|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 14:51, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Po tym jak serdecznie uściskała Aurelię, Maya usłyszała od Adri:
- Dobra, czyli ty Mayo też idziesz z nami nie? Jak wiecie jestem za...
Ucieszyło to córkę Afrodyty, która zaraz odpowiedziała:
- Pewnie, że idę!
Coś tam słyszała jak Ailyn i Adrianna rozmawiają o roślinach. Może ja też bym się przyłączyła, przecież coś niecoś umiem... - przyszło jej do głowy, ale nie miała na to śmiałości i czasu, bo któraś dziewczyna zaczęła wołać do wymarszu - pobiegła więc z Aurelią na przód. Tam już miała się przywitać, kiedy Adri rzekła z uśmiechem:
- Wiec jesteś córka Afrodyty. Byłaś na obozie? Bez urazy, ale jakoś Cię nie kojarzę. Może to przez to, że sama stosunkowo nie dawno tam doszłam.
A no to Maya:
- Nie, nie gniewam się. I tak, byłam na Obozie.
Potem szybko przywitała się, jak okazało się, z Laną, która dziwnie jej się przyglądała, i Sophie. W końcu ruszyli: córka Apolla, Dionizosa i jakiś chłopak z przodu, a Aurelia i ona za nimi. Reszta szła z tyłu. Ciekawe, że przyjęli mnie bez zająknięcia, ciekawe... Ale przecież to dobrze! - cieszyła się i już myślała, jak znajdą tego Rezusa...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Podróżniczka dnia Pią 14:52, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 15:15, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Blanca patrzyła na wszystkich spode łba. Wystawili ją, kazali iść na końcu. Ich wybór! Ale jak jakieś plany, zagadki, to zaraz kurde wszyscy do córeczki Ateny, nie? Najchętniej to bym coś powiedziała, ale widać, nikt nie ma ochoty ze mną rozmawiać. No i niech was zła godzilla albo coś pożre. Oho, ktoś tu ma chrapkę na Chrisa. Córka Apolla? Spoko, będzie ciekawie. Ta sytuacja aż prosi się o jakieś sfilmowanie. Spojrzała przed siebie. Ściany nadal były pokryte znakami. Nie doszła z zapisanymi przez siebie 'literami' do niczego sensownego, więc wrzuciła kartkę do plecaka. Widziała, jak Grover próbuje opanować się. Dzielny satyr... takie miejsca pewnie nieszczególnie mu się podobają. Te nowe dziewczyny wydają się całkiem spoko. Hmm... Matti zwykle wygadany, teraz siedzi cicho jak nigdy.
Założyła słuchawki na uszy i zaczęła dość głośno nucić melodię, wybijając sobie pstryknięciami rytm. Nie ma żadnych nowych chłopaków, z kim ja mam gadać?! Wiem! Ułożę sobie plan działania! Nie, to mi się już znudziło.
- Cholera... - zaklęła cicho, wyprzedzając resztę. Światło, które dawała Aurelia w zupełności jej wystarczało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 15:33, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Aurelia czuła się jak uliczna latarnia. Wiedziała, że jej światło jest potrzebne, ale to było takie strasznie nudne. Nie chciało jej się dłużej "trzymać" światła w dłoniach. Przez chwilę się koncentrowała, po czym rozłączyła dłonie. W każdej z nich została jasna kulka księżycowego światła. Córka Artemidy odwróciła się i cisnęła jedną z nich nad idący tłum. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, światło poszybuje nad idącymi. Drugą kulkę podrzuciła do góry, tak żeby oświetlała drogę prowadzącym. Szybkim krokiem minęła ją Blanca. Wydawała się być rozdrażniona. Aurelia przyspieszyła, żeby iść razem z nią. Już miała się odezwać, ale zauważyła, że córka Ateny ma na uszach słuchawki, więc pewnie i tak by jej nie usłyszała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mroczny
Gość
|
Wysłany: Pią 18:16, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy mniej więcej wyjaśniło się, kim jest ta dziewczyna z różowymi włosami, Chris wrócił na swoje stanowisko. Oczywiście reszta nadal pozostawała rozkojarzona i zapewne żaden z uczestników misji nie dostrzegłby potwora nawet, gdyby stał za nim. Jak zwykle syn Aresa musiał dbać o bezpieczeństwo. Jakiś czas później znów ktoś wpadł do dziury. Chłopak zaczął się zastanawiać czy dzisiaj nie ma jakiegoś Dnia Wpadania Do Dziury. Tym razem jednak nie zawrócił. Z urywków rozmowy doszedł do tego, że ta dziewczyna jest z obozu. Pewnie Chejron znów wysłał im jakieś wsparcie. Może wiedział, że wpadną do dziury, a nowa zna drogę?
