|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Unforgiveable
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: północ Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 17:43, 03 Sty 2012 Temat postu: [M] Miłość na arenie [Igrzyska Śmierci] [+12] |
|
|
Author's Note
Dobra, postanowiłam wstawić jedno z moich najnowszych dzieł.
Poniżej widzicie fan fiction - miniaturkę - zatytułowaną "Miłość na arenie." Tytuł właściwie wyjaśnia wszystko. No, prawie. Musicie przeczytać, żeby dowiedzieć się więcej, wybaczcie.
Enjoy!
Miłość na arenie
Pochyliła się nad ciałem chłopaka.
Jego sylwetka była idealna, jakby wyrzeźbiona przez samego Michała Anioła.
Średniej długości blond włosy układały się wokół głowy, niczym aureola. Skojarzenia z aniołem? Absolutnie tak. Miał niezwykle jasną cerę, którą skażały tylko sińce pod oczami. Zapewne od braku snu. Nie dziwiła się, że nie spał zbyt dobrze. Oczy miał zamknięte, ale wiedziała, jakiego koloru były. Zielone. Zielone, jak świeżutkie, alpejskie trawy. Poznałaby je z odległości kilometra. To były te oczy, które kochała. Tego chłopaka, którego kochała.
A teraz nie żył.
Zginął.
Został zabity podczas Głodowych Igrzysk.
Z jego brzucha wystawała rękojeść sztyletu. Wyciągnęła go. Ktoś musiał się spieszyć, bo nie zabrał go ze sobą. Odłożyła broń na bok, nie zwracając na nią większej uwagi.
Nadal nie wierzyła w to, co widziała. Świat nagle się zatrzymał.
Wyciągnęła drżącą dłoń, aby ostatni raz przeczesać palcami jego włosy. Były miękkie, przyjemne w dotyku i tak łatwo prześlizgiwały się między palcami...
Nagle usłyszała wystrzał z armaty.
To był ten moment, kiedy kompletnie się załamała. Do tej pory się trzymała. Nie myślała o tym, żeby się rozpłakać. Ba, nie myślała, że uroni choćby łzę. Jednak ten wystrzał sprawił, że coś pękło. Jakby ktoś złamał jej serce na pół, rzucił o ziemię, podeptał i ułożył z powrotem, jakby nic się nie stało. Nieprzerwany ból w piersi nie dawał spokoju. Po policzkach powoli spływały łzy, które następnie skapywały na ziemię. Czuła ich słony smak w ustach. Cała zaczęła się trząść. Po chwili zaniosła się głębokim, głośnym i pełnym rozpaczy szlochem.
Niemożliwe. To wszystko było nierealne. W ogóle, cały ten związek był nierealny. Zakazany, można by rzec.
Dlaczego? Przedtem się nie znali.
Pierwszy raz zobaczyła go przed swoim wywiadem z panem Flickermanem. Wracał właśnie ze swojego. Na usta przywołał uśmiech od ucha do ucha, wprost emanował pewnością siebie, co nie było dziwne, kiedy było się z dystryktu Zawodowców. Kiedy jednak się mijali, przystanął. Spoważniał. Życzył jej powodzenia swoim miękkim głosem. Tak przyjemnie się go słuchało. Mogłaby się założyć, że wyleczyłby każde obolałe ucho. Uspokoiłby każdy, nawet najgorszy, sztorm na morzu. Wtedy ich spojrzenia pierwszy raz się spotkały i już wtedy czuli, że zaiskrzyło. To było nieodpowiednie. Mógł chcieć po prostu ją uwieść i zabić w najbardziej odpowiednim momencie. Nie obchodziło jej to. Naprawdę. Miała takie przeczucie, że nie zrobiłby tego. Że chciał się z nią spotkać tak bardzo, jak ona tego pragnęła.
Do spotkania doszło niedługo potem.
Jednej nocy, na dachu. Może to i mało oryginalne, ale było lepiej, niż mogło się wydawać. Rozmawiali do rana, siedząc na szczycie Ośrodka Szkoleniowego. Czuła się jak w swojej własnej bajce. Był czarujący. Romantyczny. Poważny, ale potrafił ją rozbawić. Było idealnie.
Zakochała się w nim. Ze wzajemnością. Nikt ich o to nie podejrzewał, chociaż co jakiś czas słyszano krążące o nich pogłoski. Nie bardzo się tym przejmowano. Widocznie to sprawą trybutów było komu dadzą się zabić, a komu nie.
