|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Enzo
Apollo w spodenkach
Dołączył: 05 Wrz 2011
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Percy
|
Wysłany: Pią 14:09, 30 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Obiecałem, że dam komentarz i daję.
Wytknął bym ci ten błąd 'wyglądną', ale Un mnie uprzedziła.
Ogólnie twoje opowiadanie bardzo mi się podoba. Nie mogę się doczekać egzekucji...
Wstawiaj szybko kolejną część. :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nike126
Kryzys Tantala
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olimp Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 19:04, 30 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Kochana Yap, już wiem, skąd "błękitna krew". Jak zwykle genialnie, o wiele mniej błędów w tekście. Bravissimo
Pisz, chcę się dowiedziec, co jest dalej !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yap
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakopane Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Śro 17:40, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ojć. Dawno nie umieszczałam.
Choć patrząc co się dzieje po opo Enza, pewnie i tak nikt nie skomentuje...
A, kij tam!
Wstawiam
NIKOLA
Kiedy Nikola zaczęła wreszcie oddychać świeżym powietrzem, jak na złość znowu jej go zabrakło. Znalazła się w tłumie. A tłum i świeże powietrze niestety nie współgrają ze sobą... Trzymała czyjąś dłoń. Nawet nie wiedziała czyją. W dotyku skóra była delikatna. Nie była to żadna podpowiedź- i Iza i Iwo mieli delikatne dłonie.
Rozglądnęła się uważnie i ujrzała wielu ludzi w średniowiecznych strojach. Tylu przepychających się dziwolągów! Czuła się śmiertelnie przerażona i zagubiona, ale nie tak jak zwykle. Teraz to uczucie spotęgowało się wielokrotnie. Nikola mocno zacisnęła palce na ciepłej dłoni i w tym samym momencie ktoś wpadł na nią z impetem. Dziewczyna odskoczyła w bok puszczając rękę jednego z przyjaciół. Teraz już nie miała szans na odzyskanie ich towarzystwa. Iwo i Iza zniknęli w tłumie.
Nikola została sama. Jedna, jedyna w obcym świecie, gnieciona przez masę dziwacznych ludzi.
Oddychała bardzo szybko. Jeszcze nigdy w życiu nie bała się tak, jak teraz. Samiuteńka, trzymała w ręku tylko swoje skrzypce w futerale. Zdążyła je zabrać z sekretariatu zanim się tu przeniosła. Codziennie musiała chodzić po lekcjach do szkoły muzycznej. Ojć... chyba dzisiaj nie pójdzie.
Starała się podążać w lewą stronę. Tam, gdzie było najmniej ludzi. To była szansa, aby się wydostać z tłumu. Teraz tylko trzeba było ją wykorzystać...
Kiedy Nikola wreszcie wydostała się z tłumu, pobiegła między bocznymi uliczkami. Bała się. Nie wiedziała gdzie biegnie, ale wiedziała, że musi dotrzeć jak najdalej stąd. Gdy znajdowała się w większym towarzystwie, ogarniał ją strach. Była jak sparaliżowana. Jeśli obok niej znajdowało się więcej osób niż dwie, Nikola nie potrafiła się nawet odezwać. Siedziała tylko chowając twarz w sweterku i uśmiechała się jak opętana.
Teraz uciekała pustymi, wąskimi uliczkami, gdy nagle ktoś wpadł na nią z impetem. Nikola upadłaby, gdyby dwie mocne dłonie nie chwyciły jej za ramiona i nie podtrzymały.
