|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arashi
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Kalisz/Wrocław Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:20, 06 Gru 2010 Temat postu: wrota do nicości;) [M] [b0] |
|
|
Natchnął mnie "Siewca Wiatru" pani Kossakowskiej. Raczej optymistyczne, ot, na zbicie nudy;)
Bóg stworzył kolejny oddział i posłał go w bój. Aniołowie zauważyli ją natychmiast. Kiedy wynik bitwy był przesądzony, została pojmana i uwięziona. Rada skazała ją na nieistnienie.
Czwartego dnia usłyszała głos.
- Za co tu jesteś?
Głos był cierpki, stworzony do wypowiadania uwag, kąśliwy, sam w sobie bezczelny. Doskoczyła do krat i przylgnęła do nich twarzą.
- Nie wiem. Nikt mi tego nie powiedział. Gdzie jesteś?
- W celi naprzeciwko. Witaj, współtowarzyszko. Oto nicość.
- Kim jesteś? Dlaczego tu jesteś? Jak długo tu jesteś?
- O czym będziemy rozmawiać, jeśli odpowiem ci na wszystkie pytania już teraz? Mamy przed sobą całą wieczność. Nie musimy się śpieszyć.
- Dlaczego wcześniej nic nie mówiłeś?
- Jestem Aniołem Klęsk. Zamknęli mnie tu, ponieważ sprowadzam nieszczęścia. Zastanawiałem się, czy jeśli do się do ciebie odezwę, nie spotka cię jeszcze gorszy los, niż dotychczas. W końcu doszedłem do wniosku, że to raczej niemożliwe.
- Jak ci na imię?
- Neselin. A tobie?
- Horminadil. Jestem aniołem Miecza.
- Miecza mówisz? Twoje imię brzmi zbyt delikatnie.
- Nadał mi je Pan.
- Szkoda, że potem stracił zainteresowanie twoją osobą. Stąd nie ma ucieczki. Będziemy tu tkwić do samego końca.
- Skoro Pan na to pozwala, jakoś się z tym pogodzę.
- Jak wyglądasz? – spytał. Przyzwyczaiła się do jego bezczelnego głosu. Wiedziała, kiedy próbował być miły, a kiedy bywał zwyczajnie złośliwy. Tego dnia był rozrzewniony, smutny.
- Co chcesz wiedzieć?
- Włosy, oczy, skrzydła… kolory… tak dawno ich nie widziałem…
- Oczy jak ziemia. Skrzydła jak ostrze miecza. Włosy… nie wiem. Były takie sztandary, z wyhaftowanym herbem w kształcie rozwidlonej włóczni bez ostrza. W około włóczni roztaczał się obłok w kolorze, jaki mają moje włosy.
- Jaki obłok? O czym ty mówisz? Czego to był sztandar?
- Zastępów. Piątej falangi Zastępów.
- Jesteś głupia. To nie była rozwidlona włócznia. To było drzewo. Twoje włosy nie są jak obłok, ale jak liście. Masz zielone włosy.
- Naprawdę? Niesamowite. Więc to było drzewo.
Neselin nie odezwał się. Słyszała, jak odszedł od krat i uderzył pięścią w mur. Długo milczeli.
- Od kiedy tu jesteś?
- Od stworzenia świata.
- Jesteś stary.
- Nie prawda. Tobie nie wydaje się, że od kiedy tu jesteś, czas się zatrzymał?
- Nie. Wiele się nauczyłam. Lubię cię, Nes.
Nauczyła się słyszeć jego uśmiechy.
- Fakt, od kiedy ty tu jesteś, coś być może drgnęło. Trochę.
Mijały wieki. Ciemność była ciągle taka sama. Neselin i Horminadil opowiadali sobie swoje sny i snuli zmyślone opowieści. Cicho śpiewali raz smutne, raz wesołe piosenki. Czasem któreś z nich płakało. Czasem milczeli przez całe tygodnie.
Nadszedł wielki dzień. Władza w Królestwie przeszła w nowe ręce. Otwarto więzienia. Otwarto nawet bramy do nicości. Ot, taka manifestacja wpływów.
Nosiła opaskę na oczach. Czuła się zagubiona, niezdarna. Przeszła niezliczoną liczbę szkoleń, złożyła kilka przysiąg. W końcu wprowadzono ją do ogrodu i pozwolono odsłonić oczy. Pamiętała inny świat. To nie był bitewny plac, o nie. Łzy same zaczęły spływać z jej policzków.
- Co teraz zrobimy, Hordo? Na kim weźmiemy pomstę? Jak będziemy żyć? – usłyszała głos, bezczelny i zimny. Odwróciła się z uśmiechem. Nie tak go sobie wyobrażała, ale nie miało to żadnego znaczenia. Neselin był wysoki i smukły. Sprawiał wrażenie niedojrzałego nastolatka. Miał pistacjowe, proste włosy i jasnobłękitne, topazowe, oczy.
- Nes, ty wyglądasz jak demon. Gdybym cię nie znała, byłabym się.
- Gdybym cię nie znał, na pewno nie zwróciłbym na ciebie uwagi, anielico. – uśmiechnął się ironicznie. – Nie jesteś wcale pociągająca. Po co ci ten miecz? To takie niekobiece.
- Piękny, prawda? – jej oczy zajaśniały. – Mój miecz został zniszczony, ale ten trochę go przypomina…
Podszedł do niej i wziął jej twarz w swoje dłonie. Potem ją pocałował.
- Już dawno temu chciałem to zrobić. – powiedział, lekko speszony. – Nie gniewaj się.
- Nie no… no co ty. – zaczerwieniła się. – Spędziłam z tobą tyle czasu w ciemności, że chwila więcej nie robi różnicy.
Spojrzał na nią, nie rozumiejąc.
- Oczy. Trzeba przecież zamknąć oczy. – powiedziała z uśmiechem, po czym pocałowała go namiętnie, demonstrując swój tok myślenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arashi dnia Pon 19:54, 06 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Necklice
Pani mórz
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pon 19:47, 06 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne i takie... odmienne
Wyłapałam kilka błędów:
Cytat: | Dlaczego się tu jesteś? |
Bez "się" powinno być.
Naprawdę, naprawdę piszemy razem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sophie
Miss Holmes
Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Niemcy Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Pią 20:16, 10 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dokładnie Neck, jest inne. Bardzo mi się podoba Tylko błąd zauważyłam:
Cytat: | -Nes, ty wyglądasz jak demon. Gdybym cię nie znała, bałabym się. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sophie dnia Pią 20:18, 10 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miriam
Przypalona Ambrozja
Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Annabeth
|
Wysłany: Czw 20:40, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
`Mi się też podoba. Bardzo interesujące i specyficznie przedstawione. Kurde, dobra jesteś. Ja nigdy nie napisałbym czegoś tak dobrego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|