Spotykali się niemal każdej nocy. Często już nie rozmawiali, a po prostu siedzieli, trzymając się za ręce, i tkwili w ich własnym świecie. Rozmyślali co będzie, kiedy wygrają we dwójkę Igrzyska. Gdzie zamieszkają, co będą robić. Wszystko wydawało się sprowadzać do szczęśliwego zakończenia.
Kłopoty zaczęły się, kiedy trafili na arenę.
Walka przy Rogu Obfitości zebrała śmiertelne żniwo pośród trybutów. Na szczęście, oni ocaleli. Jeszcze kilkunastu innych, oczywiście. Nie pamiętała dokładnie ilu, ale wystrzałów z armat było całkiem sporo.
Po kilkunastu godzinach odnaleźli się w lesie. Uczucia, którymi się darzyli, przysporzyły im kilkunastu dobrych, i hojnych, sponsorów. Kto by nie poleciał na ich „zakazany związek?”
Teraz klęczała nad ciałem ukochanego.
Nie wytrzymywała tego widoku. Nie mogła go znieść. Jej ciałem wstrząsały konwulsje, kiedy starała się zaczerpnąć oddech, na co nie pozwalał płacz. Jednakże, nie mogła przestać płakać. Nie dało się. Każda dziewczyna na tym miejscu, jej miejscu, czułaby to samo. Bezradność, bezsilność, strach. Ale przede wszystkim rozpacz. Głęboką, szczerą, czarną rozpacz.
Niby znali się od kilku tygodni, ale czy to miało znaczenie? A Romeo i Julia? Oni też nie znali się bardzo długo, a tak chcieli wziąć ślub. Nie byli jedyni.
Położyła się na miękkiej trawie obok mężczyzny jej, jakże krótkiego, życia. Zacisnęła swoje palce na dłoni chłopaka. Była zimna. Trochę ją to przerażało, ale nie puściła. To nadal był on, tylko nieobecny. Wtuliła się w jego bok. Na ekranach musiała wyglądać niewiarygodnie dziwnie, może nawet odrobinę odstraszająco. Ciekawe, jak normalny widz zareagowałby na dziewczynę przytulającą martwe ciało.
Nagle niedaleko siebie dostrzegła błysk. Sztylet, który chwilę temu wyjęła z rany ukochanego. Usiadła i podniosła go. W ostrzu odbijały się promienie przedpołudniowego słońca.
Był jeszcze ciepły. I brudny. Czerwony od krwi.
Uniosła go przed siebie na odległość łokcia, a następnie szybko opuściła.
Po upłynięciu ułamku sekundy poczuła pulsujący ból gdzieś w okolicach płuc. Oczywiście, był niczym przy tym, co czuła w sercu przez śmierć jedynego mężczyzny, za którego chciała wyjść i z którym chciała założyć rodzinę. Kiedy podniosła dłoń, żeby znów chwycić chłopaka za rękę dostrzegła, że była czerwona. Tym razem była to jej krew. Objęła go mocno, nie chcąc się oddalać od niego nawet po śmierci.
Oczy zaszły jej mgłą. Zamknęła je. Czuła, że robi jej się zimno. Coraz bardziej. Z każdą sekundą traciła więcej krwi. Jej ciało oddawało coraz więcej ciepła. Zachciało się jej spać. Nagle poczuła się bardzo zmęczona. Jakby przebiegła całe Panem, wzdłuż i wszerz i to trzy razy. Nie miała siły na nic. A już w ogóle nie miała siły na życie. Powinna odpocząć. Powinna jeszcze chwilę poleżeć. Powinna zostać tutaj, z nim.
Jeszcze przez moment czuła ciało obok siebie, ściskając dłoń ukochanego.
Po chwili pożegnał ją dźwięk wystrzału z armaty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Yap
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakopane Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:18, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Moja Kochana Un!
Na początek chciałam Ci powiedzieć, że pobiłaś mistrzostwo świata. Wiesz dlaczego? Bo o mało się nie popłakałam. A ja nie płaczę nawet jeśli ktoś umrze. Jakoś nie potrafię. Nie potrafię płakać. Mam po prostu wielkiego doła wtedy, a w moim sercu pojawia się coś takiego, jakby wielki kamień przyciskał mnie do ziemi.
I tak się właśnie teraz czuję.
Twoje opowiadania są świetne, ponieważ wzbudzają emocje.
A to bez wątpienia jest najlepsze ze wszystkich Twych dzieł. Naj, naj.