-Hej, gdzie tak biegniesz, księżniczko?- spytał wesoły głos. Dziewczyna podniosła oczy i spojrzała na twarz nieznajomego. Był chłopakiem w wieku góra 16 lat. Z tych wszystkich średniowiecznych dziwolągów był ubrany w miarę normalnie- w zwykłe, czarne spodnie i białą, luźną koszulę. Ale to wszystko chowało się pod żelazną zbroją na piersi, a przynajmniej jej częścią. Chłopak dzierżył w ręku błękitną tarczę. I to kwalifikowało go niestety do jednego wora z wszystkimi mieszkańcami tej dziwacznej krainy. Jego twarz była zabójczo ładna. Miał idealne rysy, nos ani zbyt duży, ani zbyt mały, zadziorny, figlarny uśmiech. Najpiękniejsze jednak były jego oczy. Nikola jeszcze nigdy w życiu nie widziała tęczówek o tak intensywnie czarnym kolorze. Głębokie, mroczne, a zarazem tak wesołe i zadziorne. Patrząc w nie można się było utopić. Trudno było oddzielić źrenice od tęczówek. Włosy chłopaka były kruczoczarne, lekko kręcone, sięgające do ramion.
Wyszczerzył do Nikoli dwa rzędy perłowo białych zębów.
-Co tam trzymasz?- spytał wskazując na czarny futerał. Nie doczekał się odpowiedzi, bowiem dziewczynę znów sparaliżował strach. Nigdy nie rozmawiała jeszcze z tak niesamowitym chłopakiem.
Nowopoznany zmarszczył brwi.
-Nie umiesz mówić?- spytał widoczne zaintrygowany.
Teraz Nikola musiała mu już coś powiedzieć.
-Umiem- wyszeptała cichutko
-To świetnie!- roześmiał się przyjaźnie chłopak- Może mi powiesz co jest zamknięte w tym czarnym pudle?
-Skrzypce- odpowiedziała dziewczynka. Zabrzmiało to fatalnie. Jakby była niedorozwinięta. „Jak to cudownie jest być nieśmiałym!”, pomyślała sarkastycznie.
-Mogę...?- powiedział nieśmiało młody rycerz i wziął delikatnie futerał. Rozpiął go z niesamowitym namaszczeniem i wyjął instrument.
-Niezwykłe- pokręcił głową zdumiony- Nigdy czegoś takiego nie widziałem...
Nikola o mało nie zakrztusiła się powietrzem ze zdziwienia.
-Niemożliwe! Nie macie tu muzyki?- spytała rozbawiona. Wyszło to trochę zbyt głośno, więc opamiętała się i spuściła szybko głowę.
Chłopak zmarszczył brwi po raz kolejny.
-Nie przypominam sobie...
Po chwili dodał:
-Możesz mi pokazać, co się z tym robi?
-Jak to? Tutaj? Teraz? Ale wszyscy patrzą... Nie... Nie dam rady... – mówiła urywkami
-Proszę.
Nie mogła mu odmówić. Nie potrafiła się oprzeć urokowi czarnych oczu. Oddychała szybko. Wzięła skrzypce do rąk i ułożyła je na ramieniu. Opuściła powieki. Zagrała chłopakowi kilka góralskich nut. Rozluźniła uchwyt na smyczku. Była bardzo zestresowana.
Otworzyła oczy i spojrzała na chłopaka.
-Dalej, zrób to jeszcze raz!- poprosił- Tylko trochę dłużej, dobrze?
-Nie... Nie teraz... – Nikola próbowała stawiać opór.
-Proszę. Zrób to dla mnie.
Znów te czarne oczy! Było w nich widać podziw i zachwyt. Jak mogła im odmówić?
Opuściła powieki i zagrała najdłuższą etiudę, jaką znała. Zdawało jej się, że wokół słyszy głosy, śmiech, szepty przepełnione zachwytem.
Kiedy skończyła i spojrzała przed siebie, zauważyła, że chłopak nie jest sam. Teraz otaczał ją tłum roześmianych ludzi, którzy klaskali z uznaniem. Nikola spanikowała. Porwała futerał, chwyciła skrzypce i czmychnęła w pobliską uliczkę. Zatrzymał ją jednak czarnooki chłopak.
