Ośrodek Henry'ego

Perseusz Jackson

[rozglądałem się i zobaczyłem w końcu Van stojącą z Evenem koło Danna , podszedłem i popatrzyłem na Van]
ciekawe czy będzie mi dane z nią być
[otrząsnąłem się]
-Cześc Even co tam się u was działo?
[zwróciłem się do chłopaka by nie okazać Van jak bardzo się nią interesuje , licząc że sama do mnie zagada gdy będzie gotowa]

Vanessa

[Mimo 'dumy' mężczyzn podparła Dann'a.]
-Syn Ojca swego nie wybiera. Obojętnie kim jest, ty możesz być kimś innym i lepszym. A teraz lepiej się z tym prześpij. Poproszę Gizelle by zaparzyła Ci jakieś ziółka na sen. Nie jesteś w tym sam.
[Uśmiechnęła się do chłopaka, po czym zwróciła się do Evana.]
-Odprowadź, go proszę do jego pokoju.
[Sama szybko pobiegła do Gizelle - mistrzyni zaparzania magicznych napoi - i poprosiła ją o wywar.]

Perseusz

nic tylko zabiłem alexa
jeszcze nie skączyliśmy sie bić .
mam ci coś przekazać na temat podrywania sel

Perseusz Jackson

[popatrzyłem na odchodzącą Van z tęsknotą i powiedziałem do Evena]
-Zabiłeś Alexa? Wiedziałem że tak się to skończy , a co do podrywania Sel możesz być spokojny nie interesuję się nią

Perseusz

dziwny jesteś
zmieniasz za szynko dziewczyny
kogo teraz masz ? vanesse ?

Shadow man

[Dann siedzi na ziemi i przysłuchuje się tamtym]

Perseusz Jackson

-Nie twoja sprawa , a z Sel to było ...zauroczenie , a nie żadna prawdziwa miłość i poza tym nie traktuje dziewczyn jak przedmioty-warknąłem w jego stronę

Perseusz

nie widzać tego po tobie

Perseusz Jackson

-A kim ty niby jesteś żeby mnie oceniać?! Ty , który chciałeś mieć potęgę boga!! Popatrz na siebie , a dopiero potem oceniaj innych!
[przeszedł mnie ognisty dreszcz]

Vanessa

[Na szczęście w tym momencie podeszła Van z napojem i podała Dann'owie. Założyła ręce na piersi, patrząc przenikliwie na chłopaków.]
-Nie chce powtórki sytuacji sprzed paru dni. Żaden z Was nie traktuje dziewczyna jak przedmioty. Koniec tematu.
[Jej ton był opanowany, ale nie znoszący sprzeciwu.]

Perseusz

ja przynajmniej sie zmieniłem a ty nadal jesteś takim samy dupkiem

Vanessa

-Powiedziałam dosyć!
[Warknęła, chwytając Josh'a za rękaw.]
-Evan. Zajmij się Dann'em. Josh. Chodź ze mną.
[Delikatnie pociągnęła chłopaka za sobą.]

Perseusz

dobra
[poszedłęm do dan niosąc mu napar ]
masz stary wracaj do zdrowia

Perseusz Jackson

[uspokoiłem się i poszedłem za Van]

Shadow man

- Dzięki Chłopie...
[Wziął niepewnie pierwszy łyk, po czym zaczął już pić normalnie.

Perseusz

nie ma za co

Perseusz Jackson

[czułem się niepewnie koło Van i rzuciłem jej ukradkowe spojrzenie , mając nadzieję , że nie zobaczyła]
przestań się łudzić! ona się nigdy tobą nie zainteresuje! tylko się sparzysz

Vanessa

[Odetchnęła z ulgą, ciesząc się, że do niczego tym razem nie doszło. Razem z Josh'em doszła nad strumyk w środku lasu. Przysiadła obok niego w końcu delektując się atmosferą bez strasu.. Zaczęła rzucać kamienie w wodę. Po chwili zapytała.]
-Jak się czujesz?
[Od chwili wyprawy nie miała okazji go o to spytać.]

Shadow man

[Po naparze od razu poczuł się lepiej i wstąpiły w niego nowe siły. Wstał i rozglądnął się po innych]

Perseusz

ty
ta gosposia na prawde zna sie na eliksirach