiednia. Ciekawe co powiedziała Wyrocznia?
***
- A zatem już wyruszyli? Jak miło. Trochę wcześniej niż przewidywałem, ale to nie szkodzi. Załatwię to. - powiedział zimny, męski głos.
- O tak, panie. Poszła ich cała dwunastka. Chyba wiedzą co może ich czekac. - odpowiedział mu równie zimny głos, lecz trochę mniej pewny. - A co miałeś na myśli mówiąc, że to załatwisz? - dodał.
- Nic wielkiego. - zaśmiał się złowieszczo. - Po prostu uderzę w ich wątrobę, tfuu, ich serce.
- Masz nad tym obsesję, braciszku. - powiedział drugi głos trochę pewniej.
- Tak? A nie bolą cię plecy? - powiedział pierwszy zgryźliwie, lecz nie usłyszał odpowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Artemis
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Góra Olimp Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 15:40, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Vivian szła w środku, cały czas milcząc. Jej oczy błądziły kolejno po każdym z towarzyszy wyprawy. To dziwne, że Chejron wybrał aż tyle osób, ta misja musiała być bardziej niebezpieczna niż na to wyglądała. Jednak tyle herosów w jednym miejscu równało się niezwykle intensywnej woni, którą potwory wyczuwały z pary kilometrów. Z przekory poprawiła łuk na swoim ramieniu, a następnie upewniła się, że obydwa sztylety są na swoim miejscu. Wróciła do rzeczywistości i wyłapała słowa Summer.
- Myślę, że to dobry pomysł - wtrąciła się - Nie jestem pewna czy Chejron przeznaczył na naszą wyprawę odpowiednie fundusze. Mam nadzieję, że starczy nam przynajmniej na jedzenie. Nic nie poradzimy na to, że nasz centaur do hojnych nie należy.
Uśmiechnęła się na myśl o zestawieniu: Chejron - pieniądze. Ostatnio napisała do niego podanie o wypłacenie drobnej kwoty na zakup narzędzi do warsztatu, bo wyprosił ją z gabinetu nim wypowiedziała słowo "pożyczka".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Artemis dnia Wto 15:41, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow man
Róg Minotaura
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść na piwo? Płeć: Percy
|
Wysłany: Wto 18:15, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Hmm... Rozdzielenie może nawet byłoby i dobre... Tylko przydałoby się w każdej grupie jakiś silny heros, w razie gdyby pozostali nie mogli sobie poradzić. No to ogólnie uważam to za dobry pomysł.
Steve spuścił swój wzrok z Summer na ziemię. Zastanowił się chwilę.
- To też dobry pomysł. Proponuję, abyśmy się podzielili na trzy grupy po cztery osoby. Według mnie jedną grupą powinna dowodzić Arystea, drugą ja, a trzecią hmm... może Chris? Tylko na razie musimy się dostać do głównej drogi.
- Co do noclegu tak sobie pomyślałam, że możemy przenocować w domu mojego ojca w Nowym Yorku. Jest w miarę duży i myślę, że wszyscy się zmieścimy. Poza tym to jedyny czas gdy w domu nie ma Nicolasa...
Steve przystanął na chwilę i zastanowił się. To był w sumie dobry pomysł, zwłaszcza, że musieli oszczędzać swoje pieniądze. Mieli ich mało, jak na dwunastoosobową drużynę. Musieli korzystać z każdej takiej okazji.
- Tak, sądzę, że to dobry pomysł.
- Nie jestem pewna czy Chejron przeznaczył na naszą wyprawę odpowiednie fundusze. Mam nadzieję, że starczy nam przynajmniej na jedzenie. Nic nie poradzimy na to, że nasz centaur do hojnych nie należy.
- Dostaliśmy od niego, o dziwo, dość sporo kasy, ale musimy pamiętać, że jest nas 12. - Tym razem Steve odpowiedział szybko i bez namysłu. - Musimy więc wykorzystać każdy taki uśmiech losu.
W tym momencie Steve zdjął z pleców plecak i zaczął w nim grzebać. Po jakiś dwóch minutach wyciągnął z niego coś, co wyglądało jak mapa. A raczej mapy. Miał ich kilkanaście. Syn Posejdona przejrzał szybko tytuły i rozłożył jedną z nich. Pozostałe schował do plecaka. Każdy chyba zorientował się, że to mapa Nowego Jorku.