-Jesteś niesamowita- powiedział chwytając ją za rękę- Szkoda, że tak się spieszysz. Mam nadzieję, że nasze drogi jeszcze się kiedyś zejdą. Żegnaj.
Młody rycerz puścił dłoń Nikoli.
Dziewczyna nie oglądnęła się za siebie. Puściła się biegiem między uliczkami. Znalazła ustronne miejsce koło drewnianej, lichej chatki. Siadła u jej progu i starała się ochłonąć. Tyle osób słyszało jej grę! A ona tak wstydziła się grać... To wszystko przez tego ślicznego chłopaka! Nikola nie potrafiła się na niego złościć.
Dziewczynka siedziała tak dobre kilka godzin. Zaczynało już zmierzchać. Teraz już nie czuła wstydu, ale strach. I co się z nią stanie? Jest już ciemno, a ona nie znalazła żadnego schronienia. Ba! Nawet nie starała się go szukać! Gdyby wierzyć wszystkim horrorom, zaraz ktoś rzuci się na nią z nożem. Brr...
Istotnie, drzwi chatki otworzyły się, a Nikola odskoczyła przerażona. Przed nią stanęła dziewczyna o błękitnych oczach i kasztanowych włosach puszczonych luźno na ramiona. Spojrzała zdziwiona na Nikolę.
-Błękitnokrwista- wyszeptała- trzecia w jednym dniu...
Nieśmiała dziewczynka spojrzała na nią jak na wariatkę.
-Jesteś w śmiertelnym niebezpieczeństwie!- krzyknęła brunetka chwytając ją za ramiona- Oni chcą cię złapać i zabić! Nie lekceważ tego! Uciekaj! Uciekaj za granice Lerganii! Tam jest Przeklęta Puszcza. Nie obawiaj się jej. Mieszka tam ktoś, kto ci pomoże. Chodź, musisz się przebrać...- dziewczyna pociągnęła Nikolę, ale ta wyszarpnęła się z uścisku brunetki.
-Jesteś opętana- powiedziała nieśmiała dziewczynka patrząc z szeroko otwartymi oczami na śliczną twarz błękitnookiej.
-Chcę ci tylko pomóc- mówiła łagodnie właścicielka domku- Chodź.
Horror, pomyślała Nikola. Zamiast pójść za przyjaźnie nastawioną dziewczyną krzyknęła:
-Odejdź!
I pobiegła w przeciwną stronę. Bała się brunetki. Nie chciała mieć z nią nic wspólnego.
Było już całkiem ciemno, a Nikola biegła dalej. W mieście nie było latarni, więc drogę oświetlał jej wyłącznie księżyc. To ją zgubiło. Krzyknęła, kiedy nogi się jej zaplątały. Upadła z impetem na bruk i poczuła jak ostry kamień rozcina jej dłoń. Zaraz potem spłynęła po niej cienka strużka krwi. Ale Nikoli to nie obchodziło. Siadła na ulicy i chowając głowę między kolanami rozpłakała się. Nie zamierzała już się chować.
Jeszcze wtedy nie miała pojęcia, co może się stać...
Pam pa bam!
Komentujcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Enzo
Apollo w spodenkach
Dołączył: 05 Wrz 2011
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Percy
|
Wysłany: Sob 10:41, 25 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Świetny rozdział. Ten chłopak jest trochę dziwny, ale może być ciekawą postacią jeśli dobrze to "rozegrasz". :>
Nie wiem co mogę jeszcze napisać, bo komentowałem na FP i nie chcę się powtarzać. :]
Trzymam kciuki za twoją twórczość. Powodzenia i weny życzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yap
Zezowaty Cyklop
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakopane Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Wto 19:03, 10 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Bardzo proszę o dodanie tego tematu do twórczości zapomnianej.
Skoro i tak nikt nie czyta to po co mam dodawać dalsze części?
Dziękuję.
Yap
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|