Dobra Yap o anielskim charakterze nie zwraca zbytniej uwagi na błędy. Wypisuję je wtedy, kiedy kłują mnie w oczy. Jeśli w tym opowiadaniu w ogóle były jakieś błędy to nieznaczne, nie zwróciłam na nie uwagi.
Też bym tak zrobiła jak ta bezimienna dziewczyna. Twoje opowiadanie jest niesamowicie smutne, ale jest jedna dobra strona: spotkają się w tamtym świecie. I może dlatego oprócz smutku Twoja miniaturka budzi też nadzieję.
Dziękuję, że coś takiego napisałaś...
PS. JA NIE SŁODZĘ!
Po prostu piszę co myślę, a jak mi się nie podoba, nie komentuję po prostu.
"Już taka jestem cóż, nie zmienisz mnie.
Siedzę bezczynnie i uśmiecham się,
oczy me tkwią w bezruchu wpatrzone w dal,
oglądają piękny, drugi mój świat"
Pozdrawiam!
YAP
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yap dnia Wto 18:23, 03 Sty 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Unforgiveable
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: północ Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 19:01, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Mistrzostwo świata?
Naprawdę, nie potrafisz słodzić. Naprawdę. *sarkaaazm*
Oj, no, wszystko Ci się spodobało? Wszystko? Na pewno? Bardzo zależy mi na szczerości w komentarzach. Jak już obrażam innych swoimi, to moglibyście mnie też trochę poobrażać. Szczerymi komentarzami, oczywiście.
Niemniej jednak, bardzo cieszę się, że to "coś" wzbudziło w Tobie jakiekolwiek emocje. To, co napisałaś daje mi motywację do pisania dalszych prac.
Pozdrawiam,
Unforgivable.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yap
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakopane Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 19:07, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Pfff! Un, bo się obrażę!
I jak Cię tu zlinczować za takie coś?
Nie, w ogóle mi się nie podobało... *sarkazm2*
Przecież bym tak obszernego posta nie napisała !
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanelle
Echelon
Dołączył: 04 Kwi 2011
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 15:13, 04 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Kurcze, dziewczyno, masz talent! Jak tylko otworzyłam tego fika, to w oczy rzuciło mi się zdanie, że zginął podczas głodowych igrzysk. No i co? Nie mogłam tego po prostu nie przeczytać.
Miniaturka genialna, masz doskonały styl. (: Tak krótki fragment, a jednak tak wzruszający i konkretny. Rzadko się to zdarza. Brawo! ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Unforgiveable
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: północ Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 16:21, 04 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Jejku, dzięki, Canny. (:
Bardzo mi miło, że tak sądzisz o mojej skromnej pod wszystkimi względami miniaturce. Wiele razy słyszałam, że mój styl jest lekki i łatwy w czytaniu, ale nic poza tym. Takie komentarze naprawdę dodają otuchy. I motywują.
Plus, zawsze marzyłam o tym, żeby wzruszyć czytelnika. Jeśli tutaj mi się udało, czuję się chociaż w części bardziej spełniona.
P.S.
Tak ode mnie, muszę siebie sama skrytykować.
Nie chcę nic mówić, ale mam w mojej pracy pełno drobnych błędów rzeczowych, które nie do końca zgadzają się z treścią książek S. Collins. Mam nadzieję, że nie zwróciłyście na to uwagi tylko dlatego, że tak Wam się podobało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Unforgiveable dnia Śro 16:35, 04 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:36, 10 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Zastanawiałam się, co tu przeczytać, a Twój tytuł mnie zainteresował. :3
Więc masz świetny styl. Czytałam jak dotąd jedną Twoją pracę, ale ta jest od tamtej lepsza. Polepszyłaś się. Błędów za wiele nie ma, chociaż rzucały mi się w oczy porównania, które nie pasowały do Igrzysk. Nie znano tam Romea i Julii, a na pewno nie Alpy. Ale to nic. Efekt został osiągnięty,
Przyznam, że mnie wciągnęłaś i czułam się, jakbym czytała dobrą książkę. Nawet oczy się zaszkliły...
No cóż świetne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Unforgiveable
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: północ Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 18:58, 10 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Soph, dziękuję.
Tak, to z Romeem i Julią to taka mała wpadka, ale to porównanie tak mi pasowało, że nie mogłam się powstrzymać.
No i bardzo, ale to bardzo dziękuję za szczerą opinię.
Dziękuję, bo muszę się powtórzyć.
Un.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|