Obóż Herosów

Perseusz

zdecyduj piękna

Emily_Under

- Sam zdecyduj podczas gdy ja pojadę sobie autobusem .

Perseusz

ja jadę autobusem
tylko wogóle tu jakieś jeszdzszą ?

Emily_Under

- Jeżdżą. "B" jest na Brooklyn a dalej piechotą.
[ objęła Evena ]
- Ja nie mieszkałam w Nowym Jorku dłużej niż dwa tygodnie a wiem gdzie co jest.

Perseusz

ja mieszkałem z okropną babcią w jakimś starym domu więc wiesz
[wziołem jąpod ramie i poszliśmy na pszystanek ]

Emily_Under

[ autobus nadjechał. Wsiadła do niego razem z Evenem. Autobus był pełny i jakaś pani stała i zagradzała drogę do dwóch wolnych miejsc ]
- Wiesz, że moje ADHD się pogarsza z czasem ?
[ baba odsunęła się patrząc na nią jakby była trędowata ]

Perseusz

z moim też nie najlepiej
wczoraj ledwo nie zabiłem jakiegoś kolesia był cały w krwi
ale mógł mi dać przejść chodnikiem nie ?

Emily_Under

[ wszyscy inni odruchowo odsunęli sie od nich i wysiedli na następnym przystanku ]
- Zawsze działa.
[ mruknęła ]

Perseusz

ta
ale na serio omal nie zabiłęm jakiego kolesia
więc jaki jest ten henrry i kim on wogóle jest ?

Emily_Under

- Był mężem mojej mamy i pisał, że jest obrońcą herosów, tak by mogli się rozwijać jak każde normalne dziecko, bez większego zagrożenia. Pytałam się Chejrona czy to prawda a on to potwierdził .

* od teraz ci, który przebywają w domu Henry'ego piszą w nowym temacie. Pozdro

*

Alex Crisse

Tymczasem w obozie...

[Fioletowe światło ponownie rozbłysło. Alex pojawił się w tym samym miejscu, w którym zniknął.] Uff... udało mi się. Nie sadziłem, że mogę rozpalić ogień poprzez zatarcie czasu. [Powiedział do siebie i poruszył dłońmi jakby coś strzepywał z nich.] Ok... trzeba przywrócić życie w tym obozie [Oznajmił sam sobie i uniósł dłonie. Jego ciało nagle zrobiło się przezroczyste i fioletowe. Z jego serca zaczęły wypływać jakieś łagodne impulsy energii.]

Perseusz

[W lesie był wielki wybóch ]

Alex Crisse

[Alex nagle wybuchł. Fioletowa energia rozparła jego widmowe ciało i rozerwała bezlitośnie na kawałki. Ten wybuch... to poświecenie mocy i być może życia oraz duszy wzmocniło barierę, odżywiło przyrodę w obozie, a przede wszystkim zaginieni obozowicze zaczęli się pojawiać jakby nic się nie stało. Alex już bez swoich mocy w śmiertelnym ciele stał tam gdzie jeszcze przed chwilą jego duchowa forma.] Evenie! Teraz... choć tutaj i mnie ostatecznie zabij! [Krzyknął na całe gardło.]

Perseusz

[ pojawiłem się w obłoku dymu ]
Muszę ? Denerwujesz mnie ale żeby cię zabić ?
No dobra nie będe tchurzem !
Gin Glizdo !

Perseusz Jackson

[w tej chwili członkowie wyprawy pojawili się w obozie , zobaczyłem Evena atakującego Alexa , skoczyłem posyłając w jego stronę kulę ognia]

Shadow man

(yeah, nareszcie coś się ruszy.)
[Widząc, że coś się dzieje odsunął się na bezpieczną odległość i zastanawiał się komu kibicować]
-Ciekawe o co poszło.

Alex Crisse

[Alex wymamrotał kilka słów po grecku i patrzył jak ostrze miecza zagłębia się w jego klatkę piersiową przebijając serce. Jego twarz stała się nagle blada.] Żegnaj. I wiedzcie, że poświęciłem życie dla waszego dobra szczyle. [Uśmiechnął się i zamknął oczy. Ostatni dech uleciał z jego płuc. Ciało opadło bezwładnie na ziemię, a na jego ustach cały czas widniał uśmiech, którego nikt nie widział od lat.]

Perseusz

[zniknoł w obloku fioletowego światła ]

Shadow man

[Dann Jeszcze nie pojoł co się stało. Stał jak głupi.]

Vanessa

[Wyprawa się udało. Już po chwili zmaterializowali się tutaj wszyscy obozowicze. Chejron i Pan D. od razu rozpoczął porządki. Trzeba także było zorganizować pogrzeb Alexa. Tymczasem Vanessa znów teleportowała uczestników wyprawy w miejsce, gdzie byli Sel i Pers. Odwiedzą Henry'ego i opowiedzą, co przeżyli. ]