Annabeth&Percy
Artystka
Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Sob 0:53, 19 Wrz 2015 Temat postu: Wolność [M][BO] |
|
|
Cóż. Pomysł wpadł do głowy i wypadł w takiej formie:
Dosięgnąć gwiazd. Myśl kotłuje się w mej głowie. Wyciągam dłoń. Sięgam nią wyżej i wyżej. Staram się ruszać nogami. Nie mogę. Zimny stwór oplata je. Ciągnie w dół. Zabiera. Zabiera mi gwiazdy. Wyobrażam sobie ich ciepło. Żar bijący od każdej. Pragnę być bliżej. Bliżej nich. Lecz tylko się zanurzam. Zatapiam. Coraz głębiej i głębiej. Cóż mnie tu przywiodło? Wzleciałem. I teraz opadam. Jestem Ikarem. Będąc zbyt wysoko – upadam zbyt nisko. Pochłania mnie. Pożera w całości. Zimny potwór. Porywa mnie. Silny nurt. Nie wydostanę się. Nie ucieknę. Los sam sobie wybrałem. Nic już zrobić nie mogę. Zjada mnie, a ja wciąż przytomny patrzę na swój koniec. Patrzeć i uwierzyć nie mogę. Lód powoli ogarnia mnie. Czuję ucisk w klatce. Próbuję zrobić oddech. Nie mogę. Próbuję krzyczeć. Nie mogę. Próbuję się nie poddać. Nie mogę. Jestem co raz niżej. Ciała już nie czuję. Przed oczami coraz ciemniej. Ucisk coraz mocniejszy. Śmierć coraz bliższa. Tak się skończy to wszystko. Gdzie to życie? Gdzie te sceny? Nic nie ma. Jest tylko chłód, ból i woda. Nic więcej. A w zasadzie. Tego też już nie ma. Nie ma nic. Dosłownie. Jak blisko śmierć już zaszedłem? Czy zaraz stanę przed jej twarzą? Chyba tak bo przed oczami jaśniej się robi. Jeszcze raz myślę – cóż mnie tu przywiodło? Brak zrozumienia? Brak perspektyw? Brak dostatku? Nie. To wszystko kłamstwa i wymówki. Powód jest jeden. Wolność. Pozbycie się tego więzienia. Ucieczka. Chęć poznania. Tak, śmierć ciała – życie umysłu. Duszy. Świadomości. Tego pragnąłem. Dlatego wzleciałem. Dlatego upadłem. By wzlecieć wyżej niż mógłbym marzyć. Lecz czy się nie myliłem? Czy nie były to próżne wierzenia? Czy nie czeka mnie teraz koniec ostateczny? Jeszcze raz spojrzałem w górę. Gwiazd nie było widać. Przysłonił je granat wody. Głowa opadła. Oczy zamknąłem.
***
Siła nieziemska pochwyciła mnie. Wyrwała. Jakbym został rzucony. Wyleciałem ponad wodę. Cóż to się dzieje? Jestem lecz mnie nie ma. Prędkość zabójcza, lecz ja jej nie czuję. Próbuję dostrzec swe ciało. Nie ma go. Jestem tylko ja. Ja? Ale co to znaczy? Czym jestem? Jak jestem? Odpowiedzi na te pytania nie znam. Szybuję. Wyżej i wyżej. Patrzę pod siebie. Jeśli mogę tak nadal mówić. Ziemia staje się mniejsza i mniejsza. Oddalam się coraz szybciej i szybciej. Jakby długość przebytej drogi tylko przyspieszała prędkość. Mijam księżyc. Tylko szara smuga. Wenus. Merkury. Kolejne smugi. W końcu mijam słońce. Czuję jego żar. Tak przyjemny. Wędruję dalej. Nie jestem w stanie opisać gdzie jestem. Nie jestem w stanie opisać piękna. Zaczynam zwalniać. Prędkość maleje i maleje. W końcu się zatrzymuje. Jestem w pobliżu pewnej gwiazdy. Jednak wszystko ciemnieje i ciemnieje. Zdaje się gasnąć. W końcu zostaję w całkowitej ciemności. Zdaję sobie sprawę, że na powrót mam swoje ciało. Czuję jak ktoś przemawia. Czuję. Nie słyszę. Czuję słowa w mojej głowie. Czuję obce myśli. Nie ma nikogo. A jednak cichy szept. Gdzieś głęboko w mej świadomości. Myśl przewodnia – bądź wolny. I wtedy wszystko się rozjaśnia. Ciemność znika. Jestem tam gdzie byłem. W przestrzeni. Bez ciała. Nie. Mam ciało. Jestem gwiazdą. Lecz nie długo mi dane się tym cieszyć. Potężna dawka energii. Siła niewyobrażalna. Rozrywa mnie od środka. Wybuch oszałamiający. Niewyobrażalny. Potężne, oślepiające światło. I cisza. Tam gdzie była gwiazda. Gdzie byłem ja. Teraz jest ogromna chmura. Pełna pyłu i pierwiastków. Jestem każdą drobinką. Każdym atomem. Będę wszystkim co z tego powstanie. Jestem wolny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|