Raczej nie. Chejron by na to nie wpadł. - pomyślał, choć dobrze wiedział, że jest inaczej. Nie miał jednak ochoty na czcze pogaduszki. W końcu ruszyli dalej. Po jakimś czasie zorientował się, że koło niego idzie córka Apolla i coś do niego mówi. I do córki Dionizosa. Jak jej było? Sophie? Chyba tak. Chris zauważył, że... Lana, właśnie tak, dziwnie mu się przypatruje. Kurczę. Chyba mówiła coś ważnego. Chłopak nie wiedział co powiedzieć, więc pokiwał tylko głową i miał nadzieję, że to wystarczy. Nie miał jednak okazji się tego dowiedzieć, gdyż właśnie w tej chwili rozległ się jakiś łomot. Chris zatrzymał się.
- Cisza! - nakazał spokojnym głosem.
Łup! Znowu! Chłopak odwrócił się. Ujrzał kłęby dymu pojawiające się za zakrętem. Łup! Trzeci raz coś grzmotnęło. Syn Aresa już wiedział co się dzieje. Poczekał jeszcze chwilę, żeby się upewnić. Tak! Na suficie pojawiła się duża rysa.
- Wali się! Chodu! - tym razem nie użył swojego spokojnego i kojącego tonu głosu. To był raczej krzyk połączony z wrzaskiem. Dał się wszystkim wyprzedzić i w końcu zaczął biec za innymi. Kilka sekund później na miejsce, w którym przed chwilą stali, spadł wielki kawałek sufitu. No dobra. Było blisko. Ale to nie był czas na oglądanie się za siebie. Pędzili przed siebie, żeby tylko nie dać się zgładzić morderczym głazom. W pewnym momencie natrafili na rozwidlenie dróg. Chris nie tracił czasu na namysł.
- W prawo! - krzyknął i pobiegł w tę stronę. Pewnie odzywał się w nim instynkt. Podobnie jest w bitwach. Czasem nachodzi cię jakiś szalony pomysł, który niesie pozytywne skutki. Biegli dalej, aż w końcu przestali słyszeć odgłosy uderzeń głazów o ziemię. Ta "lawina' chyba się skończyła. Jednak nie mieli czasu pogratulować sobie udanej ucieczki. Właśnie wtedy rozległ się złowieszczy głos, którego Chris miał nadzieję nigdy więcej nie usłyszeć.
- Kogo ja widzę? Christopher Valley. Najbardziej niewdzięczny heros jakiego spotkałem. Pomogłem wam pokonać Prometeusza, a wy mi odpłaciliście kradzieżą pioruna. Jak miło. - powiedział Hades
- Taa. Wmawiaj to sobie. Dobrze wiemy kto komu pomógł. Bez nas twoje potwory zginęłyby marnie. Dobrze wiesz ilu ziomali przyprowadził Promek. A teraz gadaj co chcesz. Nie mamy czasu na ploteczki. Mamy misję do wykonania. - odpowiedział niezbyt mile. Nie było to też zbyt mądre. Jednak na razie się tym nie przejmował.