- Gdzie konkretnie mieszka twój ojciec, Sum...? - zapytał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mroczny
Gość
|
Wysłany: Wto 20:52, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Chris osobiście nie był zwolennikiem pomysłu rozdzielenia się, ale skoro przywódca tak zarządził, to on się przystosuje. Ale, żeby on dowodził jednej z grup? No bez przesady. Syn Aresa jest po to, żeby zabijać potwory, a nie dowodzic grupą. Postanowił publicznie temu zaoponować.
Eee, nie wiem czy to dobry pomysł, żebym dowodził tą grupę. Wybierz kogoś innego, Steve. - mówił. - Może Rina? W końcu jest córką Ateny. Co chyba ma znaczenie. - skończył i czekał na odpowiedź od Steve'a. Jednak nie dane mu było jej usłyszec, gdyż w tej chwili z daleka dało się słyszeć okropne końskie rżenie i złowieszczy chichot. Drużynę zaczęła otaczać gęsta mgła. Stuk! Stuk! Stuk! Stuk! Odgłosy końskich kopyt. Szust! Coś właśnie przemknęło obok Chrisa. Szust! Świst! Tym razem słychać było także ruch miecza. Potem krzyk. Miecz drasnął Chrisa w udo przez co upadł na kolana. Tego było za wiele. Najpierw zombiak teraz ci jeźdźcy. No właśnie. Kim byli jeźdźcy. Chris uruchomił swoją włócznię i trzymał ją w gotowości. Próbował też przyjrzeć się potworom. Po pewnym czasie zdał sobie sprawę, że jest ich czterech. Jednak gęsta mgła uniemożliwiała mu identyfikację jeźdźców. Tymczasem kolejny potwór przemknął obok niego, lecz tym razem Chris był przegotowany. Uderzył włócznią. Odgłos upadku. Chłopak podszedł do zrzuconego jeźdźca i przybliżył się do niego. Aj! Szkielet! Będzie ciężko ich pokonać. Chris dźgnął włócznią, jednak ostrze przeszło między koścmi. Odpowiedział mu obłąkany śmiech szkieleta. Super! Nie dało się ich zabić. Rżenie. Odwrócił się szybko i ujrzał za sobą wielkiego czarnego konia. Jego oczy jarzyły się krwistą czerwienią. To mogły być tylko jedne konie. Klacze Diomedesa. Czy one przypadkiem nie żywiły się ludzkim mięsem?
Jeźdźców jest 4. Zabijcie tylko 2. Resztę zostawcie w spokoju. M.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Summers
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wzięłaś Lays'y? Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 5:59, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Gdzie konkretnie mieszka twój ojciec, Sum...?
- Na skrzyżowaniu 5th Avenue i East 55th St. - odpowiedziała mu szybko po cym dodała : - Na Manhattanie koło Central Parku.
Świst! Summer aż podskoczyła. Jej włosy zafalowały lekko. Dziewczyna odwróciła się na pięcie. Szkielety! Chwyciła swój kolczyk i trzymała go w gotowości. Nagle zaczął się przeistaczać w ostrą włócznię. Podbiegła do jednego ze szkieletorów, który (aktualnie) leżał przed nogami Chrisa. Najpierw dźgnęła go włócznią, potem zbierając się na więcej odwagi, kopnęła czaszkę. Pozostałości po głowie leżącego szkieletu potoczyły się pod kopyta jednego z koni. Summer natychmiast zabrała mu jedną z kości udowych. Kupa kości poderwała się i na jednej nodze podskoczyła do Summer by zabrać jej kawałek ... Siebie?
- O nie. Tak łatwo ci tego nie oddam. - powiedziała szeptem Sum i rzuciła kością o grunt. Od razu nadstawiła włócznię w gotowości i jeszcze raz dźgnęła szkielet. Tym razem jej odpowiedział. Złapał włócznię i wyrwał jej z ręki siadając na któregoś konia. Summer niewiele myśląc złapała włócznię i przez przypadek stanęła tuż przez paszczą konia. Ten rozwarł pysk, a czerwone oczy zaświeciły czerwienią. Sum szybko puściła włócznię, ale nie zdążyła uciec przed paszczą konia. Jeden z zębów piekielnego stworzenia zadrasnął ją dosyć w mocno w przedramię. Oczy Summer zamieniły się momentalnie w szparki. Jedną ręką chwyciła swoją włócznię, pociągnęła najmocniej jak umiała i wyrwała swoją broń szkieletorowi. Ten rozsypał się pod kopytami klaczy. Summer odeszła trochę i zaczęła atakować pozostałe szkielety, lecz bez większego skutku. Była za bardzo ranna. Z jej lewego przedramienia lała się krew.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Larysa
Apollo w spodenkach
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hades Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 13:34, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
W miarę do tej pory spokojną wędrówkę grupy zakłócił nagły atak jeźdźców-szkiletów. Zapanował chaos. Arystea dobyła miecza, widziała jak Chris i Sum walczą z jednym z kościstych. Rany! Jak je unieszkodliwić?! – przeraziła się.