- Co za odwaga. Tak przemawiać do Pana Podziemii? No, no. Podziwiam cię. I nic od ciebie nie chcę. Wręcz przeciwnie. Trzymam za was kciuki. Może, gdy odnajdziecie tego dzieciaka, uda mi się przeciągnąć go na swoją stronę. Pewnie z chęcią pomoże mi zniszczyć Olimp, gdy obiecam mu Pola Elizejskie po śmierci. A tu mam dla was mały prezencik. Taka rozgrzewka. Żebyście się zahartowali na misję. - pstryknął palcami i zmaterializowało się przed nim stado potworów.
Najróżniejszych. Niektóre było podobne do ludzi. Inne wyglądały jak połączenie kilku zwierząt naraz. Ogólnie było źle. Chris właśnie zaczął się przejmować tym co powiedział. Przełknął ślinę. Chwycił po łańcuch, który chwilę później zamienił się w miecz. Od razu poczuł się o niebo lepiej. Odwrócił się do pozostałych. Na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- Zaczyna się zabawa. - powiedział i ruszył do ataku.
Ostatnio zmieniony przez Mroczny dnia Pią 18:17, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
laniette
Cukiereczek Apolla
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:31, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Lana zdążyła się ocknąć ze zdziwienia w jakie wprawił ją Hades. Uniosła się wysoko nad potwora i strzeliła mu prosto w głowę. Dobrze, że w tym miejscu tunel jest w miarę wysoki. Herosi i potwory zmieszały się i Lana nie chciała ryzykować następnego strzału. Odrzuciła łuk w niebyt i odkręciła szminkę. Spadła na olbrzymiego pająka, który wyraźnie rozpraszał Blancę i przecięła go na pół. Usłyszała za sobą szelest i natychmiast się odwróciła w samą porę, by odbić lecącą ku niej strzałę mieczem. Gdyby nie to, że doskonale znała strzały nigdy nie potrafiła w nią trafić. Rozejrzała się za źródłem tych śmiercionośnych pocisków i i zauważyła ją. Pół człowiek pół potwór obrał sobie Lanę za cel. Robiąc uniki i odbijając kilka strzał starała się podejść do niej. Jednak widziała że to nie ma sensu więc wzniosła się w powietrze. Było to ryzykowne, ale nie miała innego wyjścia. Poczuła ból w prawej ręce. Po dłoni ściekała jej krew, ale nie zawahała się ciąć potwora. Było już po bitwie. Lana wylądowała około Aurelii i wyciągnęła ostrożnie strzałę. Powąchała ją, na szczęście nie była zatruta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annabeth&Percy
Artystka
Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:37, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Adiranna spojrzała na Chrisa, który atakował potwory. Zmieniła swój pierścionek i branzoletkę w miecz i tarczę. Lecz nie zaatakowała od razu. Postanowiła wypróbować parę sztuczek. Zamknęła oczy i skoncentrowała się. Nagle z ziemi wyskoczyło pnącze i oplotło parę potworów. Natychmiast do nich podbiegła i zaczęła atakować a oni zaczęli zmieniać się w pył.
- Ej, to miał być deszcze herosów a nie potworów! - powiedziała broniąc się przed następnymi atakami.
Przed nią pojawiły się kolejne potwory. Nie miała czasu żeby się obronić więc znów przyzwała pnącza, które oplotły kolejną grupkę potworów. Te także zniszczyła. Zobaczyła jak Lana ląduje koło Aurelii. Spostrzegła także, że po jej ręce spływa krew. Szybkim krokiem cofnęła się w ich stronę.
- Mocno oberwałaś? - spytała się dziewczyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:40, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Maya szła spokojnie, kiedy nagle rozległ się grzmot.
- Cisza! - powiedział spokojnie chłopak z przodu. Jednak gdy zaczął się walić sufit nie był taki spokojny. Kazał wszystkim uciekać, co każdy zrobił bez gadania. I biegł jako ostatni. To pewnie przywódca - pomyślała Maya. Po rozwidleniu usłyszała głos Hadesa mrożący krew w żyłach:
- Kogo ja widzę? Christopher Valley. Najbardziej niewdzięczny heros jakiego spotkałem. Pomogłem wam pokonać Prometeusza, a wy mi odpłaciliście kradzieżą pioruna. Jak miło.
A więc on ma na imię Chris... I jeszcze spotkał się z nim wcześniej. Oho. I jak on mu odpowiedział! Nie no, to był szczyt głupoty! Jednak jemu to chyba nie przeszkadza... - myśli huczały jej w głowie. Szybko uaktywniła miecz i tarczę.
- Aurelio, promień światła! - krzyknęła. Córka Artemidy zaświeciła na tarczę, a ona oślepiła część potworów. Później ruszyła do bitwy. Wszystko dział się bardzo szybko. Na szczęście jej nic się nie stało, ale co najmniej jedna dziewczyna była ranna. Maya szybko do niej podbiegła:
- Nic Ci nie jest? - spytała z zatroskaniem i zaraz pomyślała: jak ja się ośmieliłam. Chyba to wpływ grupy. Albo adrenaliny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:40, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
-Wszystko ok? - spytała Aurelia, widząc że Lana krwawi. Było to dość trudne, bo w tej samej chwili musiała odbić atak dwóch Drakain. Zamachnęła się mieczem na tę bliższą. Podskoczyła i kopnęła drugą w sam "środek". Obie cofnęły się o parę kroków. Córka Artemidy odchyliła się, unikając macek, po czym cięła znowu. Tym razem trafiła. Jednego potwora mniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
laniette
Cukiereczek Apolla
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:42, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Lana spojrzała na córkę Demeter i innych troszczących się o jej zdrowie. to miłe
- To tylko strzała nie była zatruta, ale muszę opatrzyć ranę, myślałam, że już po bitwie, ale chyba się myliłam.- zza zakrętu wybiegła czwórka groźnie wyglądających potworów
Lana nie miała wyjścia, mieczem nie dałaby rady, więc strzeliła z łuku do pierwszego. Resztą zajęli się inni herosi. Dajemy radę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez laniette dnia Pią 18:44, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 18:53, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Razem z Aurelią i Adri ruszyły na potwory. Aurelia strzelała z łuku, a kiedy pozostałe dziewczyny zbliżyły się na niebezpieczną odległość, to one natarły. Maya widziała, że inni także biegną pomóc. Chociaż dobrze władała mieczem, jednak bicz potwora smagnął ją po twarzy. Nie daruję ci tego! - pomyślała ze złością i, nie czując bólu, natarła na niego, unicestwiając go.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:00, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Sophie widziała już Hadesa , w czasie zimowego przesilenia , podczas corocznych ‘wycieczek’ na Olimp. Bóg podziemi budził w niej lęk, a teraz na dodatek podesłał tu swoich potwornych sług… Szybko wyciągnęła miecz, myśląc o chłopaku, którego zdjęcie wzięła ze sobą. Cięła dziwne stworzenie stojące przed nią. Potwór rozsypał się w proch. Jeden z głowy… Zostało kilkanaście, dobrze, że jest nas dużo… Udało jej się jeszcze wysłać kilka potworów do Hadesu, przede wszystkim walczyła mieczem, dwa stworzenia, których nawet nie potrafiła nazwać, oplątała pnączami winogrona. Wtedy zauważyła, kątem oka, że coś leci w jej stronę. To był jakiś pocisk, może kolec. Dotknęła naszyjnika, nadal nie widziała jak się go uruchamia.
-Otwórz się ty złomie! – Tarcza pojawiła się przed nią dosłownie w ostatnim momencie. Uratowało ją to, chociaż ogromna siła uderzenia odrzuciła ją do tyłu. Podniosła się z ziemi i mimowolnie syknęła z bólu. Walka jeszcze się nie skończyła. Zmusiła pnącza do oplątania pierwszego potwora, który wbiegł do tunelu. Wyczuła w powietrzu zapach ukochanych winogron. Podbiegła szybko do reszty, aby im pomóc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:17, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ailyn była nieźle zaskoczona gdy zobaczyła Hadesa. Po krótkiej wymianie zdań szefunia z bogiem podziemi wywnioskowała, że już na poprzedniej misji musiało być ciekawie. Niestety nieckawie się zrobiło, kiedy kochany i troskliwy Hadesik postanowił podarować nam bandę potworów do pokonania. Och... jakiż on uroczy! Uaktywniła swoją zbroję, bo pasek od Chejrona wrzuciła na dno plecaka - kolejny przejaw opiekunczości tatusia?! Nic z tego! Włączyła również miecz. W lewej ręce trzymała mały przedmiot odpięty od pasa. Kiedy juz ruszył na nią potwór, ktorego nazwy nie znała, w najmniej spodziewanym momencie padła na ziemię, podcięła go i jednym ciosem odesłała w niebyt. Tutaj zaczyna się zabawa.. Wyjęła małą kulkę z lewej ręki. Rzuciła ją w grupę nadciągających potworów.