- Stańmy wszyscy w okręgu! – krzyknęła do reszty z nadzieją, że ktokolwiek w tym zamieszaniu zwróci na nią uwagę. – Słabsi niech wejdą do środka. – kontynuowała - Sum schowaj się jesteś zbyt ciężko ranna! Trzeba cię osłaniać. – zwróciła się do córki Artemidy, choć ta nie była zachwycona jej propozycją. - Czy ktoś wie jak zabija się szkielety? – próbowała zażartować po czym wyszła naprzeciw jednego z nich. Ten zaatakował ją jednak dziewczyna pozbawiła go przedramienia robiąc w tym samym czasie unik. Dogoniła klacz wskakując jej na zad. Z efektownymi skokami nie miała większych problemów. Jednym zamachnięciem pozbawiła najeźdźcę głowy, po czym wbiła miecz w jego kościste 'ciało' szarpnęła i zrzuciła kupę kości z konia, który się zaciekle wierzgał. Nie wiedząc, czy cały ten zabieg przyniósł jakikolwiek skutek i unieszkodliwił napastnika choć na chwilę, dziewczyna usiłowała wciąż utrzymać się na koniu. Jednak klacz nie dała za wygraną. W końcu zrzuciła córkę Hadesa ze swojego grzbietu i zniknęła jej z oczu w mglistej toni. Dochodziły do niej odgłosy walki. Wstała lekko zamroczona po upadku i zauważyła, że przy tej krótkiej szamotaninie na koniu i z nim oddaliła się od grupy. Zaczęła z powrotem biec w kierunku młodych herosów.
PS Mroczny
Cytat: | Może Kate? W końcu jest córką Ateny. |
Postać Kate nazywa się Rina.
Poprawiłam.
K.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Larysa dnia Śro 13:38, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow man
Róg Minotaura
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść na piwo? Płeć: Percy
|
Wysłany: Śro 14:53, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Steve usłyszał nagle przeraźliwy krzyk. Rozejrzał się szybo dookoła i spróbował ogarnąć sytuację. Chris był rannyi. Chyba coś mu się z nogą stało. Nie dobrze. Jeźdźców było czterech. Przypatrywał się chwilkę jednemu z nich i stwierdził, że on nie ma skóry. Same kości... Ożywieńcy... Czyżby przysłal ich Pan Umarłych? Nagle zobaczył, że Summer zaatakowała jednego z trupiaków, tego, który zranił Chrisa. W pewnym momencie Steve z przerażeniem stwierdził, że Sum też jest rana. Oops. Jak tak dalej pójdzie to nie wygramy tej walki.
- Stańmy wszyscy w okręgu!
Okrąg. Dobry pomysł, ale raczej nie wykonalny w tej sytuacji.
Teraz Steve zadał sobie z jednego sprawę. Nigdzie nie ma wody! Co robić? Woda wsparłaby go w walce, a z takim przeciwnikiem wsparcie by się przydało. Ale bez niej nie może się przeciwstawić takim przeciwnikom. Jedyne co pozostaje to bronić siebie i innych. Tarcza. Steve szybko sięgną do kieszeni i wydobył z niej scyzoryk. Wyciągnął jedno z ostrzy i w tym momencie na jego ręce pojawiła się wielka, okrągła tarcza z Trójzębem w środku.
Nagle jakiś czarny kształt przemknął koło Syna Posejdona, a on instynktownie uniósł tarcze. Coś z głośnym trzaskiem obiło się o nią. Najpewniej instynkt uratował mu życie. Szybko pobiegł w kierunku Summer. Tarcza była na tyle duża, że mogła spokojnie osłaniać dwie osoby. Atakowała jakiegoś z trupich jeźdźców. Jednak konny wojownik miał nad nią przewagę. Steve przywalił jego koniowi tarczą w łeb, co sprawił, że tamten mimo woli swego jeźdźca odsuną się o kawałek.
- Nic ci nie jest? - zapytał Steve przyglądając się ranie, przy okazji gotowy do parowania ewentualnych ataków.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shadow man dnia Śro 14:55, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Summers
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 27 Maj 2010
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wzięłaś Lays'y? Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 15:55, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Czemu zadajesz takie pytania widząc, że jestem ranna? - prychnęła i odsunęła zdrową dłoń od rany. Krew w niej... Bulgotała? Klacz najwyraźniej miała brudne zęby. "K****! Jak piecze! " pomyślała sycząc przez zęby. Sięgnęła to torebki i wyciągnęła z niej butelkę wody.