-Herosi, cofnijcie się! - krzykneła ostrzegawczo. Usłyszała huk wybuchu i zobaczyła jak niebieski płomień pożera bestie. Wybuch kontrolowany, wersja 2.0. Nawet się udało. Te trzy paskudy już napewno nie wstaną. Mini bomba w stu procentach nadawała się do użytku wewnętrznego. Sufit cały, a potwory z głowy. Kocham cię chemio! Zanim jeszcze potwory skończyły się otrząsać Ailyn zadawała im celne ciosy. W końcu któryś z nich prawie odcciął jej głowę. Zdążyła się uchylić, niestety policzek miała rozcięty prawie od ucha do kąciku ust.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanca
Muza/Maniaczka Klat
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Maków Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:27, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
No to ładnie, pomyślała Blanca, patrząc na Hadesa i potwory dane im w prezencie. Wyciągnęła jodo i zaszarżowała na jednego z nich. Z początku było ciężko, widziała, że jedna z dziewczyn jest zakrwawiona. Zabiła jednego z potworów 'ognistym kopniakiem' i podeszła do poranionych.
- Może chcecie coś na oparzenia, zadrapania, krwawienia, lub coś? - uśmiechnęła się. Widząc, że potakują, wyciągnęła z plecaka maści.
- To na jad, ten będzie na krwotoki, ten na opuchliznę, o a ta jest na oparzenia! - wyciągała po kolei przeróżne słoiczki, rzucając je reszcie.
- Zostawcie mi chociaż resztkę, muszę zapamiętać które w którym pojemniku było. Idę zabić jeszcze jednego stworka. - mruknęła pod nosem zaklęcie i podniosła kij. Zgrabnym ruchem przemieniła broń na wachlarze. Z pewnej odległości wycelowała w głowę potwora i rzuciła. Wachlarz trafił prosto w czoło. Uśmiechnęła się triumfalnie. I to ma być rozgrzewka? zaśmiała się w duchu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annabeth&Percy
Artystka
Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:30, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Adri zaatakowała kolejne potwory. Z jednym sobie poradziła po pierwszym ciosie. Niestety dwa następne postanowiły zaatakować ja z dwóch stron. Nie miała jak się obronić. No, pięknie. nie ma to jak współpracujące potwory... poczekała aż zbliżą się. Już prawie... Jeszcze chwila... Teraz! Ukucnęła kiedy oba postanowiły ją zaatakować. Zdziwione potwory nie zdążyły powstrzymać swoich ciosów i zabiły się na wzajem. Adri wstała. Nagle poczuła że coś uderza ją od tyłu w kark. Upadła na ziemię. Broń i tarcza wypadły jej z rąk. Szybko obróciła się. Zobaczyła jak jakiś wyjątkowo brzydki potwór biegnie gotowy do ciosu. Nie miała szans sięgnąć po broń. Błagam, niech się uda... Zamknęła oczy i skoncentrowała się. Poczuła, że coś wystrzeliwuje z ziemi na przeciwko niej. Otworzyła oczy. Pnącza schwytały nogi potwora. Stracił równowagę i upadł. Niestety ostrze miecza trafiło ją w nogę. Wstała nie zważając na ból prędko podniosła miecz i dobiła potwora. Spojrzała na swoją nogę. - Super, moje ulubione spodnie... - mruknęła do siebie. Noga ją piekła. Spojrzała na pole bitwy. Walka się już kończyła. Hm... przynajmniej nie jedyna oberwałam pomyślała próbując się pocieszyć...[i]
Podeszła do grupy a za nią Blanca.