- Masz... I mną się nie przejmuj. Podczołgam się gdzieś i założę opatrunek.
Wykręcała się jak mogła. Przecież nie będzie bała bitwę z nieżywymi wojownikami gadać ze Stevem, który w dodatku teraz chronił ją i siebie. Lekko wychyliła się zza tarczy i szybko się cofnęła. Miecz jednego z wojownikóe wylądował w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą była głowa Summer.
- Iii. - pisnęła cicho przylepiając się do tarczy. Krew leciała obficie z jej rany. Teraz nie mogła jej nawet wyssać. Otworzyła torebkę w poszukiwaniu bandaży, czy temu podobnych wytworów. Wyciągnęła paczkę dziesięciu chusteczek higienicznych i przytknęła pięć z nich do rany. Po kilku sekundach chustki były przesiąknięte krwią.
- Długo tak nie pociągnę. - zaśmiała się Summer ochryple.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Artemis
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Góra Olimp Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 17:11, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Vivian z przerażeniem obserwowała atakujących ich jeźdźców. Reszta jej towarzyszy próbowała się bronić używając przy tym mieczy i włóczni.
To nic nie da, - pomyślała - Przecież to szkielety, nawet jeśli rozłożymy je na części nadal będą żyć. Trzeba wymyślić coś innego.
Ponownie rozejrzała się w około, niektórzy herosi byli ranni. Szybko zlustrowała wszystkich wzrokiem.
Przede wszystkim musimy współpracować. - Vivian próbowała znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie.
Po chwili jej wzrok skierował się na córkę Hadesa, a następnie na butelkę trzymaną przez Steva.
- Mam pomysł! - krzyknęła - Ja i Steve spróbujemy odwrócić ich uwagę, a wy je poszatkujcie! Ich resztkami mogłaby się zająć Arystea!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Artemis dnia Śro 17:12, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shadow man
Róg Minotaura
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść na piwo? Płeć: Percy
|
Wysłany: Śro 18:11, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
- Masz... I mną się nie przejmuj. Podczołgam się gdzieś i założę opatrunek.
Jeśli wyjdzie zza tarczy to nie zajdzie zbyt daleko...
- Nie mogę cię wypościć - powiedział.
Co jakiś czas Steve był zmuszony parować ataki trupich jeźdźców. Obmyślał cały czas jakiś plan. Zaraz, zaraz, czy to nie działka córki Ateny?? Sytuacja była na prawdę bardzo niefajna. Walczyli z bandą jakiś facetów na koniach. A na dobitkę ich wierzchowce były głodne...
- Ja i Steve spróbujemy odwrócić ich uwagę, a wy je poszatkujcie! Ich resztkami mogłaby się zająć Arystea!
W sensie, że my spotkamy się z Charonem jako pierwsi? - cisnęło mu się na usta.
- Nawet jeśli udało by się ich rozwalić na drobne części, to pewnie i tak, zanim zdołają je donieść do Arystei... - nagle inny pomysł. - Niech będzie. Chris, chodź tu, jeśli dasz radę i osłaniaj przynajmniej na razie Summer, bo ona jest ranna!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kreatywna
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Guru Obóz Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 18:52, 09 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Rina była oszołomiona tym zdarzeniem. To wszystko za szybko cię działo. Chris i Summer zostali ranni.
K****! Czy nasza misja musi się zaczynać tak tragicznie. No to fest... Pomyślała ze złością dziewczyna.
Ateno, bogini mądrości i wojny, pomóż mi! Po czym instynktownie zaczęła blokować ataki potworów.
Kiedyś czytałam o szkieletach. Tylko jak je można było unicestwić. Po chwili przypomniała sobie wszytko co chciała wiedzieć.
Wiem! Steve, żeby unicestwić szkielety trzeba trafić je między siódmym żebrem prawdziwym, a pierwszym rzekomym. Tylko jest taki sposób. Krzyknęła, tak głośno, że aż ją gardło zabolało.
Szybko podbiegła do Chrisa i Summer, rzucając się na szkieleta oraz trafiając go mieczem w trzewioczaszkę.
Oj, cóż za niecelność. Szybko poprawiła swoje uderzenie i trafiła we właściwe żebra swoją bronią. W mgnieniu oka potwór rozsypał się w piach.
O jednego mniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|