- Może chcecie coś na oparzenia, zadrapania, krwawienia, lub coś? - Zapytała się. Adri pokiwała głową a Blanca uśmiechnęła się.
- To na jad, ten będzie na krwotoki, ten na opuchliznę, o a ta jest na oparzenia! - Adri wzięła jakiś, który pomoże jej na nogę. Rzeczywiście pomogło całkiem nieźle.
- Zostawcie mi chociaż resztkę, muszę zapamiętać które w którym pojemniku było. Idę zabić jeszcze jednego stworka.
Adri schowała miecz i tarczę.
- To co pierwsza walka z głowy? - zapytała się z uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Annabeth&Percy dnia Pią 19:39, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 22:52, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Aurelia leżała na ziemi ogłuszona przez wybuch. Zobaczyła jak Ailyn przeprowadza szturm na zaskoczone potwory. Niezły wynalazek. Bombowy. Zaszumiało jej w głowie. Zatkała uszy dłońmi, chcąc to powstrzymać. Bezowocnie. Wstała i podniosła swój łuk chwilowo zamieniony w miecz. Postanowiła skożystać z okazji i unicestwić jeszcze kilka potworów. Pobiegła za Ailyn i Blanką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mroczny
Gość
|
Wysłany: Sob 15:38, 06 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ale miał frajdę. Ostatnio czuł się tak świetnie podczas ostatniej misji. To znaczy na początku poprzedniej misji. Gdy walczył ramię w ramię z dawnymi towarzyszami. Ogólnie Chris lubił walczyć i trenować w obozie, ale to nie było to samo. Tam wiedział, że nie stanie mu się większa krzywda, a tutaj mógł rzeczywiście się wykazać. Nie musiał uważać, że kogoś zrani. Uderzał z całej siły i w najczulsze miejsca. Co chwila jakiś potwór rozsypywał się po ciosie jego miecza. Kilka razy potwarzał swój ulubiony manewr, czyli rzut mieczem i szybkie dobycie drugiego. Ostrza zawsze do niego wracały, więc mógł to robić cały czas. Po długiej walce potwory najwidoczniej uświadomiły sobie, że jest po balu i czym prędzej uciekły. Wreszcie chłopak mógł odsapnąć. Przypiął łańcuchy do spodni i ocenił swój wygląd. Wyszedł z walki bez żadnego zadraśnięcia. Nieźle. Codzienne treningi przyniosły zamierzony skutek. Z innymi było chyba gorzej. Przynajmniej połowa była w różnym stopniu ranna. Niedobrze. Nie takich wojowników potrzebuje Chris. Zaczynał się obawiać, że kilku z nich będzie musiało odpuścić sobie następne walki. Bardzo niedobrze. I to jest właśnie skutek marnotrawienia czasu na ploteczki i zabawy. Chris nie chciał tego tak ująć, ale w końcu nie wytrzymał i pomyślał:
Dobrze im tak.
Nie było to miłe. Na szczęście nie powiedział tego na głos. Pewnie straciłby w ich oczach. Ale fakt faktem odstawali od niego umiejętnościami.
- Daliśmy im popalić. W Nowym Jorku stawiam colę. - powiedział.
I była to po części prawda. przegnali potwory i mogli ruszać dalej. Dał im jeszcze 15 minut odpoczynku i w końcu ruszyli dalej. Znów szedł na przedzie. Spotkanie z Hadesem nie wpłynęło na niego pozytywnie. To musiała być pułapka. Bóg Podziemii musiał to wszystko przygotować. Ale co znaczyły te znaki? Może to tylko zmyłka. Pewnie tak. Szedł dalej w milczeniu. Za jege plecami pozostali znów wdali się w pogawędki. Lubił ich, ale chciałby, żeby byli trochę ostrożniejsi. Po kilku minutach marszu stanął. Światło. Na końcu tunelu tliło się małe światełko. Skierował wzrok na Grovera. Zobaczył jak na jego twarzy rysuje się ulga. Zaraz wyjdą na powierzchnie.
- Nie wiem, gdzie wyjdziemy, ale bądźcie ostrożni. - rzucił jeszcze.
Wtedy ruszył biegiem. Nie mógł się doczekać powiewu świeżego powietrza. Gdy zbliżali się do światełka, coś zaczęło się zmieniać. Mgła zaczynała działać. Twarde podłoże zamieniło się w wodę, drewniane belki podtrzymujące ziemię rozpłynęły się i pojawiła się betonowa ściana. Pod źródłem światła zaczął się rysować kształ drabinki. Chris wspiął się pierwszy. Popchnął właz i wyszedł na powierzchnię. Byli w Nowym Jorku. Na jednej z rzadko uczęszczanej uliczce, więc nikt ich nie zauważył.
- Chyba pora rozejrzeć się za jakimś noclegiem. Kto jest za? - powiedział.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odległych rubieży Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 17:03, 06 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
- Ja w stu procentach. - rzuciła do szefa i podniosła wreszcie głowę znad notesu. Zobaczyła swój kochany York. Heh, może skoczę do domu? To nie aż tak daleko.. Co najwyżej 2 kilometry. Uśmiechnęła się. Rozpoznawała zarys miasta w oddali. Chciałaby teraz zobaczyć ten krzywy, zaprojektowany przez jej mamę dom. Zobaczymy jak będzie.. Ale napewno szefunio ma już inne plany. Przyjrzała sie znajomej ulicy. Ciekawe gdzie się sypia na takich misjach w mieście..? Schowała notes wraz z ołówkiem do plecaka. Mimowolnie dotknęła rany na swoim policzku. Żałowała, że już się lekko zabliźniła. Lubiła ten rdzawy posmak krwi...
- To jak będzie? Tu niedaleko jest park. - powiedziała ciszej i wskazała na prawo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ailyn dnia Sob 17:03, 06 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 18:30, 06 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Maya, chociaż oberwała biczem, to na jej twarzy widać już było tylko lekkie zaróżowienie. To dzięki maści Blanki. Poza tym nie bolało. Kiedy już ruszyli dalej po bitwie, córka Afrodyty pomyślała: Chris się uśmiecha. Pewnie wspomina coś miłego. A może myśli o nas. Ja go nawet lubię, a on nas chyba też. Kiedy już wyszli na powierzchnię syn Aresa powiedział:
- Chyba pora rozejrzeć się za jakimś noclegiem. Kto jest za?
- Ja! - krzyknęła Maya, a po chwili dodała, ale zdecydowanie ciszej: Znam nawet takiego Gary`ego, który pewnie przenocowałby nas bez problemu. Ma hotel, a właściwie schronisko. Mało ludzi, może nawet za darmo. No i o nic się nie spyta.
Uśmiechnęła się na wspomnienie "wujka".
- No i nie jest to tak strasznie daleko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annabeth&Percy
Artystka
Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 18:35, 06 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
- Wiesz co Maya? Jestem totalnie za! A, Chris, czekam na cole - dodała z uśmiechem.
Spojrzała po reszcie. Nawet jeśli tego nie okazywali chyba byli choć trochę zmęczeni.
- Wiecie co? Zjadłabym naleśnika... Takiego dobrego... - powiedziała myśląc o naleśnikach dawanych w restauracji obok, której kiedyś mieszkała.
- Więc, jak dla mnie, prowadź Maya. - powiedziała i spojrzała w stronę dziewczyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Podróżniczka
Róg Minotaura
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: "Trzy plichy" Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 18:41, 06 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
- Ok. No i Gary sam przygotowuje posiłki. A jego naleśniki z jagodami to dopiero coś! Aż mi ślinka cieknie. - powiedziała.
- Tylko co na to reszta? - spytała po części Adriannę, a po części pozostałych. Już za nim tęsknię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|